No, to skoro już się uzewnętrzniłem w poprzednim wpisie, znacie już całą moją historię. Pora, żebym wreszcie dał jakieś informacje o postępach, co nie? No to jedziem...
Najpierw widzę niedaleko stacji naprawdę niczego sobie dupeczkę, ale się nie przełamałem. Musiałem coś załatwić i liczyłem, że ona jeszcze tu wtedy będzie. Oczywiście nie było, wsiadłem więc w pociąg i ruszyłem do domu. Odnalazłem wagon, w którym siedziała kolejna lasencja. Usadowiłem się obok i obserwowałem, co czyta. Szybko się zorientowałem, że znam tę książkę. Byłby więc już temat na opener (zdecydowałem za radą na chwilę wrócić do indirectu), ale sposobności brakowało - naprzeciwko siedział najpierw jeden, potem dwóch facetów. Mimo to pod koniec podróży mieliśmy już intymność. Rozpocząłem gadkę.