Zablokowałem ją na wszystkich spoleczniosciowkach, zablokowałem telefon, dobija się, bo ciagle dostaje smsy o nieskutecznym połączeniu.
Wiele razy spędzaliśmy po kilka dni w rozjazdach, daleko od siebie. Nauka, praca itd. Ale mieliśmy niepisane zasady i darzyliśmy się zaufaniem.Ta sytuacja nadszarpnęła moje zaufanie, nie chce jej zmuszać do porzucania kariery, a tak żyć dalej bym nie mógł mając świadomość że jak ja z kumplami gram w piłkę to ona do teatrzyku z nowymi playboyami.
Skoro to modelka to chyba musiałeś tak zrobić. Trzeba z nią krótko. Ale, żeby ją blokować wszędzie to chyba przesada. Ja preferuje ignorowanie np na fb.
Zablokowałem z jednego prostego powodu. Albo ona ma dar albo ja jestem słaby - wdalbym się z nią w dyskusje podczas której powiedziałbym „coś nie tak” i już kot odwrócony do góry ogonem. Wtedy to ja jestem winny, bo 2 lata temu na święta nie pomogłem jej przystroić choinki
A drugi powód to próba ograniczenia myślenia o niej. Podobno pomaga (gdzieś tu na forum przeczytałem). Jeszcze zobaczę za tydzień zdjęcie z tym fagasem i tylko ciśnienie mi skoczy a wolałbym dbać o swój układ krążenia.
No gościu wchodząc w ten temat miałem przed oczami kolejnego typa co będzie szukał potwierdzenia, że jego damulka tak naprawdę nic nie zrobiła, a tu zdziwienie. Oczywiście pozytywne. Bądź wytrwały.
Również szacun. Sam wyznaje podobne zasady z dziewczynami. Życzę Ci byś szybko się pozbierał i nie pękał. Już jesteś na dobrej drodze, wiec trzymaj rwz obrany kurs. W chwilach słabości zawsze możesz napisać tutaj.
Lepiej stracić kobietę niż jaja, bo bez nich nie dość, że stracisz kobietę, to długo nie będziesz miał szans na kolejną.
Dziś pierwszy poranek po rozstaniu. Jeszcze się nie przebudziłem, a napięcie wewnętrzne już podskoczyło. Pierwsza myśl, czy dobrze zrobiłem. Czy nie będę tego żałował ? A może by ją jakoś sprowokować by przeprosiła. Ale nie, to nie ma sensu, myśli odkładam na bok i spędzę trochę czasu z rodziną.
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|
Pewnie usłyszysz od niej, że masz paranoję, albo jak mogłeś pomyśleć, że w ogóle ona mogłaby...ble, ble to tylko koledzy albo za kogo ją masz Dobrze, zrobiłeś, tu już nic więcej nie trzeba dodawać.
Dzięki wszystkim z opinie. Ogolnie czuję się jakoś wolny i silniejszy po tym wszystkim. Ktoś ma doświadczenie jak długo to będzie trwało i kiedy wpadnę w rozpacz i depresje? xD
Nie.
IMO już za późno jest na to - "krzywda" się stała i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Piszesz co prawda poniżej, że ona nadal chce z tobą być - może mam małą wyobraźnię, ale kobieta której nie zależy na partnerze i ma inne, ciekawsze dla niej opcje tak nie postępuje.
Ale pomyśl - złamiesz się, to cała twoja rama idzie się bujać. Nawet jeśli przeprowadzisz taką rozmowę (w tym momencie przynajmniej) to dziewczyna czuje już, że coś jest nie tak, ty czujesz już, że coś jest nie tak, i jeśli nie ma ogromnej chemii i wzajemnego zrozumienia, to to po prostu nie przetrwa.
Ale zamiast filozofować to powiem ci jak ja bym to rozegrał - weź tylko pod uwagę, że nie jestem pro-turbo-kozakiem-wymiataczem i oferuję tylko trzeźwe spojrzenie na sytuację:
Odblokowujesz ją - pozwalasz przez to na dialog. Jeśli docieka co się od*ebało - mówisz jej, że szukasz siebie/coś w tym guście.
Ogółem jeśli było między wami dobrze - a wnioskuję że tak było, skoro wytrwaliście pięć lat - to jest pewnie mnóstwo pozytywnych wspomnień między wami.
