Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Piramida wartości Peper'a

Portret użytkownika peper

Od moich ostatnich wpisów na tej stronie minęło sporo czasu... Tak samo sporo czasu minęło, od kiedy postanowiłem zająć się porządnie moim budowaniem lepszej wersji samego siebie. Było kilka otwarć, kilka nowych znajomości i ciekawe doświadczenia... były sukcesy o których warto pamiętać, i porażki, które właściwie były dobrymi lekcjami...

Ale nie miałem konkretnych celów, a to najgorsze - lepiej mieć jakikolwiek mały cel, niż robić coś bezcelowo. Tak więc trafiłem na stronę 13 miesięcy temu, po tym jak popełniłem masę błędów w relacjach z dziewczyną która mi się naprawdę podobała i z którą spędziłem piękny wieczór ( po pierwszym spotkaniu po tym wieczorze, po prostu urwała ze mną kontakt i nie dziwię się jej ani trochę.. to moja wina ) ale jeszcze piękniejsze było to, że olaniem mnie sprawiła, że znalazłem tą stronę.

Przez spory okres mojego czasu myślałem, że moje życie będzie różowe i takie jakbym chciał kiedy tylko pojawi się w nim jeden nowy element: "piękne kobiety". Tak oto zgłębiałem się w arkany sztuki podrywania, nieświadom swojego błędu. Podrywanie to tylko jeden aspekt życia, co prawda jeden z ważniejszych,  ale chcąc się spełniać i poprawić jakość całego życia, muszę pracować również nad innymi aspektami.

Wyciągnąłem z tego ważną obserwację - zawsze gdy słyszę jak jakiś facet obok mnie mówi "brak dupy zaczyna mi coraz bardziej doskwierać" to tak naprawdę jest to iluzja. To nie brak sympatii u boku jest jego problemem, tylko to, że jego życie jest dla niego nieciekawe, co tłumaczy właśnie niepowodzeniem u kobiet. "Bo przecież gdyby ją miał, wszystko było by inaczej... Szczęście i przyjemności, szacunek wśród ludzi, że jest z taką pięknością" - łatwo pogrążyć się w taką iluzję, że wystarczy tylko udanie podrywać, aby być szczęśliwym.

Dlatego dodaję dziś ten wpis, aby opublikować tu moją piramidę wartości, którą stworzyłem przed 2 tygodniami i zamierzam się nią kierować, mam cele i to niemałe. Nie ma co się oszukiwać - w życiu szczęśliwego człowieka brak jest miejsca na lenistwo. Trzeba pozostać w głębi sobą, a jednocześnie budować najlepszą wersję samego siebie. A na to składa się wiele czynników, głównie pewnie będą was interesować relacje z płcią przeciwną, ale to mój blog, więc będę opisywać to co ma dla mnie znaczenie, nawet jeśli nie jest to związane z technikami podrywania kobiet.
 Chociaż... starsi i bardziej doświadczenie użytkownicy strony wiedzą, że podnoszenie standardów własnego życia jest również  "techniką podrywu" i to bardzo wartościową.


                                                             Piramida wartości Peper'a
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                                       1. Nauka
                                                                 2.      Podrywanie
                                                3. Wstąpienie do Młodych Demokratów
                                 4.       Wznowienie        treningów        Muay        Thai
                            5.            Rozpoczęcie        treningów         na               siłowni


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Czas na interpretację:

5. Rozpoczęcie treningów na siłowni

Od roku lekcje w-f spędzam na szkolnej siłowni, po prostu moja szkoła ma taką opcję. Nie robiłem wtedy nic konkretnego, ale teraz poszedłem po rozum do głowy - mogę ten czas wykorzystać na poprawę swojej sylwetki, a podobno przybyło mi trochę brzuszka przez wakacje ;)  haha, cel ten znajduje się najniżej w mojej hierarchii, ale jest to dla mnie coś, czego nie chciałbym zaniedbać

4. Wznowienie treningów Muay Thai

Rok temu o tej porze, zacząłem trenować sztukę walki zwaną Muay Thai. Mój trening trwał pół roku. Od tego poniedziałku zacząłem jednak z powrotem trenować Muay Thai i moim celem jest dłuższe trenowanie, przynajmniej 2 lata.

Dzisiaj idąc przez miasto zobaczyłem jak jakiś, sprawiający niemiłe wrażenie 30 letni facet szarpie innego, poczciwie wyglądającego pana po 40-stce. W oczach tego pierwszego była tylko agresja, drugi ze strachem i paniką mówił drżącym głosem:
- co ja Ci zrobiłem ?
- Podszedłeś!

Agresor poprzez swoje zachowanie nie pokazywał nawet cienia zwątpienia, a bogu ducha winny człowiek okazywał tylko strach, co zapewne dodatkowo poprawiło pewność siebie agresora.
Ludzie oczywiście, zrobili zbiegowisko ale każdy bał się zareagować. To okropne jak strach rządzi tym światem. Przez ułamek sekundy zastanawiałem się, czy nie powinienem zareagować - ale jednak strach wygrał, stwierdziłem, że od niedawna zacząłem z powrotem chodzić na treningi i to nie wystarczy, aby wygrać ewentualne starcie... Zwłaszcza z dorosłym facetem. Na szczęście była tam też jedna osoba, która uspokoiła sytuację...

Poza tym, że utrwaliło mnie to w przekonaniu, że powinienem dalej trenować Muay Thai, zauważyłem coś ciekawego: strach zawsze smakuje tak samo. W momencie kiedy myślałem, czy zareagować, bałem się tak samo jak w momencie moich pierwszych podejść do kobiet. I nie potrafię tego wytłumaczyć, ale czuję niedosyt tego, że nic nie zrobiłem - mimo, iż nadal sądzę, że na pewno oberwałbym po pysku.

3. Wstąpienie do Młodych Demokratów

Nie będę się tu rozpisywał. Zawsze chciałem sprawdzić, czy miałbym w przyszłości szanse w środowisku politycznym. Ci którzy widzieli mnie na lekcji moich ukochanych przedmiotów ( Historii i Polskiego ) mówili zawsze, że powinienem się pchać do polityki, bo mam "dobrze gadane". Ile w tym prawdy? Muszę się przekonać sam.

