Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

__Mieć poroże__

Portret użytkownika Karaś

Witajcie drodzy użytkownicy. Bardzo długo zbierałem się do napisania tego artykułu ponieważ dotyczy mojego ciężkiego doświadczenia. Zastanawiałem się czy warto o tym pisać lecz może niektórym pomoże,

Jeśli nastawiasz się na artykuł o podbojach na kobietach to jesteś w błędzie. Dziś naświetlę zdradę jakiej dopuściła się kobieta…

Trzy lata temu poznałem pewną kobietę. Do dziś pamiętam słoneczny 5 maj 2010 roku.
Byłem wtedy z użytkownikiem PAKO. Chodziliśmy i szlifowaliśmy praktykę w sztuce wenusjańskiej. Gdy już wychodziliśmy w oko wpadła mi jedna kobieta z koleżanką…
Szybkie podejście do dwóch pań. Pako niesamowicie wyizolował mi jak mi się wtedy wydawało anioła…
Pierwsze spotkanie, drugie, seks i bach jesteśmy razem. Tak byłem zaślepiony miłością że nie widziałem do czego to prowadzi. Spędzałem każdy dzień z nią. O 9 wyjeżdżałem do niej. Wracałem o 17. Zapomniałem o znajomych, pracy, studiach i rodzinie. Spełniałem każdą prośbę, każde najmniejsze życzenie…

Po pół roku postanowiliśmy zamieszkać razem. Znalazła agencję, zleciła znalezienie mieszkania. Agent znalazł apartament. Dwie duże sypialnie, salon. Zapytacie po co dla pary dwie sypialnie. Otóż wam odpowiem – Karaś nie mogę się uczyć w tym pokoju co śpię…
- Karaś zapłać za pierwszy miesiąc. Rodzice mi dadzą dopiero w następnym miesiącu.
- Karaś wiesz tato jeszcze mi nie przelał, zapłacisz?
- Karaś mieszkanie jest do płacenia. Pamiętasz?
- Wiesz agent wystawił rachunek. 1250 musisz zapłacić.
- Piękna sukienka. Muszę ją mieć!

Nazwiecie mnie nie wiadomo kim. Ale wyobraźcie sobie że ja tego nie zauważałem. Całe dni w pracy, harowałem jeździłem po całej Polsce. Firma mnie nie oszczędzała. Dla niej potrafiłem jechać z Krakowa do Warszawy o 5 rano, i wracać o 23 choć miałem hotel by wrócić i ją zerżnąć…

Gdy pojechałem po pół roku do banku by wybrać pieniądze zauważyłem że coś nie pasuje…
Brakuje mi dość dużo pieniędzy. I tutaj zacząłem się zastanawiać. Zastanawiać nad naszym związkiem na czym on polega. Rozmowa jedna, druga POPRAWA!

Dostałem zaproszenie na ważny dla mnie bankiet. Zaproszenie dla dwóch osób. I wyobraźcie sobie powiedziała iż nie ma w czym iść. Karaś kupisz sukienkę pójdę. Niestety poszedłem sam i zaczęło się piekło trwające kilka miesięcy.

Wyjechałem sam na wakacje. Kilka dni bez kontaktu, wracam na SWOJE mieszkanie a tam spakowane moje rzeczy przed drzwiami. Rozumiecie sytuacje?
Wraz ze znajomymi i właścicielką wszedłem na mieszkanie następnego dnia. Zabrałem laptopa, którego odziwo zapomniała spakować, meble, naczynia i się wyprowadziłem…
Przez miesiąc spotykaliśmy się. Kłamała mnie o czym dowiedziałem się później. Siedziała u sąsiada ciągle piętro wyżej. Gdy ja przyjeżdżałem schodziła i pilna kochająca kobieta. Gdy tylko wyjeżdżałem z powrotem do niego…

On wyjechał, pogodziliśmy się – KARAŚ nigdy mnie nic z nim nie łączyło! Nigdy Cię nie zdradziłam!
Znów wspólne mieszkanie. Układało się świetnie do kolejnego bankietu i historia potoczyła się kołem…

Wtedy dowiedziałem się że przez miesiąc mnie z nim zdradzała. Cios który mi tym zadała zawalił mi świadomość. Dni bez snu, ciągle myślący i nieobecny. Łzy czułem że płyną mi do oczu. Nie płakałem wiele lat wtedy od dzieciństwa pierwszy raz oczy naszły łzami. Brak sensu życia, chudłem w oczach, zawaliłem sesję jedną drugą. Wyniki w pracy spadły.

