Pomyślałem, że warto poruszyć temat, który wzbudza tak wiele emocji. Panie, Panowie, jak słusznie wnioskujecie po tytule, przed nami to, do czego sprowadzają się nasze pierwotne instynkty: mieć dużo kasy i mieć dużo panienek, żeby móc się z nimi kochać w basenie pełnym banknotów. Tym razem z innej perspektywy.
Na początek potraktujmy słowa "bo to co nas podnieca to się nazywa kasa" z przymrużeniem oka. Bo jak inaczej traktować słowa kobiety, która słynie głównie z kawałka o jarmarcznych badziewiach?
To nieprawda, że trzeba szastać kasą, żeby poderwać kobietę. Pamiętam, jak taka jedna dobrze urodzona latała za mną. Prawda jest taka, że jeśli się ma mniej pieniędzy niż panna, to nie jest to problem dopóki sami nie zaczniemy robić z tego problemu. Kobiety lubią facetów, którzy akceptują siebie takimi, jakimi są.
Oczywiście ważne jest, z kim się zadajemy. Ja bogato urodzone panny dzielę na 3 kategorie.
1) Bogate lecące na bogatych.