2. Podrywanie

Och tak, bardzo cenie sobie ten aspekt. Jest to prawie najważniejszy cel. Chciałbym móc powiedzieć kiedyś wnukom, że dziadek umiał za młodu podejść i poderwać najpiękniejsze kobiety... Laughing out loud A póki co pokazywać się z pięknymi kobietami, budując przy tym silny dowód społeczny...

To dla mnie jeden z ciekawszych elementów życia. Chcę porządnie wziąć się za podrywanie. Szkoda, że z mentorami z tej dziedziny mam kontakt tylko przez monitor komputera... Ale niektórzy nie mieli nawet tego. Klucz na jaki stawiam, to zdobywanie jak największego doświadczenia, przez częste otwarcia - w konsekwencji czego powinienem uzyskiwać lepszą kalibrację. To naprawdę ciężka i zarazem świetna gra, zapewniająca wiele emocji...

Więcej na temat moich działań w zakresie podrywania, znajdziecie na końcu tego wpisu.


1. Nauka

Co tu dużo mówić. Bez względu na to ile osób powie mi, że to bez sensu, bo pieniędzy często wcale nie zapewnia - ja i tak będę uważał naukę, za rzecz świętą. Choćbym nie wiem jak jej nie lubił, obecnie jest to mój największy cel. W tym roku chcę osiągnąć świadectwo z paskiem, co w mojej szkole średniej w poprzednim roku było pisane 4 osobom na CAŁĄ szkołę. Ja z kolei wtedy wypadłem zaledie powyżej przeciętnej (  średnia 3.9 ) ale wiem, że to jest możliwe, mam już swój plan, ciężki, ale do spełnienia - i wcale nie wymagający przyjęcia trybu życia na poziomie "mola książkowego" nie chodzącego na imprezy, nie bawiącego się w dobrych ekipach czy nie podrywającego pięknych kobiet. O nieee taki nigdy nie będę, żal mi ludzi którzy tylko się uczą, tak samo żal mi tych co tylko imprezują.

W młodości trzeba i się uczyć i wyszaleć. Szczęśliwi Ci którzy potrafią znaleźć odpowiedni pomost między tymi kwestiami.

Moi najlepsi znajomi ledwo zdają z klasy do klasy ( a część z nich nie zdaje ). Gardzą nauką... A ja jestem w ich świato-poglądzie wyjątkiem. Tym jedynym który jest ogarnięty mimo tego, że ma dobre wyniki w nauce. Hah... Miłe uczucie, ale nie ma co popadać w samozachwyt.
Tak czy owak, niedawno uświadomiłem sobie, że muszę do nich nabierać trochę większego dystansu, jako, że po prostu są mało ambitnymi ludźmi, choć nie bezwartościowymi...

Nic w życiu nie dało mi większej satysfakcji niż osiąganie tych upragnionych celów w nauce, na zakończenie roku... ta wysoka średnia ... ta spora liczba punktów z wszelkich końcowo-szkolnych testów...
I choć wiele osób mówi, że chętnie spaliło by te wszystkie swoje świadectwa z wysokimi wynikami, a zamiast tego woleli by mieć u boku piękne kobiety, jak niektórzy mniej zdolni - a czasem wręcz ułomni, lecz pewni siebie rówieśnicy ( motyw złego chłopca ) to ja mówię: że chce mieć i jedno i drugie. Więc muszę inwestować w swoją naukę, jako, że wiedza to coś czego mi nikt nie odbierze aż do śmierci bądź choroby psychicznej... Laughing out loud



Moje relacje z pola

Nagroda dla wytrwałych czytelników. Teraz opiszę moje relacje z pola. Kto czytał moje poprzednie wpisy na blogu ten wie, że robię to obszernie, zapisując wręcz momenty dialogów które pamiętam czyli jest to coś, co błędnie myślący, początkujący adepci sztuki podrywania szukający gotowców - uwielbiają.

Od czasu napisania moich ostatnich blogów na tej stronie, czyli ponad 8 miesięcy temu, spotykało mnie bardzo mało przygód w moim życiu damsko-męskim, bardzo rzadko trenowałem na mieście, przeżywałem liczne doły psychiczne  - teraz jak to piszę, chce mi się śmiać. Obecnie, gdy muszę realizować tyle swoich celów jestem zbyt zajęty, żeby mieć jakieś mini-depresje. Dzień w dzień czuje, że żyje, wykonując coś z mojej piramidy wartości, zaczyna mi nawet brakować czasu - od 3 dni zbieram się, aby napisać ten artykuł bo po prostu nie miałem kiedy. Cieszę się, że staje się zajętym człowiekiem z obszernym życiem, choć zdecydowanie za krótko sypiam...

No ale póki co, cofnę się w czas o 8 miesięcy i wspomnę, że było kilka ważnych zdarzeń w moim życiu podczas tego okresu "zastoju" mego rozwoju z dziedziny podrywania. Chociażby to, że przeżyłem swój pierwszy raz. Nie czuje się z tego powodu szczególnie wielki, ale wiem, że gdybym jeszcze nie miał tego za sobą, to bardzo chciałbym już mieć.

Dziewczyna ta od początku była mną zainteresowana, tak więc to ja rozdawałem karty w tej grze. Na jedyne trudności natrafiłem podczas tzw. ostatniego ruchu oporu czyli opory dziewczyny przed seksem, podczas wzajemnego rozpalania się w łóżku. Udało mi się je przełamać dopiero w trzeciej takiej sytuacji. Za pierwszym razem nie starałem się zrobić nic szczególnego w tym kierunku, po prostu chciałem normalnie doprowadzić do seksu w sytuacji sam na sam w moim łóżku. Nie udało się, i nie dziwie się. Za drugim razem starałem się tego samego dnia i dzień wcześniej opowiadać jej o mojej wewnętrznej walce która toczy się gdy jestem z nią w łożu - moja podświadomość jej pragnie, a moja świadomość nakazuje mi się hamować. Liczyłem na to, że to ją zmobilizuje do tego, aby zachęcić moją podświadomość do zwycięstwa... Również nie chwyciła haczyka. Za trzecim razem, leżąc z Nią razem w łóżku JA oznajmiłem jej, że między nami nigdy nie będzie seksu. Kilkanaście minut później miałem swój pierwszy raz.

