Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Bitwa pod Wawelem by Trancer

Portret użytkownika Trancer

Wróciwszy ze swojego Alamutu leżącego na obrzeżach śląskiej republiki wracam wspomnieniami do paru dni wstecz. Pod wawelskimi murami stoczyła się bitwa jakiej świat nie mógł się spodziewać.
Starcie dwóch asasynów, wielkie i zażarte niczym pojedynek między Hasanem, a Sinanem.
Powyższe porównanie odnosi się do pułkownika chorągwi husarkiej Ticala, a także krakowskiego
janczara Karasia, promotora Teorii Kłamstwa....
Piszę te kronikę ze swojej perspektywy, gdyż to między nimi odbywała się główna rywalizacja.

Asasyn, będąc wyczerpany nocnym sabotażem w katowickim klubie przyjął zdecydowanie bierną postawę w tym boju, utrzymując równowagę pomiędzy dwoma armiami, udzielając w kluczowych momentach wsparcia logistycznego i bojowego w postaci wingowania. Podobną rolę odegrał NewOne, który dołączył do nas później (pozdrawiam Smile)

Zanim zacznie się właściwa i tytułowa część wpisu, to napiszę parę słów o przededniu bitwy.

9 WRZESIEŃ ----- PRZEDDZIEŃ BITWY

Razem z Ticalem wybrałem się na dni Katowic.
Było to spotkanie pomiędzy dobrymi kumplami, które później zamieniło się w typowe DG.
Poszliśmy razem na dość ruchliwą ulicę, gdzie stała też rozłożona scena na koncerty.
Mieliśmy w zamiarze poczekać na Panxyz'a i Santiego, którzy mieli się też wstawić, ale w końcu wyszło na to, że z Ticalem zaczęliśmy ogarniać dwie dziewczyny rozdające coś w rodzaju ulotki Dziennika Zachodniego.

Tical zaczyna.
Naturalnie i spokojnie.
Na razie bez szarży.
Lekki kłus.

Rozmowa przebiega w dobrym kierunku, Tical zdobywa podstawowe informacje, poznaje ich imiona. Chwilkę później dołączam się, zapoznaję się z obydwoma dziewczynami.
Rozmowa początkowo zdominowana prze husarza, później taktyczne zwroty i zaczepienia o mnie, żebym się szybko wkręcił do rozmowy. Nawzajem sobie podnosimy social proof, rozmawiamy na różne tematy. Ogólnie dziewczyny bardzo pozytywnie zaskoczone, mimo że były zajęte pracą, poświęcały nam uwagę. Później jeszcze przyszedł Panxyz, Tical dostał jakiejś dziwnej zwiechy i patrzył się przed siebie, podeszła do niego jakaś panna, przywitał się z nią gdy zagadała a ta jak widziałem nie chciała puścić jego reki... o czym gadali to nie wiem, ale dziewczyna odeszła zarumieniona i uśmiechnięta.

W końcu dochodzi do nas Panxyz, któremu opowiedzieliśmy o naszej akcji.
Były plany aby w tym gronie poczekać na Santiego i iść do mega, ale to nie wypaliło, gdyż Tical zobowiązał wstawić się na urodziny u znajomego.
No to ja z Panxyz idę do McDonalda, trafiamy na Borysa z grupy Elvisa z którym często plażowaliśmy.
Zapada decyzja żeby iść na imprezę do katowickiego Ronda, po drodze dołącza do nas Santi.
A w rondzie jeden wielki kocioł.
Osób było tak dużo że ledwie przeciskaliśmy się przez tłum.

Z jednej strony było ok, bo wiadomo – dużo ludzi i szeroki wachlarz targetów, do koloru do wyboru, jak w arabskim haremie.

Z drugiej strony – straszliwy tłok i ścisk, iście „wężowe” przemieszczanie się z miejsca na miejsce, o braku miejsca do tańca i izolacji nie wspominając.

