Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pierwsza randa, akcja w kawiarnii...

Portret użytkownika peper

Historia ma swój początek w jednym z moich blogów http://www.podrywaj.org/pierwsza_akcja_od_autobusu_do_pierwszego_umuwion... - w którym szczegółowo opisałem pierwsze zagadanie w autobusie, przez wyciągnięcie numeru aż do momentu umówienia się.

Otóż w sobotę kilka tygodni temu omówiłem się z U ( tak ją nazwijmy ) która jest ode mnie starsza o rok ( 17'stka ) na piątek ( tydzień czekania, sporo czasu ). Napisałem do niej trochę off topu w poniedziałek, i czwartek ( nie chciałem pisać zbyt często, żeby nie wyjść na needy )z tym, że w czwartek mi nie odpisała wcale...

Następnego dnia, dostałem sms'a " Przepraszam Cie bardzo, ale nie mogę się z Tobą dziś spotkać, przenieśmy to na inny dzień ok? "
Odpisałem: - Jeżeli jeszcze w ten weekend to ok, bo później nie wiem czy znajdę czas...
Ona mi nic nie napisała w ten weekend, uznałem, że mnie zlała. Stwierdziłem "jej strata" i nie pisałem już do niej.

W środku następnego tygodnia dostałem od niej esa: - Hej, masz konto na nk czy coś ; ) ?
Ja beznamiętnie odpisałem jej po prostu moje namiary na nk ( bo w końcu wydawało mi się, że wcześniej mnie olała )
Na naszej klasie wysłała mi zaproszenie do znajomych, napisała też wiadomość, ale wymieniliśmy tylko 2 razy kilka zdań, bo ona nie pociągnęła tematu a ja stwierdziłem, że będę ją teraz olewać ( może z drobną nadzieją, że przyniesie to skutek, niestety nie przyniosło, no cóż mówi się trudno - pomyślałem, jak nie ta to inna )
Specjalnie nie podglądałem jej profilu na naszej klasie tak, żeby jej się to wyświetliło, bo może liczyła na to, że zobaczę jej galerie i ujrzę foty z jej boyfriendem ( a nie chciałem dawać jej znać, że o tym wiem ).

No cóż, zapomniałem o Niej. Miałem mieszankę lepszych i gorszych dni, w których stwierdziłem, jakie to dziewczyny z mojego pokolenia są jeszcze dziecinne i niedojrzałe, doszedłem do wniosku, że nie wszystkie trzeba traktować jak kobiety opisywane na tej stronie, bo moje rówieśniczki nie są jeszcze tak dojrzałe...

Naszła mnie ochota napisać do U, stwierdziłem, że może przesadzam trochę z wymaganiem, żeby za mną latała i przepraszała, w końcu jeszcze młodzi jesteśmy ;] w dodatku z tego co się o niej dowiedziałem, jest dość cichą osobą, więc takie zachowanie nie było by w jej stylu - tak na to spojrzałem i postanowiłem, że nie szkodzi mi do niej napisać. Tym razem napisałem w czwartek, z zamiarem umówienia się na następny dzień, żeby nie zdążyła się rozmyślić jak poprzednio ;]
Ja:  Hej, co robisz w piątkowe popoludnie?
U:  Raczej nic. A masz dla mnie jakas ciekawa propozycje?Wink
Ja:  Moze i mam Wink co powiesz na jutro o 17 ;> ?
U:  No mysle ze dam rade Wink

Nic jej nie odpisałem, postanowiłem, że ja zakończe rozmowę. Po 4 godzinach dostałem od niej sms'a:
U: Czyli jutro o 17 tak? I gdzie dokladnie? ;d
Ja: Bede o 16.50 na twoim przystanku na (nazwa) w stronę (nazwa). Wez bilet miesięczny
U: Ok Wink to do jutra

Dowiedzialem sie od kilku osóbek, jaka kawiarnia będzie odpowiednia, po szkole zrobiłem z kumplem wycieczke do centrum i sprawdzilem gdzie to jest. Później wracam do domu, trochę pucowania: troszke wloski poprawic, elegancka czarna koszula, ladne buty - ogolnie lubie sie tak ubierac, wygladam poważniej :D  Przed wyjściem jeszcze typowe steorytypowe myślenie: "żeby tylko nie było głupiej ciszy ( planowanie z 3 - 4 tematów do rozmowy... ), żeby dobrze i luźno wyglądać, żeby tylko nie było głupiej ciszy, nawijaj, tylko nie o głupotach, kurde no, żeby to jakoś było..." - Na szczęście znam tą stronę, była dla mnie otrzeźwiającym głosem rozsądku: po prostu mów to na co masz ochotę, temat sam się rozwinie...

