Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O skuteczności pozytywnego nastawienia

Portret użytkownika glinx11

Już ładnych parę lat temu, na zajęciach z dodatkowego angielskiego obejrzałem film "The Secret". Dla tych, którzy się nie orientują: jest to opowieść o tym, jaką moc sprawczą ma nasze nastawienie. Z grubsza chodzi o to, że jak myślisz sobie "będzie zajebiście", to właśnie tak będzie. I odwrotnie, "nic mi się nie uda" zaskutkuje w dokładnie takim obrocie wydarzeń. Jak wspominałem, było to już dość dawno temu, byłem wtedy człowiekiem totalnie stroniącym od towarzystwa zarówno kolegów, jak i dziewczyn (choć nie powiem, żebym narzekał na szczególne powodzenie wśród płci przeciwnej, a więc i tak nie robiło to większej różnicy). Ale, co ciekawe, wcale nie było mi z tym źle. Za jedynego bezpiecznego towarzysza samotnych wieczorów wystarczał mi komputer, zaś naturalne instynkty zaspokajałem (co, nawiasem mówiąc, trwa do dziś) w sposób, jaki wszyscy doskonale znacie z autopsji. Wink Pewnie, że chciałem przeruchać jakąś laskę, ale, jako że byłem wtedy głęboko wierzący, obiecałem sobie, że zrobię to po śmierci. Bałem się panicznie, że jakakolwiek próba zainteresowania sobą jakiejś dziewczyny wywoła w moim otoczeniu reakcję gromkiego rechotu. Zastanawiające, swoją drogą, że pod każdym innym względem miałem na to otoczenie totalną wyjebkę. No ale zawsze byłem facetem pełnym sprzeczności. Wink

Ale nie zamierzam powtarzać historii swojego życia, którą możecie znaleźć na moim blogu. W każdym razie byłem ze swojego życia zadowolony. Nie miałem kompleksów typu "taki stary, a jeszcze się nie upił/przelizał/przeruchał" - no bo jak mogłoby się to zdarzyć, skoro nie poczyniłem ku temu żadnych kroków? Żyłem sobie w swoim świecie, wielce rad, że mam dach nad głową, jedzenie, picie, wcale nienajgorsze warunki życiowe... tak więc idee propagowane przez film nie wydawały się dla mnie specjalnie kuszącą alternatywą. Po co naprawiać coś, co i tak nie jest najgorsze? No ale przyszedł czas, że i to się zmieniło. Moje życie, dawniej nudne acz spokojne i bezpieczne, teraz wyglądało na totalnie zmarnowane. Zdobycie kumpli czy dziewczyny okazało się zadaniem dużo trudniejszym niż sądziłem. W tej sytuacji musiałem na nowo przeanalizować "The Secret" i dowiedzieć się, czy jego twórcy mówią prawdę.

I w sumie nie wiem.

Wyobraźmy sobie, że gadamy sobie z dziewczyną. Jest super, nie ma żadnych krępujących chwil ciszy, jednym słowem: świetnie się dogadujecie. Numer? Żaden problem: wklepujemy go sobie do komóry, wysyłamy jej strzałkę, żegnamy się z uśmiechami. Mija jakiś czas (przepisowe trzy dni), po czym dzwonimy. Już wszystko zaplanowane, wiemy, gdzie i kiedy chcemy się spotkać. Opcji "nie" nawet nie bierzemy pod uwagę. Ogólnie rzecz biorąc: kwintesencja pozytywnego nastawienia.

A tymczasem w słuchawce tylko "biip... biip... biip". Po szóstym sygnale rezygnujemy. Nawet za długo się nad tym nie zastanawiamy, w końcu są inne, jakby co. Dla pewności następnego dnia ponawiamy próbę - z takim samym skutkiem.

No nic, może były się nagle odezwał? Jest milion przyczyn, dla których zdecydowała się nas olać. Grunt, że my nie jesteśmy winni - no bo przecież widzieliśmy zainteresowanie w jej oczach, kiedy z nami gadała, no nie? Nie ma się czym przejmować.