W czasie kiedy ty "szukasz siebie" masz robić to na prawdę. Jeśli jesteś impulsywny - pracujesz nad tym, jeśli jesteś prokrastynatorem-domatorem - pracujesz nad tym.
Jednocześnie nikogo o nic nie obwiniasz, ale wskazujesz ze spokojem pie*dolonego tybetańskiego mnicha że możesz mieć nadszarpnięte zaufanie.
Pokazujesz przez to powód dla którego tak zareagowałeś, jednocześnie pokazując że:
a) nie lubisz takich sytuacji
b) panujesz już nad sobą i nie odwala ci szajba
Jeśli dialog toczy się poprawnie i widać chęć współpracy - otwierasz się coraz bardziej na to. Idąc hasłem przewodnim tej strony jesteś dla niej wyzwaniem.
Kobiety podobno lubią wyzwania.
W ten sposób kompletnie odwracasz sytuację na swoją korzyść:
a) ona wie, że nie spodobało ci się to (ale na przyszłość to serio IMO zbyt gwałtowna reakcja)
b) EMOCJE - dramy przełamują rutynę, byle był happy end
c) to ona stara się o ciebie (lub nie, ale wtedy wiesz na czym stoisz
Czyli wszystko rozwala się o bardzo dobrze skalibrowany, dozowany w odpowiednich porcjach chłodnik.
Dobrze wyegzekwowane będzie niczym innym jak kłótnią kochanków.
Uważam, że z tym ukrywaniem może być różnie. Jak wiedziała, że będzie afera, to mogła pójść do teatru bez informowania autora. Czasem niektórzy są sobie sami winni, że druga strona coś przed nimi ukrywa. Mam wiele koleżanek, które nie mówią facetowi o wszystkim, bo on się potem obraża, awanturuje, funduje ciche dni.
Kiedyś byłyśmy razem na drinkach, z nikim nie rozmawiałyśmy, po prostu miałyśmy trudny dzień w pracy i potrzebowałyśmy resetu. Żadna z nas nie powiedziała o tym swojemu, bo byłoby marudzenie. A my i bez niego miałyśmy dosyć. Wypiłyśmy po 2 drinki, zjadłyśmy pizzę i wróciłyśmy do domu.
Uważam, że z tym ukrywaniem może być różnie. Jak wiedziała, że będzie afera, to mogła pójść do teatru bez informowania autora. Czasem niektórzy są sobie sami winni, że druga strona coś przed nimi ukrywa. Mam wiele koleżanek, które nie mówią facetowi o wszystkim, bo on się potem obraża, awanturuje, funduje ciche dni.
Kiedyś byłyśmy razem na drinkach, z nikim nie rozmawiałyśmy, po prostu miałyśmy trudny dzień w pracy i potrzebowałyśmy resetu. Żadna z nas nie powiedziała o tym swojemu, bo byłoby marudzenie. A my i bez niego miałyśmy dosyć. Wypiłyśmy po 2 drinki, zjadłyśmy pizzę i wróciłyśmy do domu.
Przy tej okazji już pomijając wątek autora chciałabym zwrócić Waszą uwagę na hipokryzje jaka się pojawia na tym forum. Mianowicie kiedyś był wątek typa który zdradzał żone z jakąś małolatą a wyście doradzali jak to ukrywac i wręcz broniliście aby gość pozostał kryształowy, natomiast w tym temacie gdzie de facto nie wiadomo po co i dlaczego była w tym teatrze to jesteście mega zasadniczy, niech laska wypierd* wrecz I wracając do glównego wątku popatrznie na siebie sami, jak bardzo kryształowi jesteście a one złe kobiety. Ja nie mówie zeby akcetować krzywe akcje ale każdy ma momenty słabości. Ty autorze potraktowałeś motyw teatru jako zdradę, OK skoro to dla Ciebie zdrada to zerwałeś. Inny typ byłby czujny i obserwował nie przekreślając 5 wspólnych lat. Opierdolił z góry na doł, dał lasce pokute i obserwował. Ja bym tak zrobiła więc kompletnie się nie zgodzę z Wami, moim zdaniem przesadziłeś.I nie bronie jej bo też jestem kobietą tylko że jestem troche starsza niż większośc z Was i widziałam już dużo. Są akcje niewybaczalne, są akcje gdzie daje się czerwoną kartę i trzeba odsiedzieć swoje a potem można grać dalej.