Przyjeżdżam 18 minut wcześniej, trochę poczekałem na przystanku bo ona się jeszcze 5 minut spóźniła. Na wstęp tekst który wcześniej zaplanowałem: - porywam Cię dziś do (nazwa centrum miasta)
U: - a co dalej? Ja: - Dalej zobaczysz...

Gadka na przystanku:
Ja: A Ty co zamierzasz robić za 2 lata, jak skończysz szkołę
U: Wcześniej chciałam być architektem, ale obecnie wole kariere psyhologa
Ja: Kolejna pani psyholog... dlaczego akórat to?
U: Interesuje mnie natura człowieka...
Ja: Ach tak, natura człowieka... ( bardzo spodobała mi się jej odpowiedź, zamierzałem właśnie od tej strony ją podejść )


Cała podróż autobusem wypadła przeciętnie, jedyne co dobre, że co chwile się dopytywała i prosiła, żebym jej powiedział gdzie się wybieramy bo ciekawość ją zżera...

Bo baaardzo długich namowach podałem jej pierwszą literę tego miejsca ( kawiarnii ). Nic jej to nie mówiło, w końcu zlitowałem się i odpowiedziałem, na ile liter jest to zdanie: - na 6...
- 6? no kurcze, co to może być...
- W sumie twoje pytanie było bez sensu, bez względu na to jaką liczbę bym podał, i tak by Ci to nic nie powiedziało, dlatego zdecydowałem się Ci to powiedzieć Smile
- No w sumie masz rację...
 
Gdy dochodziliśmy już do tego miejsca, jęczała, żebym powiedział jej 2 literę, powiedziałem, że mogę jej podać co najwyżej 2 od końca ;]
Kiedy już byliśmy na tej ulicy co kawiarnia, domyśliła się gdzie idziemy, powiedziała, że była tam z 3 razy ( ja ani razu, ale nie mogłem dać tego po sobie poznać Smile) )

Wchodzimy do kawiarnii, zajmujemy miejsca, spytałem czego się napije, czy woli coś ciepłego czy zimnego, odpowiedziała, że zimnego ( więc zamówiłem to, co mi starsza siostra poleciła, która już bywała w tej kawiarni )

Teraz zaczynamy zabawę Laughing out loud

Na początku rozmowa była normalna, ale bardzo szybko, sam nie wiem jak wprowadziłem, to co uwielbiam czyli poważne tematy, nie spotykane u moich rówieśników (( podobnie jak to opisałem na pierwszym moim blogu, przygody z N i F )

Zaczynając od różnicy sposobu działania mózgu mężczyzny a kobiety, że kobiety podchodzą do wszystkiego emocjonalnie, na podstawie odczuć, które przeżywają i które czują w tej chwili i w tej sytuacji, w której się obecnie znajdują ( do wszystkiego odpowiednia mimika, ton głosu i gesty rękami w celu uzyskania najlepszego efektu ).

Początkowo stwierdziła, że podoba jej się jak o tym opowiadam, bo w końcu chce być psyhologiem...

... po kilku takich tematach stwierdziła, że to chyba ja nim będę Smile)

Kolejne rozmowy, historie, mówienie o naturze człowieka, uwarunkowanie genetyczne, dużo gadania z mojej strony na temat filozofii życia: o tym, że należy żyć tak aby nie żałować, nie zamykać sobie drogi na lepsze aspekty życia, pełniejszego odczuwania coraz to nowych, wspanialszych doznań, a tym bardziej przez kobiety które posiadają nieskończoną otchłań uczuciową - tego typu dłuuuga i rozbudowana gadka

Dużo gadałem, ona również, lecz najczęściej przyznawała mi racje i opowiadała, jakie właśnie spotykały ją w życiu rzeczy, które dokładnie odoszą się to tego co mówię

Postanowiłem, że zaczne przeramowywać jej chłopaka, z tego co mi było wiadomo, poznała go przez internet.

