Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Miej jaja by wymagać od kobiety czegoś więcej niż sex by Konstanty

Portret użytkownika Konstanty

Panowie, dużo ostatnio na forum tematów w których powiela się pewien schemat.

.
.
.

Jestem z nią X miesięcy w OFICJALNYM ZWIĄZKU, jest SEKS, ale:

.
.
.

(...) - i tu zaczyna się litania tego, co Wam się w niej nie podoba, jej zagrywek, gierek, fochów, nieznośnych zachowań itp.

Na ogół jest to coś, co próbowaliście (za nią!) naprawić, naprostować i oczywiście gówno z tego wyszło. Czasem nawet dajecie sobie wmówić, że to Wasza wina, czyli pozwalacie wpompować w siebie czyjeś negatywne emocje, z którymi po czasie, sami będziecie musieli się zmierzyć (za kogoś!).

- To, że kobieta jest z Wami w "oficjalnym związku", którym możecie się pochwalić przed kolegami,

- to, że możecie sobie, od czasu do czasu, poruchać, podotykać, poprzytulać,

TO NIE OZNACZA JESZCZE, ŻE MACIE OBOWIĄZEK BYĆ TAKIM STANEM RZECZY W PEŁNI USATYSFAKCJONOWANI!

NIE, TO NIE JEST NORMALNE I NIE MACIE OBOWIĄZKU SIĘ NA TAKI UKŁAD GODZIĆ!

Ok, może inaczej. To jest normalne, ale dla kogo? Już Ci wyjaśniam. Dla byle jakiego faceta, który zadowala się czymkolwiek, co wpadnie mu w ręce.

Miej swoje wymagania do cholery! Jak nie masz wymagań, to prędzej czy później, skończysz z kobietą, której nikt inny nie chciał, skończysz z pracą której nikt inny nie chciał, w domu którego nikt inny nie chciał i z życiem, którego nikt inny nie chciał.
Jeśli w nocy zgubisz się w lesie i będziesz umierać z głodu, to czy w całkowitych ciemnościach, po omacku, wkładałbyś sobie do buzi wszystko co popadnie w nadziei, że to coś zdatnego do jedzenia? Czy najpierw sprawdziłbyś dokładnie, czy ten ciepły, kremowy kąsek nie jest może świeżym gównem jakiegoś zwierzaka?
No widzisz? To dlaczego pozwalasz pierwszej z brzegu kobiecie, która zgodzi się regularnie dawać Ci dupy i zmienić status na Facebooku, wchodzić do Twojego życia z jej negatywną, niezdrową energią? Nie wiem co gorsze, zeżreć w lesie to gówno, czy męczyć się X lat z byle kim.

Nie chodzi o to, żeby z byle powodu zrywać i odstawiać teatrzyk, tylko o to, aby być gotowym podejmować konieczne decyzje. Decyzje, które choć chwilowo bolesne, to w dłuższej perspektywie wyjdą Ci na dobre.

Jesteś z dziewczyną już ileś tam miesięcy w związku, robisz to co powinieneś, czyli powiedzmy, mniej więcej to co napisane zostało na tej stronie, a ona nadal jest jak zaczarowana i poza chwilami cielesnych uniesień, chodzisz wiecznie wkurwiony ciągłymi problemami, gierkami, fochami z niczego. Co zrobić? Zerwij i poszukaj sobie kogoś innego, kogoś kto będzie do Ciebie pasował, kogoś kto będzie zasługiwał na Twoje starania i wyłoży na stół coś więcej poza swoją cipką i iluzorycznym 'związkiem'.

Litości. Czasy paleolitu, kiedy dla kobiety seks oznaczał ciążę, dawno już przeminęły. Żyjemy w dobie prezerwatyw, tabletek antykoncepcyjnych i nieformalnych związków - seks dla płci pięknej, choć emocjonalnie potężny, nie jest już tak brzemienny w skutkach. Dlaczego więc godzisz się kompensować jej go całym sobą?

