Moim zdaniem zrobiłeś błąd od razu zakładając z góry jej winę, nie czekając na wyjaśnienia. Ale tak postanowiłeś i kropka.
Gorzej będzie jak za miesiąc, dwa poznasz jakieś tam laski ale okaże się, że to nie jest magiczne "to". Wtedy możesz zacząć rozmyślać czy dobrze zrobiłeś itp.
No chyba, że już jej miałeś dosyć i szukałeś pretekstu żeby zerwać to krótka piłka...
Słyszałem kiedyś coś takiego: ...kobiety świeżo po zerwaniu mają wielki smutek(płacz, mocne emocje), mężczyźni zaś są happy i zadowoleni. Mija kilka miesięcy, kobieta wyrzuci emocje z siebie i zaczyna żyć nowym życiem... do mężczyzny zaś po dłuższym czasie wracają emocje które stłamsił chwilę po zerwaniu...
Coś w tym jest. Dlatego jak masz jakieś emocje z tym związane to wyduś je z siebie. Emocje ukryte w sobie zawsze wyjdą na wierzch. Lepiej od razu niż za kilka miesięcy. Jeśli masz ochotę wyć do poduszki to to zrób! jeżeli Cię nosi i masz ochotę krzyczeć to to zrób!
"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"
Też uważam, że po czasie może przyjść refleksja, że postąpił zbyt pochopnie. Ja jestem choleryczką i czasem potrafię się wkurzyć na maksa o coś, do czego dopowiedziałam sobie pół historii, dlatego staram się myśleć chłodno, zanim wybuchnę.
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda źle, ale jakbyś spojrzał w głąb, to byś zauważył, że to nie jest takie zero-jedynkowe. Ona mogła z nim pójść do teatru, bo akurat miał darmowe bilety, a jej się nudziło albo bardzo chciała obejrzeć tę sztukę. Może nawet ten koleś ma kobietę lub jest gejem. Może się kumplują. W każdym razie uważam, że teatr to kiepskie miejsce na wyrywanie faceta na przygodny seks. Mogła z nim iść do łóżka bez chadzania po takich miejscach, gdyby chciała zdradzić autora. Pomimo że lubię teatr, to nie szłabym tam z facetem na jedną z pierwszych randek. Coś mi się tu nie klei i tyle. A zasada: masz mi o wszystkim mówić i prosić o zgodę, czasem staje się uciążliwa, zwłaszcza gdy partner jest zazdrosny i daje to mocno odczuć.
Skoro jednak autor postanowił, jak postanowił, to zgadzam się, że powinien wyrzucić z siebie emocje, bo te i tak powrócą. Widzę to po moich byłych facetach. Na początku po rozstaniu to ja znosiłam to dużo gorzej, morze łez, wieczory spędzone z przyjaciółką i lodami. Ale z czasem mi przeszło. Minęło sporo czasu, a tu jeden i drugi dzwonią, by wypłakać się w słuchawkę, że żałują rozstania.
Tu nie chodzi o to, że pani mogła coś zrobić lub nie.
Chodzi o to, że nadszarpnęła zaufanie w postaci zatajenia pewnych bardzo istotnych faktów. Autor napisał, że przez 5 lat mówili sobie wszystko, zwłaszcza jeśli chodzi o wychodzenie z innymi. Pani złamała zasadę bardzo istotna dla zaufania.
Rozkminianie czy coś zrobiła czy nie, w takim stanie rzeczy jest zbędne.
Widzę, że autor w tańcu się nie pierdoli. Złamałaś zasady to wypier... Czy dobrze postąpiłeś hmm nie wiem, w końcu to Twoje życiem, ale czasem lepiej zamknąć temat szybko niż w nieskończoność siedzieć i analizować czy panna zdradziła czy nie, jak to bywa często na tym forum. Ale jak dla mnie problem zaczął się dużo wcześniej, w końcu autor sam mówił, że już wcześniej zaczynało się psuć, większa inwestycja w związek z jego strony, dodatkowo coraz mniej seksu itp. No sorry ale widać, że kryzys wisiał w powietrzu. A i panna też po tylu latach pewnie chciała trochę świeżości, więc osobiście nie wierze w przypadkowe spotkania.