Poznajemy inną laskę. Taki sam scenariusz. Super rozmowa, trochę nienachalnego kina, widać kurwiki w oczach, trochę lizanka, no ale warunki nie pozwalają na nic więcej. Oczywiście mamy numer, wszystko wygląda super. Dzwonimy. Nie odbiera. Dzwonimy znowu, następnego dnia. To samo.

Pewnie jednak ma chłopaka, może mieli przejściowy kryzys czy coś i dlatego tak łatwo się dała... no ale mniejsza, przecież inne też mają.

Z niezmiennie dobrym nastawieniem ruszamy na nowe podboje. I znowu widzimy zainteresowanie, znowu dostajemy bez problemu telefon i... znowu gówno z tego wychodzi. No to jeszcze raz i jeszcze... Mamy za sobą już całkiem sporo przygód tego typu. Coraz trudniej jest nam wymyślać kolejne wytłumaczenie, czemu po raz kolejny w ostatecznym rozrachunku ponieśliśmy porażkę. Ale się nie poddajemy. Prujemy dalej przed siebie, zbieramy numery jak zboże, z tą różnicą, że kiedy decydujemy się go użyć, nie ma w nas już tego entuzjazmu. Z kamienną twarzą wysłuchujemy kolejnych sygnałów nieodbieranego telefonu. Rezygnujemy. I tak w koło Macieju...

A więc było pozytywne nastawienie. Było zainteresowanie, przecież nieudawane. Nie było... niczego więcej. Co się z nimi dzieje, myślimy. Czemu tak nagle zmieniają zdanie? O co w tym wszystkim chodzi? Czemu twórcy filmu kłamali?

No właśnie, chyba każdy z nas parających się podrywem już od jakiegoś czasu przeżył coś takiego: optymizm okazał się bezużyteczny. Nie ma żadnej magii, która wysyła sygnały do dziewczyny, by odebrała, bo "on jest pewny siebie". Przecież widziała już tą pewność, kiedy z nami gadała.

Film mówi, że należy nastawiać się na sukces, zaś zwykli ludzie, że odwrotnie, na porażkę, bo rozczarowanie wtedy jest mniejsze. Muszę z przykrością powiedzieć, że właśnie wersja "ludowa" wydaje się być bardziej adekwatna w moim przypadku. Sami musimy zadać sobie pytanie: czy lepiej gorzko się rozczarować, czy może raczej mile zaskoczyć?

Oczywiście nie oznacza to, że kwestionuję ogólne wartości "Sekretu". Na rozmowę o pracę, czy chociażby ze świeżo poznaną laską trzeba iść z pozytywnym nastawieniem, bo radykalnie zwiększa to nasze szanse. Jednak w filmie Sekret jest czymś więcej - tajemniczą magią, Mocą, która tworzy świat wedle naszego upodobania. Jednak moje doświadczenie na to nie wskazują. Pozytywne nastawienie nie uchroni mnie przed spóźnioną kolejką. Nie uchroni przed wejściówką z jakiegoś przedmiotu. Nie uchroni przed odrzuceniem. I dlatego nigdy nie ufam napotykanym dziewczynom. Nigdy nie gratuluję sobie sukcesu przedwcześnie. Numer to dla mnie już tylko ciąg cyfr, który w żaden sposób nie przybliża mnie do danej dziewczyny. Nie mówię matce czy siostrze, że akurat idę na randkę, no bo skąd mam wiedzieć, że nie zostanę wystawiony, a potem mimochodem będę musiał odpowiadać na krępujące pytania typu "jak było?"?

Pamiętam sytuację, że byliśmy z laską w centrum handlowym i ja musiałem na chwilę pójść za potrzebą. Cała nasza randka nie wyglądała najżywiej, toteż nie byłem specjalnie zaskoczony, że nie znalazłem jej po wyjściu. Sprawdziłem dla pewności, ale już bez cienia nadziei, w pobliskim sklepie i już zbierałem się do zadzwonienia do niej, żeby może poznać przyczyny jej ucieczki, aż tu nagle ze sklepu obok wyszła ona. No i nawet się pozytywnie zaskoczyłem, no bo w końcu nie okazałem się na tyle straszny, żeby skorzystała z okazji i zwiała gdzie pieprz rośnie. Wink