Gdy znalazłem się na dnie obudziłem się. KURWA kim ona była że mnie zdradziła? Czemu to ja mam się załamywać. Odzyskałem to co straciłem – JAJA.
Stopniowo zacząłem znów spotykać się z przyjaciółmi. Poznawałem nowe kobiety i poczułem się znów prawdziwym mężczyzną który znów jest celem kobiet. Kobiety same zaczęły mnie otwierać na uczelni, pracy na ulicy…
Znów byłem bogiem życia…
Zapomniałem o pewnej kobiecie. Tak kobiecie bo chociaż to suka to kocham i szanuje je wszystkie…
I choć zyskałem przez chwilę poroże takie że w drzwiach się nie mieściłem to pozbyłem się go!
Po wielkim boju z nią i po wielu ciekawych przygodach z kobietami poznałem Joanne…
Kobietę która jest normalna…
Stara się robić dla mnie wszystko…
Nie prosi o nic tylko o mój czas…

Panowie z porożem gdy czujecie że coś jest nie tak ucinajcie się, i nie przejmujcie się!
To wy użytkownicy tej strony posiadacie niesamowitą wiedzę przyciągającą kobiety!
To one mają was uwodzić i zabiegać o waszą uwagę!

Pjona.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Kołboj

''Dni bez snu, ciągle myślący

''Dni bez snu, ciągle myślący i nieobecny. Łzy czułem że płyną mi do oczu. Nie płakałem wiele lat wtedy od dzieciństwa pierwszy raz oczy naszły łzami. Brak sensu życia, chudłem w oczach, zawaliłem sesję jedną drugą. Wyniki w pracy spadły.''

Jeśli raz się doprowadziło do takiego stanu to NIGDY WIĘCEJ nie można tego powtórzyć.

Tez to przerabiałem.

Kobiety nie są tego warte.

Portret użytkownika expat

Wpadłeś w schemat. To jest

Wpadłeś w schemat. To jest jak z powolnym gotowaniem żaby. Jak ją wrzucisz do wrzątku, to wyskoczy a jak powoli będziesz podnosił temperaturę, to się ugotuje w końcu. Z kobietami typu modliszki jest to samo - 15 lat to przerabiałem, ja tyrałem a ona....się nudziła. Nie brakowało NIC ani materialnie ANI emocjonalnie. Wyjazdy, bogate imprezy, Sylwestry, wspólne wypady na weekendy, bezpieczeństwo finansowe, zawsze samochód dla niej (kurwa jechałem specjalnie do Legnicy do salonu z centralnej Polski bo był akurat tam samochód w kolorze landrynkowym), który jej się podobał. Jebnąłem pięścią w stół, kiedy odkryłem po 15 latach dlaczego non stop jechałem na debetach ocierając się o zawał, mimo że zarabiałem bardzo dobrze nie tylko jak na polskie warunki. Utrzymywałem całą jej rodzinę...

Z nudów zaczęły się samotne wypady co wieczór, najpierw na karaoke, poźniej na piwo a później jeszcze smsy "wskakuj Hanka w Audicę bo czekam na Statoilu".

Na koniec usłyszałem, ze zmarnowałem jej życie Smile
Tego typu egzemplarze są głupsze niż ustawa przewiduje. Na swój sposób są sprytne, bo podłączają się emocjonalnie pod innego człowieka i wypijają jego siły życiowe, zasoby...jesteśmy kurwa dawcami panowie. Dla mnie to jest najgorszy rodzaj skurwysyństwa jaki można sobie wyobrazić a już szczytem hipokryzji jest wrzucanie przez takie kanalie na FB zdjęć biednych piesków, co to w schronisku mają przejebane Wink

Panowie - to nie ich wina - ich mechanizm poznawczy jest na tyle chujowy, że im się wydaje, że to co robią jest naturalne. Błogosławiona podświadomość dla takiej kreatury...

Portret użytkownika Guest

a ja myslę, expat, że

a ja myslę, expat, że poniekąd stworzyłeś potwora! Rozpieściłeś dupę, a dupa nie doceniła tego, co ma... No to dostałeś rykoszetem!