Aż się nie chce czytać niektórych rozkmiń na temat dobrze zrobił czy nie... Słabi rozmyślają, odważni działają. Jak widać autor to facet z jajami a tacy w życiu mają łatwiej niż romantyczni "werterzy", których tutaj pełno. Powiem tylko tyle, że też kiedyś miałem identyczną sytuację i panna robiła to samo, koniec jaki był nie trudno się domyśleć.
Z pewnymi rzeczami powinno się postępować jak z chwastem... jak nie wytniesz go za wczasu, zniszczy Ci cały ogródek "Piękne kobiety nie są dla ludzi leniwych" Gracjan
Aż się udzielę bo nie mogę patrzeć na to co tu poniektórzy piszą. Tomio w moich oczach zrobiłeś coś na co mało którego urzytkownika tutaj stać. I powinno to być przykładem jak należy postepować, bo dzisiaj teatr przypadkiem jutro będzie kino no bo przecież kolega, a za miesiąc dwa zrobi z ciebie papier do wycierania dupska. Niestety my faceci mamy tę słabość ktorą dziewczyny bardzo wykorzytują że przyzwyczajamy się łatwo i potem nie zaóważamy jak jestesmy okręceni wokół palca. Sam się w takie coś wplątałem dla tego przestrzegam ! Nawet jeżeli okaże się to przypadkowym spotkaniem to będzie wiedzieć że nie ma żartów.
Bądź takim rodzajem człowieka , że gdy Twoja stopa dotyka rano podłogi , diabeł w piekle mówi - " ooo kurwaaaa , wstał .. "
Mądry z Ciebie chłopak, aż chce się czytać takie wątki.. jak patrzę na dzisiejszą rzeczywistość, jak nietrwałe są związki i ilu desperatów - to naprawdę w moich oczach pełen szacunek.
Dobrze zrobiłeś, obstawiam, że nie odwaliła nic na boku.. ale jak dla mnie to byłaby kwestia czasu - najpierw jakieś niewinne spotkania - "wybaczyłbyś" byłaby potulna kilka dni/ tygodni ale gdzieś już w jej główce coś zmieniłoby się.
5 lat - kawał czasu, daj sobie na luz i nawet jak pojawią się wątpliwości, a pojawią się na pewno to bądź pewien, że coś zaczęło być "nie tak" a to już tylko krok od końca.
Udało nam się dzisiaj wymienić trochę smsów. Nie wiem czy potrzebnie, czy nie, ale chciałem się dowiedzieć, czy moje i sporej części z Was podejrzenia o nieprzypadkowość tego spotkania były słuszne.
I pomimo zapewnień z jej strony: „nigdy bym cie nie zdradziła” „bardzo chciałam pójść na te sztukę” „i tak on (chłopak) mi się nie podobał” „on wiedział ze jestem w zwiazku” to utwierdziłem się w przekonaniu, że to był idealny moment by uśmiercić ten związek. Panna nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, twierdzi że nic złego nie zrobiła, bo mnie nie okłamała, ani nie oszukała.
5 lat, szmat czasu, kupa wspomnień, bliski przyjaciel. Całe szczęście że zostało trochę kumpli z którymi można spędzić czas
I pomimo zapewnień z jej strony: „nigdy bym cie nie zdradziła” „bardzo chciałam pójść na te sztukę” „i tak on (chłopak) mi się nie podobał” „on wiedział ze jestem w zwiazku”
No faktycznie sporo informacji jak na kogoś, kogo spotyka się przypadkiem Aż mi się przypomniał jeden temat na tym forum, gdzie koleś też rozkminiał bo jego panne jakiś facet podwiózł do pracy, i na początku też było, że to przez przypadek, bo jechał w tą samą stronę itp. Ale jak zaczął drążyć temat, to się okazało, że zrobiła tamtemu loda, i się potem tłumaczyła ze on ją zmusił itp. tylko po tym jeszcze się z nim umówiła aby wyjaśnić sytuacji
No jeśli ona nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, a dla Ciebie te zachowanie było tak złe że zakończyłeś związek to chyba jednak dobrze postąpiłeś 99% facetów stąd nie było by stać na taki krok pewny i szybki za co wielkie brawa i oby ta decyzja okazała się w 100% dobrą decyzją i żebyś w przyszłości nie miał nawet chwili zwątpienia czy postąpiłeś dobrze
Bardzo dobrze autor postąpił.
