O co wam wszystkim chodzi z tym fejsbookiem. No masakra jakas. Za cholere nie zrozumiem tych zdjec, statusow i pozerstwa. Nie mniej jednak to wasza sprawa. Mi sie to w pale nie miesci. Co Cukienberga, a tym bardziej jakiegos powszechnego zjadacza chleba obchodzi jaki macie status w zwiazku. Dla mnie to jest niedojrzale,to wasza sprawa, ale niestety trzeba obwiescic swiatu jak sie kochacie, a w "gniazdku" bez internetu jak widac male piekielko. Na pokaz wszystko ladnie i pieknie.
Nie probuj nawet zmieniac i nic kombinowac narazie przy tym gownie, nie zmieniaj nic. Bo one zyja plotami, social mediami i plywaja w tym calym szajsie jak rybki w morzu. Ale do sedna..

Skoro odjebala maniane - czekasz.
Skoro wyjebala Cie z domu, z zakupami przy swietach - czekasz.
Skoro zajebala fochem - czekasz.
Chocby Cie skrecalo- czekasz
Jak sie odezwie i przemysli sprawe nie tlumaczysz. Mowisz, ze kaszana i tyle i 3masz sie swojego zdania.

Musi sie niestety laska zlamac bo juz prawie na glowe Ci wlazla jak tak robi.
Z reszta popatrz z boku ona nie ma skrupolow probowac Toba rzadzic... a to chyba nie na tym zwiazek polega.
Kolejny minus... niepotrzebnie do niej jechales na nastepny dzien.

Na plus jedynie, ze skoro traktowala Cie jak Cie traktowala to zjadles ladnie sniadanie i wyszedles. Wypad do Olsztyna tez ok. Miala focha na Ciebie to co? Miales do niej jeszcze niby zadzwonic i tlumaczyc sie jak jakis gogus co bedziesz robił? Bardzo dobrze niech siedzi i niech mysli. Stad tez awantura na nastepny dzien i zyganie wszystkim wstecz az do epoki kamienia lupanego albo jeszcze wczesniej.
Trzymasz sie swojego, w przeciwnym razie ulegniesz, a pozniej zaczna sie jeszcze wieksze jazdy.

Przezylem na wlasnej skorze. Odszedlem po 5 latach, bo milosc do kobiety miloscia do kobiety. Ale przez to jaki bylo przestalem kochac siebie. Qrwa nigdy wiecej. Chocby nie wiem jak mi zalezalo i jakbym ja kochal, szacunek do siebie samego jest najwazniejszy. Drogi autorze nie sluchaj. To zobaczysz,co znaczy jak kobieta oddala sie od Ciebie, jak Cie przestaje kochac i szanowac, jednoczesnie mowiac Ci, ze jest wszysto w porzadku. Ja z perspektywy czasu dziekuje Bogu, ze slubu nie bylo. Ze chcialem zrobic tak jak ja chcialem. Tylko po drodze lyknalem kilka iluzji i to mnie nauczylo, ze nikt, a zwlaszcza kobieta nie bedzie mi mowil jak mam zyc.

No przykro mi to mówić, ale to wygląda na taki typowy stany przed zerwaniem.

To jest dosyć prosty mechanizm, który kilka razy przerobiłem na własnej skórze.

Generalnie fakt jest taki, że laska chce zerwać. To widać po zachowaniu. Coś jej odjebuje, raz jest wszystko okej, raz nie.
Ona po prostu z Tobą "mentalnie" zrywa, po czym dociera do niej, że ciebie już nie ma i wtedy właśnie dzieją się historie w stylu zaproszenie na święta, płacz, bo pojechałeś gdzieś tam do Olsztyna etc. A z kolei jak już się z nią spotkasz, to zaczyna mieć w dupie jak na tym śniadaniu, bo jesteś u niej i znowu pojawia się u niej myśl zerwania. To jest klasyka gatunku.

No i ten stan rzeczy może się zapętlić i ciężko będzie z niego wyjść. Ona najprawdopodobniej nie zerwie tak jednoznacznie, bo lepiej jest trzymać sobie ciebie w zapasie niż jednoznacznie powiedzieć, że zrywa. Laski takie niestety są.

Rozwiązanie jest proste: wsadź tę sytuację głęboko w dupę. Oczywiście wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy emocje i ciężko jest tak po prostu odpuścić, ale wyjdziesz na tym najlepiej. Jeśli zerwiecie, to już zdążysz się odzwyczaić. A jeśli nie zerwiecie, to zobaczy, że nie może sobie grać w takie gierki, bo ty masz to daleko gdzieś. Tak czy inaczej wygrałeś.

Ale o co chodzi znowu z tym statusem? Czy związek polega na tym, że się ustawia jakiś status na facebooku? No kurwa, ostatni raz jakiś status miałem w gimnazjum i od tamtej pory tego nie robię, bo to tylko pokazuje, że laska ma cię na smyczy, że jesteś jej bo wszyscy widzą na jej profilu, że jest w związku.

Weź po prostu z nią pogadaj. Najlepiej powiedz, że sobie nie możesz pozwolić na takie gierki i albo się ogarnia albo dziękujesz za współpracę no i tyle. Trzeba być twardym i nie dawać sobie dmuchać w kaszę. Po prostu postaw kawę na ławę i albo się zachowuje normalnie albo mówisz "cześć" i tyle, no kurwa.

Wiesz, ona poczuje się wygrana, jak to ty nic nie zrobisz. Bo zauważ, że robi z tobą akutalnie co chce. Lepiej wykazać się odwagą, pogadać i wyjaśnić sprawę niż tkwić w takim nie wiadomo czym. Zauważ, że ona się zachowuje jak się zachowuje, a z twojej strony nie ma właściwie reakcji na to. Tym samym dajesz jej przyzwolenie na takie zachowanie.

Odkładasz na później to, co nieuniknione. Tak czy inaczej musicie wyjaśnić tę sprawę. Nie cykaj się, tylko z nią pogadaj.

Ja mimo mlodego wieku - 23 lata przezylem podobna sytuacje w 4 letnim zwiazku, dalem lasce wejsc na glowe.. masa cichych dni z jej wywodów , milczenie, ona sie odzywa, ja wracam, czula ze moze odwalać. Nie chce Cie martwic ale to jest poczatek konca zwiazku. Ja bym na Twoim miejscu pierwszy sie nie odezwał ,a jak sie odezwie i poprosi o spotkanie to karty na stół, mowisz wprost ze Cie to wkurwia, to jak zostales potraktowany było paskudne i albo ogarnia zachowanie albo zegnasz. Bez zadnych ale to zadnych skropułów

Po co się bawić w jakieś cisze, przecież Tobie to ewidentnie nie pasuje. Piszesz wprost musimy się spotkać i poważnie porozmawiać. Na spotkaniu stawiasz do pionu mówisz, że nie tolerujesz takiego zachowania i jeżeli się to nie zmieni odejdziesz. Po jej reakcji zobaczysz czy wogóle jest co zbierać i wkońcu będziesz miał jasną sytuacje co robić. Nie ma co tracić swojego cennego czasu na jakieś domysły i milczenia.