Tak więc realistyczne (a nie hurraoptymistyczne) spojrzenie na sprawy nie jest znowu takie złe. I w sumie nawet mi z tym lepiej. Jeżeli mogę wskazać jakąś pozytywną zmianę w sobie na przestrzeni ostatnich miesięcy, to jest to lekkie podwyższenie samooceny. Nie czuję się już winny całemu złu tego świata, nie rozmyślam tak długo o swoich porażkach czy wciąż nieruszonym prawictwie, wziąłem się również za siebie w sensie fizycznym, co zaniedbywałem przez lata całe. Nie wiem, czy to pomoże mi w zwiększeniu swojej atrakcyjności w oczach płci przeciwnej. Ale już aż tak bardzo mi na tym nie zależy. Wiem, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by zmienić swój wizerunek, by pokazać się jako fajny kumpel i fajny kochanek. Dlatego na kolejne porażki patrzę z coraz większą obojętnością. Można powiedzieć, że pogodziłem się z samym sobą - a to chyba dobrze. Doszedłem do wniosku, że jestem fajnym facetem, który zasługuje na fajną dziewczynę, która z kolei byłaby z nim szczęśliwa. A że owe dziewczyny tego nie za bardzo dostrzegają... no cóż, ich sprawa. Albo raczej: strata. Choć do tego etapu podwyższania samooceny jeszcze nie doszedłem. Wink

Zanim zaczniecie rzucać na mnie gromy, przeczytajcie jeszcze raz poprzedni akapit: to nie jest negatywny wpis. Wprost przeciwnie, jest to analiza przydatności "Sekretu", w którą muszę niestety zwątpić. Ale nie oznacza to, że podbijam do lasek na zasadzie "nie uda się" albo "na pewno się uda". Nie! Po prostu o tym nie myślę: staram się doprowadzić do ciekawej pogawędki, trochę flirtuję, potem biorę numer, ale nie zastanawiam się, czy na coś się przyda, czy nie. Po prostu robię to, co sprawia mi przyjemność: czyli podryw, a jego skuteczność nie jest już taka ważna. Cieszę się, że zagaduję obce dziewczyny i to w ilości najpewniej znacznie przewyższającej dokonania przeciętnego samca (nie mówię tu o Was, drodzy userzy). Mam jaja, żeby próbować, mam powody, by przypuszczać, że kiedyś moje starania zostaną nagrodzone seksem i/lub LTR-em. No bo po prostu myślę, że z dziewczyną jakoś tak fajniej się idzie przez życie. A jeżeli tak nie jest - no cóż, warto by przekonać się na własnej skórze.

Tak więc tymi słowami zakończę swój wywód i jeszcze raz powtórzę, że nie jest to negatywny wpis. Wprost przeciwnie, nie pamiętam, kiedy ostatnio patrzyłem na siebie tak pozytywnie. Żeby pokonać życiowe problemy, trzeba pokonać najpierw te, które siedzą w nas samych, czyż nie? Myślę, że coraz lepiej mi to wychodzi. I wiecie co? Nieważna dziewczyna, nieważny seks. Dalej są moim celem, ale zrozumiałem, że im bardziej mi na nich zależy, tym dalej się ode mnie odsuwają. Tak więc, kiedy nie mam o czym myśleć, zamiast o swoim niespełnionym życiu towarzyskim, wolę analizować np. historię. Pewnie, nie jest to żadna wyjątkowa pasja. Ale mnie sprawia przyjemność. I pozwala iść przez życie z uśmiechem na ustach.

Czołem! Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika averytwine

Moim zdaniem pozytywne

Moim zdaniem pozytywne nastawienie daje bardzo dużo! Napisałem o nim w moim ostatnim wpisie "Pierwsze zmiany".

