Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

EWOLUCJA ŻYCIA

Portret użytkownika Conor

Blog zawiera luźne przemyślenia i opis ewolucji charakteru, myślenia, zachowań- całej osobowości, na przestrzeni wielu miesięcy. Na pomysł wpadłem dzięki komentarzowi Gena pod blogiem Vłodarza.

Wiele miesięcy temu zderzyłem się z rzeczywistością, jak z betonową ścianą. Zostało po tym zderzeniu kilka okruchów faceta- nie mężczyzny- będącego wtedy płaczącą pipką, którego jaj pozbawiły kobiety. W tym wielkim marazmie jaki stworzyłem wokół siebie, jakaś siła zmusiła mnie do działania, do zmiany dotychczasowego życia, z którego nie byłem zadowolony. Trafiłem na pierwsze materiały dotyczące uwodzenia, blogi i przemyślenia różnych ludzi. Zacząłem bardzo powoli dostrzegać jak wiele traciłem, jak życie umykało mi między palcami. Nie żyłem bowiem do tej pory naprawdę, nie żyłem całym sobą, nie oddychałem, nie czułem i nie wierzyłem w siebie, w swoją moc i potencjał, który przykryty i schowany gdzieś w głębi mnie, cały czas tlił się i czekał na dostęp tlenu by móc zapłonąć dzikim ogniem.
Nadszedł czas wdrażania wszystkich regułek, ustalonych zachowań, odpowiedzi do mojego życia. Chciałem się zmienić by w końcu ujrzeć nowego siebie- osobę która zrewolucjonizowała swoje jestestwo. Zaczęło się od pierwszych negów, pozowania, sztucznej gry i starań bycia dominującym samcem, którego pożądają kobiety. Tak, to był mój cel, jedyny cel, do którego uparcie dążyłem. Jak się później przekonacie, dał on początek drodze do stania się mistrzem swojego życia. Jednakże stosując zawarte w tych wszystkich materiałach rady i sztuczki, nie zauważyłem jak nieuchronnie stawałem się gburem i pajacem negującym wszystko i wszystkich. Przecież kobiety kochają drani i dupków, jak to się dzieje, że wszyscy się ode mnie odsuwają? Zadawałem sobie wtedy takie pytania, lecz odpowiedzi jeszcze do mnie nie docierały... nie teraz. Doszło do sytuacji, w której zostałem sam- z agresywnego "dupka" przeistoczyłem się w jeszcze większą pizdę popadającą w stany radości aby później użalać się nad sobą i winić cały świat za swoje nieszczęście. Kiedy wszyscy odsunęli się ode mnie, łącznie z najbliższymi mi wtedy osobami, zacząłem zadawać sobie jeszcze więcej pytań i już nie szukać odpowiedzi na zewnątrz, tylko w sobie. Postanowiłem zburzyć drewniane, chwiejne fundamenty, na których usilnie starałem się zbudować drapacz chmur. Teraz, kiedy przed sobą miałem czyste pole, rozpocząłem prawdziwe zmiany. Dzień za dniem, cegła po cegle, tworzyłem potężną budowlę. Pomimo trudów, zwątpień i kolosalnej ilości porażek dalej zmierzałem ku swym celom. Droga nie była wtedy usłana różami, zmagałem się z wiatrami, burzami i huraganami, ale wtedy jeszcze bardziej zacząłem doceniać to jaki azymut obrałem... zacząłem doceniać to, że moje fundamenty, pomimo przeciwności, stały niewzruszone. Zajęło mi to wiele czasu, ale godziny, dnie i miesiące na to poświęcone, były warte świeczki. Uczyłem się jak żyć sam ze sobą, jak odnaleźć szczęście w sobie a nie na zewnątrz. Siedziałem godzinami w parku, na ławkach, wypalając tony papierosów, rozmyślając i układając siebie w jedną, spójną całość. Popełniałem nadal masę błędów, potykałem się i upadałem, lecz wiedziałem, że wszystkie te doświadczenia szlifują mój charakter. Ktoś bliski powiedział mi wtedy, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak mocny cios potrafi przyjąć na siebie, lecz po tym, ile razy nagi i umorusany w błocie będzie podążał ku swoim celom, marzeniom i pragnieniom.
Upadałem i wstawałem, upadałem i wstawałem, by potem znowu zacisnąć zęby i pierd..... wszystko co chciało mnie zniszczyć. Byłem pewien, że w końcu nadejdzie ten dzień, w którym będę mógł spojrzeć w lustro i być z siebie dumnym, a przede wszystkim z tego co osiągnąłem, pracą nad sobą i całym życiem. Choć czasem zdarzało się zbaczać z kursu i zatrzymywać w zwątpieniu, to po czasie wracałem dalej do gry, której stawką jest być, albo nie być. Al Pacino- W każdej walce rzucamy na szalę własne życie, gdy chcę cokolwiek osiągnąć muszę być gotów za to walczyć i umrzeć! Życie składa się z małych zwycięstw, ale gdy dodamy je wszystkie do siebie to będzie robić pieprzoną różnicę między wygraną a przegraną, między życiem a śmiercią!
Gdzie jestem teraz? Na dobrej drodze- na drodze z wytyczonymi celami, które są moje i tylko moje, a mam je dzięki temu, że chciałem coś zmienić. Trzymam uśmiech na twarzy i wiem, że każda sytuacja i okoliczność, choć czasem może wydawać się beznadziejna, ma w sobie ukryty cel. Od Ciebie zależy czy będziesz potrafił wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski.

Na początku tego bloga użyłem określenia- mistrz swojego życia. Stajesz się nim kiedy świadomie dokonujesz wyborów, kiedy tylko i wyłącznie Twój wewnętrzny głos prowadzi Cię na odpowiednią ścieżkę i jest on silniejszy od tego z zewnątrz.

Życzę Wam odnalezienia siebie i swojego miejsca w świecie. Bo tylko wiedząc czego się chce będziesz mógł ku temu podążać.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Neofita

"What love is this? It's

"What love is this? It's god's love...!"

Taka kolejka rzeczy.

Myślę,że każdy z nas był

Myślę,że każdy z nas był kiedyś cipą dlatego jest to temat bliski każdemu z nas. Bardzo fajny tekst Smile

Po przeczytaniu tego tekstu

Po przeczytaniu tego tekstu przemyślałem swoje zachowanie i zauważyłem że tak jak i Ty stałem się gburem który wszystkich traktował z góry ... No ale na szczęście potrafimy się otrząsnąć z tego niepożądanego stanu ...wiesz dzisiejszą noc poświęcę na przemyślenia bo pora coś ze sobą zrobić Wink Dzięki za ten blog .