Pamiętam jak kilka lat temu napisałem tutaj o swoim dużym niezadowoleniu z faktu, że moja dziewczyna flirtuje z typem z pracy, który oprócz kontaktów w pracy, dobija się do niej wieczorami pisząc smsy. Wszyscy wtedy mnie tutaj zjechali, że się czepiam panny i jaki muszę być zjebany, skoro o takie rzeczy mam pretensje do dziewczyny. Ja również nie uznaję spotykania się z kimś na boku. I takie też mieliśmy ustalenia, że nie flirtujemy i nie spotykamy się za swoimi plecami.
Po tym jak mnie tu wszyscy zjebali, pomyślałem że wszyscy mają rację, tylko ja jakiś dziwny jestem bo mi przeszkadza, że moja dziewczyna utrzymuje kontakty z kolesiami, którzy najwyraźniej nie liczą tylko na koleżeństwo. Uważam, że takie przymykanie oczu na spotkania z innymi jest cichym przyzwoleniem na zdrady. Gdybym wtedy posłuchał siebie, nie miałbym później problemów
Cieszy teraz to, że wypowiadający się w tym temacie popierają autora i przyznają, że nie ma przeproś dla takich krzywych zachowań.
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Moim zdaniem zrobiłeś błąd od razu zakładając z góry jej winę, nie czekając na wyjaśnienia. Ale tak postanowiłeś i kropka.
Gorzej będzie jak za miesiąc, dwa poznasz jakieś tam laski ale okaże się, że to nie jest magiczne "to". Wtedy możesz zacząć rozmyślać czy dobrze zrobiłeś itp.
No chyba, że już jej miałeś dosyć i szukałeś pretekstu żeby zerwać to krótka piłka...
Słyszałem kiedyś coś takiego: ...kobiety świeżo po zerwaniu mają wielki smutek(płacz, mocne emocje), mężczyźni zaś są happy i zadowoleni. Mija kilka miesięcy, kobieta wyrzuci emocje z siebie i zaczyna żyć nowym życiem... do mężczyzny zaś po dłuższym czasie wracają emocje które stłamsił chwilę po zerwaniu...
Coś w tym jest. Dlatego jak masz jakieś emocje z tym związane to wyduś je z siebie. Emocje ukryte w sobie zawsze wyjdą na wierzch. Lepiej od razu niż za kilka miesięcy. Jeśli masz ochotę wyć do poduszki to to zrób! jeżeli Cię nosi i masz ochotę krzyczeć to to zrób!
"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"
Też uważam, że po czasie może przyjść refleksja, że postąpił zbyt pochopnie. Ja jestem choleryczką i czasem potrafię się wkurzyć na maksa o coś, do czego dopowiedziałam sobie pół historii, dlatego staram się myśleć chłodno, zanim wybuchnę.
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda źle, ale jakbyś spojrzał w głąb, to byś zauważył, że to nie jest takie zero-jedynkowe. Ona mogła z nim pójść do teatru, bo akurat miał darmowe bilety, a jej się nudziło albo bardzo chciała obejrzeć tę sztukę. Może nawet ten koleś ma kobietę lub jest gejem. Może się kumplują. W każdym razie uważam, że teatr to kiepskie miejsce na wyrywanie faceta na przygodny seks. Mogła z nim iść do łóżka bez chadzania po takich miejscach, gdyby chciała zdradzić autora. Pomimo że lubię teatr, to nie szłabym tam z facetem na jedną z pierwszych randek. Coś mi się tu nie klei i tyle. A zasada: masz mi o wszystkim mówić i prosić o zgodę, czasem staje się uciążliwa, zwłaszcza gdy partner jest zazdrosny i daje to mocno odczuć.