Portret użytkownika glinx11

czy ty w ogole przeczytales

czy ty w ogole przeczytales moj wpis? pozytywne myslenie pomaga? no nie wiem, mnie nie - i wyraznie to wytluszczylem. tak jak to, ze wlasnie NIE SPEDZAM calych dni na analizie swoich porazek. teraz staram sie miec na to WYJEBANE. przeciez chyba jasniej nie dalo sie tego napisac

no a grac w pilke nie lubie, obawiam sie. bo jestem w tym kiepski. i tyle. mam sie tym jakos szczegolnie przejmowac? znowu mam sie przejmowac?

co do silowni - jak wspominalem zaczalem o siebie dbac.

ogolnie rzecz biorac mam wrazenie, ze napisales ten koment po przeczytaniu zaledwie paru akapitow, a nie calosci, bo myslales, ze glinx znowu smeci...

Portret użytkownika KRZEMEK

wyrucham Scarlet Johansson,

wyrucham Scarlet Johansson, wyrucham Scarlet...

Portret użytkownika Guest

Znowu? Here I am:)

Znowu? Smile Here I am:)

Portret użytkownika KRZEMEK

hehe czekalem na Ciebie i ten

hehe czekalem na Ciebie i ten wpis bez kitu! Smile

Portret użytkownika lestat

Szcz mówiąc nie czytałem

Szcz mówiąc nie czytałem tego. Widzę komentarze i wiem o co biega Wink Ziomek nie jesteś najgorszy Wink Podam Ci przykład Wink Kiedyś nie chodziłem na balety, jestem taki, a taki żadna ze mną nie zatańczy, nie spojrzy etc. teraz jak wpadam to ja sobie wybieram z jaką mam tańczyć Smile kwestia pracy nad sobą. Z jedną się przelizałeś pamiętam na balach to uderzaj dalej Smile

Portret użytkownika glinx11

posluchaj... nie chce byc

posluchaj... nie chce byc nieuprzejmy, ale...

KURWA!

czy to taki wielki problem najpierw przeczytac, a potem komentowac? caly moj wpis opisuje nie tylko moje watpliwosci w skutecznosc pozytywnego nastawienia, ale tez to, ze teraz wlasnie przestalem uwazac sie za najgorszego i zrozumialem, ze tkwi we mnie potencjal na faceta, o jakim marza kobiety! no ale wystarczy przeczytac!

Portret użytkownika lestat

Glinx jesteś większym

Glinx jesteś większym frajerem niż myślałem, przeczytałem ten wpis później po moim wpisie, i szczerze pisząc nie zmienie tego co napisałem. Głowa do góry i trzymaj gardę.

Swoją drogą jeszcze Laughing out loud zrozumieć a zmierzać w tym kierunku to dwie różne rzeczy. Mimo wszystko trzymam kciuki Wink

A to że ta strona jest dosyć liberalna nie znaczy że możesz klnąć i zachowywać się jak prostak, bo to przez kobiety jest źle widziane... ale jeszcze długa droga przed Tobą Padawanie.

Portret użytkownika glinx11

no ale sam przyznajesz, ze

no ale sam przyznajesz, ze najpierw napisales, a dopiero potem przeczytales. no i dziwisz sie, ze sie wkurwilem? to tak jakby recenzowac ksiazke, ktora czytac skonczylo sie w polowie...

no a zmierzac w kierunku... wlasciwie czego?

Portret użytkownika lestat

A pomyliłem się? Jeżeli

A pomyliłem się? Jeżeli książka jest lipna to rzucam ją w kąt i biorę następną. Proste.

Facet o to biega by mieć to w dupie. Nie ta to następna, możesz pakować na siłce ile wlezie, wyglądać jak Fabio, i mieć w chuj hajsu ale bez dobrej gadki na nic Ci to. Bo szybko Cię rzuci jak tą książkę. Musisz się nauczyć rozmawiać z kobietami, wyczuwać to co ona chce usłyszeć, czego oczekuje, rozumieć ją itp. bez tego cała reszta idzie na marne.PRAKTYKA PRAKTYKA i jeszcze raz PRAKTYKA. Pozytywne myślenie to podstawa, kobieta ma się przy Tobie czuć pewnie i pozytywnie. Wiedzieć że Ty zawsze tryskasz energią i zarazisz ją pozytywnymi wibracjami.