Zobacz jak to nie wiele ją kosztuje. Ściąga majtki (tak jak i Ty) i zmienia kilkoma kliknięciami myszki status na Facebooku (Ty też). Czyli Ty robisz to samo + stajesz na uszach, żeby sprostać jej rozlicznym wymaganiom, fochom, zmianom nastroju, humorom. Zapierdalasz na lepszy samochód, fajniejsze wakacje, lepsze mieszkanie, dajesz z siebie wszystko, a w zamian dostajesz te kilka rzeczy okraszone wielką łaską, bo przecież to ciągle za mało, za mało się starasz, za mało dzwonisz, za dużo dzwonisz, za dużo czułości, za mało czułości. Dostajesz pierdolca i Twoje super życie nad którym ciężko pracowałeś przez ostatnie miesiące, czy lata, zamienia się w stertę gruzu. Za co? Za 'związek' i seks.

Jeśli czujesz, że kosztuje Cię to więcej nerwów i stresu niż pozytywnych emocji, miłości i uczucia, które dostajesz od niej w zamian - zakończ to. Jako mężczyźni mamy do tego takie same prawo jak kobiety i za rzadko niestety z niego korzystamy. Czemu? Bo wielu facetów żyje z przekonaniem - "tyle czasu szukałem dziewczyny, tyle na to pracowałem, i jak już mi się udało, to nie odpuszczę". Z takim nastawieniem, prędzej czy później i tak będzie z tego lipa i w głębi dobrze o tym wiesz, ale nie dopuszczasz do siebie tej myśli, bo jesteś odurzony jej słodkimi słówkami, deklaracjami i zazwyczaj średnim seksem, który po latach posuchy jest dla Ciebie jak manna z nieba. Patrz na czyny, nie na słowa.

Zmieniaj swoje życie dla siebie, a nie dla niej, nie dla innych. Bądź zdrowym egoistą! Żeby się z kimś podzielić, najpierw sam musisz to zdobyć, prawda? Leciałeś kiedyś samolotem? Jeśli tak to na pewno czytałeś instrukcję maski tlenowej. W razie zagrożenia, najpierw załóż ją sobie, a dopiero potem innym. Dlaczego? Bo jak zaczniesz do innych to zanim stracisz przytomność pomożesz dwóm osobom, jeśli zrobisz to pierwszy, uratujesz życie dziesięciu.

I zwróć uwagę na słowo "podzielić się sobą". Nie ODDAĆ! Podzielić. Dać cząstkę swojego życia i w zamian dostać cząstkę jej. Bez łaski, wypominania i wymagań z kosmosu. Związek to ma być wspólna siła, coś co sprawia, że RAZEM jesteście w stanie iść w świat i nie bać się niczego. Związek to nie jest relacja w stylu - ja Cię rucham, a Ty mnie zżerasz. Taki układ istnieje, ale w świecie pająków i jest dużo bardziej uczciwy, bo samica, chociaż Cię zje, to przekaże Twoje geny dalej.

Jeśli jesteś z laską, która nie spełnia Twoich wymagań, ale ze strachu boisz się ją zostawić, bo "nie wiem, czy i kiedy znajdę inną", to nie dziw się, że ściągasz na siebie same burze.

Nikt Cię nie nauczy magicznego zaklęcia, które sprawi, że z marudnej, wrednej, chamskiej, obrażalskiej, acz seksownej zołzy, zrobi się równie seksowna, miła, kochana, urocza i słodka dziewczyna.
Takie zaklęcie nie istnieje. Chociaż... Jest takie jedno, ale nie działa dokładnie tak jakbyś tego sobie życzył, za to zwróci Ci się kiedyś z nawiązką... Jakie to zaklęcie? Zaklęcie uwolnienia.

.
.
.

jak brzmi?

.
.
.

"Myślę, że do siebie nie pasujemy i powinniśmy się rozstać."

Pozdrawiam,
Konstanty.