Więc gadka o tym jakie błędy popełniają współczesni ludzie, z czego to wynika, jakie żałosne jest poznawanie kogoś na naszej klasie, czy o magii słów" "kocham cię" i jakie to dziecinne i niedojrzałe używanie ich na lewo i prawo, czy co gorsza pisanie ich na różnych portalach internetowych (wiedziałem, że on tak robi Smile )  Ona oczywiście w pełni przyznawała mi racje, mówiąc jak wielu chłopaków tak robi... I, że ja jestem inny ;}

Trochę jeszcze gadki o tym, jaki jestem otwarty, wyluzowany ( bo naprawdę czułem się wyluzowany, byłem we własnym świecie, który jej narzuciłem ) i odważny, że tak zagadałem do niej w autobusie, bla bla bla, co by było gdyby mnie wtedy spławiła, odpowiedziałem, że stwierdził bym, że to jej strata, i znowu odniesienie o krzywdzenie samych siebie, nie otwierając się i nie wiedząc co się traci

Dalsze ramowanie jej chłopaka, rozmowa o niedojrzałym sposobie myślenia chłopaków i dziewczyn: dziewczyn nie interesują chłopacy w ich wieku, których słusznie uważają za niedojrzałych, interesują ich tylko ci starsi, a tym młodszym w czasem przybywa wiek, i ciągle są takimi samymi frajerami, że potrafią sobie znalesc tylko mlodsza, którą interesuje tylko to, że są od nich starsi - zamknięte koło

Rozmowa o tym, jakie zaślepione są dziewczyny które idealizują chłopaka z którym są, mówią jaki to on jest wspaniały, kochany i the best, a prawdę dostrzegają dopiero po rozstaniu się z nim - jakie to iście złe podejście, krzywdzenie samej siebie poprzez nieotwieranie się na wspanialsze żeczy, że czasem budzimy się i gdy jest już za późno i dochodzimy do wniosku ile straciliśmy, a czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile straciliśmy ( miałem cel pokazania jak źle wmawiać sobie, że jej chłopak jest taki fajny i wgl. )

Rozmowa o zazdrości kobiet, nawet najbliższych kumpeli względem siebie wzajemnie. Duuużo było tych rozmów większości nie pamiętam Smile

Opowiedziałem jej motyw domku, który jest światem kobiety, a kobieta jest gospodynią, która stoi przy drzwiach wejściowych, czekając aż jakiś mężczyzna wejdzie do jej świata tak jak powinien, a nie wiedzieć czemu wszyscy dobijają się tylnymi, mocno zamkniętymi drzwiami, zamiast wejść tak jak powinni, a ona biedna w końcu otwiera z łaski te boczne drzwi, ale ciągle pozostaje marzenie: niech ktoś w końcu wejdzie tak jak powinien, głównymi drzwiami... ( Motyw z książki "seksualny klucz do kobiecych emocji )

W czasie rozmowy jej postawa stopniowo się zmieniała, była bardziej odwrócona w moją stronę, zaczeła pokazywać mi swoje nadgarstki i łokcie, w pewnym momencie bawiła się włosami, czy podpierała się rękami sygnalizując postawę, że bardzo uważnie słucha o tym o czym mówię - dobrze to odczytałem

Zwróciłem jej też uwagę, na pewne nieświadome jej gesty, tzn. że jak opowiadała o tym, że gdzieś było zimno to rozciągneła rękaw na rękę, tak jakby rzeczywiście było jej zimno - stwierdziła, że to bardzo fajne, że nawet nie zwróciła na to uwagi i, że podoba jej się to bo nie zdawała sobie nawet z tego sprawy

Trochę cięższa artyleria, poważniejsze tematy. Seks.