Po części się z Tobą zgodzę, tyle że to jest forum dla facetów, dlatego staramy się pomagać facetom którzy zakładają tematy, a nie kobietom, nie znając ich punktu widzenia bo niby jak mielibyśmy to zrobić skoro to nie One proszą o poradę? Dodam, gdy kobiety jednak zakładają tutaj tematy to im również pomagamy na ich korzyść, a nie bronimy ,,ich facetów”. Nadal uważasz, że to hipokryzja?
Po pierwsze forum to grupa ludzi którzy tu siedzą, więc proszę nie uogólniać do wszystkich. Ja np bym kolesia opierdolił, ale wątku nie kojarzę.
Po drugie - to nie chodzi o wyjście z kolegą do teatru a o złamanie zasad w związku. Ja np na początku jasno ustaliłem z kobietą zasady które obowiązują w moich związkach, jak np to, że o takich wyjściach się mówi, albo, że nie spotykamy się z EX. Jeżeli moja laska by złamała taką zasadę też bym jej podziękował, bo to są rzeczy które są łatwe do spełnienia, nie wymagają wysiłku, więc jeżeli ktoś mimo tego za moimi plecami łamie te zasady to znaczy, że mnie nie szanuje. I w tym momencie nie ma znaczenia czy dała dupę kolesiowi, czy tylko się z nim spotkała za moimi plecami.
I tutaj też dochodzimy do punktu, który sprowokował taką, a nie inną decyzję z mojej strony. Nie miałem ochoty już jej „karać”, mówić że nie tak się umawialiśmy, słuchać jej przeprosin. Znała zasady, złamała je. Mógłbym przymknąć na to oko, ale pokazała tym zachowaniem, że szuka czegoś, czego u mnie nie miała, bo gdyby tak nie było to by odmówiła.
No to tak samo ja mógłbym Ciebie oskarżyć o to, że bronisz kobiety bo Ty jesteś kobietą.
"wyście doradzali"
Ja żem nikomu nie doradzał w żadnym wątku o zdradzie, więc nazywając mężczyzn tu się wypowiadających hipokrytami jest moim zdaniem trochę nie na miejscu.
Odnośnie kryształowości, jako autor wątku pozwolę wtrącić swoje 3 grosze.
Podczas 5 lat trwania związku nie nawiązywałem żadnych bliższych relacji z nowo poznanymi kobietami. Jeżeli już okoliczności zmuszały do kontaktu to utrzymywałem chłodne relacje. Dlaczego? Bo nie potrzebowałem nic więcej niż swojej dziewczyny. I kumpli.
I tego samego oczekiwałem i dalej oczekuje w związku.
Tomio postąpił zgodnie z podstawami, które przekazał Nam stary dobry Gracjan. Zasady zostały ustalone, jedna z nich została złamana, po czym jej podziękował. Konkretnie bez pierdolenia. Silna rama.
Użytkownicy, którzy w mniejszy lub większy sposób potępiają go za to chyba nie zrozumieli o co chodzi w tym temacie.
Ale bez bicia przyznam się że przez ostatnie 5 lat rama była wielokrotnie testowana i łamana. Czasem aż sam zastanawiałem się czemu ona jeszcze dalej ze mną chce być. No nic, doświadczenie wartościowe, wartościowa też jest treść tu na forum, która bardzo dużo mi uświadomiła jeszcze zanim się poznaliśmy i na początkowych etapach naszej relacji.
Tomio postąpił zgodnie z podstawami, które przekazał Nam stary dobry Gracjan. Zasady zostały ustalone, jedna z nich została złamana, po czym jej podziękował. Konkretnie bez pierdolenia. Silna rama.
Użytkownicy, którzy w mniejszy lub większy sposób potępiają go za to chyba nie zrozumieli o co chodzi w tym temacie.
"Znała zasady, złamała je. Mógłbym przymknąć na to oko, ale pokazała tym zachowaniem, że szuka czegoś, czego u mnie nie miała, bo gdyby tak nie było to by odmówiła."
W sumie zaprezentowałeś ciekawe podejście.
