Witam ponownie! Czas wreszcie na jakis pozytwny wpis na moim blogu.
Minal miesiac od mojego ostaniego wpisu na forum: http://www.podrywaj.org/przyjaci...
W skrocie: zamierzalem poderwac przyjaciolke("F") pewnej dziewczyny, ktora kiedys byla moim targetem("A"). Oprocz tego, ze jestem kompletnie niedoswiadczony, w tym przypadku dochodzily do tego jeszcze problemy 'technicznej' natury, ktore opisalem szerzej na forum.
W miedzyczasie, kierujac sie wskazowka Cristiano, udalo mi sie jako tako naprawic kontakt z bylym targetem, czyli 'A'.
Pozostalo tylko, jak mi to radzil Garry, 'wyczuc moment' i dzialac. Niestety takiego momentu nie bylo przez prawie miesiac. Albo jej po prostu nie spotkalem na uczelni, albo byla, ale ciagle w towarzystwie "A"...
Szczerze mowiac juz zdazylem sie pogodzic z mysla, ze nic z tego nie wyjdzie. Ostatni czwartek mial byc ostatnim dniem kiedy mialem wogole szanse ja spotkac, a nic nie wskazywalo, ze nastapi jakis cudowny przelom.
Ale jak sie juz pewnie domyslacie - nastapil! ;D
Zaczelo sie od tego, ze akurat w tym samym momencie weszlismy do sali na wyklad i od razu moglem sie przywitac. Szczesliwie nie bylo "A", wiec usiadlem w poblizu "F". Bylem strasznie stremowany, bo wiedzialem, ze to doslownie moja ostania szansa. Na przerwie postanowilem ja zagadac (co dla mnie bylo juz wyzwaniem samym w sobie). Spytalem sie jej jak jej ida egzaminy - w koncu kazdy zyje teraz sesja... okazalo sie, ze prawdopodobnie spotkamy sie jeszcze na egzaminie 03.03. Wymienilismy kilka zdan, ale raczej nie szlo mi za dobrze. W pewnym momencie nie przyszlo mi nic do glowy o czym z nia jeszcze porozmawiac, a ona sie odwrocila i zajela sie swoimi notatkami.
Bylem przekonany, ze to koniec. Zaczalem sie pocieszac, ze mimo wszystko odwazylem sie chociaz zagadac oraz ze moze z innym targetem kiedys pojdzie mi lepiej...
W tym momencie przysiadl sie do niej jakis gosc i zaczal z nia gadac. Poszlo mu znacznie lepiej. Byl bardziej na luzie, kilka razy ja rozsmieszyl i nawet podzielil sie z nia kawalkiem swojego ciasta, ktore akurat mial ze soba... Zaskoczylo/rozbawilo mnie to, ze zaczal rozmowe dokladnie od tych samych pytan co ja, a jednak udalo mu sie ja lepiej poprowadzic. Na koniec podal jej reke na pozegnanie, co wydalwalo mi sie troche dziwne. Przez caly czas siedzialem obok nich i udawalem, ze mnie nie ma... zreszta nie chcialem sie wtracac, bo by jeszcze pomyslala, ze jestem jakis zazdrosny.