Był to emocjonalny push&pull. Ona poczuła strach, że coś straci, coś czego jeszcze tak naprawdę nie miała, i w tym momencie najważniejsze nie były jakieś iluzje "że to jeszcze za wcześnie" ( miesiąc znajomości ) tylko ta obawa przed utratą. Utratą możliwości seksu ze mną...

W jej mniemaniu, spodobałem jej się bo "jesteś taki przystojny i pewny siebie" z tym drugim miała nawet trochę racji. Przedwczoraj wracając z treningu Muay Thai spotkałem kumpla z gimnazjum, przez kilkanaście minut śmialiśmy się od ucha do ucha jak dzikie konie. Powiedział mi "że bardzo zmieniłem się od czasów gimnazjum, kiedyś byłem takim niepewnym siebie, nie wiadomo czym" Laughing out loud

No ale wracając do moich przygód z dziewczynami, później nastąpił kolejny okres "zamulonego PUA" imprez na których nie starałem się zbytnio nic zrobić i wakacji które pod kątem podrywania wypadły zaskakująco okropnie.

Wakacje kocham od końca pierwszej klasy podstawówki. Nigdy nie cierpiałem powrotu do szkoły... A teraz, właśnie powrót do szkoły sprawił, że otrząsnąłem się z iluzji i postanowiłem na nowo rozpocząć przygodę z podrywaniem, i całym moim życiem ( piramida wartości by Peper ). Zabawa zaczęła się ponad tydzień temu, od tego czasu miałem jak na razie dopiero 2 otwarcia które zaraz opiszę.

Pomyślałem sobie: skoro zawsze najlepiej szło mi otwieranie starszych od siebie kobiet, a te w moim wieku zawsze mnie irytowały, głównie swoją niedojrzałością, powiedziałem: zacznij skupiać się na starszych.


Podejście number one
Pojechałem sam do galerii handlowej z gotowym otwieraczem i historią, i rozsiadłem się w obszarze przeznaczonym dla klientów znanej sieci fast food - kfc. Po kilku minutach obok mnie usiadły 2 zdecydowanie starsze ode mnie dziewczyny ( po 20'stce na bank ). No i regułę 3 sekund diabli wzięli. Siedziałem tak obok nich i czułem strach przed pierwszym wypowiedzianym słowem, ale już to rok temu przeżywałem więc wiedziałem, że bardziej będę żałować jeśli tego nie zrobię.

Zacząłem więc:
- Hej dziewczyny, powiedźcie mi co o tym myślicie...
 
One siedziały z 2 - 3 metry obok mnie, spojrzały na mnie a później na siebie i powiedziały, że prawie wgl nie słyszą co do nich mówię ( pierwszy błąd do korekty: muszę mieć twardszy i pewniejszy siebie głos, zwłaszcza podczas rozpoczęcia rozmowy )

Wzmocniłem trochę ton głosu i przybliżyłem się w ich stronę ( kolejny błąd, z tym przybliżaniem powinno być na odwrót ) i kontynuowałem mój otwieracz:
Ja: - Próbuje znaleźć jakąś radę dla mojego kumpla ale jesteśmy tylko facetami, więc nie mamy zbytnio podstaw aby rozmawiać o takich sprawach...
One: - Ale o co właściwie chodzi?
Ja: - Mam właściwie tylko kilka minut, bo zaraz muszę się zbierać, ale sprawa wygląda tak: jak byście się zachowały gdyby facet z którym się spotykacie od jakiegoś czasu, kategorycznie nie chciał widzieć jednego z waszych przyjaciół?
One: - To zależy, na pewno chciałybyśmy wyjaśnić tą sytuację, zależy jeszcze od tego jak długo znałybyśmy tego faceta, no i jaki byłby powód całego tego zajścia... A dlaczego ta dziewczyna nie chce znać Twojej przyjaciółki?

( i tutaj zonk, ja mówiłem o radzie dla mojego kumpla, a one dlaczego moja dziewczyna nie chce znać mojej przyjaciółki... W tym momencie muszę przyznać rację dla zwolenników wszelkiego NLP - jeżeli powiesz coś o kimś odpowiednio kobiecie, jej umysł utożsami to nie z tym, że ta osoba coś zrobiła, tylko zamiast "tej osoby" wstawi Ciebie )

Ja: - To nie o mnie chodzi tylko mojego kumpla... No i to jest właśnie kłopotliwsza kwestia... bo on i ta jego przyjaciółka kiedyś ze sobą sypiali, sądzicie, że to coś zmienia
One: - Oczywiście, powinien w takim razie zerwać z tą przyjaciółką kontakty, jego dziewczyna ma rację...
 ( prawie wcale nie zwracałem uwagi na ich odpowiedzi, oczekiwałem tylko na to, żeby dalej poprowadzić rozmowę kolejnym etapem tego otwieracza... ogromny błąd. Nie podchodziłem do tej relacji zbyt żywo, po prostu mówiłem swoje, odczekałem aż one coś powiedzą i mówiłem dalej swoje )

Później jeszcze pociągnąłem przez kilka, może kilkanaście minut rozmowę, ale to wszystko było z mojej strony zbyt chaotyczne... tak więc na końcu powiedziałem "muszę już iść, dzięki za miłą rozmowę" i one również się pożegnały z uśmiechem. Mimo licznych błędów miło się poczułem, bo jednak sprawiłem, że uśmiech zawitał na ich twarzach. No ale co ważniejsze, pierwsze otwarcie od dłuższej przerwy pokazało mi wiele błędów które sam wyszukiwałem jeszcze parę dni po rozmowie i poprawiłem. Niektórym może wydawać się nieodpowiednie, że wyłącznie sam analizuje swoje błędy - i nie przeczę lepsze efekty by były gdyby ktoś mi je wskazywał, aczkolwiek moja własna diagnoza błędów też daje efekty i to bardzo dobre, jak to udowodniło moje drugie podejście...