Opowiedziałem jej, że ostatnio słyszałem od dziewczyny, że dla niej to "niemoralne i nie do pomyślenia" żeby uprawiać seks z chłopakiem z którym jest dopiero od miesiąca. Przedstawiałem to początkowo w świetle, jakbym popierał ten punkt widzenia. "U" stwierdziła, że tak samo uważa, że przecież to było by zbyt wcześnie. W tym momencie ja wywalam gadke na temat tego czym dla obydwoja ludzi jest decyzja współżycia seksualnego, że to naturalne i bardzo dobre. O tym, że to rzecz na tyle ważna, że powinno o tym decydować coś innego, niż tylko pusta liczba dni które są ze sobą ludzie, - tylko to co między nimi jest. Że mi się wydaje chore i nienormalne, jeżeli ludzie zaczynają z sobą współżyć dopiero po pół roku znajomości...  - Przyznała mi rację Smile)

Później opowiedziałem jej, że w czasie pewnej wycieczki klasowej, wdałem się w długi bo aż 2godzinny dialog z inteligentą koleżanką, że rozmawialiśmy o wszystkim, moralności, historii, filozofii, polityce - że była to wojna argumentów w której szliśmy krok w krok ( cała ta historia była prawdą, to był moj dialog z F opisaywany w moim pierwszym blogu pt. Kozak vs początkujący podrywacz ). Opowiedziałem jej, o różnicy zdań na temat tego czy oddać życia za ojczyznę. Początkowo przedstawiłem jej punkt widzenia F: Nie oddałabym życia za ojczyznę, to bez sensu poświęcać swoje cenne życie na darmo, stawiając je na pewną śmierć, lepiej zacisnąć zęby i jakoś przetrwać takie czasy, a nie ginąć za taką ojczyznę która za kilkadziesiąt lat będzie taka jak teraz - przedstawiłem ten punkt widzenia jako najbardziej wiarygodny, "U" przyznała, że też nie oddała by życia za ojczyznę podobnie jak F. I tutaj kolejny nokaut z mojej strony, czas na przedstawienie mojego punktu widzenia.

Zacząłem, od opowiedzenia pewnej historii, którą gdzieś usłyszałem i często używam jej w rozmowie z kobietami, historia bardzo tragiczna, ale bardzo działa na kobiety, to mój ulubiony temat do opowiadania im:
W czasie II wojny światowej, w pewnym obozie koncentracyjnym, trwała selekcja. Więźniów zdolnych do pracy pozostawiali przy życiu, a tych mniej zdolnych czy niezdolnych do pracy mordowali na miejscu. W tym obozie była starsza kobieta z córką. Jej córka była w 8 miesiącu ciąży i w czasie selekcji zaczeła rodzić. Strażnicy więzienni przyglądali się temu, oczywiście nie udzielając pomocy, ale przyglądali się temu, bo było to coś niecodziennego w tym miejscu. Kobieta urodziła dziewczynkę, miała ją w ramionach, nie liczyło się dla niej nic innego, ani miejsce ani czas w jakim jest, żyła tylko tą szczęśliwą dla niej chwilą, gdy trzymała swoje dziecko w ramionach. Niestety straszliwy realizm szybko sprowadził ją na ziemie. Niemiec podchodzi do babci i z uśmiechem na twarzy szepcze jej do ucha: Czyją śmierć chcesz zobaczyć najpierw, córki czy wnuczki?
Kobieta wygląda jakby miała się na miejscu rozsypać, rzuca się na kolana i błaga, żeby zabili ją, a jej córce i wnuczce darowali życie.
Niemcy zaczynają się głośno śmiać. Strażnik szepcze do ucha babci: Więc najpierw zabijemy twoją wnuczkę, żeby twoja córka mogła popatrzeć na śmierć własnego dziecka. Wyrwali matce dziecko z rąk, i zaczeli dusić je szmatą. W tym momencie opowiadam "U" o tym, jakie niewyorbażalne cierpnienie przeżywała matka i córka, cierpnienie dla którego lepiej się nie narodzić, niż je przeżywać. Następnie dla zabawy niemcy, tą samą szmatą zaczynają dusić matkę dziecka, babcia traci siły na płacz, a na samym końcu podchodzą i zastrzelają babcie, stwierdzając, że nie ma sensu dusić ją tą samą szmatą, bo to ostatnia osoba z rodziny i nikt nie zrozumie nawet, jakie to zabawne uśmiercając wszystkich w ten sam sposób. Najciekawsze jest to zaciekawienie a jednocześnie przerażenie w oczach dziewczyny, gdy opowiadamy jej te masakryczne historie, ostro wchodzę wtedy i podnoszę głos: - Dlatego wolałbym umrzeć, w walce z takimi skurwielami! Jak można żyć, wiedząc, że takie rzeczy dzieją się w twojej ojczyźnie, ojczyźnie, która jest czymś więcej niż tylko grupą polityków obecnie ją rządzącą, wolałbym zginąć w takiej sprawie, wiedząć za co ginę, w walce z taką tyranią. Nie potrafiłbym być bierny, i nie reagować na to, udając, że nic się nie dzieje, byle by przeżyć wojne. - oczywiście, moje argumenty automatycznie wzieły górę, efekt: "U" stwierdza, że rzeczywiście mam rację

