Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Myśli przewodnie

Portret użytkownika Mendoza

Wszystko się ze sobą łączy. I się z tym zgodzę. Choć jest różnica połączeń od grubych stalowych lin po niteczki, jak również pośrednie i bezpośrednie.
Sumując - jedna Twoja wada pociąga Ciebie w dół tak samo, jak jedna zaleta w górę. Kwestią wyboru jest to - co z tym zrobisz oraz jakie wyniki Ci to da.

Tematy poruszane poniżej mają odniesienie do kobiet - oczywiście w moim uznaniu - to kim jesteś rzutuje na relacje z innymi.

Jak chcesz ogarniać panienki to wpierw należy się zabrać za siebie.
To, że nikt idealny się nie rodzi i nikt taki nie umiera, to fakt. Jest jednak bardzo widoczna różnica między tymi co biorą swoje życie w łapki, a tymi co tylko je "obserwują", będąc jedynie widzem, zamiast rozgrywającym.

Sprawa pierwsza: Robienie z siebie ofiary.

Ostatnio mi się rzucił komentarz kolegi po fachu zwanym "mgk", niestety zaginął ten temat wraz z owymi słowami więc piszę z głowy.

"Nie zmienisz się, wiesz dlaczego? Bo tacy jak Ty lubią cierpieć".

Trafiło to do mnie i sobie pokminiłem o związku "robienia z siebie ofiary" oraz "przyjemnością z tego idącą".

Wrócę do dzieciństwa. Dziecko płacze (cierpi) -> ludzie zwracają na niego uwagę tym samym starają się naprawić jego problem by już nie płakało. Po kilku takich razach tworzy się połączenie w główce małego, cierpię -> jestem ważny. I to działa. Do czasu.
W dorosłym życiu ten schemat się po prostu nie sprawdza. Ktoś może pogłaszcze, wysłucha... i to na tyle, a problem zostaje. Istnieje jeszcze takie "coś" jak połączenie przerywane, które jeszcze bardziej wzmacnia owy schemat dążenia do pozytywnych emocji poprzez cierpienie. Mianowicie: Cierpisz, cierpisz, beczysz, smutasz się, aż ktoś zwróci na Ciebie uwagę - > a w głowie się utrwala. Trzeba cierpieć, by być ważnym.
Utrwala, i bez sensu. Bo są lepsze strategie na bycie ważnym. Warunek jeden - trzeba sobie uświadomić, że robienie z siebie ofiary, nie jest najkrótszą drogą do bycia "kimś", w dodatku tworzy negatywne emocje które rzutują na relacje z innymi.
Kto chce spędzać czas z kimś smutnym?
To, że lubimy być ważni, podziwiani i "alfa", jest naturalne. I nie warto z tym walczyć. Pozostaje jedynie kwestia wyboru drogi do tego prowadząca.

Popraw teraz sobie humor.
Zamknij oczy i powtarzaj kilkanaście razy "dziękuję".













Czujesz? To jest pozytywna energia która pcha do przodu dużo lepiej niż negatywne emocje które najzwyczajniej nie prowadzą do sukcesu, jakiegokolwiek.

Skup się teraz na swoich gałkach ocznych, nie tym co widzą, a po prostu na nich. Czujesz jak całe twoje ciało się odpręża? Jest to podobny stan do wchodzenia w przyjemny sen - przynajmniej dla mnie.

Jeżeli jesteś w dobrym stanie emocjonalnym - jesteś otwarty, w ten sposób łatwiej jest podejść do kolejnych wyzwań, które z pewnością i Ciebie, i mnie - czekają.

Sprawa druga: Skup się. Na sobie.

Trudno się w dzisiejszych czasach skupić na sobie. Nawałnica informacji zewsząd. Wiele spraw, firm i ludzi chce Twojej uwagi, najczęściej by Ci coś sprzedać, wziąć coś od Ciebie, jednocześnie zabierając Twój czas.
Twój cenny czas. Wiesz, dlaczego ludzie spisujący swoje cele częściej je osiągają? Bowiem się na nich skupiają. Tak samo proste jak skuteczne. Jeżeli się skupiają, to o nich myślą. Jeżeli myślą, to ładują tam swoją energię życiową, jednocześnie wnioski "wychodzą" same ( Jak tam dojść? Jak się wtedy będę czuł? Co się stanie jeśli tego nie zrobię? ). Skupienie - > odnajdowanie dróg -> osiąganie celów. A drogi czy kroczki to ważna sprawa. Marzenia bez planu pozostają tylko marzeniami.