Podejście number two.
Przygotowałem się lepiej niż za pierwszym razem, bo byłem bogatszy o nowe wnioski wyciągnięte z poprzedniego podejścia. I powiem wam panowie: nie ważne ile godzin, dni czy nawet tygodni będziecie czytali o tym jak należy się zachowywać przy podejściu, coraz lepszą kalibrację uzyskacie dopiero, gdy zrobicie kilka podejść i przeanalizujecie jakie są błędy typowe dla was osobiście. Jeden może mieć cichy głos, drugi może mieć problemy z tematem, trzeci z mową ciała - trening w polu prawdę Ci powie. Logicznym błędem jest po przeczytaniu tej strony od razu trenować pierwsze zagadanie do kobiety która Ci się od zawsze mega podobała, bo pomijając fakt, że będzie Ci z nią ciężej budować raport niż z przypadkowo spotkaną dziewczyną na ulicy, to na dodatek twoje szanse są mniejsze, niż mogły by być gdybyś trenował na innych miłych ( i nie miłych ) paniach. Za błąd uważam także, że gdy delikwent przeczyta po raz pierwszy artykuł Gracjana na temat "direct i indirect" wychodzi na ulicę i mówi do kobiety: podobasz mi się, chce Cię poznać. Być może nie skończy się to niepowodzeniem, być może nawet uda mu się ją poderwać - ale i tak uważam to za niewłaściwe zagranie. Bo pewność siebie na direct nie została u owego pana zbudowana, została tymczasowo zainicjanowana po przeczytaniu artykułu i równie szybko może zniknąć. Najlepsza rama to ta ciężko wypracowana. Żaden wielki uwodziciel nie był leniwy.

No ale wracając do moich przygotowań, przy następny podejściu pamiętałem o:
- pewniejszym i głośniejszym głosie, zwłaszcza na początku rozmowy
- odpowiednio wyluzowanej mowie Ciała, na początku nie skierowanej w ich kierunku, później swobodnej, bez jakiegoś pochylania się w ich stronie
- o słuchaniu o tym co one mówią a nie tylko myśleniu o swojej rutynie, czyli o większej spontaniczności w rozmowie
- o wolniejszym mówieniu i robieniu pauz, do tego drobna, nie przesadzona gestykulacja.

W praktyce to naprawdę nie dużo, i spora część tych rzeczy wynika z siebie nawzajem. Efekt? Jak dla mnie olbrzymie pozytywny.

Więc siedzę znów na terenie kfc w galerii handlowej, a 2 ławki dalej siadają starsze ode mnie dziewczyny. Poczekałem jeszcze kilka minut, ale one na mnie nie patrzyły więc i tak z ich punktu widzenia "wyrosłem z podziemi " jak przy zasadzie 3 sekund, aczkolwiek i tak muszę popracować nad szybszym podchodzeniem.

( niektóre elementy rozmowy to historie autentyczne, a niektóre to rutynki które uznałem, że powinny się znajdować w moim "darmowym pakiecie rozmów z nieznajomymi" Laughing out loud )

Przechodząc obok nich zagadałem:
Ja: - Hej dziewczyny powiedźcie mi co o tym myślicie, próbuję znaleźć jakąś  radę dla mojego kumpla, ale jesteśmy tylko facetami więc nie mamy zbytnio podstaw aby rozmawiać o takich sprawach...

W tym momencie one wybuchają śmiechem od ucha do ucha i patrzą się na siebie nawzajem

Ja: - Powiedziałem coś śmiesznego?
One: - Nie, nieważne... Co to za sprawa?
Ja, siadając naprzeciw nich podczas mówienia: - Mam tylko 5 minut ( fałszywe ograniczenie czasowe ) ale pytanie składa się z 2 części. Gdybyście były od 3 miesięcy z facetem, a on chciałby, żebyście kategorycznie przestały się widywać z jednym z waszych przyjaciół, jak byście zareagowały? Zakładając, że ta osoba była by tylko waszym przyjacielem i nic między wami by nie było ?
One: - hmmm, w sumie 3 miesiące to niewiele czasu jak na takie żądania... ale to zależy co byśmy czuły do tego faceta... Bo przyjaźń jest naprawdę ważna i o byle co byśmy jej nie zrywały...
Ja: - Dobrze, to teraz 2 część pytania: A gdyby ten wasz przyjaciel okazał się osobą, z którą kiedyś sypiałyście, czy to usprawiedliwia żądania waszego faceta?
One: - W takim razie faktycznie może czuć się zazdrosny... Ja bym była cholernie zazdrosna, chociaż 3 miesiące to mimo wszystko nie aż tak dużo, żeby robić Ci takie żądania. Bo przyznaj się, to o Ciebie chodzi a nie o radę dla przyjaciela?

( i znowu to samo, hah znowu mnie utożsamiły z kumplem dla którego potrzebuje rady )
Ja: - No tak, muszę wam przyznać, że mnie przejrzałyście. ( nie wiem dlaczego tak akurat powiedziałem :)  )