Dochodzę do wniosku, że moja metoda jest bardzo skuteczna. Początkowo przedstawiam pewien punkt widzenia, w sposób świadczący o jego prawidłowości, w najlepszym świetle, punkt widzenia który jest dość powszechy i spora jest szansa, że ona również ma taki - tylko po to, żeby zaraz wysunąć najwyższą artylerię, przedstawić mój, wprost przeciwny punkt widzenia, i powalające argumenty... Tak zrobiłem w rozmowie na temat seksu i na temat śmierci za ojczyznę.

Później na ochłonięcie troche luźniejszych tematów, różnica miłości a zakochania itp.

Poczułem się jak jakiś wieloletni PUA, zwłaszcza gdy zauważyłem, że grupka studentów siedzących za mną w pewnym momencie przestała ze sobą rozmawiać i bezsłownie wsłuchiwali się również w to co mówiłem. ^^

Przypomniałem "U" żeby zaczeła pić napój, ona na to, że zapomniała, że go ma Laughing out loud Dostałem wiele pozytywnych komentarzy, że ją zadziwiłem, że nie podejrzewała, że taki jestem, o tym, że tak ze mną porozmawia, że inni chłopacy w moim wieku zachowują się zupełnie inaczej niż ja, a nawet niektórzy starsi ( ostro stwierdziłem: większość chłopaków, niezależnie od wieku... )


Niestety, nie miała rąk na stole, nie mogłem jej złapać za rękę w tej kawiarnii. Co najwyżej kładła same łokcie na stole. Nie spojrzała ani razu na komórkę którą miała w kieszeni, rozmowa toczyła się i toczyła, w końcu powiedziałem, że idziemy trochę na stare miasto się przejść, w tym momencie gdy wstała, wyciągneła telefon:
U - O boże! To niemożliwe! Siedzimy tu 3,5 godziny !? Jak ten czas zleciał...

Przeszliśmy sie jeszcze trochę starym miastem, w tym momencie zacząłem stosować kino, zupełnie nie reagowała na to, że np trzymam ją za ramiona gdy stoje naprzeciwko niej, dotykam jej pleców czy rąk, bądź jej włosów - tak jakbym nie robił nic nadzwyczajnego, czyli bariera dotyku pokonana.

Jeszcze trochę pogadaliśmy, później wracaliśmy do pewnego momentu tym samym autobusem - nie pocałowałem jej przez całe spotkanie, nie czułem się na siłach, ale wiedziałem, że i tak zrobiłem na niej piorunujące wrażenie, na koniec dostała odemnie buziaka w policzek, na co ona mnie przytuliła.




O swoim chłopaku do tej pory mi nie wspomniała Wink Z tego co wczoraj zobaczyłem na nk, jednak myliłem się - jej boy nie ma 18 tylko 19 lat xD

Jedyne co mnie zmartwiło, to wieść, że jak powiedziała jedzie dziś na noc do kumpla na domówkę na 18-stkę do innego miasta, a wiem, że to miasto w którym  mieszka jej chłopak więc napewno tam będzie.