Telewizja - dla mnie wróg. Są dobre filmy. Takie jak "Lot nad kukułczym gniazdem" czy "Fight club". Ale większość to chłam, wyłączające mózg i dialog wewnętrzny, tym samym zabierając uwagę, którą można przeznaczyć na bardziej szczytne cele niż bierność. Uwielbiam ciszę. Pamiętam jak pracowałem w "Lasach Państwowych", dostawałem mapkę terenu od leśniczego i zadania do wykonania, potem szedłem w las sam. Setki kilometrów przeszedłem z sobą samym po Lubuskich borach. Wiele sobie rzeczy w główce wtedy poukładałem, bez niczyjej pomocy.

A i napiszę cytat z interesującej książeczki:

"Jeżeli chodzi o telewizję, to być może zastanawiasz się, na ile szkodliwy może być ten kolorowy ekran. Czy programy telewizyjne mogą pomóc mózgowi dziecka?

Na podstawie badania, w którym wzięło udział ponad dwa tysiące dzieci w wieku od roku do 3 lat, psychologowie ustalili, że każda godzina oglądania przez te dzieci telewizji zwiększa o 10% szansę na to, że osiągnąwszy wiek 7 lat, uczestnicy badania będą mieli problemy z koncentracją uwagi (takie jak ADHD). [...]
Dlaczego? Dlatego że migające w kreskówkach ( i nie tylko ) obrazy w końcu zaczynają stymulować mózg nadmiernie, powodując problemy związane z rozwojem aktywności jego mózgu. [...]
Z kolei dochodzące stale z telewizora dźwięki mogą zakłócać rozwój "głosu wewnętrznego" dziecka, kiedy uczy się ono opisywać zachodzące wydarzenia słowami. Na tym etapie dzieci uczą się procesu myślowego, tego, aby przemyśleć sytuację i następnie właściwie zareagować."

Cytat z "Trening umysłu dla bystrzaków" - dr Tracy Packiam Alloway

Powyższy tekst bym rozwinął o ludzi starszych niż 3 lata. Bowiem sam w sobie zauważyłem, że od oglądania TV czasami mówię zdania które podsłyszałem z telewizji. 1 w 1.

Znam pewien przepis na sukces. Czymkolwiek on dla Ciebie czytelniku jest. Mianowicie:

"Zajmij się swoimi sprawami."

Zdobycie upragnionego celu to nie jest jeden wielki krok. To tysiące jak nie miliony maluśkich decyzji. To krótkie chwile i decyzje w nich powzięte decydują o tym, kim będziesz w przyszłości, jakie konsekwencje zbierzesz. Tak się buduje własne przeznaczenie. Podbierając je jednocześnie niekontrolowanemu losowi zdarzeń.
To co robisz TERAZ, ma olbrzymie znaczenie dla Twojej przyszłości. To teraz ciosasz swoją istotę. Czytając tego bloga chociażby. Kwestią Twojego wyboru jest to - ile czasu na to przeznaczysz i przede wszystkim "po co?".

Sprawa trzecia: Emocje.

Kierują one działaniami zarówno kobiet jak i mężczyzn. Przemyśl sprawę.
Różnica polega na różnym ich postrzeganiu oraz łączeniu.

Człowiek jak każde inne zwierze kieruje się emocjami. Ucieka od negatywnych i lezie ku pozytywnym. To jest oczywiste. To schemat przetrwania. Te emocje można kontrolować i kojarzyć inaczej. Dzięki temu można iść szybciej do przodu. Przeć mimo przeciwnościom losu.
Prosty przykład. Skojarz pracę nie z męczącym wysiłkiem a tym, dzięki czemu żyjesz, funkcjonujesz oraz stać Ciebie na przyjemności. Czym staje się wtedy etat? Dążeniem do przyjemności, dróżką która prowadzi Ciebie ku lepszemu jutro.

Myślenie krótkodystansowe nie jest pomocne w życiowej wędrówce. Prosty przykład z emocjami. Zamiatanie "gówienka pod dywan" jest przyjemne, to fakt. Oddala minusy i przywołuje plusy. Lecz na krótko. Bo zaraz gówienko zaraz zacznie bardziej śmierdzieć i powstaje decyzja - ucieczka, albo konfrontacja. Myślenie krótkowzroczne lubi przyjemności, więc znowu ucieczka i zapętlenie wokół własnego ogona.
Oglądałem kiedyś program w telewizji o alkoholikach. Był sobie waćpan, który miał napisane na ścianie ZAJEBIŚCIE wielkimi literami, "OD JUTRA NIE PIJĘ". Nie trudno się domyślić, że codziennie patrzał na ten napis, mówiąc sobie " Aha, od jutra nie piję, więc dzisiaj jeszcze mogę" - co też sam powiedział w wywiadzie. W ten sposób pił kilka lat, do ukazania się w TV. Potem nie wiem co się z nim stało.