Bo w sumie nawet nie wiesz co oni tam robili, po co tam razem byli, choć wszyscy tutaj sobie zdajemy sprawę, że jak laska się spotyka na boku z jakimś facetem, to oznacza z reguły tylko jedno.
W sumie to pierwszy raz się z taką sytuacją spotykam
Laska wyszła z jakimś typkiem, a ty z nią zrywasz i blokujesz wszędzie.. chapeau bas! Co tu więcej mówić!
Szacunek za trzymanie się swoich zasad
Daj znać za parę miesięcy, czy to była dobra decyzja czy jednak nie. Myślę, że wszyscy tutaj się czegoś nauczymy
Brawo za decyzję i mądre, dojrzałe podejście. Mogłeś jej nie pytać i zaczekać jak wróci, ciekawe czy w ogóle by o tym wspomniała. Takie spotkania to nie są przypadki. Panna dyskretnie zaczęła poszukiwania i mógłbyś się nieźle zdziwić za jakiś czas, może być również tak, że już przyprawiła Ci rogi na tym wyjeździe. Dawno nie słyszałem tak durnego wytłumaczenia "randki", ona przypadkiem i on przypadkiem... dobre
Z pewnymi rzeczami powinno się postępować jak z chwastem... jak nie wytniesz go za wczasu, zniszczy Ci cały ogródek "Piękne kobiety nie są dla ludzi leniwych" Gracjan
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
haha przypadkiem, a potem powie, że przypadkiem mu dupsko wypięła bo coś jej spadło na ziemię.
Zablokowałem ją na wszystkich spoleczniosciowkach, zablokowałem telefon, dobija się, bo ciagle dostaje smsy o nieskutecznym połączeniu.
Wiele razy spędzaliśmy po kilka dni w rozjazdach, daleko od siebie. Nauka, praca itd. Ale mieliśmy niepisane zasady i darzyliśmy się zaufaniem.Ta sytuacja nadszarpnęła moje zaufanie, nie chce jej zmuszać do porzucania kariery, a tak żyć dalej bym nie mógł mając świadomość że jak ja z kumplami gram w piłkę to ona do teatrzyku z nowymi playboyami.
Skoro to modelka to chyba musiałeś tak zrobić. Trzeba z nią krótko. Ale, żeby ją blokować wszędzie to chyba przesada. Ja preferuje ignorowanie np na fb.
Zablokowałem z jednego prostego powodu. Albo ona ma dar albo ja jestem słaby - wdalbym się z nią w dyskusje podczas której powiedziałbym „coś nie tak” i już kot odwrócony do góry ogonem. Wtedy to ja jestem winny, bo 2 lata temu na święta nie pomogłem jej przystroić choinki
A drugi powód to próba ograniczenia myślenia o niej. Podobno pomaga (gdzieś tu na forum przeczytałem). Jeszcze zobaczę za tydzień zdjęcie z tym fagasem i tylko ciśnienie mi skoczy a wolałbym dbać o swój układ krążenia.
No gościu wchodząc w ten temat miałem przed oczami kolejnego typa co będzie szukał potwierdzenia, że jego damulka tak naprawdę nic nie zrobiła, a tu zdziwienie. Oczywiście pozytywne. Bądź wytrwały.
Również szacun. Sam wyznaje podobne zasady z dziewczynami. Życzę Ci byś szybko się pozbierał i nie pękał. Już jesteś na dobrej drodze, wiec trzymaj rwz obrany kurs. W chwilach słabości zawsze możesz napisać tutaj.
Lepiej stracić kobietę niż jaja, bo bez nich nie dość, że stracisz kobietę, to długo nie będziesz miał szans na kolejną.
"Kutas wie czego chce, lecz mądry nie jest".
Dziś pierwszy poranek po rozstaniu. Jeszcze się nie przebudziłem, a napięcie wewnętrzne już podskoczyło. Pierwsza myśl, czy dobrze zrobiłem. Czy nie będę tego żałował ? A może by ją jakoś sprowokować by przeprosiła. Ale nie, to nie ma sensu, myśli odkładam na bok i spędzę trochę czasu z rodziną.