Ja mówię dalej: - a pytam bo właśnie mam teraz taką sytuację, jeżeli zerwę kontakty z przyjaciółką to będę miał to sobie za złe, a jeżeli ich nie zerwę to moja dziewczyna będzie miała mi to za złe...
One: - kurcze to faktycznie nieciekawa sytuacja... A zależy Ci na tej dziewczynie?
Ja: - Owszem, gdyby mi nie zależało to bym się z nią nie spotykał... ale... na przyjaciółce też mi bardzo zależy... Teraz nie mogę się dogadać ze swoją dziewczyną w podstawowych sprawach, ostatnio się kłóciliśmy czy lepiej iść na domówkę czy do klubu... A wy co wolicie dziewczyny, klub czy domówkę?
Jedna z nich: - klub!
Druga z nich: - domówkę!
Ja: - Haha,  jak wy się dogadujecie... Ja osobiście wolę domówki, jako, że mam z nimi o wiele ciekawsze wspomnienia. Na przykład jak świętowaliśmy zakończenie roku szkolnego u znajomego, to wiele osób trochę za dużo wypiło. Kiedy obudziłem się następnego ranka i postanowiłem wracać do domu, wszyscy jeszcze spali - to na łóżkach, to na podłodze jak zabrakło miejsca - a ja stojąc przy wieszaku stwierdziłem, że nie ma tu mojej kurtki! Obszedłem więc cały dom poszukując kurtki - nie skutecznie. Jeszcze wchodząc do ostatniego pokoju zastałem leżącą na ziemi dziewczynę która otworzyła jedno oko i powiedziała ziewając:
- nie wchodź tu, chce spać
Później zrobiłem po raz drugi obchód po całym domu, a że kolega mieszkał w domu jednorodzinnym więc trochę się naszukałem ( gestykulowałem często ). Drugie poszukiwania też  nie przyniosły rezultatów, a tamta dziewczyna tylko jeszcze bardziej się na mnie wkurzyła gdy wszedłem do jej pokoju:
- weź stąd wyjdź, ja naprawdę chce spać
W akcie desperacji myślę sobie: A może ktoś wypił za dużo i włożył moją kurtkę do jakiejś szafy? ( one słuchały uważnie z uśmiechem, ich wzrok skupiony ciągle na mnie mimo dłuższej historii ) chodzę więc po raz trzeci po domu. Haha świetnie to musiało by wyglądać, gdyby ktoś otworzył oczy, spojrzał a tu ja chodzę z rana po domu kiedy wszyscy śpią i otwieram szafki zaglądając do nich ( one, jeszcze większy uśmiech ), na końcu nie mogąc znaleźć wchodzę do tego ostatniego pokoju z tą dziewczyną, i co się okazuje?
One mi przerywają: - To ona miała tą kurtkę?!
Ja: - strzał w dziesiątkę. Ja patrzę, a tutaj ona leży w MOJEJ kurtce, pytam jej - dlaczego masz moją kurtkę? Ona mi na to - to nie jest Twoja kurtka. Ja - jak to nie moja? Ona - to kurtka magdy...

One wybuchają śmiechem: Hahaha, niezła typiara...

Ja: Taak, do tego później jeszcze się awanturowała o tą kurtkę dalej, ale ostatecznie powiedziałem, żeby sprawdziła moje dokumenty w kurtce. Do tego na tej domówce stwierdziłem naprawdę ważną rzecz: - nie trawię dziewczyn, które się upijają na imprezach ( pokazanie, że mam wymagania )
One: - Ale to zależy, niektóre dziewczyny zachowują się normalnie po alkoholu... ( o tak, tłumaczcie się dziewczynki, widać, że za kołnierz to nie wylewacie...  Laughing out loud)
Ja: - Te akurat zachowywały się masakrycznie. Większości chłopaków to się nawet podobało, ale dajcie spokój, co w tym fajnego, że napita dziewczyna się do Ciebie klei... Ale co do klubów, to też  miałem tam różne zdarzenia... A wy dziewczyny do klubów zawsze chodzicie z grupą, czy zdarza się wam, że pójdziecie same?
One: - Same? Nie nigdy bym nie poszła do kluba sama, zawsze muszę iść z kimś.
Ja: - Ja też zawsze się staram chodzić z kumplami, ale np. ostatnio kiedy byłem na wakacjach w Zakopanem z rodzinką, nie miałem z kim się wybrać więc byłem zmuszony pójść bawić się sam. Bardzo szybko znalazłem jakąś grupę wyglądających na ogarniętych facetów, ale szybko okazało się, że zależało im wyłącznie żeby na siłę poderwać jakąś dziewczynę.
One: - o tak, takie coś jest okropne
Ja: - Zagadali do jakiejś grupy dziewczyn i zadawali im standardowe nudne pytania w stylu: Skąd jesteś? Gdzie pracujesz? Jak się bawisz? ( bardzo ciekawe zjawisko, kiedy podczas rozmowy PRZEZ PRZYPADEK w swojej historii opowiadasz, np. o tym jak jakiś facet prowadzi rutynowy, nudny i banalny podryw, automatycznie okazujesz dziewczynie swoją wyższą wartość, jako, że jesteś tym który umie ciekawie prowadzić rozmowę i zainteresować dziewczynę bez zadawania banalnych pytań )
Ja kontynuując: - Nie chciałem nawet wdawać się w takie rozmowy więc chwile jeszcze pogadałem z chłopakami a później odszedłem. I tutaj prawdziwa ironia - oni podrywali te dziewczyny, a ja nie. A one ich olewały i zaczęły podrywać mnie! Jedna z nich podchodzi do mnie i wyobraźcie sobie, że mówi do mnie tekstem: - A może chciałbyś postawić mi drinka?
One: - O boże, tylko nie to, to naprawdę okropny tekst. I co zrobiłeś?
Ja: - Oczywiście odpowiedziałem, że nawet jej nie znam więc dlaczego miałbym chcieć stawiać jej drinka. Ona wtedy zaczęła mi zadawać te same pytania, które wcześniej Ci chłopacy zadawali im: a skąd jesteś? Czym się zajmujesz?
One: - Haha a Ja to kiedyś ( jakaś gadka szmatka )
po jakimś czasie mówię:
Ja: - Naprawdę, czasem ludzie mnie zaskakują, kiedy rok temu byłem u rodziny w niemczech, to będąc na ulicy nagle naszła mnie ochota zapalić, a nie miałem akurat przy sobie papierosa. Obecnie nie palę, ale rok temu przeżywałem okres kiedy lubiłem sobie zapalić. Zobaczyłem wtedy starszego pana na wózku inwalidzkim który popalał papierosa. Co prawda moje umiejętności posługiwania się niemieckim są na niskim poziomie... ale podszedłem do niego i zapytałem, czy ma może papierosa. On wtedy wyjmuje niewielką bibułkę, kładzie sobie ją na kolanach i wysypuje coś dziwnego po czym zrobił mi z tego skręta i mi dał żebym zapalił. Zapaliłem, i co ? Okazało się, że ten starszy inwalida, po prostu jarał jointy...
One: - Hahaha nie no nie wierzę... Hahaha
Ja: - Taak, a wyobraźcie sobie, jaki ja wtedy byłem zdziwiony...

