To był czasy, premierostwa Marka Belki, albo już Marcinkiewicza, w każdym razie, stare dobre czasy, kiedy wchodząc do centrum handlowego, czułeś się jak w Polsce, a nie, jak w Bangladeszu...
Koledzy z liceum, tłumaczyli amatorsko, jakieś materiały z anglojęzycznych stronek o podrywie. Dzięki nim, odkryłem uwo. Paradoksem było to, że oni zarzucili naukę uwodzenia, dosyć szybko, a ja w nią wsiąkłem.
Namawiali mnie, abym spróbował podrywu, zgodziłem się dosyć łatwo, bo o ile średnie laski się do mnie przymilały, to dwie najlepsze laski w szkole mnie olewały, a ja zawsze unikałem kontaktu ze średniaczkami. Przyzwyczajony do topowych lasek z ekranu, czułem, że przy takiej, zwykłej pannie, nawet bym się nie podniecił, można powiedzieć, że wynalazłem hipergamie, nim stała się modna w necie.
Zawsze najbardziej, kręciła mnie Pamela Anderson. I chciałem mieć w łóżku, jej sobowtóra.

Oh, Pamela...

Poszedłem do centrum handlowego. Chodzę godzinę, dwie, trzy, i żadnej laski, choćby trochę, w typie Pameli. Na drugi, dzień kumpel pyta się mnie ( biedak, ma teraz grubą żonę ), czy poderwałem jakąś, mówię mu:
- Stary, nie było, żadnej w typie Pameli Anderson.
- A dlaczego w innym typie nie rwałeś?
- Po co, przecież che mieć sobowtóra Pameli.
- No, aby sobie wyrobić super gadkę przy brzydszych, aby być wygadanym, gdy już spotkasz sobowtóra.

Przyznałem mu rację, zacząłem zagadywać laski, które mniej, mnie kręciły, ale były dosyć spoko.Nie brałem od nich numerów, bo sobie mówiłem, iż to tylko ćwiczenia, przed Pamelą. Wyrobiłem sobie, sposoby otwierania, lepiej, niż koledzy, bo im zależało, aby szybko sobie znaleźć laskę. A ja sobie, ćwiczyłem bez spiny na rezultat.

W końcu, zobaczyłem pannę, bardzo podobną do Pameli, i speszyłem się, rozmawiając z nią, bo czym innym jest wyrobić gadane przy lasce, którą masz gdzieś, a czym innym, gdy na jej widok dostajesz oczopląsu. Zepsułem ten podryw. Rozumiałem, że, aby się wyrobić naprawdę, muszę podchodzić, do topowych lasek. W końcu uwiodłem pannę w typie Pameli, jaki z tego morał, jeśli podoba się ci jakaś aktorka, szukaj jej sobowtóra do skutku, a w końcu się uda.