Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pierwszy numberclose

Portret użytkownika Miguel

Zacznę bez zbędnych wstępów.
Gdybym był na tyle dobry, by zasługiwać na miano uwodziciela, mój wpis wyglądałby pewnie następująco:

Jadąc autobusem dostałem numer od HB7.

Jednak ponieważ jest to mój pierwszy domyk z numerem opiszę go dokładniej. Sam widzę w swoim działaniu parę błędów, Wy pewnie zauważycie kilka kolejnych. Trudno, podobno najlepiej uczyć się na własnych błędach.

Był zimny, styczniowy dzień. Stałem na przystanku czekając na PKS, który zawiezie mnie na uczelnię. Gdyby nie to, że byłem zmarznięty i śpiący, można by powiedzieć, że byłem w dobrym humorze (tego dnia miałem iść na studniówkę jako osoba towarzysząca). Autobus spóźniał się niemiłosiernie, czekałem na niego prawie godzinę. W tym czasie na przystanku wywiązała się rozmowa: ludzie zaczęli narzekać, „jak te autobusy jeżdżą, rozkład to jedno, a rzeczywistość co innego, i ci kierowcy tak bezkarnie się mogą spóźniać, a tu ludzie czekają, żeby do pracy jechać, ehh, w tym naszym państwie to…”. Bardzo typowa dla Polaków rozmowa polegająca na narzekaniu na wszystko dookoła. Naszła mnie taka refleksja: gdyby ten autobus się nie spóźnił, to pewnie nikt by się nie odezwał, wszyscy stali by zajęci swoimi myślami. U nas w kraju już tak jest, że najlepszy temat to marudzenie i narzekanie.

W końcu przyjechał autobus. Były w nim dwa wolne miejsca: koło jakiegoś starszego gościa i dalej, koło ciemnowłosej HB7. Minąłem dziadka i usiadłem koło niej. Złamałem regułę 3 sekund o jakieś 40 sekund (tyle czasu zajęło mi zdjęcie torby, czapki, szalika, rozpięcie płaszcza). Myślę sobie, zobaczymy co będzie, jak zagadam tak jak ludzie na przystanku. No to zaczynam: „Strasznie się ten autobus spóźnił, masakra, o której powinien być wg rozkładu?” (nie pamiętam dokładnie słów, ale cos w tym stylu powiedziałem;). W odpowiedzi dostałem informację o której odjeżdża PKS. Sucha, czysto informacyjna odpowiedź. Chwila przerwy. Zwykle, gdy spotykałem się ze sztywna reakcją, odpuszczałem. No i zwykle gówno mi z tego przychodziło. Próbuję znowu:

- Słyszałem, że zmienił się tez rozkład busów, masz może ten nowy?
- Nie, nie mam, wiesz, ja rzadko tędy jeżdżę.

Na to czekałem. Pociągnąłem to dalej, zacząłem gadać, że ja niestety jeżdżę codziennie, bo na studia. Zaczęła się rozmowa (nie w znaczeniu: pytanie – odpowiedź, tylko normalna rozmowa;), dowiedziałem się, że chodzi jeszcze do szkoły średniej, a dzisiaj jedzie do znajomych. Coś tam pożartowałem, że na wagary się chodzi. Nawet fajnie mi się z nią rozmawiało, ale po pewnym czasie zauważyłem, że to do niczego nie prowadzi. Ot, taka wata nudowa, gadanie o pierdołach. Taką rozmową nie zbuduje się żadnego porozumienia.

Z pomocą przyszedł mi kalendarz, który kierowca miał zawieszony koło siebie, z dużym zdjęciem jakiejś modelki. Była co prawda ubrana, ale i tak mi się przydała. Mówię, wskazując głową na kalendarz:
- Wiesz, ja to nie rozumiem tych facetów: po co oni sobie wieszają zdjęcia rozebranych panienek? Co, żon w domach nie mają?
- Ale przecież ona jest ubrana…
- Tak, ale… - zaczęła się rozmowa, w ilu to kserach, warsztatach i tym podobnych miejscach faceci sobie wieszają takie rozebrane plakaty. Stąd przeszliśmy na tematy damsko-męskie, stwierdziła np. że faceci są prości (w znaczeniu przewidywalni). Szybko zorientowałem się, że zmiana tematu była dobrym pomysłem: niemal od razu wzrosło jej zaangażowanie, widać było, że ta rozmowa naprawdę jej się podoba. Było przy tym sporo śmiechu i żartów.