Później jeszcze kilka minut rozmowy, m.in. chciałem dać jednej z nich nega, jako, że ciągle przewracała telefonem w rękach "jesteś bardzo nerwowa, zawsze tak przebierasz tym telefonem?" Ona na to: czekam akurat na telefon od chłopaka ( chociaż to oczywiście nie ma żadnego znaczenia ). Wspomniały, że pracują aby zarobić na studia, więć zapytałem czy są w 3 klasie, maturalnej. One na to:
- Niee, w 4 technikum, mamy po 19 lat... A Ty masz pewnie 18?
Ja: - Niee, zgadujcie dalej...
One: - Więcej / mniej ?
Ja: - mniej...
One: - 17?
Ja: - No brawo! W końcu...
One: - O kurcze, fajnie jest tak czasem porozmawiać z młodszym chłopakiem... Ale naprawdę jestem zdziwiona, jak na 17 lat masz naprawdę poważne problemy chociażby z tą Twoją dziewczyną i przyjaciółką... Większość chłopaków w Twoim wieku to pewnie... no nieważne.

Jeszcze trochę porozmawialiśmy, było naprawdę miło i czułem się bardzo wyluzowany w porównaniu do mojego wcześniejszego podejścia... Zacząłem się zastanawiać nad kwestią spytania o numer, ale stwierdziłem wtedy, że i tak wystarczająco dużo zrobiłem na ten dzień i brakowało mi na tamten czas pomysłu na domknięcie z numerem. Teraz tego żałuję i to strasznie... Bo przecież śmiały się, słuchały z zaciekawieniem do tego zapewne wykluczyłem w nich obawy, że jestem "kolejnym facetem co chce się z nimi przespać/wziąć numer". Szkoda, że nie spróbowałem... cóż na przyszłość będę mieć nauczkę, póki co jest nowe doświadczenie...

I tak oto kończy się ten długi blog, o mojej piramidzie wartości. Zaczął się kolejny weekend, więc czas na kolejny wymarsz w pole i kolejne wypełnianie pkt 2 z mojej piramidy - Podrywanie.Co tym razem mi się przydarzy? Aż sam jestem ciekaw, na pewno o tym napiszę w następnym blogu.

Na koniec powiem tylko, że aby być szczęśliwym, musimy podnosić wiele standardów naszego życia - nie tylko sztukę podrywania. Jeżeli odczuwasz potrzebę, żeby reagować kiedy widzisz bójkę na ulicy - zapisz się na sztuki walki. Jeżeli chcesz nauczyć się świetnie tańczyć - idź na kurs tańca. I jeżeli chcesz mieć szacunek w oczach Peper'a - nie zaniedbuj nauki, nawet jeśli masz Tatę, który zostawi Ci w spadku firmę z której będziesz zarabiał grube pieniądze, bez względu na to czy skończyłeś podstawówkę, czy studia.

Czasem robiąc to wszystko, odnosząc sukcesy w tym czym chcemy i w dodatku chodząc na randki z pięknymi kobietami, kiedy spojrzymy na ludzi naokoło możemy poczuć, że to co robimy, wiedzę jaką posiadamy ( np. z wartościowego podrywaj.org ) to wszystko jest nieuczciwe wobec tych zwykłych ludzi naokoło nas. Żyjących w iluzji, mających nudne życie, pozbawione celu, podczas gdy my jesteśmy tak szczęśliwi z życia - to nie sprawiedliwe.

Tak to nie sprawiedliwe. I na koniec posłużę się cytatem z świetnej książki Bolesława Prusa pt. "Lalka":

Rzecki: - A sprawiedliwość?
Wokulski: - Sprawiedliwe jest to, że silni mnożą się i rosną, a słabi giną. Inaczej świat stałby się domem inwalidów.
Rzecki: - I Ty to mówisz? Ty Stasiu?
Wokulski: - A czy to samo prawo nie odnosi się do Ciebie, do mnie, do nas wszystkich?

Odpowiedzi

Portret użytkownika Marlboro

Długi i wyczerpujący wpis,

Długi i wyczerpujący wpis, ale jak dla mnie 10/10

Portret użytkownika Sekalek

Zajebisty. 11/10

Zajebisty. 11/10

Aspirujesz do nagrody

Aspirujesz do nagrody konkursowej?

Niezły wpis.

Portret użytkownika Guest

gratuluje podejścia do

gratuluje podejścia do problemu... dojrzale

Portret użytkownika salub

Jakiego problemu? Chłopak ma

Jakiego problemu? Chłopak ma poukładane w głowie i życzę mu powodzenia w życiu. Smile

dasz radę peper, dobra piramida wartości, świetny wyczerpujący blog,który oslodzil mi przynajmniej w jakimś stopniu długa podróż.

Pozdrawiam.

Portret użytkownika Guest

do problemu życiowego, jakim

do problemu życiowego, jakim jest hierarchia wartości Wink

Portret użytkownika magczu

W tym momencie muszę przyznać


W tym momencie muszę przyznać rację dla zwolenników wszelkiego NLP - jeżeli powiesz coś o kimś odpowiednio kobiecie, jej umysł utożsami to nie z tym, że ta osoba coś zrobiła, tylko zamiast "tej osoby" wstawi Ciebie )

 One utozsamiaja ciebie zamiast   tego 'kumpla'. Nie chodzi tu o zadne magiczne stuczki nlp. Po prostu ty je o cos pytasz, wiec śądza ze nie masz tyle odwagi zeby pytac wprost  i owijasz w bawelne mowiac o sobie w 3 osobie. Wybuchaly smiechem, bo wyczuly w twojej wypowiedzi ze wcale nie chodzi o kumpla. To nic zlego. 

 Kobiety sa niesamowicie inteligetne. Za duzo starych rutyn bylo  by mystery a z tekstem opowiadanym sloso w slowo ktory wymyslil  Under przesadziles.

Pamietaj zeby w rozmowach nie zalic sie i nie pokazywac ze masz problemy bo zobacz jaki obraz zrobiles w oczach kobiety,

One: - naprawdę jestem zdziwiona, jak na 17 lat masz naprawdę poważne problemy chociażby z tą Twoją dziewczyną i przyjaciółką...

