Witam Was. Nasuwa mi sie taka mysl, jak pisalem na forum juz kiedys, straciłem pewna Kobietę, wiem jakie zrobilem błędy itd. Teraz fakt kocham ja nadal, mam sentyment itd ale juz nie zrobię tego co robiłem dla niej..inne też maja, ale popadlismy w ramy przyjazni, po pol roku zwiazku powaznego wiemy prawie wszystko o sobie,za bardzo jej pomagam teraz, właśnie jak typowy przyjaciel, a szczerze mowiac chyba tego nie chce juz za bardzo bo ona chce wrocic do takiego jednego faceta z którym dlugo byla i płacze ze go kocha..nasuwa mi sie pytanie..ok, kiedy emocje brały górę zachowywałem sie jak ciota i popadłem w ramy przyjaciela, ale jak myślicie, da sie jakoś zrobić tak abym zaczął z powrotem cos dla niej więcej znaczyć, aby nagle zorientowała sie ze jej zajebiscie zalezy i nie może mnie stracić i doprowadzić aby się sama zakochała..bo nie bede ciota przyjacielem, nie dla mnie to, a zależy mi na niej bo kocham z nic spędzać czas itd..jest cudowną kobieta, ale albo wóz albo przewóz..dodam ze ona teraz żyje w jego świecie.. Jak myślicie, jakie rady? Nie chce komentow w stylu 'daj se odrazu spokój' tylko argumentów, bo wydaje mi się ze da radę coś z tym fantem zrobić, wszystko się da:) podświadomość czyni cuda:p
pozdrawiam z mazowieckiego:]