Będzie tobą targalo. Będziesz też rozkminial czy dobrze zrobiłeś. Dobrze zrobiłeś kolego
Głowa do góry i AUUu
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|
Pewnie usłyszysz od niej, że masz paranoję, albo jak mogłeś pomyśleć, że w ogóle ona mogłaby...ble, ble to tylko koledzy albo za kogo ją masz Dobrze, zrobiłeś, tu już nic więcej nie trzeba dodawać.
O czym myśliciel myśli, empiryk udowadnia
Dzięki wszystkim z opinie. Ogolnie czuję się jakoś wolny i silniejszy po tym wszystkim. Ktoś ma doświadczenie jak długo to będzie trwało i kiedy wpadnę w rozpacz i depresje? xD
Już.
Myślę, że gdybyś był w 100% przekonany że to słuszna decyzja to by nie było w ogóle tematu.
Tak konkretniej - na początku będziesz miał parcie na samorozwój, dobrą zabawę i tak dalej.
Potem może przyjść chwila zwątpienia.
Poza tym dalej uwarzam że źle zrobiłeś, ale to twoje życie i twoje konsekwencje.
Grunt to iść do przodu i nie załamywać się.
Rozumiem, że sugerowałbyś mi rozmowę naprawczą i postawienie warunków?
Nie.
IMO już za późno jest na to - "krzywda" się stała i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Piszesz co prawda poniżej, że ona nadal chce z tobą być - może mam małą wyobraźnię, ale kobieta której nie zależy na partnerze i ma inne, ciekawsze dla niej opcje tak nie postępuje.
Ale pomyśl - złamiesz się, to cała twoja rama idzie się bujać. Nawet jeśli przeprowadzisz taką rozmowę (w tym momencie przynajmniej) to dziewczyna czuje już, że coś jest nie tak, ty czujesz już, że coś jest nie tak, i jeśli nie ma ogromnej chemii i wzajemnego zrozumienia, to to po prostu nie przetrwa.
Ale zamiast filozofować to powiem ci jak ja bym to rozegrał - weź tylko pod uwagę, że nie jestem pro-turbo-kozakiem-wymiataczem i oferuję tylko trzeźwe spojrzenie na sytuację:
Odblokowujesz ją - pozwalasz przez to na dialog. Jeśli docieka co się od*ebało - mówisz jej, że szukasz siebie/coś w tym guście.
Ogółem jeśli było między wami dobrze - a wnioskuję że tak było, skoro wytrwaliście pięć lat - to jest pewnie mnóstwo pozytywnych wspomnień między wami.
W czasie kiedy ty "szukasz siebie" masz robić to na prawdę. Jeśli jesteś impulsywny - pracujesz nad tym, jeśli jesteś prokrastynatorem-domatorem - pracujesz nad tym.
Jednocześnie nikogo o nic nie obwiniasz, ale wskazujesz ze spokojem pie*dolonego tybetańskiego mnicha że możesz mieć nadszarpnięte zaufanie.
Pokazujesz przez to powód dla którego tak zareagowałeś, jednocześnie pokazując że:
a) nie lubisz takich sytuacji
b) panujesz już nad sobą i nie odwala ci szajba
Jeśli dialog toczy się poprawnie i widać chęć współpracy - otwierasz się coraz bardziej na to. Idąc hasłem przewodnim tej strony jesteś dla niej wyzwaniem.
Kobiety podobno lubią wyzwania.
W ten sposób kompletnie odwracasz sytuację na swoją korzyść:
a) ona wie, że nie spodobało ci się to (ale na przyszłość to serio IMO zbyt gwałtowna reakcja)
b) EMOCJE - dramy przełamują rutynę, byle był happy end
c) to ona stara się o ciebie (lub nie, ale wtedy wiesz na czym stoisz
Czyli wszystko rozwala się o bardzo dobrze skalibrowany, dozowany w odpowiednich porcjach chłodnik.
Dobrze wyegzekwowane będzie niczym innym jak kłótnią kochanków.
Cokolwiek nie postanowisz, z fartem.
Pomimo, że twoje zdanie różni się od większości postów w tym wątku to odebrałem je jako bardzo wartościowe. Dzięki.
Uważam, że z tym ukrywaniem może być różnie. Jak wiedziała, że będzie afera, to mogła pójść do teatru bez informowania autora. Czasem niektórzy są sobie sami winni, że druga strona coś przed nimi ukrywa. Mam wiele koleżanek, które nie mówią facetowi o wszystkim, bo on się potem obraża, awanturuje, funduje ciche dni.