Portret użytkownika expat

Ależ taaaak! Tylko, że ja

Ależ taaaak!
Tylko, że ja nadal wewnętrznie nie zgadzam się z jednym z założeń tej strony a mianowicie faktem, że to FACET ma kierować relacją. Owszem od strony życiowej tak to właśnie wygląda, rozumiem to i jestem zmuszony stosować tę metodę nawet teraz (oczywiście na innych zasadach). Powiem jedno - dla mnie cena za udaną relację z kobietą (na dłuższą metę) jest zbyt wysoka (nie tylko w sensie materialnym ale też emocjonalnym) - stąd sugeruje skupianie się na krótkich interakcjach, dopóki nie dojdzie do zniewolenia (emocjonalnego, prawnego, dziecko, kredyt itp. - możliwości jest bez liku).

Portret użytkownika Guest

bo kłopot w tym, ze jak nie

bo kłopot w tym, ze jak nie sprobujesz to nie wiesz... a niewielu jest takich, ktorzy robią 1 podejscie... inni łudzą się, że kolejna proba bedzie udana... Ile takich prób dokonuję? Pewnie niektorzy za dużo, pewnie niektorzy nawet nie przestają próbowac...

Portret użytkownika expat

"Ja miałem podobnie z

"Ja miałem podobnie z pierwszą miłością ale nie taki hardkor.
Nie winie ją o nic bo wiem, ze na jej miejscu, bym tak samo robił - takie jest życie."

No widzisz. A ja bym tak nie zrobił i stąd dysonans poznawczy u mnie i sukcesy u Ciebie. Już kiedyś pisałem, dobrze jak ktoś umie pójść z prądem. To jest zajebisty stan umożliwiający spokojne zrobienie tego co mamy tu do zrobienia w życiu. Może kiedyś dojdę do takiej sytuacji iż powiem:

"WSZYSTKO PŁYNIE"

Ale jeszcze nie dziś Wink

Portret użytkownika expat

Tak sa/byliśmy glupcami!

Tak sa/byliśmy glupcami! Byliśmy glupcami w takim samym sensie jak ktoś kto wspiera fundacje mająca ratować chore na nowotwory dziecu a której prezes kradnie kase i bawi na Seszelach. Czujesz różnice między byciem głupim z natury a byciem glupim bo Cię oszukali? Pewnie napiszesz, że glupi to głupi i bedziesz miał dużo racji ale dla mnie i wielu innych ludzina sświecie (na szczęście) to nie to samo Smile

Portret użytkownika expat

I jeszcze jedno do PUA

I jeszcze jedno do PUA (naprawdę doceniam wymianę zdań z Tobą)...prawidlowo funkcjonująca jednostka dąży w zyciu do harmonii miedzy tym co daje a bierze. Z czasem okazuje sie, ze dawanie daje wiecej radości niz branie a jeszcze dalszym etapem jest niejako samoistny naplyw dobr (emocjonalnych i materialnych) do takiego harmonijnie żyjącego czlowieka - prosze sie zastanowić nad tym fragmentem zanim ktos skrytykuje. Nie ma tu miejsca na teorie a temat mnie na tyle zafrapowal ze pisze z telefonu - generalnie osobowosci mozna podzielic na dawco i biorcow przy czym z powodu naturalnych uwarunkowan wiekszosc kobiet to biorcy. Teraz biorcow mozna podzielic na tych ktorzy zyja w symbiozie z dawca i na pasozyty, ktore doprowadzajado smierci i dawcy i swojej jesli sie dawca w pore nie obudzi. Niestety znow wiekszosc kobiet nalezy do tego drugiego grona przy czym i pani bardziej atrakcyjna na rynku w sensie fizycznym tym bardziej ta teoria jest prawidlowa.

Portret użytkownika expat

"Symbioza była i jest zawsze

"Symbioza była i jest zawsze (coś dajemy i coś dostajemy w zamian) tylko czasem jedna, ze stron nie widzi jak ona wygląda naprawdę."

