Od rozstania zastanawiam się czego szukam w kobietach, jakich cech pożądam i co dokładnie powoduję że chciałbym się z nią spotkać. Nie będę tu się rozpływał nad wyglądem, ale napomnę tylko że koniecznie brunetki.
Jakiś rok temu spotkałem laskę o imieniu Agnieszka. Powiem szczerze że bardzo spodobało mi się u niej, poczucie własnej wartości, pewność siebie, wcale nie była miła, potrafiła dopierdolić słowami, ale miała iście dziecinne podejście do niektórych spraw, pamiętam kiedy o poranku po imprezie, gdy łeb mnie napierdalał od picia dzień wcześniej, ona odsunęła zasłony, a był piękny słoneczny dzień, przyniosła mi kawę do łóżka i powiedziała "ale jest cudownie" i bynajmniej nie miała na myśli poprzedniej nocy:-p
Pamiętam jak wtedy wszystko analizowałem, zastanawiałem się bez końca, nie jedną noc z tego powodu nie mogłem przespać, a ona mnie z tego wyleczyła, zadawała ciągle wkurwiające pytanie "po co?", ale udało jej się to, analiza przerodziła się w czyste działania. Niestety pokłóciliśmy się i nawet nie wiem o co.
Zastanawiam się co takiego w niej było że po roku znów się z nią umówiłem na jutro, co powoduje że mi przy niej kolana miękną?
Wiem że ta dziewczyna ma w sobie coś czego nie potrafiłem w przeciągu roku znaleźć w innych dziewczynach, tylko co to jest? Nie chodzi tu o uczucie które ulokowałem w niej, bądźmy realistami, nie jestem aż tak emocjonalny.
Na pewno dużo jej zawdzięczam co do wykreowania mojego charakteru, dużo wniosła do oceny moich następnych dziewczyn i sposobie oceniania ich, ale czego szukam, co to jest? Ciągle zadaję sobie to pytanie i jedyną odpowiedzią jaka mi przychodzi do głowy jest jej imię. Doprowadza mnie to do szaleństwa, minął rok, a gdy wybierałem wczoraj jej numer serce mi zaczęło szybciej bić, WTF?!
Myślę po prostu że zakotwiczyłem sobie do niej bardzo pozytywny stan emocjonalny i dlatego teraz za to cierpię, tylko co z tym kurwa zrobić. Nie jestem pizdą, jestem twardy, wyszedłem kilkakrotnie z opresji bez niczyjej pomocy, zakładam firmę, załatwiłem sobie dotację z Unii, prowadzę zespół który zajebiście się rozwija. Czy naprawdę mogę sobie pozwolić rozpływać się nad jedną dziewczyną która ma 1,6m wzrostu, ma 22 lata, jest brunetką, która ma boski uśmiech i cudowne oczy? Czy naprawdę facet może sobie pozwolić na taką słabość?
Odpowiedzi
no pewnie ze tak, czemu nie.
pon., 2010-04-12 20:29 — KRZEMEKno pewnie ze tak, czemu nie. Jak to co z tym zrobic? przeciez zrobiles! wziales telefon i zadzwoniles do niej.
hahhaha, no tego jeszcze nie
wt., 2010-04-13 16:45 — KRZEMEKhahhaha, no tego jeszcze nie bylo bruno, jak ja lubie ta stronke.
Moze to byl luCyfer