W końcu opuszczamy ten lokal, Panxyz i Santi wracają do domu, a spragnieni wrażeń asasyni idą do Spiża.
Wbrew obiegowym przeczuciom o nietrafności naszej decyzji z radością na miejscu stwierdzamy, że jest naprawdę dobrze Smile
Targetów nawet sporo (i to nie byle jakich), w dodatku wolnych, bez męskiego towarzystwa.
Balety na dolnym i górnym parkiecie, obydwoje zaliczamy 3 samodzielne ataki, jedno rozbicie dwójkowego setu.
Nasze towarzyszki nie były zbyt otwarte i chętne do rozwinięcia znajomości, po 2-3 minutach tańca i wymianie paru zdań kończyło się na rozejściu. Nie było nawet porządniejszej eskalacji.
Borys ogarniał dłużej jedną z dziewczyn, (z rozbijanego setu), miał IOI itp. ale z własnej woli zrezygnował z dalszego prowadzenia akcji.
Ja natomiast droczyłem się z dość dojrzałą brunetką w wieku ok. 24-25 lat, robiła coś w stylu P&P raz mnie odpychając, gdy chciałem eskalować, a raz jeżdżąc swoimi dłońmi po mojej klacie i twarzy (jakby zmierzając do pocałunku) i uśmiechając się zalotnie.
Na wymianie zdań i uśmiechów się skończyło, bez konkretnych kroków naprzód.

Typowa zabawa z jej strony, ale co tam...
I tak było dobrze, bo zauważyłem że każde z tych podejść było natychmiastowe, w sensie bez chwili zawahania (co wcześniej mi się zdarzało).
Z uśmiechem na twarzy wróciłem po 5 rano do domu.
O 9 byłem umówiony z Ticalem.
Jak wtedy mizernie wyglądałem, chłopaki wam powiedzą. Tongue

10 WRZEŚNIA -------- DZIEŃ BITWY

O 9 wyjeżdżamy z mojego rodzinnego miasta, kierujemy się do grodu Kraka.
W samochodzie miła i luźna atmosfera, rozmowy na różne tematy: poczynając na historii piwa w Polsce, kończąc na legendach o syryjskim asasynie Sinanie. Tical to pirat drogowy jakich mało, kamikaze czasem mu się włącza i widać, że za kółkiem czuje się jak ryba w wodzie.
Towarzyszyły nam przy tym różniaste style muzyczne.

Od kwasowych breakbeatów, przechodząc przez czarne rytmy, a kończąc na Manowarze, Sabatonie i finlandzkim metalu. Tical w swoim samochodzie ma chyba każdy rodzaj muzyki , zupełnie jakby miał już gotowe podkłady muzyczne pod opowieści o poszczególnych rodzajach alkoholu. Tongue

Mina kasjerki na autostradzie, gdy puściliśmy na full „Warriors of the World”...
Bezcenne Smile

W końcu dojeżdżamy do centrum Krakowa, idziemy na rynek.
W momencie gdy ja robiłem Ticalowi zdjęcie, jak szablą czerkieską siecze Tatara (naprawdę! To nie porównanie!), dołącza do nas janczar Karaś.
Przywitanie, idziemy do knajpy stylizowaną na świątynie Buddy.
Miła pogadanka przy piwku, wymiana spostrzeżeń, poglądów i przede wszystkim świetna, przyjemna rozmowa Smile
Potem skoczyliśmy do pizzerii na obiad, by później pełni energii iść do galerii krakowskiej (ja akurat nie miałem takiej energii jak oni, półtorej godziny snu po NG zrobiło swoje.... heh, „zmęczenie materiału” Tongue ).

Już przed galerią Karaś chciał niespodziewanie przetestować Ticala.
Szły dwie ładne dziewczyny, Karaś wyskoczył z tekstem „no podchodź, pokaż!”. Zaskoczony husarz na prędko wyciągnął szablę i skręcił rumaka w stronę dwóch hurys.
Nie miały bladego pojęcia, że to pułkownik – w dodatku husarz.
Ruszył przed siebie rozkładając ręce niczym Gandalf Szary przechodzący przez most Khazad Dun, chcący zatrzymać Barloga. Zamiast stuknąć laską i krzyknąć „You Shall Not Pass !!!” rzekł po prostu:

„Hello ladies!...”