Na koniec wykladu kiedy bylem juz troche podlamany zaskoczenie: to ona mnie zagaduje! A wiec chyba nie poszlo mi az tak zle! Mialem druga szanse! Oczywiscie podtrzymuje rozmowe i kieruje ja na luzniejsze tematy. Pomimo, ze wiedzialem jak ma na imie, to dopiero w tym momencie przedstawilismy sie sobie. Rozmowa wreszcie dobrze mi szla - wiele razy ja rozbawilem i w dodatku sprawialem zeby to ona wiecej mowila. Spieszylo sie jej na autobus, wiec pomimo, ze na uczelnie przyjechalem rowerem ide z nia dalej. Moim celem bylo 'domkniecie' czyli zdobycie nr.tel. Mowie jej, za na jakiejs tam stacji umowilem sie z kumplem. Rozmowa w autobusie dalej dobrze mi szla. Jak sie okazuje dobrze sie rozumiemy, a w dodatku razem nienawidzimy jezyka francuskiego Jednak czas naglil, wiec spytalem sie jej czy jest na fejsbooku lub czy moglaby mi dac maila lub nr.tel zeby pozostac w kontacie. Bylem zaskoczony jej reakcja: Pomimo ze w zasadzie dopiero co sie poznalismy, rzucila sie do zawartosci swojego plecaka by szukac dlugopisu! Zapisala mi maila! "Domknalem" akcje! Grzebiac w swoim plecaku stwierdzila, ze zapomniala jakiejs ksiazki i postanowila sie wrocic na uczelnie. Pozegnalem sie z nia mowiac, ze pewnie spotkamy sie 03.03 na egzaminie.
Nastepnie wysiadlem na jakims nieznanym mi zadupiu, ale bylem z calej akcji niesamowicie szczeliwy!
Chociaz po fakcie stwierdzilem, ze:
1. Powinienem byl jej wrecz powiedziec, ze chce sie z nia spotkac, a nie tylko 'pozostac w kontakcie', ale bylem wtedy zbyt przejety cala sytuacja.
2. Dopiero pozniej zdalem sobie sprawe, ze miala ze soba jakis ciezka torbe. Jako gentlemen powinienem byl ja od niej wziac...
ale mimo wszystko uznaje to za moj pierwszy sukces, ktory jest tym wiekszy, ze sprawa wydawala sie byc juz stracona!
A jak Wy to wszystko oceniacie?
Odpowiedzi
Masz szczęście że nie wziąłeś
sob., 2011-02-19 01:28 — PrefektMasz szczęście że nie wziąłeś od niej tej torby. Więcej pewności siebie w głosie, wyrzuć ze słownika takie słowa jak "mogłaby". Pracuj nad sobą, jesteś na dobrej drodze, może nawet nie popsujesz znajomości z tą dziewczyną
Jak chcesz nr telefonu, to
sob., 2011-02-19 09:20 — JarvisJak chcesz nr telefonu, to nie proś ją o to, tylko powiedz w trybie oznajmującym.
I faktycznie - dobrze, że nie wziąłeś torby
Nie jest z Tobą źle - jak widać nawet jeśli myślisz że coś robisz źle, to okazuje się że robisz to dobrze. Także więcej pewności siebie w tym co robisz i samo wszystko się potoczy
W zimę przyjechałeś na
sob., 2011-02-19 11:21 — ItalianoW zimę przyjechałeś na uczelnie rowerem?? (widzę, że nie ja jedyny poruszam się na rowerze podczas mrozów)
Ale wracałeś autobusem ... coś mi tu nie gra .
Wymiękłeś, za zimno, potrzebowałeś więcej czasu na tą dziewczynę, chciałeś się przymilić czy zapomniałeś czym przyjechałeś?
Poczytaj blog Saluba o torebkach ... koniecznie.
Gratuluję.
@Italiano: No wlasnie rzecz w
sob., 2011-02-19 14:15 — slavic@Italiano: No wlasnie rzecz w tym, ze pomimo ze przyjechalem rowerem, to specjalnie pojechalem z nia autobusem zeby miec szanse dluzej z nia porozmawiac i domknac akcje. Po tym jak wysiadlem na zadupiu wracalem z powrotem po moj rower
Poszukam tego blogu o torebkach... jak widac mialem farta, ze nic nie zrobilem
Przeczytalem ten blog saluba
sob., 2011-02-19 15:06 — slavicPrzeczytalem ten blog saluba o torebkach i mi nie chodzilo o typowa 'damska torebke', ale raczej o taka wieksza, ciezsza torbe (byc moze na laptopa)...