Zbliżaliśmy się do mojego przystanku. Przez całą dotychczasową rozmowę niemal wcale się nie stresowałem – może trochę przy otwarciu, ale kiedy już zaczęliśmy gadać lęk wyparował i pojawiła się… po prostu frajda;). Myślę sobie: zapytam o numer, co mi szkodzi, najwyżej go nie dostanę. Więc mówię, wyciągając telefon:
- Wiesz, dobrze mi się z tobą rozmawia, chciałbym to jeszcze kiedyś powtórzyć. Wpisz mi swój numer telefonu, to się odezwę.
I tu moje zaskoczenie: zero oporów, zero wahania, wyglądała, jakby czekała, kiedy w końcu o to zapytam. Dopiero wtedy dowiedziałem, jak ma na imię (wcześniej sam też się nie przedstawiałem). Na zakończenie powiedziałem jeszcze, że mi ma postawić piwo, jeśli z kolokwium nie dostane 5, bo miałem się uczyć w autobusie, a ona mnie zagadywała. Znowu śmiech, a przy okazji punkt zaczepienia do następnej rozmowy;). Pożegnałem się i wysiadłem.

Zadzwoniłem regulaminowo po weekendzie, w poniedziałek. I niestety zjebałem. Byłem lekko podenerwowany, co pewnie wyczuła w moim głosie. Powiedziałem, że jest mi winna piwo, bo wykładowca przełożył sprawdzian, czyli nie dostałem tej piątki ;p. Chciałem się umówić na następny dzień, powiedziała, że nie bardzo może i że lepiej pod koniec tygodnia. Ok., myślę sobie, może się dużo uczy, powiedziałem, że jeszcze zadzwonię i zakończyłem rozmowę. Trwała nieco ponad minutę.

Zadzwoniłem w czwartek, bez odzewu. Dobra, może ma wyłączony telefon albo cholera wie co. Odczekałem do następnego wtorku, jednak też nic z tego. Odpuściłem.

Konkluzje: Moim zdaniem interakcja w autobusie była dość dobra, zapomniałem tylko (albo „aż”) o kinie. Mimo wszystko dobrze się gadało i widziałem, że ona też tak to odbiera. Zjebałem telefonem, mianowicie rozmawiałem za krótko, zbyt szybko próbowałem się umówić, i grzech główny: prawdopodobnie dający się wyczuć brak pewności siebie w głosie. Przez minutę rozmowy popsułem wszystko, co wcześniej zbudowałem.

Pewnie niektórzy powiedzą, że analizuję jakby to było niewiadomo co, a tymczasem to zwykły numberclose. I mają rację. Jeśli jednak ktoś się pokusi o konstruktywna krytykę, będę wdzięczny;)

Odpowiedzi

Ej, spoko. Nie ma po co się

Ej, spoko. Nie ma po co się gryźć, że nie wyszło. Najważniejsze, ze ruszyłeś do przodu z doświadczeniem i następną rozmowę z nowo poznaną osoba poprowadzisz jeszcze sprawniej (z kinem), a telefoniczną poprowadzisz dobrze.

Jak najbardziej +

Pozdrawiam
Drval

EDIT:
No a co do plakatów z rozebranymi laskami - ja mam skrajnie inny pogląd, niż przedstawiłeś w rozmowie z dziewczyną Tongue I sam prowadzę dyskusję z innego bieguna. Ale to kwestia dodatkowa

Portret użytkownika Dreadnought

Dobrze!! podobnie wyglądało

Dobrze!! podobnie wyglądało moje pierwsze domknięcie ale było z buziakiem w policzek.. i też zjebałam gdy zadzwoniłem po dwóch dniach Wink każdy uczy sie na własnych błędach
powodzenia!

Portret użytkownika Prefekt

moj 1 number close tez w

moj 1 number close tez w autobusie itp ale zero kina ;P co prawda nic nie popsulem z pozniejszym telefonem, na spotkaniu tez spoko ale potem sie wszystko zakonczylo Laughing out loud akcja bardzo pozytywna a to "Na zakończenie powiedziałem jeszcze, że mi ma postawić piwo, jeśli z kolokwium nie dostane 5, bo miałem się uczyć w autobusie, a ona mnie zagadywała." - mistrzostwo Laughing out loud powodzenia w dalszych podbojach Wink

Portret użytkownika krzysiekW

Ja też Cię zaplusuję bo widać

Ja też Cię zaplusuję bo widać ze robisz coś a nie miauczysz tutaj na forum "jak zdobyć numer" wiadomo że się porażki zdarzają ale na czym miałbyś się uczyć jak nie na doświadczeniach? fajny wpis, fajnie z tym piwkiem walnałeś, to mi się podobało. I nawet nie jest ważne to że skopałeś z telefonem tylko że podszedłeś, przeprowadziłeś rozmowę, poleciałeś fajnym txtem, dostałes numer, byłes luźny, BYŁEŚ SOBĄ. And that's what I'm talking about ;]

Portret użytkownika Knight Rider

Dobre, nowe doświadczenie.