To w wykonaniu jego głosu sprawia, że kobiety automatycznie myślą o ściąganiu majtek.
Co tam dalej się działo to nie wiem, aczkolwiek widać było, że popełnił drobny błąd – skupił się na jednej z nich, przy czym druga zrobiła się chyba zazdrosna i powiedziała „nie mamy czasu”, co Ticalowi odebrało argument, szczególnie gdy ją pociągnęła za rękaw.

Przed wejściem do galerii stały dwie bramki wykrywające metale, takie jak na lotnisku, a obok dwie waćpanny.
Tical od razu podjął szarżę w stronę ciemnej blondynki.

Piiibibibibibib „Mam bombę, mam bombę !!!” - przechodzi przez bramkę pułkownik wołając doniośle.

I tak zaczął rozmowę z ta dziewoją, ja z Karasiem wszedłem do galerii.
Widząc z daleka że Ticalowi szło dobrze, postanawiamy coś zacząć.
Karaś zaczyna rozmowę z pewną dziewczyną, pytając o kreatywny prezent dla koleżanki.
Coś tam rozmawiają przez 5 minut, koniec rozmowy.

Dołącza do nas Tical który z uśmiechem pokazuje nam zapisany numer od tej dziewoi przy bramce. Smile
No i obchodzimy w tym składzie sklepy, Karaś i Tical na zmianę otwierają sety.
To były starcia.
Historie jakie wtedy opowiadali tym dziewczynom były po prostu genialne Laughing out loud

Najprawdziwszy pojedynek na spontaniczne historie.
Karaś z powodzeniem stosował gadkę o agencji modelek prowadząc jedną z dziewczyn przez sklep za rękę i obracając ją. Tical był rzekomo jego fotografem... i skutecznie przejął pannę dotykając ją po policzkach jako fotograf i mówiąc o różu, gdy już chciały ją odciągnąć jej dwie koleżanki (brzydsze od niej). Szły w ruch historie o tym (historia opowiedziana przez Ticala), że wychowywał kiedyś swojego 5 letniego kuzyna podczas nieobecności wujostwa (opowiedział tę historie z marszu tłumacząc znaczenie wypowiedzianego przez siebie słowa „ciacia”), Karaś doskoczył zaraz z historią o Ticalu jak to ten mając 5 lat zaprosił swoją koleżankę na randkę i kolację do piaskownicy. Skończyło się tym, że Tical zgarnął numer od tej panny, która jak się okazało....
mieszka na Śląsku Tongue
(zrobili sobie zdjęcia dodatkowo – dziewczyna sama dorzuciła jeszcze swój aparat żeby mieć zdjęcie z Ticalem)

Wyniki wszystkich działań były dla obu bardzo korzystne, miny tych dziewczyn mówiły same za siebie. Wspierali się, przejmowali panny, odciągali na bok te które mogły przeszkadzać zajmując rozmową. Kilka udanych podejść, kilka nieco mniej. Mnóstwo śmiechu przy tym, ale jednocześnie zgrania. Karaś stosował swoje TK, Ticalowi (który jest za naturalnym podchodzeniem) na początku ciężko było się dostosować do narzuconej metody, jednakże później znaleźli wspólne metody i manewry. Można powiedzieć, że kilkukrotnie kompletnie zamieszali pannom w głowach, szczególnie improwizowanymi działaniami. Wink

Ja ograniczałem się do wingowania, swoje działania ograniczałem do budowania socialu swoim towarzyszom.
Szło mi nie najgorzej, mimo że miałem niski poziom energii, to nie byłem traktowany przez te dziewczyny jak powietrze.
Jak oddalałem się od nich, to od razu pytania do towarzystwa:
„gdzie idzie kolega prawnik ?? :)”

Heh....
Nie ma co marudzić Tongue

Potem znowu powrót na rynek, pójście do knajpy, dochodzi do nas NewOne.
Widać było z daleka, że to równy gość, od razu złapaliśmy z nim świetny kontakt. Smile

