Wczoraj będąc na imprezie w klubie uświadomiłem sobie kilka istotnych rzeczy, przede wszystkim to, że kobietę w klubie jest na prawde ciężko poderwać. Wszystko zaczęło sie od tego, że kumple siedzieli w loży obok mojej byłej . Jako, że pokazywałem jej, że się dobrze bawię to do tego zacząłem podrywać jej koleżanki. Z nie którymi zamieniłem dosłownie kilka słów, następnie dosiadłem się do takiej ciekawszej. Początek jak to początek, gadka szmatka, pózniej jakieś konkretniejsze pytania o pasjach a później wartości jakie ceni do tego kino. Zaintrygowałem ją, nawet spytała o imię.