Skoro jednak autor postanowił, jak postanowił, to zgadzam się, że powinien wyrzucić z siebie emocje, bo te i tak powrócą. Widzę to po moich byłych facetach. Na początku po rozstaniu to ja znosiłam to dużo gorzej, morze łez, wieczory spędzone z przyjaciółką i lodami. Ale z czasem mi przeszło. Minęło sporo czasu, a tu jeden i drugi dzwonią, by wypłakać się w słuchawkę, że żałują rozstania.
Grażyny, czytajcie ze zrozumieniem autora...
Tu nie chodzi o to, że pani mogła coś zrobić lub nie.
Chodzi o to, że nadszarpnęła zaufanie w postaci zatajenia pewnych bardzo istotnych faktów. Autor napisał, że przez 5 lat mówili sobie wszystko, zwłaszcza jeśli chodzi o wychodzenie z innymi. Pani złamała zasadę bardzo istotna dla zaufania.
Rozkminianie czy coś zrobiła czy nie, w takim stanie rzeczy jest zbędne.
"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".
Widzę, że autor w tańcu się nie pierdoli. Złamałaś zasady to wypier... Czy dobrze postąpiłeś hmm nie wiem, w końcu to Twoje życiem, ale czasem lepiej zamknąć temat szybko niż w nieskończoność siedzieć i analizować czy panna zdradziła czy nie, jak to bywa często na tym forum. Ale jak dla mnie problem zaczął się dużo wcześniej, w końcu autor sam mówił, że już wcześniej zaczynało się psuć, większa inwestycja w związek z jego strony, dodatkowo coraz mniej seksu itp. No sorry ale widać, że kryzys wisiał w powietrzu. A i panna też po tylu latach pewnie chciała trochę świeżości, więc osobiście nie wierze w przypadkowe spotkania.
Aż się nie chce czytać niektórych rozkmiń na temat dobrze zrobił czy nie... Słabi rozmyślają, odważni działają. Jak widać autor to facet z jajami a tacy w życiu mają łatwiej niż romantyczni "werterzy", których tutaj pełno. Powiem tylko tyle, że też kiedyś miałem identyczną sytuację i panna robiła to samo, koniec jaki był nie trudno się domyśleć.
Z pewnymi rzeczami powinno się postępować jak z chwastem... jak nie wytniesz go za wczasu, zniszczy Ci cały ogródek
"Piękne kobiety nie są dla ludzi leniwych" Gracjan
Aż się udzielę bo nie mogę patrzeć na to co tu poniektórzy piszą. Tomio w moich oczach zrobiłeś coś na co mało którego urzytkownika tutaj stać. I powinno to być przykładem jak należy postepować, bo dzisiaj teatr przypadkiem jutro będzie kino no bo przecież kolega, a za miesiąc dwa zrobi z ciebie papier do wycierania dupska. Niestety my faceci mamy tę słabość ktorą dziewczyny bardzo wykorzytują że przyzwyczajamy się łatwo i potem nie zaóważamy jak jestesmy okręceni wokół palca. Sam się w takie coś wplątałem dla tego przestrzegam ! Nawet jeżeli okaże się to przypadkowym spotkaniem to będzie wiedzieć że nie ma żartów.
Bądź takim rodzajem człowieka , że gdy Twoja stopa dotyka rano podłogi , diabeł w piekle mówi - " ooo kurwaaaa , wstał .. "
Mądry z Ciebie chłopak, aż chce się czytać takie wątki.. jak patrzę na dzisiejszą rzeczywistość, jak nietrwałe są związki i ilu desperatów - to naprawdę w moich oczach pełen szacunek.