Kiedyś byłyśmy razem na drinkach, z nikim nie rozmawiałyśmy, po prostu miałyśmy trudny dzień w pracy i potrzebowałyśmy resetu. Żadna z nas nie powiedziała o tym swojemu, bo byłoby marudzenie. A my i bez niego miałyśmy dosyć. Wypiłyśmy po 2 drinki, zjadłyśmy pizzę i wróciłyśmy do domu.
Uważam, że z tym ukrywaniem może być różnie. Jak wiedziała, że będzie afera, to mogła pójść do teatru bez informowania autora. Czasem niektórzy są sobie sami winni, że druga strona coś przed nimi ukrywa. Mam wiele koleżanek, które nie mówią facetowi o wszystkim, bo on się potem obraża, awanturuje, funduje ciche dni.
Kiedyś byłyśmy razem na drinkach, z nikim nie rozmawiałyśmy, po prostu miałyśmy trudny dzień w pracy i potrzebowałyśmy resetu. Żadna z nas nie powiedziała o tym swojemu, bo byłoby marudzenie. A my i bez niego miałyśmy dosyć. Wypiłyśmy po 2 drinki, zjadłyśmy pizzę i wróciłyśmy do domu.
Przy tej okazji już pomijając wątek autora chciałabym zwrócić Waszą uwagę na hipokryzje jaka się pojawia na tym forum. Mianowicie kiedyś był wątek typa który zdradzał żone z jakąś małolatą a wyście doradzali jak to ukrywac i wręcz broniliście aby gość pozostał kryształowy, natomiast w tym temacie gdzie de facto nie wiadomo po co i dlaczego była w tym teatrze to jesteście mega zasadniczy, niech laska wypierd* wrecz I wracając do glównego wątku popatrznie na siebie sami, jak bardzo kryształowi jesteście a one złe kobiety. Ja nie mówie zeby akcetować krzywe akcje ale każdy ma momenty słabości. Ty autorze potraktowałeś motyw teatru jako zdradę, OK skoro to dla Ciebie zdrada to zerwałeś. Inny typ byłby czujny i obserwował nie przekreślając 5 wspólnych lat. Opierdolił z góry na doł, dał lasce pokute i obserwował. Ja bym tak zrobiła więc kompletnie się nie zgodzę z Wami, moim zdaniem przesadziłeś.I nie bronie jej bo też jestem kobietą tylko że jestem troche starsza niż większośc z Was i widziałam już dużo. Są akcje niewybaczalne, są akcje gdzie daje się czerwoną kartę i trzeba odsiedzieć swoje a potem można grać dalej.
Po części się z Tobą zgodzę, tyle że to jest forum dla facetów, dlatego staramy się pomagać facetom którzy zakładają tematy, a nie kobietom, nie znając ich punktu widzenia bo niby jak mielibyśmy to zrobić skoro to nie One proszą o poradę? Dodam, gdy kobiety jednak zakładają tutaj tematy to im również pomagamy na ich korzyść, a nie bronimy ,,ich facetów”. Nadal uważasz, że to hipokryzja?
Nie do końca się zgadzam.
Po pierwsze forum to grupa ludzi którzy tu siedzą, więc proszę nie uogólniać do wszystkich. Ja np bym kolesia opierdolił, ale wątku nie kojarzę.
Po drugie - to nie chodzi o wyjście z kolegą do teatru a o złamanie zasad w związku. Ja np na początku jasno ustaliłem z kobietą zasady które obowiązują w moich związkach, jak np to, że o takich wyjściach się mówi, albo, że nie spotykamy się z EX. Jeżeli moja laska by złamała taką zasadę też bym jej podziękował, bo to są rzeczy które są łatwe do spełnienia, nie wymagają wysiłku, więc jeżeli ktoś mimo tego za moimi plecami łamie te zasady to znaczy, że mnie nie szanuje. I w tym momencie nie ma znaczenia czy dała dupę kolesiowi, czy tylko się z nim spotkała za moimi plecami.
Wyraziłeś całe sedno sprawy i za to Tobie dziękuje.