Dla mnie za duzo troche zle orzumianego  indirectu - w formie klamstwa. to nie jest juz indirect. POza tym zaero atrakcji, po prostu myslaly ze potrzebujesz pomocy bo masz problemy. to tyle odnosnie rad :) 

Piramida wartości - respect,

Piramida wartości - respect, i nie dziwię się, że lepiej ci się rozmawia ze starszymi babeczkami, bo jesteś chyba od swoich rówieśnic dużo dojrzalszy, i dobrze rozwinięty w zwojach mózgowych Smile
Do obu podejść mam kilka uwag.
Czy zauważyłeś, że jak ktoś siedzi na ulicy z kartką "zbieram na piwo" to ludzie się uśmiechają, i wrzucają częściej niż takiemu z kartką np. "zbieram na operację chorej mamy" ? Ten pierwszy jest szczery do bólu, i to procentuje. Temu drugiemu się na wejściu nie ufa, bo niby cel szczytny, ale czy prawdziwy? Pewnie zbiera na piwo, a nas chce oszukać.

Dlaczego nie podejść z zagajeniem mniej w bawełnę poowijanym?
- Cześć dziewczyny, wyglądacie na bardzo miłe i rozgarnięte [troszkę podłechtać] a ja potrzebuję dobrej rady, i to od dziewczyny, a nie od kumpla. Poświęcicie mi chwilkę czasu?

I nie ma siły, już podsuwają ci wolne krzesełko. UWAGA - nie siadaj wcześniej, niezaproszony, to niegrzeczne, tracisz punkty.
2. przedstaw się imieniem: - dzięki, już was obie prawie kocham [tu szeroki uśmiech] a w ogóle to mam na imię Marcin.
Dziewczyny się też przedstawiają, i już się kumplujecie.
3. Zwracaj się do jednej z nich - do tej brzydszej, ale stale popatruj na tę drugą, i wobec niej stosuj mowę ciała Smile - Magda, co byś zrobiła na moim miejscu: mam dziewczynę, wczesne stadium, i jeszcze nie wiem czy coś z tego wyjdzie, bo stawia mi jeden trudny warunek. Chodzi o to, że mam przyjaciela, którego ona nie trawi i żąda zerwania kontaktów. Co wybrać - lojalność, czy nieukorzenioną jeszcze dziewczynę?
[krócej, niech to będzie ping-pong, zero dłużyzn]
I rozmowa się toczy. Potem tę drugą zapytaj o jej zdanie, i zwracaj się do obu na zmianę, a potem coraz częściej do tej "swojej".
4. Nie inicjuj zupełnie nowych wątków. Słuchaj dziewczyn i podchwytuj tematy z tego, co mówią, rozwijaj je. Będą zachwycone, jakim jesteś wspaniałym rozmówcą. Przygotowane anegdotki [krócej!] wtrącaj w nawiązaniu do tematu, jeśli się zdarzy okazja. Patrz w oczy rozmówczyni, i uważnie słuchaj.
5. W stosownej chwili podziękuj za poświęcony czas, podkreśl, jak bardzo ci pomogły podjąć decyzję - żeby poszukać innej dziewczyny, bo taki warunek jest nie fair, i świadczy też o braku zaufania.
6. Westchnij, że takie świetne konsultantki by ci się przydały i w innych sprawach ... jak nic ta "twoja" zaproponuje Ci żebyś wtedy zadzwonił, i już numer na serwetce napisze.

Wypróbuj tę receptę Smile

Portret użytkownika Wookie

Dawno nie czytałem tak

Dawno nie czytałem tak długiego wpisu... Ale długi a konkretny to dwie inne sprawy. Ty to połączyłeś dla mnie 10/10

Portret użytkownika razdwa

Naprawde bardzo dobrze

Naprawde bardzo dobrze napisane i motywujace. Jestem pod ogromnym wrazeniem, jeden z najlepszych wpisow jakie tu kiedykolwiek przeczytalem.

Chcialbym byc tak ogarniety w Twoim wieku. Wiele rzeczy wygladloby teraz inaczej...

Czekam na kolejny wpis

Portret użytkownika peper

Dziękuje wszystkim,

Dziękuje wszystkim, szczególnie magcz'owi  i santanie za krytykę i rady - wprowadzę jeszcze w ten weekend zmiany w mojej technice Wink

Rat odpowiadam:  Tak, jeżeli okazałbym się "najbardziej zasłużonym" to nie odmówiłbym...

"Rat odpowiadam:  Tak, jeżeli

"Rat odpowiadam:  Tak, jeżeli okazałbym się "najbardziej zasłużonym" to nie odmówiłbym..."

I dobrze Smile

Podobał mi się ten blog nawet

Podobał mi się ten blog nawet ten cytat hehe z lektury której nie trawiłem ale tak jak w lalce Wokulski doszedł nauką do czegoś tak i tobie życzę samych sukcesów tylko nie zakochuj się w żadnych IZABELACH hehe Powodzenia Wink

Peper, thx za dobre słowo Mam

Peper, thx za dobre słowo Smile
Mam dobry patent na technologiczne porady damsko-męskie: zaprzyjaźnioną kuzynkę, która nie ma oporów, żeby mi szczerze mówić jak to wygląda od dziewczyńskiej strony i zawsze dobrze mi doradza Smile
Jest jeszcze jeden temat, w którym się chcę podzielić tym know-how, czyli - kiedy i jak zacząć gadać z laską o seksie.
Trzeba tu odróżnić dwie sytuacje: 
1 - anonimowe gadanie na czacie czy gg, takie "znajome" na 20 minut,
2 - spotkania w realu, kiedy się szuka dziewczyny na dłużej.

W pierwszym przypadku można od razu zagajać dowolnie ostro - co ja lubię, co ty lubisz,  co ci zrobię jak cię dopadnę i co chcę żebyś mi zrobiła, bez oporów. Rozmówczyni albo kupuje konwencje albo nie, jej sprawa, jak się fochnie, to są setki innych.