I na przyszłość nie czepiaj się mnie bo ja każdemu życzę dobrze, a jeżeli już Ci dopiekam to tylko by Cię zmotywować. Ale jak chcesz to możesz to sobie wziąść do serca, usiąść przed kompem, zwalić konia. Albo lepiej Smile Zostać gejem, tylko podejrzewam że i oni wolą faceta a nie pizdę Wink

Portret użytkownika KRZEMEK

hehe glinx a mysmy mysleli ze

hehe glinx a mysmy mysleli ze Ty juz dawno to skumales i zaczales podrywac!!!

Portret użytkownika lestat

On cholernie wolno kuma

On cholernie wolno kuma

Portret użytkownika glinx11

no i dobrze, ale obawiam sie,

no i dobrze, ale obawiam sie, ze jednak bezposrednie porownywanie mnie z szybkoscia postepow innych userow nie jest do konca na miejscu. a dlaczego? bo 99% z nich juz MIALO kiedys dziewczyny. nie przyszli tu by nauczyc sie podrywac, a po to, by zapomniec o bylej! natomiast ja jestem tu juz jakies pol roku. a przedtem nie bylo nic. i przez nic rozumiem wielkie, jajowate, kononowiczowe NIC. ja startuje od zera, podczas gdy wy - z wyzszego pulapu. nie probuje tu sie usprawiedliwiac, ale sam rozumiesz, ze pod wzgledem towarzyskim jestem mocno niedorozwiniety. naprawde nie jest mi tak latwo nadrobic przez pare miesiecy brak doswiadczen, ktore normalnie zdobywa sie przez lata.

pozdrawiam

Portret użytkownika KRZEMEK

kurcze glinx, wez podrywaj

kurcze glinx, wez podrywaj poprostu panienki! przestan analizowac i filozofowac. tzn mozna se pogadac o tym i o tamtym na tej stronie, ale nie do usranej smierci o inner game!! gadaj z tymi dupami i spotykaj sie, no gdzie tu problem??? a Ty ciagle sie uzalasz nad swym losem!

Portret użytkownika lestat

Ja podepnę się pod to co

Ja podepnę się pod to co napisał Krzemek. Wiesz dlaczego głupie dresy mają panienki? Właśnie dlatego że nie myślą, tylko od razu podchodzą i coś tam próbują zdziałać. Zachowuj się jak pies na baby. Węsz, poluj, zdobywaj. Nie myśl o niczym, tylko podbijaj.

Portret użytkownika glinx11

no przeciez tak robie!

no przeciez tak robie! podbijam ile wlezie, robie kino i tak dalej... powiem wam w ten oto sposob:

WIEM, jak nalezy poderwac dziewczyne, bo wystaczajaca duzo sie na ten temat naczytalem. ZAWSZE staram sie ciekawie wypasc przy rozmowie. ROBIE wszystko, co tylko moge, by odniesc sukces. ale moj dotychczasowy problem polegal na tym ze za bardzo mi na tym zalezalo. wydaje mi sie, ze nie bylo tego po mnie widac (mowie, jak gadalem z laskami), no ale gorycz rozczarowania pozostawala, przez co przy kolejnym podejsciu juz polowa pewnosci siebie ulatywala w powietrzu.

moge sobie mowic, ze bedzie zajebiscie, ale nie uwierze w to. z kolei mowienie sobie ze na pewno sie nie uda nie ma zadnego sensu. dlatego przeszedlem na kompromis: nie mysle o tym (tak wlasnie jak napisales). owszem, chcialbym odnosic sukcesy, ale skoro nie ma ich tak duzo jakbym chcial, nie moge sie tym ciagle dolowac, bo same z siebie nie przyjda.

w kazdym razie to, co jest najwazniejsze: zawsze przy podrywie daje z siebie 100%. robie wszystko, by pokazac sie z jak najbardziej pociagajacej strony i kto wie, czy wkrotce nie  zacznie to przynosic lepszych i bardziej trwalych efektow?

Portret użytkownika KRZEMEK

hm... no wlasnie moze nie.

hm... no wlasnie moze nie. problemem jest chyba bardziej to ze starasz sie za bardzo. KOBIETY TO WYCZUWAJA! Tobie moze sie wydawac ze jest to niewidoczne.

