Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Po rozstaniu z "tą jedyną"...

I stało sie... Minęło siedem lat odkąd bylismy razem, a ona znalazła sobie innego. Dowiedziałem sie o tym zupełnie przypadkiem przed wyjściem na imprezę gdy grałem na jej telefonie, a ona brała prysznic i przyszedł sms od osoby o której miałem nic nie wiedzieć i nigdy sie o niej nie dowiedzieć. Wyświetlił sie tylko nagłówek w którym było opisane jak to bardzo mu jej brakuje i tęskni. Odłożyłem telefon udając że nie wiem o tym nic, ale w środku aż mnie gotowało i zdawało mi sie że za chwile nastapi eksplozja moich wszystkich organów wewnętrznych, w głowie szumiało, a myśli jeszcze nigdy nie pędziły tak szybko i nie były tak krystalicznie czyste. Po jej powrocie do pokoju powiedziałem że na jeden z jej telefonów przyszedł sms. Przeczytała go, a ja zapytałem od kogo i dostałem odpowiedź że to sms z sieci z reklamą...  
Było to pięc długich i męczących tygodni temu. Oczywiście jak prawdziwy frajer zaczynałem doszukiwać sie w tym wszystkim mojej winy, później obwiniać za to co sie stało. Wmawiałem sobie że za mało sie starałem, że to wszystko moja wina i napewno uda mi sie to wszystko naprawić, dam jej szanse powrotu i zapomnienia o tym jej "koledze" z którym nic złego nie robiła (buahahhaa). Spotkałem sie z kumplem pogadać o tej sytuacji (tez niedawno dziewczya zostawiła go dla innego) który doradził mi jak ją odzyskać(Wtedy widziałem taki sens). Zastosowałem sie cierpliwie do jego instrukcji i poradników dotyczących odzyskania byłej które mi wysłał. Wszystko o czym mowił i co przeczytałem okazało sie sprawdzać w rzeczywistości. Dziewczyna prosi mnie o spotkanie, jest jej smutno że nie ma mnie przy niej, proponuje wspólne wyjścia na zakupy ale wiecie co? Mnie juz to nie interesuje ani ona Smile Trafiłem na stronkę Gracjana i ona otwarła mi oczy na to kim bylem naprawdę w swoim związku. Typowa ciotą i pantoflem, zupełnie jak wszyscy moi kumple którzy są w swoich poukładanych związkach z dziewczynami/żonami/narzeczonymi. Nie chce do niej wracać, niech kogoś innego wciąga w swoje gierki, wprowadzanie scenariuszy pochodzenia iście telenowelowego i manipulowanie. Dopiero teraz /szkoda że nie kilka lat wcześniej/ otwarły mi się oczy na to co ze mną robiła i jak byłem prowadzany na smyczy, a każda moja samowola podnoszona do rangi zamachu stanu.
Na początku gdy ją poznałem byłem bardzo spontaniczny, ciekawiło mnie wszystko i wszyscy, byłem dociekliwy i zawsze uparty przy moim pewnym zdaniu. Czułem że nawet torturami nikt mnie nie nakłoni do jego zmiany. Jak coś postanowiłem zawsze to osiagałem i dostawałem to czego chciałem od życia. Byłem nieugięty, ale... Czas płynął nieubłaganie i byłem poddawany działaniu "czarów" kobiety która chciała mieć pantofla do wszystkiego który nie będzie miał własnego zdania, bedzie we wszystkim posłuszny i uległy. Jak widać znudziłem się jej i szukała wrażeń na boku z "kolegą", a mnie sobie zostawiła bo było jej z tym naprawdę bardzo wygodnie (robiłem za taxi driver'a, serwisanta wszelakiego sprzętu, robotnika podczas remontów i można by tu wypisać jeszcze sto kilkadziesiąt innych funkcji które pełniłem).
Od kilku dni jednak zmartwienia i strapienia związane z rozstaniem i rozterki dotyczące czy powrócić do niej na jeszcze bielszym koniu i porwać na jeszcze odleglejszy kraniec świata ustapiły Smile Żadnego konia i żadnego oglądania sie za siebie. Dzięki temu co napisał Gracjan, zaczynam naprawdę powoli odzyskiwać wiarę w siebie Smile Trochę zardzewiałem i zapomniałem jak to jest poznawać nowe osoby. Koleżanek nie mogłem mieć żadnych bo to budziło ogromną zazdrość, a koledzy zostali skutecznie wytępieni prze moją byłą, zupełnie jakby prowadziła Hiszpańską Inkwizycję. Została tylko garstewka najwytrwalszych którzy sie jej oparli Wink Więc teraz trzeba nadrobić to co sie traciło przez te kilka lat Smile Mam nadzieję że dzięki wszystkiemu co przeczytałem juz niedługo pojawią sie jakieś efekty Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika czarny1284