Brak zgody! Symbioza jest wtedy, gdy dwa organizmy koegzystują dla dobra obopólnego. W tym wypadku jest to pasożytnictwo i nie ma znaczenia, że zachodzi efekt gotowanej żaby - to znaczy jeden organizm nie zauważa jak drugi małymi kroczkami zaczyna działać jak pasożyt. Modliszka tak funkcjonuje - najpierw wabi samca, dopuszcza do kopulacji a później pożera Smile - żeby było jasne, ja już nie mam emocji z tym związanych bo jestem za stary na to - zwyczajnie nie zgadzam się z takim stanem rzeczy. Są ludzie co protestują przeciwko uciskowi pingwinów paląc opony. Ja jestem spokojny - uważam jednocześnie, że zastany stan rzeczy jest nie do przyjęcia, chyba że..."wszystko płynie" Wink

"Czyli czujesz się oszukany przez kobiety, które brały to co im dawałeś?"

Zastosuję pokrętną odpowiedź na to pytanie, ale zgodną z moim przekonaniem. Czuje się oszukany przez kobiety, które nie dawały mi tyle ile ja im dawałem. Chciałem symbiozy, traktowałem je jak partnerów - błędnie dobrałem osoby, dlaczego? Dziś już wiem i nadal nie jest łatwo mi wyjść z tego kręgu Wink

"Widzisz tu jest ważny punkt widzenia... można płakać, szlochać, przerzucać odpowiedzialność na kobiety albo przyjąć, to na klatę"

Spytam tak...Ty nie płakałeś? Żal jest niezbędnym elementem uzdrowienia każdej sytuacji. Jest to proces, który poprzedza pogodzenie się z sytuacją, zrozumienie podstaw i rozpoczęcie od nowa z bogatszym doświadczeniem. Taki jest chyba cel naszego życia (poza przedłużeniem gatunku) Wink

"Stwierdzenia typu "mamy prawo być oszukani pozostawmy kobietom". Bo nie raz cie życie będzie próbowało oszukać na różne sposoby i co wtedy powiecie "mam prawo być oszukany bo mnie w ten sposób pierwszy raz oszukali" moim zdaniem lepiej pasuje stwierdzenie "dałem dupy", co bardziej cie zmotywuje do tego aby nie dać sie jeszcze kiedyś wydymać."

Życie? Życie nie ma problemu - nie wydymało mnie nigdy. Powiem więcej, nie zostałem tak naprawdę (poza emocjami) wydymany również przez kobiety. Dlaczego? Bo widziałem w porę co się święci. Owszem długi czas byłem dawcą, ale mnie to nie przewróciło. Podobnie rozstanie - poradziłem sobie Smile i radzę sobie doskonale w przeciwieństwie...do mojej Ex. Dziś widzę jak powiela błędy szarpiąc się dalej...
Problem jest gdzie indziej...w "życiu" każdy może się spodziewać, że intencje drugiej strony mogą być nieczyste. Partner może Cię oszukać, firma okraść, ludzie wykorzystać, ale DOM, RODZINA, ZWIĄZEK mają być miejsce absolutnego spokoju i harmonii. Jeżeli ktoś usypia Twoje czujki po to, żeby na tym skorzystać pod płaszczykiem uczucia, dobroci , przywiązania to taka osoba jest kanalią i należy od niej uciec jak najdalej. Problem jest wtedy jak w grę wchodzą np dzieci, kredyt, zobowiązania prawne itp. Wtedy ucieczka nie jest łatwa. Po co tworzymy relacje? Po to żeby mieć oazę spokoju w dżungli. Przynajmniej taki był mój cel. Dziś wiem, że to ułuda a związek jest normalnym polem bitwy Smile Stąd pytanie czy to ma sens?

"czuje różnice pomiędzy braniem odpowiedzialności za swoje decyzje a łudzeniem sie ze świat jest piękny i kolorowy"

Ja się nie łudzę, że świat jest piękny i kolorowy. Ja się łudziłem, że da się stworzyć MIKROŚWIAT, który będzie bliski NORMALNOŚCI. Nie da się w większości wypadków - mnie się nie udało do tej pory. Co z tego, że jestem niesamowicie uparty w dążeniu do celu? To pomaga w życiu ale nie tym emocjonalnym. Co z tego, że mam kobietę, którą oderwałem od koryta jak i tak widzę, że wszystko dalej idzie w tym samym kierunku Wink
GEN - zwracam honor - nie da się z gówna ulepić ciasta Smile)))

""dając" po jakimś czasie zaczniemy "dostawać" "