Zapada decyzja o powrocie do galerii, Karaś i Tical znowu wojują, ja skupiam się na rozmowie z NewOne.
Ja tym razem zajmuje zdecydowanie bierną postawę, NewOne decyduje się na podejście do pewnej blondynki.
Krążę tak w pobliżu husarza i janczara, oni kończą rozmowę, NewOne dalej rozmawia.
I wtedy kolejna akcja, kolejny set, 3-osobowy:
Karaś otwiera, osłabiając skrzydła, Tical na czele doborowego pułku husarskiego rozbija centrum, Asasyn dobija sprawę celnym i precyzyjnym uderzeniem w chorągiew.
Był to jeden z lepiej rozbitych setów, izolujemy na ławki.
Tam Janczar i husarz pięknie rozgrywają, wsparcie nie było im potrzebne.
Dochodzi NewOne, z którym zaczynam rozmowę na różne tematy:
Od naszych spostrzeżeń na temat plażowania w dzień, kończąc na absurdach ZUS-u Tongue (plus moja pewna osobista kwestia)

Kończymy rozmowę i pełni humoru wychodzimy z galerii.
Nawet się nie spostrzegliśmy, a była już godzina 19:00.

Na dobry koniec, idąc jedną z ruchliwych ulic Krakowa, zaczynam rozmowę z dwoma dziewczynami rozdającymi ulotki.
Jak to bywa przy tego typu sytuacjach, zaczepiły mnie jak każdego innego przechodnia i dając przed nos ulotkę.
„Zapraszamy do klubu XYZ, darmowe drinki..” ble ble ble....

„Kochana, jesteśmy ze Śląska :(„ - odpowiadam z miną kota ze Shreka.

„Ojjj ;(„ odpowiedziała z podobnym wyrazem twarzy....

Gadka jakoś tak sama się rozkręciła, była rozmowa o tym co jest w Krakowie, jakie imprezy, jakie drinki są niby darmowe itp.
Dołącza się do rozmowy druga dziewczyna, dalej kręcimy rozmowę, towarzyszy mi też później w rozmowie NewOne.

Bez wysiłku kręciliśmy rozmową, doszło nawet do tego że zacząłem z nimi rozmawiać na zajebisty temat: „Otwarcie prywatnych kopalni węgla na Śląsku” oraz o pilnej potrzebie zapewnienia tymże przybytkom pracy odpowiedniej i fachowej obsługi prawnej.
Temat się nawet kręcił, co z zadowoleniem obserwowali z boku Tical i Karaś.
Nie planowałem żadnych ruchów dalej, byłem myślami już w swoim rodzinnym mieście, więc po kilku minutach rozmowy na ten pasjonujący temat pożegnałem się i poszedłem z towarzyszami.

Przez spory kawał drogi Karaś i Tical, dusząc się ze śmiechu pytają mnie:
„Trancer, jak ty kurwa możesz z laskami o takich rzeczach gadać ??? :D”

A widzicie, fratello assasino, jednak można Wink
Ta sytuacja pokazuje że tak naprawdę każdy temat jest dobry do rozmowy i że wykuwanie na blachę jakiś rutyn jest tylko stratą czasu i energii. Możecie rozmawiać o historii piwa na ziemiach Polski i o jego zbawiennym wpływie na cywilizację Sumerów, możecie rozmawiać o kopalniach, o tym jaki był kolor oczu arabskich kobiet w alamudzkim ogrodzie rozkoszy, możecie nawet zapytać o to, czy te leginsy będą leżały dobrze na moim tyłku....
Nieważne o co zapytacie, to czerpcie przyjemność z luźnej rozmowy z kobietami Smile

Bez najmniejszych wątpliwości stwierdzam, że to był udany wypad. Wspaniali ludzie, wspaniałe towarzystwo, każdy miał coś do powiedzenia, nie było sytuacji, żeby ktoś z nas ciągle stał na uboczu. Zawsze nawzajem się wkręcaliśmy do rozmowy.
Tical i Karaś niemal natychmiast złapali ze sobą dobry kontakt, mimo różnic w poglądach i podejściach do podrywu i poznawania kobiet. Do teraz pamiętam minę Karasia, jak Tical zaczął mu opowiadać o pochodzeniu nazwy „tikal” Laughing out loud
Wspólne manewry w ich wykonaniu sprawiały wrażenie idealnie rozgrywanej bitwy (mimo, że nie zawsze udało im się coś konkretniejszego zdziałać)
Co do NewOne – Ma fajną wiedzę, dobre podejście do życia Smile Był z nami na pierwszym DG, ale i tak dobrze sobie radził Smile - wspólnie ze mną udzielał wsparcia bojowego wyżej wymienionemu duetowi, zaliczył też udane podejście. Wszystko jest przed nim Smile