o stary... ja już sobie

o stary... ja już sobie powiedziałem, że nie chcę się zakochwiać...

ile masz lat kolego?

ile masz lat kolego?

Portret użytkownika kusmi19

Na profilu ma wpisane 27..

Na profilu ma wpisane 27..

Niestety dopiero jak się

Niestety dopiero jak się dostanie porządnego kopa w dupę to człowiek budzi się znowu do życia... mnie też nie tak dawno dupa zdradziła a o istnieniu jej "kolegi" miałem się nie dowiedzieć ale nie udało jej się tego ukryć. Rozumiem że można się znudzić kobiecie i chce odejść ale nie na widzę zdrady, gdy dziewczyna jest z Tobą i nagle dowiadujesz się że jest ktoś trzeci. Życzę Ci powodzenia w zmianie na lepsze Smile 3maj się Smile

Portret użytkownika knokkelmann1

sms od sieci....

sms od sieci....

Portret użytkownika Tomash

To mnie utwierdza w

To mnie utwierdza w przekonaniu że nigdy nie można do końca ufać swojej kobiecie.Wiem coś na ten temat, a Ty DOCTOR lecz się tym czym się otrułeś nie patrz w przeszłość tylko w przyszłość jesteś młody idz się napić z kumplami których na pewno masz i nie myśl o niej tylko RWIJ RWIJ! lachony Smile

Kolejny przebudzony witamy.

Kolejny przebudzony Laughing out loud witamy.

Doskonale cie rozumeim. mnie

Doskonale cie rozumeim. mnie etz calkiem nei dawno ta strona zupelnie odmienila jesli chodzi o postepowanie z dziewczyna. pozdro

Portret użytkownika E3

Ja się wlasnie obawiam tego ,

Ja się wlasnie obawiam tego , ze spotkam kiedyś taka dziewczynę która nauczy mnie kochać , okazywać uczucia - szczerze a nie z przymusu. I z cynicznego , zimnego w relacjach d-m E3 przejde własnie taka zmianę... Rzadko komentuje blogi , ale szacunek ,ze opisales tutaj ta sytuacje 7 lat - kurwa...tylko coś za łatwo mi się wydaje , przecież to nie rok czasu tylko 7 lat...codzienność zweryfikuje.