Co innego na żywo, szczególnie jak nam zależy, i liczymy na dłuższy związek.
Ogólnie to słuchajcie Gracjana, dobrze prawi! Mowa ciała, kontakt dotykowy delikatny i stopniowo coraz śmielszy, i tak dalej.
Ale lepiej nie zagajać o seksie na pierwszym spotkaniu. Oczywiście one o tym też myślą, ale faktycznie boją się, żeby nie wypaść jak dziwki.
I dziewczyny - w odróżnieniu od nas - muszą się najpierw nastawić trochę uczuciowo - coś poczuć: jeszcze nie miłość ani zauroczenie, ale SYMPATIĘ, muszą Cię trochę polubić, żeby się odkryć. I warto im dać na to czas.
To po pierwsze. A po drugie - o seksie można mówić różnie: od delikatnych aluzji po jazdę po bandzie. We wczesnym stadium lepiej się sprawdza stopniowanie. Można wtedy lepiej wyczuć, czy dziewczyna to ciotka-cnotka, dla której seks to grzech i zboczenie, czy normalna, co by chciała, ale np. nie ma doświadczenia i szarżuje na oślep, czy też lachon co daje każdemu i jeszcze jest z tego dumny.
O skrajnościach radzę zapomnieć - szkoda młodego życia Smile Te pierwsze nie są otwarte na radosny seks i eksperymenty, nie mają fantazji i luzu, te ostatnie się nie szanują, i będą rogi przyprawiać.
Nasz target to takie normalne, mniej lub bardziej doświadczone, ale otwarte. A o ich doświadczenie to już my zadbamy Smile
Jedno jest pewne: unikajcie zastartowania od pytań o seks analny, grupowy, SM czy bondage. Dobrze radzę! To są formy, których one się trochę boją -
są może ciekawe, jak to jest, ale raz - że się boją bólu (mówią, że anal je boli, panowie, to tylko na pornoskach tak im to łatwo przychodzi!), a dwa - boją się, że będa do czegoś przymuszane, a tego nikt nie lubi.
Więc lepiej się w te rejony na pierwszy ogień nawet słownie nie zapuszczać Smile Przyjdzie czas..
Najlepiej pytać o jej upodobania: np. co sama lubi najbardziej, czy zna swoje ciało, jakie lubi pieszczoty, czy ją kręci całowanie w karczek [tu prezentacja, o co chodzi :)], - niech jak najwięcej powie, będzie łatwiej Smile
A wykazujemy się brakiem egoizmu, zainteresowaniem jej osobą, sugerujemy, że będziemy spełniać jej życzenia .. Same plusy łapiemy.
O sobie nie mówić - dopiero jak sama zacznie pytać, i nie gadać za dużo :) 
Można np. - jeśli idzie dobrze - przyznać się, że się zastanawiacie jaką ona ma intymną fryzurkę - czy w trójkącik, czy w paseczek, czy wcale .. czy ma na sobie majteczki (jakie), i ogólnie się otwarcie przyznać, że jest zbyt ładna, żeby normalny, młody, zdrowy chłopak nie myślał przy niej o seksie Smile  

I najważniejsze: jeśli wysyła wyraźne sygnały, że jest ok - NIE PYTAĆ O ZGODĘ NA POCAŁOWANIE!! Spojrzenie w oczy, męskim gestem bez dyskusji przygarnąć, i całować panowie! Kto pyta - jest w jej oczach mięczakiem, a ona chce być zdobyta przez Jamesa Bonda. On nie pyta!

Tyle porad dywersyjnych na dziś - prosto z obozu przeciwnika Smile

Portret użytkownika peper

Dzięki za cenną radę z

Dzięki za cenną radę z pewnością się przyda... ; )

Portret użytkownika Hektor

Genialny i zjawiskowy wpis,

Genialny i zjawiskowy wpis, albo może po prostu, albo AŻ opis Twojego światopoglądu i życia. Jestem pod wrażeniem tym bardziej, że masz dopiero 17 lat, masz wszystko tak dobrze poukładane w głowie co przekłada się na rzeczywistość, że sukces w życiu masz gwarantowany.
Jeszcze powiem Ci, że mamy z sobą dużo wspólnego, nawet bardzo, a Lalka Prusa to rzeczywiście genialna książka, jedna z lepszych które przeczytałem.
Bądź silny i rośnij w potęgę kolego, bo tego chce sprawiedliwość:D

Portret użytkownika Szczery_e

Powiem Ci Peper, że u mnie

Powiem Ci Peper, że u mnie jest prawie identycznie.Też trenuję Muay Thai (A raczej trenowałem, teraz chodzę na boks, za jakiś rok wracam do Taja), mam też swoją "piramidę własności" i strasznie się zmieniłem od czasu gimnazjum...wtedy wszystkich się bałem,a teraz to raczej wszyscy boją się mnie Laughing out loud(Może nie wszyscy, ale większość na pewno, i nie mam na myśli tego, iż wszystkich w szkole terroryzowałem, boją się mnie dlatego, że ktoś "próbował" mi wpieprzyć).Z czasem nabrałem jaj i miałem lepsze powodzenie z dziewczynami,jednak problem jest zawsze taki, że kiedy mam dać jeden krok do przodu, podwinie mi się noga,ale to taki szczegół.
A teraz z innej beczki radzę wszystkim podrywaczom zacząć coś trenować...super sprawa Sporty walki dają nam pewność siebie, szczerość(Wynikająca z pewności siebie), wzmocniony charakter, dobre samopoczucie,no i oczywiście umiejętność walki, która poza ewentualną samoobroną, STRASZNIE imponują dziewczyną.Pzdr.

Portret użytkownika młodyA

Doceniam to, że masz takie

Doceniam to, że masz takie podejście do nauki. Ambitni ludzie 10/10.

I bardzo dobrze ze nie

I bardzo dobrze ze nie poprosiłeś o numer, bo sam byś się pogubił w tym co mówisz. Mówiłeś,że masz dziewczyne i kiepsko by to wyglądało gdybyś poposił o kolejne spotkanie.

Portret użytkownika Lucky Luke

Zecydowanie lepsze drugie

Zecydowanie lepsze drugie podejscie Smile Rzeczywiście masz gadane to widać po dialogach

Portret użytkownika peper

Dialogi były tylko

Dialogi były tylko gotowcami-rutynami niejakiego Undera, który wstawił je kiedyś na internet w celu reklamy swoich szkoleń. Powtarzając je wykazałem się tylko brakiem kreatywności i dziś tak bym nie zrobił, ale ważniejszy był sam proces przełamywania się do rozmowy z dziewczynami, niż ich treść