Dobre, nowe doświadczenie. Laski tak mają, po telefonie zaczęła rozmyślać że to nie bardzo się spotkać, znacie się tylko z autobusu, a jak jeszcze spytała jakiejś koleżanki o zdanie to pewnie jeszcze odradziła jej spotkanie. Miałem podobnie z laską że nie mogłem się zgrać co to drugiego spotkania i po 2 rozmowach przez tel dałem spokój, a miałem duże lepsze podstawy, bo spędzonego sylwestra na którym miałem wiele tak zwanych KC. Jak mawiał (a raczej pisał) Krzemek jest wiele różnych powodów na które nie musimy mieć nawet wpływu.

Knight Rider ma racje. A Ty

Knight Rider ma racje. A Ty miguel nie analizuj aż tyle i nie zaprzątaj sobie głowy pierdołami, bo szkoda na to czasu. Wiesz ile jeszcze będziesz miał takich akcji? Akurat tak to już jest, często dostajesz numer który za przeproszeniem jest gówno warty. Laska potem wraca do domu i myśli co to ona okropnego zrobiła (dała numer kolesiowi którego w ogóle nie zna). A jak pogada o tym z koleżanką to już całkiem. Zaszufladkuje cię jako stereotypowego ruchacza i nici ze spotkania, choć podczas rozmowy mogłeś się jej wydawać sympatyczny. Poza tym numer nie jest celem. To tylko zlepek głupich cyfr, który nie gwarantuje ci praktycznie nic Smile Miej też to na uwadze.

Akcja fajna, masz podobne poczucie humoru jak ja bo często rzucam dokładnie identyczny tekst Smile Spróbuj następnym razem od razu się ustawić z dziewczyną, a numer wziąć jako "zabezpieczenie". U mnie lepiej działało. Myślę też, że za szybko się poddajesz i sztywno trzymasz się reguł z tej strony. Powiem więcej, pieprz te wszystkie reguły i rób co chcesz. Po prostu nie myśl "nie wypada mi zadzwonić wcześniej niż po x dniach bo wyjdę na needy". Osobiście łamałem wszystkie "reguły" i specjalnie popełniałem "błędy" i wychodziłem na "needy" tylko po to żeby zobaczyć jaka będzie reakcja i żeby zweryfikować teorię z rzeczywistością. Super zabawa i wszystko było takie spontaniczne (szczere) Smile Raz po wzięciu numeru zadzwoniłem do laski po 5 minutach i powiedziałem, że się za nią stęskniłem. Reakcja była mistrzowska.

Jak zadzwoniłeś w czwartek i nie odebrała to mogłeś zadzwonić po kilku godzinach Smile albo jakby znowu nie odebrała to wystarczyło napisać jakiegoś śmiesznego smsa, whatever. A czekanie do następnego wtorku moim zdaniem to głupota i zgrywanie się. Bo jakbyś na prawdę coś od niej chciał to byś zadzwonił jeszcze raz po jakimś czasie. One też wiedzą kiedy my się zgrywamy Smile

Oby tak dalej, pozdrawiam Smile

Portret użytkownika Bad-boy

dzwoniąc do niej nie

dzwoniąc do niej nie przywołałeś wspomnień z autobusu i nie przypomniałeś jej co takiego fajnego się w tym autobusie zdarzyło pomyśl dzwoni koleś mowi yy oo uu ee spotkamy się we wtorek? .... masakra ;D ale duży plus za działanie i nie słuchaj większości zdesperowanych kolesi którzy radzą na tej stronie a nic nie działają Tongue

Portret użytkownika Miguel

"yy oo uu ee spotkamy się we

"yy oo uu ee spotkamy się we wtorek?" - no aż takiego hardcoru nie odwaliłem Laughing out loud
Ale faktycznie, za szybko przeszedłem do konkretów. Przeczytałem niedawno artykuł Ferganda o rozmawianiu przez telefon, na przyszłość będę mądrzejszy.

Portret użytkownika Bad-boy

no to chociaż dobrze że

no to chociaż dobrze że rozumiesz swoje błedy Smile) bo na nich człowiek najwięcej się uczy xD

Portret użytkownika Bad-boy

no to chociaż dobrze że

no to chociaż dobrze że rozumiesz swoje błedy Smile) bo na nich człowiek najwięcej się uczy xD