Portret użytkownika lestat

Skwituję to na Twoim

Skwituję to na Twoim poziomie. W dupie żeś był, gówno żeś widział. Tobie się wydaje że one tego mogły nie zauważyć. One to widziały!!! One widzą wszystko 100 razy lepiej niż my i w nie jednym Cię potrafią zaskoczyć. Twój problem jest taki że za bardzo do tego dążysz!!! Zluzuj ziom trochę, zajmij się czymś innym, hodowlą jedwabników, albo jakimiś innymi pozytywnymi rzeczami. Widać że nie czytałeś wszystkiego dokładnie, a mnie opierdalasz że nie wiem o czym pisze. Podrywanie nie może dla Ciebie być najważniejsze!!! Jak wchodzę do pociągu to zachowuje się tak jakbym gadał z tymi panienkami od niechcenia, a podaj numer rzucam sobie od tak. Wyluzuj się, one czują że coś w Tobie nie gra, i dlatego Cię skreślają. Uśmiech na twarzy i pełen luz, masz tryskać energią i pozytywnym nastawieniem. Jak je tym zrazisz są Twoje.

Portret użytkownika KRZEMEK

otoz to, teraz ja sie pod

otoz to, teraz ja sie pod lestatem podpisuje. i nie wkurwiaj sie na nas bo my chcemy dobrze! pragne przeczytac ze cos wyruchales!! Smile

Portret użytkownika glinx11

moglbym zrobic to samo co

moglbym zrobic to samo co ostatnio, przed pierwszym lizakiem - darowac se blogowanie do czasu, az bede mial to za soba. no, moze to jest nawet pomysl... ale w sumie nie wiem czy bedzie to mialo szczegolny sens. w koncu - tu juz wchodzilibysmy w zakres swiata nadprzyrodzonego (pisze, ze odchodzi dopoki to i owo sie nie zdarzy, a za chwile magicznie sie to spelnia), a ten, jak wiemy, nie istnieje

uwierz mi, tez bym chcial... grunt ze juz nie tak bardzo jak jeszcze do niedawna Wink no ale nie umiem za bardzo rozgrzac kobiety, a juz na pewno nie do tego stopnia...

Portret użytkownika glinx11

no ale zluzowalem... mowie o

no ale zluzowalem... mowie o tym przeciez caly czas

no, przynajmniej tak mi sie wydaje. albo inaczej: porazki nie bola mnie juz tak jak wczesniej. i jak tak do nich zagaduje, to tez raczej na spokojnie, ale tylko do pewnego stopnia. bo luzniej juz sie w moim przypadku nie da. ja nie moge po prostu tak podejsc i o tym nie myslec, bo tematy do rozmowy nigdy mi same nie wpadaja. ale to nie tylko z laskami, z kazdym czlowiekiem. troche musze sie wysilic, zeby jakis znalezc, ale ogolnie... no nie wiem, moze za lagodnie siebie oceniam, no ale zeby bylo az TAK zle, to nie chce mi sie wierzyc...

Portret użytkownika Conor

e- mail

e- mail

glinx, zgadzam się z Tobą, z

glinx, zgadzam się z Tobą, z moich doświadczeń i obserwacji świata wynika, że bezpośredni wpływ myśli na rzeczywistość opisywany w ,,Sekrecie" nie istnieje. Przykładów które o tym mówią mogę mnożyć, zresztą jak by tak było to by życie wyglądało tak, ze ludzie dzielili by się na 2 grupy, szczęśliwych i nieszczęśliwych, Ci pierwsi zaczynaliby życie od czegoś pozytywnego co powodowałoby pozytywne myśli i wszystko by się tak nakręcało i byłoby coraz lepiej i coraz lepiej bo skoro mieliby tylko pozytywne myśli to co mogłoby spowodować jakieś złe sytuacje i w rezultacie złe myśli ? Drugą grupą byliby nieszczęśliwi tyle, że oni zaczynaliby życie od czegoś negatywnego. Przykładów tego tyypu mogę podawać setki.
Glinx polecam Ci dwie książki do przeczytania ,,Przebudzenie" oraz ,,Wezwanie do miłości" Anthony de Mello

Portret użytkownika magczu

Posluchaj mnie. 1. zmien

Posluchaj mnie.
1. zmien avatar na pozytywny nie tak pesymistyczny. To twoja podswiadomosc, kaze ci miec takie fotki.znam sie nal udziach. Uwierz mi...wywal te negatywne fluidy z siebie. Pamietaj ze kobiety  patrza na wnetrze, te z duzym poczuciem humoru i usmiechem je przyciaga.