Dokładnie tak jest. To potrafię doskonale w biznesie, życiu. Nie potrafię zbudować takiej relacji w układzie z kobietą a to wynika z dwóch spraw - pierwsza to charakter kobiet, które ja przyciągam do siebie a dwa z teorii o symbiozie i pasożytnictwie Wink

Portret użytkownika Guest

i ja się nie zgadzam z tym

i ja się nie zgadzam z tym założeniem... że "0" inicjatywy z ich strony... że leży i pachnie... i, k..., czeka...
na szczescie ten etap za mną i teraz moge "obserwować" zmagania innych. Nawet w przeszłości wychodziłem z podobnego założenia i dzięki temu situ było normalnie, bo nieinicjujące/bierne były poza kręgiem zainteresowania...
A teraz? Jak przypadkiem otrę się o tego typu zagadnienia to jeszcze wiekszy dystans niż kiedyś...

Portret użytkownika Karaś

PUA to nie była moja porażka.

PUA to nie była moja porażka. To było doświadczenie z którego wiele wyciągnąłem wniosków. Tutaj ciężko się było pogodzić ale się pogodziłem jakiś rok temu. Sprawa już jest bardzo dawna i puszczona w zapomnienie. Napisałem go dla tych których spotka coś podobnego - nie ma co się załamywać.

Co do wiedzy o kobietach. Każdy z nas ją posiada. Ale trafiają się kobiety których nie sposób rozszyfrować.

Portret użytkownika expat

Większości nie rozszyfrujesz

Większości nie rozszyfrujesz bo maskowanie sie jest elementem podswiafomej strategii takich jednostek. PODSWIADOMEJ -to bardzo ważne slowo.

Portret użytkownika expat

Myślę, że nie - każdego

Myślę, że nie - każdego prawie można "ustawić" pozostaje kwestia ceny...ceny emocjonalnej za ten proces przy czym relacje z kobietą mają to do siebie, że im bardziej się pogłębiają tym bardziej jesteś zależny od systemu - prawnie, finansowo itp. Wówczas nie jest to ju kwestia typu odchodzę...w każdym razie nie tylko. Takie decyzje doprowadzają czasem ludzi do ruiny. Zycie z kobietą wymagająca sterowania jest piekłem. No chyba ze się to umie robić naturalnie - ja nie umiem naturalnie bo zbyt wiele myślę i zastanawiam się nad źródłem pewnych procesów. Poza tym pozostaje pytanie...gdzie jest sens w takim razie? Wagina? Kolacja?...litości. ...

. Ktos tu pietro nizej napisał bloga, że dla miłości warto ponosić ofiarę a ja uważam, że to zwykła chemia z tym, że jedni lubią nacpac się naturalnie inni znów biorą proszek. I tu i tu cena jest ogromna...

Nie ma sensu relacja polegająca na" ustawianiu kogoś".

Portret użytkownika Karaś

Tak ale można wejść w

Tak ale można wejść w podświadomość kobiety i sprawdzić jaką ona ma strategię. Po za tym kobietą do pewnego momentu się nie ufa.

Stara polska zasada - daj palec a wezmą całą rękę, tutaj się sprawdza. Jak facet frajer i da jej coś więcej to ma przejebane.

Pierwszy raz wtedy dałem palec, pierwszy raz pozwoliłem wejść na głowę kobiecie i co?

Zasada numer jeden raz ją spuścisz ze smyczy to już jej nigdy nie złapiesz.

Portret użytkownika expat

Z kolei budowanie relacji z

Z kolei budowanie relacji z podejściem typu "chca mnie wyjebac" nie ma sensu Wink Założę się, że przez kilka następnych kobiet będziesz ekstremalnie wyczulony na te temary i bedzuw to...przyczyna fuckupow Wink Temat generalnie na wyklad z psychologii bo moim zdaniem kluczową rolę w doborze partnerów gra cos co jest w nas samych i tak jak niektórzy faceci trafiają prawie zawsze na pijawki tak niektóre kobiety trafiają wyłącznie na meneli. Wiedza ogólna, wykształcenie, poziom zasobów nie ma nic do rzeczy. Ja mam farta do BPD albo lasek wychowanych bez ojca. Dlaczego tak jest w moim wypadku ? Ja już wiem Wink
Pozdrawiam.

