Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Czas odejść do podziemia, aby w ciemnościach odnaleźć swój rdzeń...

Portret użytkownika Trancer

Ostatnie dni były dla mnie bardzo burzliwe. Coraz bardziej nieuchronne jest potoczenie się pewnych spraw w taki sposób, że będę musiał stawić czoła problemom. Problemom, które zmuszają mnie do walki o swoje sprawy jeszcze bardziej zajadle, niż wcześniej. Nie mam już swojego azylu, w którym mogę ze spokojem sobie poleżeć palnikiem do góry, gdzie nie będzie żadnego kwasu innych, przez który tracę tylko energię. Mimo że już spory kawał czasu temu podniosłem się ostatecznie z upadku, jaki nastąpił niecałe 3 lata temu, to wcale nie znaczy, że już bez żadnych reakcji emocjonalnych mogę dalej dostawać od losu kolejne kłody pod nogi.

„Skoro już podniosłeś się z takich upadków, to możesz i dostać jeszcze w zęby, bo jest pewność że sobie poradzisz, przywykłeś do tego w końcu...”

Strasznie chujowe podejście, ale najwidoczniej życie lubi takie scenariusze pisać. Zwłaszcza mi.
Jeśli ktoś odczytuje te słowa jako moją zmianę zamieszkania, to zapewniam, że nie o to chodzi.

Jeszcze nie.

Przyczyną wielu kompleksów i problemów ze sobą jest najbliższe otoczenie, w tym rodzina. To co ostatnio pisałem w blogu o Autohipnozie, jako „heterosugestie”. Ja miałem tak samo. I jako jeden z niewielu podjąłem walkę o swoje własne oblicze, swoją własną osobowość. Rzuciłem rękawice pokutującemu wychowywaniu „na roślinkę”, która ma tylko zaspokajać ambicje, zachcianki i plany rodziców. Bez własnej woli, podmiotowości. Gdzie „troska o dobro dziecka” przeradza się w nadgorliwość gorszą od faszyzmu, a każdy przejaw wolnej woli i chęci jest uważany za „porażkę wychowawczą”, bądź też oznaką bycia „zakałą”.
Każde działanie, mające pomóc nam znaleźć własną prawdę o sobie, jest traktowane jako coś złego,
a każde kontr-działanie w tej materii jest tak naprawdę wmawianiem nam, że „jesteśmy wolni” i że „to wszystko dla naszego dobra”.

Jak ktoś oglądał film „Exlibirium”, to na pewno będzie wiedział, o czym mówię. Zresztą bardzo polecam.

Było mi ciężko, zgrzytałem zębami, od zera musiałem budować to na co miałem czas, aby nabyć w okresie licealnym, a nie nabyłem. Jako żyjący bez większych zmartwień i trosk chłopak, później dojrzały mężczyzna, mający pełno pozytywnych wspomnień i znajomości.

Nie było łatwo, ale mi się udało.
Powstałem silniejszy niż kiedykolwiek przedtem.
Szanse na rewitalizację dawnych spraw też są spore.
No ale czas pokaże.

Moja obecna sytuacja zmusza mnie do odejścia do podziemia, odejścia w cień, z jakiego kiedyś wyszedłem. W tym stanie wiele rzeczy traci znaczenie, czas nie gra roli, jest tylko chęć dążenia do swoich celów i osiągnięcia szczęścia. I to w każdej materii. W tym stanie nie ma czegoś takiego jak noszenie na szyi jakiegoś brzemienia, nie ma zaliczania upadków, gdyż de facto jesteśmy na samym dole.

Kiedy nadejdzie moment, że znowu wyjdę na powierzchnię ???

Tego nie wiem. Zobaczymy jak się sprawy potoczą.
Teraz zamierzam odejść na jakiś czas ze strony, nie wchodzić na nią, nie udzielać się, aby uporządkować wiele spraw. Inne działalności internetowe też zaniecham. Nie ma w tym żadnego ceremonialnego odejścia, rozstania się ze stroną, ani innych pochodnych rzeczy. Ja tu na pewno wrócę, i jeszcze dam znać o sobie. Może się skuszę tylko na to, aby za jakiś czas sobie wejść na stronę i zobaczyć, jak się ma.

Ale to nie wszystko, co wpłynęło na moją decyzję.
Rozmawiając nie dawno z jednym użytkowników strony na gg przetoczył się temat, jego nowej dziewczyny. Ogólnie zajebiocha że mu się udało, no ale to uruchomiło we mnie pewien stan, zupełnie nieoczekiwanie.

Podsycony jeszcze zwrotem:
„Trancer, stary chłop jesteś, znajdź sobie w końcu kobietę”.

Przez mój umysł przeszła fala, często wywoływana w sytuacji, gdy mamy jakieś trudności w życiu:

Tęsknota za bliskością drugiej osoby.

Kobiety, przy której możemy poczuć oparcie. Nie chodzi mi tu o użalanie czy wyżalanie się, albo zrzucanie swoich problemów na jej barki.

Chodzi o te chwile, które pomagają nam się oderwać od trudności, pozwalają zamknąć się w naszym świecie.

Poczucie, że nie musimy sami błąkać w ciemnościach i samemu stawiać czoła wszystkim problemom.

To jest naprawdę dziwne, że po tylu dobrych akcjach z kobietami dalej takie coś czuję. Że takie coś w połączeniu z obecnymi trudnościami zaczyna tworzyć przygniatające mnie brzemię. Świadczy o tym to, że cisnęły mi się łzy w oczach.
Tak, dobrze czytacie.
Nie wstydzę się do tego przyznać.
Nie można oszukiwać siebie, że czegoś takiego nie czujemy.