Dobrze zrobiłeś, obstawiam, że nie odwaliła nic na boku.. ale jak dla mnie to byłaby kwestia czasu - najpierw jakieś niewinne spotkania - "wybaczyłbyś" byłaby potulna kilka dni/ tygodni ale gdzieś już w jej główce coś zmieniłoby się.
5 lat - kawał czasu, daj sobie na luz i nawet jak pojawią się wątpliwości, a pojawią się na pewno to bądź pewien, że coś zaczęło być "nie tak" a to już tylko krok od końca.
Pozdro
Udało nam się dzisiaj wymienić trochę smsów. Nie wiem czy potrzebnie, czy nie, ale chciałem się dowiedzieć, czy moje i sporej części z Was podejrzenia o nieprzypadkowość tego spotkania były słuszne.
I pomimo zapewnień z jej strony: „nigdy bym cie nie zdradziła” „bardzo chciałam pójść na te sztukę” „i tak on (chłopak) mi się nie podobał” „on wiedział ze jestem w zwiazku” to utwierdziłem się w przekonaniu, że to był idealny moment by uśmiercić ten związek. Panna nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, twierdzi że nic złego nie zrobiła, bo mnie nie okłamała, ani nie oszukała.
5 lat, szmat czasu, kupa wspomnień, bliski przyjaciel. Całe szczęście że zostało trochę kumpli z którymi można spędzić czas
I pomimo zapewnień z jej strony: „nigdy bym cie nie zdradziła” „bardzo chciałam pójść na te sztukę” „i tak on (chłopak) mi się nie podobał” „on wiedział ze jestem w zwiazku”
No faktycznie sporo informacji jak na kogoś, kogo spotyka się przypadkiem Aż mi się przypomniał jeden temat na tym forum, gdzie koleś też rozkminiał bo jego panne jakiś facet podwiózł do pracy, i na początku też było, że to przez przypadek, bo jechał w tą samą stronę itp. Ale jak zaczął drążyć temat, to się okazało, że zrobiła tamtemu loda, i się potem tłumaczyła ze on ją zmusił itp. tylko po tym jeszcze się z nim umówiła aby wyjaśnić sytuacji
No jeśli ona nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, a dla Ciebie te zachowanie było tak złe że zakończyłeś związek to chyba jednak dobrze postąpiłeś 99% facetów stąd nie było by stać na taki krok pewny i szybki za co wielkie brawa i oby ta decyzja okazała się w 100% dobrą decyzją i żebyś w przyszłości nie miał nawet chwili zwątpienia czy postąpiłeś dobrze
Czyli jednak Ciebie okłamała, spotkanie niby było przypadkowe, a z tego co mówi, wszystko było zaplanowane, no bo przecież "sztuka jej się podobała".
Bardzo dobrze autor postąpił.
Pamiętam jak kilka lat temu napisałem tutaj o swoim dużym niezadowoleniu z faktu, że moja dziewczyna flirtuje z typem z pracy, który oprócz kontaktów w pracy, dobija się do niej wieczorami pisząc smsy. Wszyscy wtedy mnie tutaj zjechali, że się czepiam panny i jaki muszę być zjebany, skoro o takie rzeczy mam pretensje do dziewczyny. Ja również nie uznaję spotykania się z kimś na boku. I takie też mieliśmy ustalenia, że nie flirtujemy i nie spotykamy się za swoimi plecami.
Po tym jak mnie tu wszyscy zjebali, pomyślałem że wszyscy mają rację, tylko ja jakiś dziwny jestem bo mi przeszkadza, że moja dziewczyna utrzymuje kontakty z kolesiami, którzy najwyraźniej nie liczą tylko na koleżeństwo. Uważam, że takie przymykanie oczu na spotkania z innymi jest cichym przyzwoleniem na zdrady. Gdybym wtedy posłuchał siebie, nie miałbym później problemów
Cieszy teraz to, że wypowiadający się w tym temacie popierają autora i przyznają, że nie ma przeproś dla takich krzywych zachowań.