Opcje są dwie: Albo będzie się dobrze bawiła i przez następny tydzień będzie żyła tą domówką, która zmaże w jej efekt piątku ze mną, albo dokona porównania klimatu tej imprezy i jej chłopaka, względem mnie - gdzie powinienem wyjśc na plus.

Przez cały wieczór nie było nawet wzmianki o tym, że jestem od niej młodszy.

Chciałbym się z nią wkórtce znów spotkać, tyle że w tygodniu ani ja ani pewnie ona nie bedzie miala czasu, poza tym tak w tygodniu to wd mnie zła pora. I dylemat: albo wyciagnanc ja gdzies w niedziele jutro, ale to trochę moim zdaniem za szybko, albo poczekać do następnego weekendu - z obawą wygaśnięcią efektu, który w niej wywowałem, czekajac na spotkanie cały tydzien w "zwykłym ponurym świecie".




Odpowiedzi

Portret użytkownika nikt1992

,kolego super , fanie się

,kolego super , fanie się czyta ! Smile życzę powodzenia .. twój wpis naprawdę godny polecenia !! nie wspomnę że szczęki szukałem kilka minut pod biurkiem !! pozdr.

Portret użytkownika salub

Swietny wpis. Doskonale

Swietny wpis. Doskonale sobie poradziles. Nie uwazam, aby zapomniala o wrazeniu jakie na niej wywolales. 

Jestes inteligentny, to bardzo wazne. Bardzo umiejetnie poddales jej kwalifikacji. Mialem obawy tylko do tego, ze faktycznie nie oddalbys zycia za ojczyzne, ale doczytalem i wszystko w porzadku. 

Zycze powodzenia, super wyszlo.

Portret użytkownika Sam

Stary ale na mnie zrobiłeś

Stary ale na mnie zrobiłeś ogromne wrażenie . Dobrze, że masz własne poglądy na rożne tematy .
Tyle lat przed tobą i na dodatek to pierwsza klasy szkoły średniej
Według mnie daleko zajdziesz Smile

Portret użytkownika Dexter

Naprawdę jestem pod ogromnym

Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. Byle tak dalej! Smile

Portret użytkownika Sick Puppie

Ja odniosłem wrażenie

Ja odniosłem wrażenie podobne do Marcina90, możliwe że przygniotłeś ją swoją osobą... Na pierwszym spotkaniu nie ciężko zrobić dobre wrażenie, ciężej je potem utrzymać:) Ładnie Ci poszło.

Portret użytkownika peper

Faktycznie mówiłem

Faktycznie mówiłem zdecydowanie więcej od niej, przy poważniejszych tematach ona rzadko mówiła własne poglądy ( ale czasem mówiła ), prawie zawsze za to przyznawała racje, bądź zaczynała opowiadać historie które jej się przytrafiły i potwierdzają moje tezy. Najbardziej cieszy mnie fakt, że z jej mowy ciała wyczytałem, że słucha z zainteresowaniem i skupieniem. Nie wiem tylko czy powinienem do niej dzisiaj zadzwonić, i postarać ją się gdzieś wyciągnąć - czy może lepiej wstrzymać się tydzień

wstrzymać tak ale kilka dni

wstrzymać tak ale kilka dni : ) Taka moja rada ale zrobisz jak chcesz ;]

Portret użytkownika rafciuuu

Świetny wpis. Zrobiłeś na

Świetny wpis. Zrobiłeś na niej dobre wrażenie, tylko teraz musisz te wrażenie utrzymać, a nawet polepszyć. Będą z Ciebie ludzie choć i tak widać, że już dużo osiągnąłeś mimo młodego wieku.
Pozdro

No nie wiem, czy była taka

No nie wiem, czy była taka zachwycona, może to na nią podziała, a może i nie. Ona powinna więcej od siebie wkładać , powinieneś poznać jej punkt widzenia i albo się zgodzić albo dopiero później zbijać go swoimi historiami ; ]

Portret użytkownika lego

Bardzo dobry wpis. Czy aby

Bardzo dobry wpis. Czy aby jednak spotkanie nie trwało mimo wszystko za długo? Na Twoim miejscu dodałbym więcej rozrywkowych tematów.