Wniosek jest prosty, do czegokolwiek dążysz, zrób to dzisiaj. Nie odkładaj na później, bo szanse na spełnienie marzeń się zmniejszają, tym samym kierujesz się na zbieranie negatywnych emocji, a chyba tego nie chcesz. Prawda?

Pomyśl, że jeżeli dzisiaj uciekniesz od swoich problemów to jutro/za tydzień/za miesiąc/rok uderzą one z dużo większą siłą i zwalą Ciebie z nóg. Zupełnie nie potrzebnie. Można tego uniknąć. Przyjmij swoje wady. Im szybciej. Tym lepiej dla Ciebie.

Od jakiegoś czasu uważam, że można się zaprogramować tak jak się chce - pomijając instynkty zwierzęce rzecz jasna, bowiem je ciężko, lub niemożliwym kontrolować. Tym samym możesz siebie w większości ustawiać i budować według własnych potrzeb. Co doprowadzi Ciebie tam, gdzie chcesz - wystarczy się jeszcze ukierunkować.

Sprawa czwarta: Sposób myślenia kluczem.

"Nikt nie jest w stanie zmienić swoich czynów, nie zmieniając wcześniej sposobu myślenia"

To, w jaki sposób się myśli, jest przyczyną wszelkich osiągnięć i klęsk. Dlatego mówienie komukolwiek "co ma robić" bez poparcia "dlaczego", nie ma sensu. Przynajmniej dla mnie.

Jedna przyczyna może być skutkiem innej. Rozwiązanie łańcuchów przyczynowo-skutkowych prowadzi do zrozumienia świata. A to jest zajebiście niezbędne by się w nim odnaleźć. Im lepiej rozumiesz jak działa ten majstersztyk - tym szybciej wydumasz i odnajdziesz drogi prowadzące Ciebie tam, gdzie chcesz dojść.

Wymagaj od siebie, a osiągniesz więcej.

Zrobiono badanie na dzieciach w pewnej szkole. Zrobili test na inteligencję wszystkich dzieci. Znaleźli najbardziej inteligentne. Następnie wybrano losowe dzieci z całej grupy uczniów, których listę przekazano nauczycielom, Ci - nie wiedzieli, że otrzymują listę zwyczajnych dzieci, byli przekonani, że to najwybitniejsi. Wymagali więc od tych dzieci "z listy inteligentnych" więcej, bo przecież są "mądrzejsze". Dzięki czemu na koniec szkoły wyszły z dużo lepszymi wynikami niż ich rówieśnicy, tylko i wyłącznie dlatego, że od nich WYMAGANO. Nie różniły się bowiem te dzieci inteligencją od swoich kolegów.

Wniosek? - Wymagaj od siebie i jeszcze raz wymagaj od siebie. To zarazem motywacja jak i napęd.

Pamiętam, że od małego mówiłem sobie - jestem stworzony do dużych rzeczy, muszę wykorzystać swój talent.
Do dzisiaj nie wiem czy jakikolwiek talent miałem, serio, jedno na pewno jednak wiem. Nastawienie, motywacja i determinacja to klucz do osiągnięć.

"Nic nie robienie męczy bardziej niż robienie"
Z prostej przyczyny. Człowiek jak każde zwierzę - jeżeli widzi efekty, to się napędza. Jeżeli nie - to nie dostaje pozytywnych emocji, jednocześnie plusików jest mniej (logiczne). mniej zadowolenia/euforii = mniej energii = szybsze męczenie.

Sprawa piąta: Duma Ciebie zgubi.

Człowiek dumny, utożsamiający się z "pozycją", ma większe obawy przed przyznaniem się do winy. Bo przecież straci swoją "fajność"

Nie tędy droga. Znowu krótkowzroczne myślenie. Należy sobie uświadomić, że im bardziej ucieka się przed własnymi problemami i wadami - tam bardziej odrzuca się szanse na ich naprawienie i bycia lepszym człowiekiem, lepiej sobie radzącym, szczęśliwszym.
Same negatywy z bycia dumnym. Duma to stan - a życie to proces, te dwa ze sobą nie współgrają. Im bardziej nie chcesz przyznać się do błędu - tym bardziej powtarzasz niedziałający schemat. I to ci niby pomaga? Jeżeli tak - to na krótką chwilę. Za rogiem zbiera Ci się wpierdol. Im bardziej uciekasz - tym większy będzie. Życie to progres, a duma go utrudnia, bowiem rozwój bierze się z porażek a nie leżenia brzuchem do góry i przyjemnością z tego płynącą.
"Nie ma wzrostu w strefie komfortu"

Sprawa szósta: Nałogi

One nie są skutkiem złego samopoczucia a przyczyną nie chcenia konfrontacji z rzeczywistością. Prosty przykład : kiedy przestawałem pić - to paliłem, a jak przestawałem palić to szedłem do sklepu po piwko. Zapętlenie, a gdzie rozwiązanie? Gdzieś głębiej.