2. usmiechaj sie

3. i nie mysl, masz czas, bedzie ta dzika kotka - wlasciwa dla ciebie to ci sie uda. Nie rob nic na sile, rozmawiaj ale nie podrywaj...to przyjdzie samo... ps. Artykul jest pozytywny. Masz 10.

jakiej muzyki sluchasz?

Portret użytkownika glinx11

1. no dobra... skoro wszyscy

1. no dobra... skoro wszyscy tak nalegaja... jutro cos z tym zrobie Wink

2. staram sie

3. no wiesz, tak jak napisalem - jestem chyba w gruncie rzeczy fajnym facetem (a przynajmniej nie jestem jakims dyszacym nienawiscia do wszystkiego i wszystkich socjopata), ciezko uznac mnie za brzydkiego. o ile nie potraci mnie jakis tir, to raczej ciezko by mi bylo uwierzyc, ze przejde przez te dekady zycia, nie interesujac zadnej panienki. problem tylko w tym, ze mimo mojego niewielkiego powodzenia wymagania nie zmniejszyly mi sie ani o jote - dlatego tez fajniej, jakby ta dzika kotka miala wszystko na swoim miejscu Wink jeszcze inna sprawa, ze licze na wiecej niz jeden zwiazek, co by w pelni skorzystac z urokow zycia. no ale na to na razie nie ma perspektyw, ale zobaczymy co przyniesie przyszlosc

co do muzy, to w sumie jestem totalnym laikiem jesli chodzi o rodzaje: w kazdym razie bedzie to chyba pop, moze i rap... sam nie wiem Tongue

Portret użytkownika magczu

To nie o to chodzi. Jakis

To nie o to chodzi. Jakis szit ci wchodzi do glowy i stad masz rozbiegane mysli. ty nie jestes winien.Wink Rozwal to. I mylisz sie w czyms, doba porzadna jest lepsza niz 100 slabych kobitek.

Portret użytkownika mor

bądźcie optymistami ja

bądźcie optymistami Wink ja zawsze myśle optymistycznie (z kobietami to roznie bywa, pracuje nad tym) ale ogólnie pozytywne myślenie daje nam to że poniekąd wyrzucamy ze swojego umysłu strach !!! Wink ja od pazdziernika znowu bede zaczynal studia Wink myślałem że zalicze na 3 te egzaminy... niestety nie udało się to mówię "jak nie teraz to później, i tak coś z tego wyniosłem" Wink

hmmm wole się rozczarować i zobaczyć gdzie popełniłem błąd i dalej żyć w pozytywnym nastawieniu... niż cały czas myśleć że nic z tego nie wyjdzie i się dołować... ( to po co to robić? jak nic z tego nie wyjdzie ? i później chwila radosna bo się udało ale to trwa jakiś krótki czas i znowu się dołujesz)


co do muzy macie linka Wink

http://www.youtube.com/watch?v=zE-rD8vcY4U

Portret użytkownika salub

Panowie wyzej, Wasza dyskusja

Panowie wyzej, Wasza dyskusja wynikla z takiego powodu, ze nie przeczytaliscie dokladnie tego, co Glinxxx chcial nam przekazac. Rozumiem go. Naskoczyliscie na niego jak stado wilkow na biedna sarenke.
 
Autor postu chcial pokazac, jakie zmiany zaszly w jego nastawieniu od czasu, gdy dostal od losu prezent, jakim jest www.podrywaj.org. Przedstawiajac nadmierne pozytywne nastawienie z raczej ograniczonym optymizmem pokazal, ze dojrzewa, przezywa na wlasnej skorze kolejne etapy poprawnego rozumowania. I o to w tym chodzi. Nie mozecie na niego najezdzac, nie probujac zrozumiec jego przekazu. Glinxx zaczyna od zera. Praktycznie od poczatku, kiedy sie pojawil, sledze jego losy i wiem jakie zmiany w nim zaszly. Wy chyba nie zdajecie sobie z tego sprawy. Moze warto zaglebic sie jego historie? Jesli macie jaja przeczytac te ok 50 blogow, polecam.