Nie można łudzić się, że jak powiemy sobie „jesteśmy twardzi, nigdy nie okazujemy słabości” wystarczy, aby naprawdę być mocnymi ludźmi.

Nie to świadczy o tym, jak jesteśmy twardzi, lecz to, z jakich trudności się podnieśliśmy, ile przeszliśmy i jakie wnioski wyciągnęliśmy z upadków.

Od 3 lat nie potrafię znaleźć takiej kobiety, przy której po raz drugi zapłonie moje serce. Wiem doskonale o tym, że desperacja jest czymś, co prowadzi do zguby. Tak więc muszę odejść w cień, zanim zostanę przygnieciony do ziemi i wyrżnę zębami o krawężnik.
Sam muszę w niego odejść, aby w tym stanie uporać się ze wszystkim i znaleźć to, czego szukam.

Czy pisząc ten wpis, jestem w bardzo negatywnym stanie ???

Hah.
Właśnie nie.
Kurwa no nie !!!

I to jest najbardziej zadziwiające. Mimo że opisane tutaj myśli dziś kłębiły się w moim umyśle, to obce osoby (np. na ulicy) patrzą na mnie tak, jakbym teraz myślał „ale mam wykurwisty dzień..... jestem w chuj zadowolony.... ale dziś laska zrobiła mi dobrze.....”.
Niedawno z chłopakami ze Śląska i paroma innymi osobami ze strony, mieliśmy zajebiste imprezy w weekend. Dałem wtedy czadu, działając w moim dobrym stylu. Ale czy ktoś uwierzyłby, że te myśli nawet wtedy mi się kłębiły ???

Na pewno nie.

Dziadkowie którym pomagałem przy remoncie pokoju, też nie zauważyli tego. Dalej widzą tego wesołego wnuczka z ciętym językiem i stalową wolą.

Tak więc pytam...

What the Fuck ???

Jak to możliwe ??

A chuj z tym Wink

Dla mnie to znak, że na pewno sobie poradzę. Że będąc gdzieś tam w podziemiu, z uśmiechem na twarzy sobie ze wszystkim poradzę. Odnajdę to, czego szukam. Że najwyższy czas powrócić do swego rdzenia, który zawiódł mnie tam, gdzie dziś jestem. Mimo wszelkich przeciwności losu.

Będę jak Wiedźmin w jaskini trupojadów.

Jak samotny Asasyn w samym sercu kalifatu Abbasydów.

Jak ten Constantine, który z drwiącym uśmiechem w samym serce piekła robi sobie jaja z z
Lucyfera i mówi mu : „Pieprz się”

Jak ostatni Samuraj.

Jak ostatni biały Ninja.

Jak gladiator Maximus na arenie Coloseum.

Jak król Leonidas bez trzystu zbrojnych.

Jak Gandalf Szary spadający w czeluście Morii.

Jak Neo w matrixie, ominę każdą kulę.
Nagnę czasoprzestrzeń.

Będę jak.....
Jak po prostu Trancer.
I na pewno powrócę.

Amor Vitae Nostra Lex !!!!

Salut.

Odpowiedzi

Amor Vitae Nostra Lex Trancer

Amor Vitae Nostra Lex Trancer Wink

Masz moje wsparcie!

Negatywne uczucia w tym blogu fajnie i płynnie zmieniają się w uczucia pozytywne.

Świetny szczery

Świetny szczery wpis..

Powodzenia

Portret użytkownika RastaMan89

Powodzenia !

Powodzenia !

http://www.youtube.com/watch?v=4... to do motywacji pozdrawiam !Wink

Portret użytkownika Jaskier

Jebać wszystkie epoki, teraz

Jebać wszystkie epoki, teraz mamy teraz, a zycie nie jest jak smutny poemat, bo wiara i nadzieja... Pamieta ktos co oznaczaja te slowa? Szczescie to tylko kwestia czasu.

Portret użytkownika Admin

"Szczescie to tylko kwestia

"Szczescie to tylko kwestia czasu."

Tu jaskier napisałeś coś co mi się bardzo spodobało Smile

Trancer trzymaj się i czekamy na Ciebie.

Portret użytkownika Italiano

Skoro byłe wracają... no to

Skoro byłe wracają... no to ty wyjścia też nie masz! Musisz wrócić. Ale czasem dziwą mnie takie decyzje, że odchodzi się lub rzuca stronę na jakiś czas - przecież równie dobrze można tylko z doskoku od tak dla przyjemności z czasu wolnego wejść na stronę, dowiedzieć się co nowego u użytkowników słychać trochę od siebie przekazać i znów wrócić do swojego życia a później w chwili relaksu znów na chwilkę. I tak powstaje jakieś logicznie funkcjonujące kółko, że nie jest się jakimś stworem internetowym tylko potrafi się równoważyć wszystko i mimo wszystko łapać luz.

Powodzenia Trancer, coś skomplikowane te swoje myśli masz ale zapanujesz nad nimi tzn. sobą! Smile Takie już przeznaczenie Assasina tak?

Portret użytkownika Ninji-tsu

Cień jest jak sanktuarium ale

Cień jest jak sanktuarium ale nie można wiecznie w nim siedzieć,również poczekam na twój powrót .
Long live the assassins !