Portret użytkownika Karaś

Było już kilka kolejnych

Było już kilka kolejnych kobiet i na pierwsza tylko patrzyłem przez pryzmat ex.
Masz racje. Ja mam farta do dziuń Smile

Portret użytkownika Karaś

Jasne że jestem świadom

Jasne że jestem świadom swoich wyborów.
Podniecają mnie wredne i zimne kobiety które nie okazują uczuć! Dopiero ja w nich otwieram uczucia gorące jak żar z ogniska.

Nie rozumiesz mnie. Ja jestem zadowolony z tych wszystkich kobiet. Jedna jedyna kobieta w życiu dała mi popalić. Nikogo nie obarczam odpowiedzialnością.

PUA nie szukaj drugiego dna gdzie go nie ma

Portret użytkownika Ulrich II

Kwestia wyboru kobiety->jej

Kwestia wyboru kobiety->jej charakteru->twojej bierności->jej reakcji = rozpierdol i koniec pieśni.

Tego na prawdę można łatwo uniknąć chociaż wiadomo że czasami nie od razu bo nie od razu sie poznaje królewny i też czasami cycki przysłaniają trzeźwe spojrzenie Wink

Portret użytkownika expat

"Michaś, są kobiety do

"Michaś, są kobiety do ruchania i sa kobiety do kochania. Grunt, żeby nie mylic tych pierwszych z tymi drugimi"

Moja znajoma powtarza to samo, co jest manipulacją bo ona uważa się za kobietę do kochania a ewidentnie nadaje się tylko do ruchania i odwrotnie. Ja nie przywiązuję zupełnie wagi do tego co one mówią, bo często jest to projekcja rzeczywistości jaką one chciałby widzieć a nie życie. Stąd obrazeczki co chwila na FB "I będę kurwa szczęśliwa choćbym sobie miała to narysować!" - brawo...trzysta lajków Wink

To jest cyrk Wink

Portret użytkownika kilroy

Oj trzeba sie wpore

Oj trzeba sie wpore zorientować kiedy symbioza przeradza sie w pasożytnictwo.
Spotykałem sie przez jakiś czas z panną, która wydawała sie dość zgodna i jakby to powiedzeć 'łatwa w prowadzenniu' a akurat po poprzednim okresie 'kopania sie z koniem' pasował mi taki układ. Chętnie przystawała na moje pomysły; a to wycieczka, a to kino, resteuracja, impreza itp. Nie powiem, fajnie sie bawiłem dlatego jej proponowałem różne atrakcje. Ale z czasem zacząła to coraz mocniej wykorzystywać, np. proponuje jej spacer, ale ona koniecznie chce do resteuracji, spotykamy sie na mieście to ona chce żebym ją gdzieś podwiózł.Początki są niby delikatne niezauważlne, ale z czasem więcej i częściej i to i tamto...

Punktem zwrotnym było gdy pożyczyła sie kasy 'do przyszłego tygodnia' Ojj długo trwał ten tydzień Wink

Nie można pozwolić sobie wejsć na głowe i od początku sie pilnować, bo mysle że każda jedna jak wyczuje że coś może ugrać to będzie z tego kożystać na maxa

Portret użytkownika expat

I nawet się nie orientujesz

I nawet się nie orientujesz kiedy zaczynasz się kopać z koniem Wink Efekt gotowanej żaby do bólu. Już kiedyś opisałem w jakimś poście rozwijającą się relację kolegi, gdzie to poznał fajną na pierwszy rzut oka dziewczynę, która chętnie brała udział w naszych zajęciach sportowych, rajdy na rowerach po 80-100km przez lasy, gotowała, starała się. Typowe usypianie frajera...ja jestem z boku więc to widzę, pojawiają się smaczki typu nie idziemy dziś na trening, bo się źle czuję. OK, raz może się źle czuć, facet nie poszedł. A później inny powód, później raz idzie i znów...i facet się gotuje. Dziś mamy chyba rozstanie, bo gość jest po dwóch rozwodach i trzeciego zarzekł się, że nie będzie Wink

wiecie Panowie co, wy tych

wiecie Panowie co, wy tych kobiet//narzeczonych/żon nie poderwaliście - zwyczajnie chcieliście je kupić i stale wykupywaliście ich "łaski" i aprobatę - chyba miało to coś wspólnego z poczuciem własnej wartości - ja pierdolę, 15 lat za breloczek u karty kredytowej robić!!! - to musiało się tak skończyć... a teraz jakieś z dupy teorie o symbiozie, pasożytach i czym tam jeszcze - a wniosek jest jeden - każdy był/będzie kiedyś wydupczony na sucho i bez znieczulenia (łącznie ze mną), ale zamiast dorabiać chore wnioski, to lepiej powiedzieć na głos - tak, byłem frajerem w dupę jebanym... i tyle...