Prze te kilka tygodni wcale

Prze te kilka tygodni wcale nie było łatwo i chodziłem z tak spuszczoną głową że nosem ryłem po ziemi. To był okropny czas i nikomu nie życzę żeby musiał przechodzić przez coś takiego. Mordęga okropna która powodowała iz każdy problem który napotykałeś w życiu codziennym wydawał się być kolejnym gwoździem do trumny.
Wyobraź sobie 7 lat chodzenia do kina na komedie romantyczne, zero koleżanek i kilku kolegów, zazdrośc nawet o moją siostrę, wszystko robione według określonego schematu który nakreśliła ona, praktycznie zero swobody w podejmowaniu decyzji, monotonię i nudę. Każda próba spontaniczności wiązała sie z podejrzeniem że zrobiłem coś złego i chcę to albo zatuszować albo sprawić żeby było fantastycznie zanim ona sie dowie o tym co przeskrobałem. Po kilku takich akcjach odpuściłem sobie tą spontaniczność bo męczyły mnie pytania jak na przesłuchaniu jakimś. Poprostu będąc w takim związku byłem całkowicie zaślepiony i pamiętałem tylko te fantastyczne chwile, żyłem złudzeniem że uda mi się zmienić ten stan rzeczy i doprowadzić do tego co było jeszcze kilka lat temu.
Teraz robię co chcę i ubieram sie jak chcę Smile Mam ochote iść na piwo wieczorem do knajpy to idę i wiem ze nikt mi nie będzie robił wyrzutów z tego powodu, ide do kina nareszcie na film jaki chcę zobaczyć ja Smile Ona sprawowała całkowitą władzę, tak to teraz wygłada. Nareszcie czuję sie wolny i teraz wiem jak bardzo byłem duszony przez nią... Poprostu po przeczytaniu większości artykułów Gracjana otwierają sie oczy i stwierdzasz że 95% ich treści to prawda. Ale najpierw musisz dostac kopa w tyłek żeby sie ocknąć i pozwolić żeby ta prawda do Ciebie dotarła. Gdyby mi ktoś rok temu podesłał link do tej strony to bym sie tylko roześmiał i powiedział że to jakies głupoty i nie będe ich czytał :) Tak samo zareagował teraz kumpel będący "szęśliwym narzeczonym" jak mu podesłałem link... Smile

Portret użytkownika agm88

witamy w świecie poza

witamy w świecie poza matrixem kolego DOCTOR Tongue

Portret użytkownika knokkelmann1

zazdrośc nawet o moją

zazdrośc nawet o moją siostrę

no to grubo miałeś kolego..... trochę za jak na mój gust
pozd

Portret użytkownika Oveer

witamy 7 lat... kawał czasu

witamy Laughing out loud 7 lat... kawał czasu .. ciesz sie ze sie obudzileś sie teraz a nie za kilka kolejnych lat... Mam nadzieje ze teraz zaczniesz cieszyc sie zyciem jak nalezy , powodzenia Smile szacun ze potrafiles po 7 latach ją zostawic

Portret użytkownika raft

jest dokładnie tak, że trzeba

jest dokładnie tak, że trzeba dostać kopa w dupę...

wygląda to niemalże na jakąś wiedzę ezoteryczną- faceci, którzy jeszcze sie nie przekonali, nie uwierzą POPROSTU  NIE UWIERZĄ

wiecie po czym poznać ( miedzy innymi) takiego naiwniaka, sterowanego przez swoją kobietę?

kiedy usłyszy prawdę o swoim związku schyli głowę i powie coś w stylu:
nie no.. moja Gośka to jest fajna baba....

Portret użytkownika E3

DOCTOR , w to nie wątpię , że

DOCTOR , w to nie wątpię , że było Ciężko - kurwa , to 7 pierdolonych lat...ale interesuje mnie jedna rzecz. Dlaczego na tyle sobie pozwalałeś? Nie mogę tego racjonalnie pojąć , rozumiem pół roku , rok - ale 7 lat?
I to , że wybierałeś się przez 7 lat na "komedie romantyczne" , że ona robiła Ci sceny zazdrości - to chyba tylko i wyłącznie twoja wina...pozwoliłeś sobie na to? Dlaczego? I podziwiam za siłę...ja byłem w podobnej sytuacji i wytrzymałem przeszło rok. To i tak za dużo....Dziwne , że to jeszcze pamiętam.

Wiesz E3 pierwsze lata nie

Wiesz E3 pierwsze lata nie były takie złe... Po pewnym czasie straciłem czujność i kontrole, zaczynałem popełniać coraz więcj błędów. Wmawiałem sobie że to ja sie muszę zmieniać dla niej bo inaczej odejdzie, znajdzie innego takiego jakiego chce, więc ja się stawałem inny żeby jej było dobrze. Bardzo mi na niej zależało i wydawało mi sie że to jedyna droga żeby ją ztrzymać przy sobie. Oczywiście że wina moja bo nie umiałem zapanować nad tym co sie działo. Kumpel mówił mi jak to wygląda z jego punktu widzenia (oczywiście teraz wiem że był właściwy) to zaprzeczałem mówiąc że ona taka nie jest, nie znasz jej tak dobrze jak ja i jest naprawdę tą jedyną.  
Źle mi z tym że tyle czasu to trwało zanim sie rozpadło i na początku nawet żałowałem że zobaczyłem tego sms'a. Myślałem lepiej było nie brać tego telefonu do ręki, ale teraz bardzo sie cieszę że akurat to ja go miałem w ręku...