Na tym się kończy asasyńska relacja z bitwy wawelskiej.
Czy będą kolejne wypady i bitwy ???
Bez najmniejszych wątpliwości stwierdzam że tak Smile

Saluto Fratelis !!!! Smile

Odpowiedzi

Portret użytkownika kosikredki

Bombeczka, miło by było

Bombeczka, miło by było spotkać Was w krk. Dajcie znać jeśli będziecie coś szykować.

Portret użytkownika Informatyk

I wzieliście ze sobą tego

I wzieliście ze sobą tego nielata Ticala ? Smile

Widze, ze z tematu "meeting

Widze, ze z tematu "meeting krakowski" rozdzielila sie ekipa. Szkoda ze karaś zalozyciel tematu nie wspomnial nic wiecej o szczegolach. Bycie konsekwetnym to fajna rzecz Wink Ja z kromą bylismy na NG, byl to idealny wieczor bo walczyl adamek i w klubach byla duza przewaga kobiet bylo kilka wieczorow panienskich wiec pole manewru bylo spore co wykozystalismy dosc dobrze Wink

Portret użytkownika Informatyk

Trancer mówił że zawitacie do

Trancer mówił że zawitacie do Poznania - weźcie rybę też ze sobą !

Portret użytkownika Mojito

Tical z karasiem, nonono,

Tical z karasiem, nonono, wyjątkowo ciekawy duet do plażowania.

Jak sobie wyobraziłem mniej więcej jak wasza rozmowa z laskami mogła wyglądać, to od razu uśmiech na twarzy mojej zawitał Laughing out loud

Portret użytkownika Newbie

Fajny wpis Jest moc Mam

Fajny wpis Smile Jest moc Laughing out loud
Mam tylko małe "ale" do Karasia, z którym się umawiałem na wypad po Krakowie (właśnie 10 września) po czym kolega olał temat i przestał się odzywać

Portret użytkownika panxyz

Z jednej strony żałuję, że

Z jednej strony żałuję, że nie pojechałem, a z drugiej nareszcie się wyspałem i w sobotę już w rondzie było całkiem nieźle Laughing out loud Dobry blog, dobra robota Panowie.
Swoją drogą tworzymy historię, już widzę to:
rok 2050 w szkole na lekcji historii,
Nauczyciel: Kamil kto walczył w bitwie pod wawelem 10.09.2011 ?
Kamil: Tical, Trancer, Karaś i NewOne Laughing out loud

Portret użytkownika DrMentor

Czytając ten wpis miałem

Czytając ten wpis miałem przed oczami łysego gościa w szlacheckim stroju pędzącego przez tłum kobiet z zakrwawioną szablą, gościa w wysokiej czapce (nie wiem czemu tak kojarzył mi się karaś) i dwóch skrytych w cieniu łuczników czekających na okazję:D Zajebiście!

Portret użytkownika Fan

Wyjebanie się to czyta :

Wyjebanie się to czyta : )

Naprawdę oddajecie inny klimat z Ticalem!

Portret użytkownika Gambit.

Super wpis, ciekawie się

Super wpis, ciekawie się czyta.

Oby więcej takich dni panowie Wink

Portret użytkownika Karaś

Powiem szczerze że nigdy nie

Powiem szczerze że nigdy nie zdarzło mi się tak zgrać jak z Ticalem. Idealnie zgrywało się nam wszystko.

To samo mogę powiedzieć o NewOne oraz Trancerze.

Tical kolejny wypad przed nami.

Pozdrawiam!

Portret użytkownika panxyz

To jest iluzja tej strony,

To jest iluzja tej strony, zaawansowani i "sławni" tutaj brani są za Bogów podrywu hehe