" powiedzieć na głos - tak,

" powiedzieć na głos - tak, byłem frajerem w dupę jebanym... i tyle... " geniusz tkwi w prostocie ... po co rozkminiać latami i analizować głębiej niż to potrzebne... Dałem sie wydymać - ok dałem ,ale nastepnym razem nie dam i podziekuję Pannie w porę.

Portret użytkownika expat

Szkoda, że nie ma plusów

Szkoda, że nie ma plusów tutaj. Dostałbyś ze czterdzieści w tym jeden ode mnie. Ja za dużo generalnie myślę nad tymi sprawami Wink
Pozdrawiam

Portret użytkownika kilroy

Gen, bo właśnie wszystko sie

Gen, bo właśnie wszystko sie rozjaśnia po zorientowaniu się że sie jest frajerem Smile

mi tu pasują troche zasady kompetencji (niedawno były już w którymś blogu):

1. Nieświadoma niekompetencja
2. Świadoma niekompetencja
3. Świadoma kompetencja
5. Nieświadoma kompetencja

Portret użytkownika LeTombeur

Mnie zastanawia taka sprawa.

Mnie zastanawia taka sprawa. Dlaczego aż tylu facetów doprowadza do sytuacji, w której jest jebana przez kobiety aż miło, podczas, gdy właśnie one dają z siebie absolutne minimum, żeby to tylko jako tako się kręciło. Nie chodzi mi o jakieś demonizowanie teraz kobiet, jakie to one złe i niedobre, bo sami mamy to, na co sobie pozwalamy i jest to po prostu czyste frajerstwo. Ja niby jestem jeszcze młodym gówniarzem, więc zapewne ze 100 razy się jeszcze przejadę i będę dochodził do różnych nowych wniosków, aż w końcu zrozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Kurde, tak zastanawiam się teraz nad tym, o czym pisał swego czasu Snoofie, czyli nieoceniającym podejściu. Mianowicie, każdy ma taką osobista percepcję świata, jaka została ukształtowana przez jego doświadczenia życiowe. No nie da się od tego uciec, a przynajmniej jest ciężko. Ja widzę dana sytuację tak, a Marek/Romek/Wacek zupełnie inaczej i to jest też normalne, bo każdego kształtują zupełnie inne doświadczenia życiowe. Ja np. od zawsze, albo przynajmniej od długiego czasu "cierpiałem" (i po części dalej jeszcze dźwigam tego brzemię) na taki syndrom, że prawie zawsze, gdy już zaczynało mi zależeć na kobiecie, to byłem niemalże z miejsca gotowy dać jej baaardzo wiele, w każdym razie więcej, niż ona była w stanie zaoferować. To mi zawsze bardziej zależało, ja chciałem i dawałem zawsze wiele, gdyż w podświadomości miałem wyryte, że tak właśnie trzeba i to jest naturalny objaw tego, że w zdrowej relacji tak trzeba okazywać, że "zależy". Jak nie trudno się domyślić, po serii kopnięć w dupę przychodzi etap przegięcia w drugą stronę, czyli "wyjebki", nieangażowania się etc. To też skrajny debilizm, bo ile można funkcjonować w takim skafandrze. Niby fajnie, bezpiecznie, ale jakoś tak pusto. Tyle tylko, że w "moim świecie"- zresztą przez moje jebanie kolejnych relacji tym oferowaniem wszystkiego, co tylko mogę dać- ukształtował się pogląd, że po prostu nie przynosi to oczekiwanych rezultatów, "baby to chuje" i zwyczajnie nie warto.