On nie tworzy marnej marki bycia PUA, ktory pojawil sie w spoleczenstwie uwodzicieli niczym Rocky Balboa w zawodowym ringu, zdobywajac mistrzostwo swiata. Idzie do przodu, malymi kroczkami, aby osiagnac swoje cele. W jakim czasie to nastapi? Kiedys sie przekonamy.

Pozytywne myslenie jest bardzo wazne. Jednak kazdy czlowiek sie zmienia przez cale zycia, jego poglady ulegaja ewolucji, zdobywa nowe doswiadczenie, ktore pozwala patrzec z roznych stron na rozne sprawy. Wiec nie zabierajmy tej szansy Glinxxowi. Niech sie rozwija wlasnym torem,a jest na dobrej drodze. Ten wpis pokazuje, ze juz wiele sobie przeanalizowal i coraz bardziej ma wyjebane na wiecej spraw.

Nie wystepuje tutaj w obronie pokrzywdzonych,ale patrze na to z obiektywnej strony. Zreszta Glinxx sam powiedz, ze nie raz otrzymales w komentarzu ode mnie ostrzejsze slowo.

Rob to na co masz przyjemnosc. Twoje slowa jeszcze sa takie, ze juz mnostwo sie naczytales, teorie masz w jednym paluszku, praktykujesz z roznym skutkiem. Analizy juz dosyc, postaw bardziej na spontan i co najwazniejsze - nie dawaj sie tak latwo wyprowadzac z rownowagi..  Fakt faktem, nie powinno sie komentowac czegos, czego sie nie czytalo, ale Ty masz reagowac na to stoickim spokojem.. Smile

Co Cie nie zabije to Cie wzmocni. A teraz ruszaj dupe.

Portret użytkownika Guest

"I dlatego nigdy nie ufam

"I dlatego nigdy nie ufam napotykanym dziewczynom. Nigdy nie gratuluję
sobie sukcesu przedwcześnie. Numer to dla mnie już tylko ciąg cyfr,
który w żaden sposób nie przybliża mnie do danej dziewczyny. Nie mówię
matce czy siostrze, że akurat idę na randkę, no bo skąd mam wiedzieć, że
nie zostanę wystawiony, a potem mimochodem będę musiał odpowiadać na
krępujące pytania typu "jak było?"?"

Z jednej strony piszesz o pozytywnym nastawieniu, które chciałbyś mieć, z drugiej pojawiają się wątpliwości (j.w.) W głębi duszy chyba jednak nie wierzysz w prawo przyciągania. Twoja szklanka jest do połowy pusta.

"Jeżeli myślisz, że możesz lub myślisz, że nie możesz w obu przypadkach masz rację"

Portret użytkownika Slawq

 Wydaje mi sie glinx, ze za

 Wydaje mi sie glinx, ze za duzo sie tym wszystkim przejmujesz, apropo - tez tak mialem. Koledzy dobrze chca i dobrze pisza, tylko trzeba to pozbierac do kupy Wink Jeden kolega z tej strony, z ktorym chodze od jakiegos czasu na wypas otworzyl mi oczy! Powiedzial krotko - MIEJ WYJEBANE, A BEDZIE CI DANE!
 Ta mysl wienczy wszystko to, co jest na tej stronie... Za bardzo sie sralem (staralem) o wzgledy panienek - wynik wiadomy Laughing out loud
 przestalem.... i sa juz pierwsze efekty! Nie zalezalo mi na lasce ktora podrywalem (parkiet, laska hb6/7) i... juz od ponad tygodnia sie spotykamy Smile
 Glinx rozwijasz sie, a to najlepsza droga do sukcesu, nie ma innej. Pozdrawiam!

.....Miej wyjebane, a bedzie Ci dane.....