Jak według ciebie facet powinien ją zjebac? I jak ta pokuta miałaby wyglądać?
I tutaj też dochodzimy do punktu, który sprowokował taką, a nie inną decyzję z mojej strony. Nie miałem ochoty już jej „karać”, mówić że nie tak się umawialiśmy, słuchać jej przeprosin. Znała zasady, złamała je. Mógłbym przymknąć na to oko, ale pokazała tym zachowaniem, że szuka czegoś, czego u mnie nie miała, bo gdyby tak nie było to by odmówiła.
"każdy ma momenty słabości"
No to tak samo ja mógłbym Ciebie oskarżyć o to, że bronisz kobiety bo Ty jesteś kobietą.
"wyście doradzali"
Ja żem nikomu nie doradzał w żadnym wątku o zdradzie, więc nazywając mężczyzn tu się wypowiadających hipokrytami jest moim zdaniem trochę nie na miejscu.
Odnośnie kryształowości, jako autor wątku pozwolę wtrącić swoje 3 grosze.
Podczas 5 lat trwania związku nie nawiązywałem żadnych bliższych relacji z nowo poznanymi kobietami. Jeżeli już okoliczności zmuszały do kontaktu to utrzymywałem chłodne relacje. Dlaczego? Bo nie potrzebowałem nic więcej niż swojej dziewczyny. I kumpli.
I tego samego oczekiwałem i dalej oczekuje w związku.
Tomio postąpił zgodnie z podstawami, które przekazał Nam stary dobry Gracjan. Zasady zostały ustalone, jedna z nich została złamana, po czym jej podziękował. Konkretnie bez pierdolenia. Silna rama.
Użytkownicy, którzy w mniejszy lub większy sposób potępiają go za to chyba nie zrozumieli o co chodzi w tym temacie.
Ale bez bicia przyznam się że przez ostatnie 5 lat rama była wielokrotnie testowana i łamana. Czasem aż sam zastanawiałem się czemu ona jeszcze dalej ze mną chce być. No nic, doświadczenie wartościowe, wartościowa też jest treść tu na forum, która bardzo dużo mi uświadomiła jeszcze zanim się poznaliśmy i na początkowych etapach naszej relacji.
Tomio postąpił zgodnie z podstawami, które przekazał Nam stary dobry Gracjan. Zasady zostały ustalone, jedna z nich została złamana, po czym jej podziękował. Konkretnie bez pierdolenia. Silna rama.
Użytkownicy, którzy w mniejszy lub większy sposób potępiają go za to chyba nie zrozumieli o co chodzi w tym temacie.
"Znała zasady, złamała je. Mógłbym przymknąć na to oko, ale pokazała tym zachowaniem, że szuka czegoś, czego u mnie nie miała, bo gdyby tak nie było to by odmówiła."
W sumie zaprezentowałeś ciekawe podejście.
Bo w sumie nawet nie wiesz co oni tam robili, po co tam razem byli, choć wszyscy tutaj sobie zdajemy sprawę, że jak laska się spotyka na boku z jakimś facetem, to oznacza z reguły tylko jedno.
W sumie to pierwszy raz się z taką sytuacją spotykam
Laska wyszła z jakimś typkiem, a ty z nią zrywasz i blokujesz wszędzie.. chapeau bas! Co tu więcej mówić!
Szacunek za trzymanie się swoich zasad
Daj znać za parę miesięcy, czy to była dobra decyzja czy jednak nie. Myślę, że wszyscy tutaj się czegoś nauczymy
Pzdr,
DF
Brawo za decyzję i mądre, dojrzałe podejście. Mogłeś jej nie pytać i zaczekać jak wróci, ciekawe czy w ogóle by o tym wspomniała. Takie spotkania to nie są przypadki. Panna dyskretnie zaczęła poszukiwania i mógłbyś się nieźle zdziwić za jakiś czas, może być również tak, że już przyprawiła Ci rogi na tym wyjeździe. Dawno nie słyszałem tak durnego wytłumaczenia "randki", ona przypadkiem i on przypadkiem... dobre
Z pewnymi rzeczami powinno się postępować jak z chwastem... jak nie wytniesz go za wczasu, zniszczy Ci cały ogródek
"Piękne kobiety nie są dla ludzi leniwych" Gracjan