Teraz tak sobie myślę jeszcze nad jedną sprawą. Być może to po prostu przez to nagromadzenie tematów na forum, gdzie co druga kobieta spuszcza kolesia w kiblu (bardzo często przez jego nieumiejętne działania), dlaczego po prostu jest tak, że to facet ma w tej relacji bodaj płuca wypluwać i mózg wysrać, dwoić się i troić, aby trzymać te wszystkie silne ramy, prowadzić związek etc. Ok, pewnych spraw wymaga się właśnie od faceta, co do tego prowadzenia relacji, być może ze względu na takie, a nie inne uwarunkowania ewolucyjne, czy jak to określić, natomiast jak dla mnie, to przyjmuje to już niekiedy postać cyrku na kółkach. Mamy taką relację, na jaką sobie zapracujemy, ale zastanówmy się dlaczego to od nas facetów wymaga się takiego bycia wiecznie na tip top, poczucie humoru, sypanie żartami, najlepiej sytuacyjnymi jak z rękawa, pewność siebie, zdecydowanie, pasje, poczucie własnej wartości i inne osławione już atrakcyjne cechy męskiego charakteru. Odnoszę wrażenie, że sami kręcimy na siebie bat, wpędzamy się w błędne koło, zapierdalając jak te małe chomiczki, żeby pani się przypodobać. No nie zawadzi jeszcze w portfelu mieć co nieco. A odwróćmy sytuację w ten sposób, że to my jesteśmy stroną oceniającą, siedzimy na kanapie z pilotem w ręku i to panie zabiegają o nasza uwagę, dwoją się i troją, aby się nam przypodobać. To one drżą, czy aby na pewno się nam jeszcze podobają, czy przypadkiem nie poznaliśmy za rogiem jakiejś Jolki, która ma fajniejsze cycki, a i w kolejce za intelektem też stanęła i się doczekała. Tylko w większości przypadków to nierealna wizja, nieco utopijna. Ok, ale bardzo często jest tak, że to właśnie my zapierdalamy na złamanie karku, aby pani dogodzić i to już jest spoko i na porządku dziennym.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem i zapewne najbardziej pożądanym byłoby, aby obie strony dawały z siebie i brały mniej więcej po równo. Ale czy tak się da? I znowu, w grę wchodzi tu własna percepcja świata. Jeden, któremu z kobietami idzie rewelacyjnie, powie, że przecież taka zdrową relację stworzyć jest bardzo łatwo. Drugi, z doświadczeniami zgoła odwrotnymi, będzie miał zdanie zupełnie odmienne.

Zastanawia mnie jeszcze fakt tego na ile to my sami mamy wpływ na kształt naszych relacji, na ile to my odpowiadamy swoim postępowaniem za to, że się zesrało, a jak bardzo w grę wchodzi tu po prostu czynnik zewnętrzny, na który wpływu nie mamy, czyli drugi człowiek i to, co drzemie w jego głowie. Jasne, że ktoś, kto jest słaby, żyje w świecie iluzji i boi się przyjmować rzeczywistość na klatę, bo nie jest kolorowa, powie, że przecież "to zła kobieta była", ergo- "czynnik zewnętrzny", na który nie miał wpływu. I jasne, można przyjąć, że facet jest sam sobie winny, bo swoim zachowaniem zapracował na soczystego kopa w dupę. Tyle tylko, że fajnie jednak byłoby wierzyć w to, że można na tym świecie stworzyć fajną, zdrową relację z kobietą, bez patrzenia cały czas pod nogi, coby się w jakiś dołek przypadkiem nie wpierdolić.

Ehh, za dużo rozkminy...

Kolego, a teraz napisz to

Kolego, a teraz napisz to jeszcze raz, ale tak, aby zmieścić się w góra dziesięciu krótkich zdaniach... pomaga...

Portret użytkownika LeTombeur

Mogę w jednym dla szanownego

Mogę w jednym dla szanownego kolegi, skoro ciężko przeczytać: Za dużo myślenia i za mało instynktownego działania w tym wszystkim.

jebać moje czytanie, tu to

jebać moje czytanie, tu to trafiłeś w dychę - " Za dużo myślenia i za mało instynktownego działania w tym wszystkim." - bawią?, Was te rozkminy, a te z kolei rodzą nowe, a te nowe jeszcze nowsze i tak się to zwyczajnie we łbie Wam pierdoli... bez obrazy rzecz jasna... cholera, przekroczyłem limit wpisów na ten rok...

Zmieszczę się w trzech

Zmieszczę się w trzech słowach. Nie lubię sam siebie poniżać, ale: byłem skończonym kretynem.

Pozdrawiam

// chyba pomyliłem wątki...