DOCTOR, jak przeczytalem

DOCTOR, jak przeczytalem Twojego posta,to tak jakbym siebie widzial, z tym,ze u mnie 4 lata to trwalo...ten sam schemat...dopiero co zakonczylem,ciezko sie pozbierac,ulozyc nowy plan...trafilem (szkoda,ze tak pozno) na ta strone i otwieraja mi sie oczy...narazie taka sinusoida raz lepiej raz gorzej...najbardziej zaluje straconego czasu

Cztery lata to też kawał

Cztery lata to też kawał czasu, nie ma co... Ja miałem tą garstkę przyjaciół która została i oni mnie wspierali, spędzali ze mną wieczory (bo wiadomo one zawsze są najgorsze), nie paprali tematu, nie moralizowali, nikt nie powiedział "a nie mówiłem/mówiłam", nie gnoili jej za to co zrobiła i cieszę się bo nie lubie kiedy takie rzeczy mają miejsce. Dzięki nim naprawdę było mi dużo łatwiej. I tak jak piszesz chriss, była ta sinusoida, ale zobaczysz że z czasem będzie miała coraz mniejsze amplitudy. Tylko znajdź sobie jakieś zajęcie, nie siedź i nie rozmyślaj nad tym co było. Czasu nie cofniesz...

Portret użytkownika E3

DOCTOR; ja nadal nie mogę

DOCTOR; ja nadal nie mogę tego pojąć , przecież musiałeś widzieć , że nadal jest coś nie tak. Po za tym nie rozumiem , dlaczego to zawsze Facet coś musi...
Przecież związek to dwie osoby , on i ona - gdzie on i ona oznaczają MY , WSPÓLNIE , RAZEM.
I rozumiem , że miłość , uczucie i te sprawy...Okej. Ale na pewno pojawiły się takie momenty z których jasno można było wywnioskować , że nie tędy droga.
Po za tym to jest jakieś destruktywne.I ten humanitaryzm...
A tak z ciekawości , co dalej?

Monotonia. Praca, studia,

Monotonia. Praca, studia, spotkania ciagle o tych samych godzinach i zabieganie. Wszystko wg schematu który ukształtowany został przez wyścig szczurów. Pewnie że wiedziałem iż coś jest nie tak i wmawiałem sobie że robię cos dla poprawy, a to przynosiło odwrotny skutek bo moje włażenie jej do tyłka tylko pogarszało przecież sprawę.
Co dalej? Nie spotykamy się, utrzymujemy kontakt sms/mail. Ja robię to na co mam ochotę o dowolnej porze i czuję sie naprawdę duzo lepiej Smile Dziś idę na imprezę wreszcie się wybawić tak jak dawno tego nie robiłem Smile A ona wiem że wszystko organizuje według podobnego schematu kiedy byliśmy razem...

DOCTOR, tak sobie mysle czy

DOCTOR, tak sobie mysle czy moja ex i Twoja ex to nie siostry...hehe...albo z jednego drewna ciosane,no u mnie wykorzenila wszystkich znajomych,ale i kuzynow i kuzynki,tym bardziej,ze jestem w niemczech (tym bardziej kaszana),zero kontakow,bo prawie non stop weekendy w polsce (dla niej oczywiscie),a w tyg praca,no i nawet nie ma nikogo zeby wyjsc,pogadac,ale ciesze sie,ze przynajmniej znalazlem ta strone i moge cos popisac,no i zaczynam odnawiac kontakty,gdzies jakies disco uskutecznic...ach,codziennie rano jak wstaje mowie FUCK FUCK FUCK...duzo by naprawde opowiadac,jak czlowiek moze sie zagapic...