Na początku mnie wkurwiała. Jej głos, charakter, wszystko. Miałem ją gdzieś. Aż tu nagle, zaczęliśmy rozmawiać i po slowie się zakolegowaliśmy. Podkreślam to qłowo- zakolegowaliśmy. Potem ja trochę się zapędziłem, powiedziałem parę słów za dużo i przez 1,5 miecha byliśmy w stanie regularnej wojny. Potem znowu się dogadaliśmy ale to już nie było to samo.