Witam wszystkich
jestem użytkownikiem tego forum od jakiegoś miesiąca, jednakże rzeczy jakie tu poznałem (a także z innych źródeł) sprawiły, że zrobiłem naprawde duże postepy, jak dla mnie
szczególnie niedawno, a dokładniej w piatek dokonałem naprawde sporego kroku
jest gdzieś ok. 13, uczelnia........
odpuszczam sobie jeden wykład i postanawiam pójść na miasto coś zjeść.....
wychodząc z auli, na pobliskiej ławeczce widze całkiem przyzwoitą laske.....
i wtedy sobie myśle......
kurde, całkiem przyzwoita, może do niej podejde........
oczywiście do akcji wkroczył stres.......
pomyślałem sobie: "rusz dupe i podejdz do tej laski, przecież ona cie nie zje.."
no to wtedy używam metody "liczenia do trzech" i podbijam do niej...
pytam (oczywiscie zachowując pewną postawę):
- co tak sama tutaj siedzisz ??(uśmiech)
ona troszke jakby zaskoczona i uśmiechnieta mówi:
- ty jesteś z 3 grupy tak???? poznaje cie
- owszem, ja ciebie też kojarze widze ze planujesz odpuścić sobie ten wykład .......
- tak tyle że nie wiem za bardzo co teraz mam robić
- heh ja też. w takim razie chodzmy gdzies, przejdziemy sie
ona z usmiechem:
- hmm dobrze (gdy wstaje z krzesla podaje mi reke) tak wogole to sandra jestem
- Bartek, miło mi
- mnie też
no i potem poszło już gładko pogadało sie o tym jaki nudny ten wyklad, pozniej o paru innych pierdołach itp....... gdy pojawiła sie niezreczna cisza, zapytałem ja, dlaczego zdecydowała sie akurat na prawo..... no i rozmowa sie dalej kreciła, metodą "słów kluczy" poruszałem inne tematy......
czasami lekko ja zanegowalem, posmialem sie z jej wypowiedzi, ona z moich itp
w miedzyczasie zapytałem jej, czy bedziemy tak chodzic bez celu czy gdzies moze usiadziemy i pogadamy.... ona na to ze wszystko jej jedno... no to ja w takim razie powiedziałem, zebysmy poszli do pobliskiej kawiarni ... jak juz usiedlismy, zamowilismy sok pomaranczowy, a nastepnie dlaej rozkrecali rozmowe
szło mi nawet dobrze...... buzia sie jej nie zamykala, nawet jak zapadla chwila ciszy to ona inicjowala jakis temat, ja dalej go rozkrecałem, przechodzilem do innych, negowalem troche itp
no i tak nam milo czas zlecial
zaliczylem pozniej dwie gafy, ale zrobilem cos, na co bym sie wczesniej nie powazyl chyba byla troszke zadowolona ze do niej tak odwaznie podeszlem, bo pozniej widzialem, jak na mnie zerka co chwile .....
takze jak wracalem na uczelnie to katem oka widzialem laski, co byly jakby zdziwione i jednoczesnie usmiechniete
podobnym schematem rozmawialem pozniej z inna dziewczyna (akurat kolezanka, ktora znam od ok. grudnia poprzedniego roku).....
niby nic szczegolnego, ale widzialem ukradkiem, jak wiele dziewczyn sie do mnie usmiecha i jakby zazdrosci, ze to nie z nimi tak luzno rozmawiam dowodem na to moze byc fakt, ze nagle dziewczyna (ktora tez znalem troche dluzej, lecz jakos z nia mi nie poszlo - glinx bd wiedzial o jaka chodzi )ktora traktowala mnie jak powietrze tak bez niczego powiedziala mi "czesc"...
potem zachecony tym wszystkim podbilem tym razem do 2 takich dziewczyn i zaczałem z nimi gadac....
otwieracz byl podobny jak w przypadku sandry, zaczelismy gadac o pierdolach, zaczelismy pare tematow, zaczalem je rozkrecac, troszke negowania itp......
niby ok, ale w pewnym momencie jakby sie zatracilem w tej rozmowie... one nawijaly przez spory kawal czasu tylko ze soba, tylko niekiedy sie do mnie zwracajac lub o cos pytajac........ mowiac krotko, dalem sie zamknac w "ich swiecie" co zreszta zauwazylem juz troche pozniej ;/ mysl porazki troche mnie sparalizowala i jakos nie potrafilem wymyslic wymowki, aby sie ewakuowac...... w koncu ta katorga sie skonczyla i rozeszlismy sie......
zniesmaczony ta kleska na szybko zaanizowalem co zle zrobilem i pocieszylem sie mysla, ze nawet taki geniusz jak Napoleon przegral, walczac na dwa fronty
w tym jednym dniu odnioslem zarowno pewne sukcesy, jak i pewne porazki..... biorac na szale te wszystkie rzeczy musze jednak stwierdzic, ze wiecej zyskalem niz straciłem bo kazda z tych porazek i gaf nauczyla mnie czegos..... takze dzieki temu podbudowalem nie tylko swa pewnosc siebie, ale jakby i troszke mniemanie u innych osob z grupy (czy to moi znajomi płci żenskiej i meskiej, czy tez nieznane mi dziewczyny z grupy).........
moze to przejaw pewnej rutyny, ale tak jak wielu innych chce podziekowac Gracjanowi i innym podrywaczom za ta wiedze, jaka przekazuja innym facetom......
dzieki wam wielu facetow zranionych i zniecheconych do kobiet moze w koncu odżyć i stać sie lepszymi ludźmi.........
oświetlajcie innym droge, aby jak najliczniejsi doznali prawdziwego oswiecenia i wychodzili z mroków powszechnej niewiedzy, ciemnoty i frajerstwa !!!
pozdro...
Odpowiedzi
dobra historia, dam dych bo
pon., 2010-03-29 17:19 — Farbadobra historia, dam dych bo opisałeś szczegółowo twoje początki, oraz czego możemy się spodziewać jako kot, zainspirowany twoją historią oraz paroma innymi, postanowilem za kilka dni wyjść na miasto z qmplem (troche żałuje że teraz nie moge, no ale mam troche spraw na głowie)
Mam nadzieje że pojdzie gładko, postawiłem sobie zadanie zdobycie kilku pierwszych nr od fanych lasek, nie wiele, ale wystarczająco ;P
życzcie mi szczęścia xD
a za art oczywista dyszka
już wcześśniej miałem
wt., 2010-03-30 18:49 — Trancerjuż wcześśniej miałem nieśmiałe proby na podryw (głównie w klubie) ale to co opisałem jest dla mnie przełomowe
pierwszy raz czułem sie tak pewnie
a co najlepsze, jest coraz lepiej