Jest coś takiego w psychologii jak zastępowanie potrzeb innymi środkami, które w rzeczywistości nie działają, a są jedynie odskocznią.
Można by słuchać piosenki Rolling Stones - I can't get no satisfaction. Świetnie opisuje to, że się czegoś szuka, ale nie wie czego. W dodatku co się znajdzie - to jednak nie to.
Takie poszukiwanie na zewnątrz daje krótkotrwałą ulgę - choć w środku się czuje, że potrzebujesz jednak czegoś innego.
Pozostaje analiza - w moim przypadku najczęściej była to ucieczka od rzeczywistości oraz strach przed konfrontacją z nią. A to konfrontacja daje siłę, doświadczenie i wiedzę.

Oraz klika pomniejszych myśli

Dyscyplina to miłość do samego siebie - bowiem pracujesz nad sobą, jesteś swoim osobistym trenerem by osiągnąć / zrozumieć więcej - tym samym ułatwiając sobie życie.

Strefa komfortu zabija instynkt zdobywcy / odkrywcy. Bowiem daje poczucie spełnienia które tak naprawdę jest iluzją (dom, mieszkanko czy co tam masz - jest wynikiem Twojej pracy - nie pracujesz, tracisz sukces).
Wniosek? Wyjdź ze strefy komfortu - ona jest przystanią do wypadów na świat a nie celem podróży.

Szukanie akceptacji lub poklasku jest jak porzucenie siebie. Jeżeli chcesz zdobyć innych przychylność - > starasz się pod nich - > tym samym zapominasz o sobie - > tym samym inni kontrolują Ciebie. Bowiem to oni decydują co jest dobre, a co nie. A ty się dostosowujesz. Ślepy zaułek.
"Ten, co idzie za tłumem, nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto idzie sam, dojdzie do miejsca, do których nikt inny jeszcze nie dotarł". A. Einstein

Jeżeli chcesz się zmienić - odetnij się od ludzi którzy Ciebie nie wspierają lub mają inne aspiracje. To bardzo ważne. Człowiek jest jak małpa - co widzi, to robi. Skup się na tym, co tobie pomoże, oraz strategiach rozwoju myślenia.

To wszystko na dzisiaj.

Lubię pisać swoje blogi, wyciągam nimi z siebie rzeczy skrywane i tworzę z nich większą całość.

I jeszcze jedno - spadły mi iluzje ostatnio z mych trzeszczy o temacie "zapierdalania" na rzecz - życie jest jakie jest, ale można sięgać po słodsze owoce.

Odpowiedzi

Czekałem kilka godzin , aż

Czekałem kilka godzin , aż tyle zajęła Ci edycja Smile

Portret użytkownika Mendoza

PUA Widząc Twoje komentarze

PUA

Widząc Twoje komentarze często staje mi przed oczami łysy napakowany koleś "dresopodobny", patrzący spod byka. Który zawsze chętnie kogoś zjebie, a jak przychodzi czas na pochwałę, to wydusi z siebie jedno słowo z totalnie zerowym ładunkiem emocjonalnym.

PS. Za komentarz dziękuję.

Powyżej przedstawiłem wyłącznie twór mej wyobraźni.

Portret użytkownika Mugen

Zaprawdę powiadam ci że to

Zaprawdę powiadam ci że to jest dobre.
Podoba mi się twoja wysoko rozwinięta samoświadomość. Widać że stale poszerzasz swoją wiedzę i wierzę że wzniesiesz się na naprawdę wysoki poziom.
Pozdro 600

Portret użytkownika Mendoza

Wiedza swoją drogą - kwestia

Wiedza swoją drogą - kwestia połączenia ŚWIADOMOŚCI z PODŚWIADOMOŚCIĄ.

np. można wiedzieć, że robi się źle a mimo to i tak się to robi.
Scentralizowanie sterowania sobą to nie jest jeden dzień pracy nad sobą.

Dzięki.

Portret użytkownika Konstanty

Główna, ulubione. Dzięki za

Główna, ulubione. Dzięki za chwile refleksji.

Portret użytkownika Pierrot

Dobre.

Dobre.

Portret użytkownika noris

Dla mnie konkret!

Dla mnie konkret!

Portret użytkownika Mendoza

@ PUA, Pierrot, Konstanty,

@ PUA, Pierrot, Konstanty, Mugen - na zdrowie.
Mam poczucie satysfakcji - że dorzucam coś od siebie do tego wora wiedzy, jakim jest ta strona.
I cieszę się, że komuś pomagam.
Od was też kawał wiedzy zebrałem.

@ Noris - wolny słuchaczu - również na zdrówko. Częstuj się.