Ale jaja teraz to już jest odwrócony kot ogonem to ty jesteś zazdrośnik ;P.
Dupa zbita kolego, szach i mat . Jak zerwiesz to Panna na otarcie łez się puści z tamtym ( bo przecież jest wolna) , jak zrobisz akcję to też źle .
Może zagraj tą byłą laską , powiedz że skoro ona zaprasza byłych na noc to ty zaprosisz też byłą - myślę że to jedyne sensowne rozwiązanie .
Zła nie była - tylko w ch**a leciała
Dobra patelka - to podstawa związku
Komornik zrozum, że tu nie chodzi o to czy ty masz jaja czy nie ( bo to już inna historia). Nie chodzi tez o to żebyś tej Pannie przemawiał do rozsądku...
Zostawiasz sprawę, obserwujesz...a potem wyciągasz wnioski. Ty masz mieć mądrą panne od początku, a nie taką której będziesz tłumaczył i się z nią szarpał o takie sprawy.
Powiedzcie mi który z Was w takiej sytuacji tłumaczyłby babie co ma robić??
W wieku 20 lat bym to robił...Dzisiaj bym pozwolił na wszystko, a potem podziękował za współpracę...
Niech ona zaprosi tego kolegę a Ty się nie wtrącaj......pierdol to.
Jakby się kłuła strzykawkami to jeszcze bym zrozumiał ten cały plan sprowadzania na właściwą drogę;)
Ewentualnie możesz powiedzieć, że to jest dla Ciebie zdrowo popierdolone i że odcinasz się od tego i niech robi co chce. Zero akceptacji i przyzwolenia;)
Teraz i tak masz po związku, bo chuj wiesz co ona z nim będzie robić jutro i już się nie dowiesz. Nigdy nie będzie miedzy Wami tak ja wczesniej, bo nie będziesz jej już ufać. Z kolei nawet jeśli ona nic nie zrobi i nie nawet tego nie miała w planach, to wyszedłeś na niespójną pizdeczkę i Twoja osoba w jej oczach straciła jaja, czyli to co one lubią najbardziej. Kwesta czasu aż polecisz, bo wychodź teraz że grałeś kogoś kim do końca nie jesteś.
Trudno się mówi. Zapowiada Ci się jutro ciekawy wieczór... Miłych snów.
PS. Wiesz co? Taką mam refleksję, że dwójka kochających się osób zwyczajnie nie robi sobie takich krzywych akcji. Są hostele, czy miejsca do przekonania w każdym mieście. Coś mi się wydaje, że gościu kiedyś zawrócił jej w głowie, a skoro napatoczyła się okazja do "odświeżenia" znajomości, trudno nie skorzystać, tym bardziej jak druga strona mimo że w związku, to proponuje wspólny wieczór na mieście i noc w pokoju.
IMHO to już od dawna jesteś niespójnym misiem do przytulania, któremu się pojebały zasady z podrywają i cokolwiek Pani powie, to on w życie wprowadza, tyle że w masce pewności siebie i cwaniaka. No a ona widać korzysta z okazji ile wlezie. Na płacz się zebrało bo nagle plan się popsuł i nie da się upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu? Oj jak mi przykro, bidulka. Ale zaraz, nasz miś wpadł na genialny pomysł! Jednak pozwala! Oj jaki kochany! Skarb nie chłopak. Kolega na pewno też się ucieszył.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
"dwójka kochających się osób zwyczajnie nie robi sobie takich krzywych akcji"
Dokładnie. Dodałabym jeszcze: mądrych osób.
Wszelkie zagrania, które powodują niepotrzebny dyskomfort u partnera (gadki, że ktoś mnie podrywał, albo zagadał eks, albo jakieś inne tego typu, że eks się chce spotkać, lub kolega z pracy zaprosił na piwo, itd...) - to nic dobrego.
Rozsądny, kochający, szanujący partner wie, czym może zranić drugą osobę i unika takich sytuacji. Nie stawia partnera pod ścianą, każąc mu dokonać wyboru, podejmować decyzji co do autonomii drugiej osoby. To panna sama powinna wiedzieć, że taka sytuacja zdenerwuje autora i od razu odrzucić propozycję kolegi. Tyle w temacie.
Teraz wyszło słabo.
W zasadzie można dać jeszcze jedną szansę dziewczynie, ale ja bym była bardzo ostrożna. Panna albo jest po prostu głupia, albo kompletnie bez wyobraźni i empatii. Nie potrafi wczuć się w emocje autora. To nie rokuje dobrze. Na to wszystko zaczyna manipulować nim, szantażować (płacz) i przesuwać odpowiedzialność za własną głupotę na autora.
Elba, dobrze "gada". Panna jest albo mega tępa, czyli bez wyobraźni i z zupełnym brakiem empatii (nie wspominając już o szantażu w postaci płaczu i przesuwaniu odpowiedzialności za swoją głupotę), albo.... robi Cię cynicznie w wielkiego chuja.
W jednym i w drugim przypadku ja bym z góry podziękował pannie i zakończył znajomość, ponieważ:
1) wolę być z mądrą osobą
2) ruchać to "my", a nie "nas"
Wczoraj jeszcze miałem telefon od niej. Potem sms z przeprosinami za zachowanie, że muszę się teraz głupio czuć itp. W końcu stanęło na tym, że gość ma wrócić do domu wieczorem. Ale dzisiaj znowu problemy bo jestem zazdrosny za bardzo, bo ją kontroluje i OGRANICZAM i nie mam do niej zaufania... Próbowała na mnie wywrzeć jeszcze zgodę przez marudzenie, ale tym razem się nie zgiąłem. Kuźwa, mega dziwne to jest... Teraz jest jeszcze większe prawdopodobieństwo, że się z nim puści bo będzie potrzebowała pocieszenia. Chyba czas spierdalać z tego związku...
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
Nie wisiałem z nią na łączach. Poszedłem na piwo a ona sama się odezwała, że jej matka się bardzo przejeła jego przyjazdem i cały czas z nim gada, potem się pytała jak mi spotkanie mija. Wymieniliśmy przez wieczór kilka smsów. Potem napisała mi, że jej matka nie chce go wypuścić i, że przygotowuje mu miejsce do spania... Odpisałem, że to jej znajomy a nie matki (jej matka jest uparta jak nie wiem co...) i nie zmienie swojego zdania, że jeśli gość zostanie na noc to nie chcę się z nią widywać. Zaraz telefon z płaczem, że jak wgl mógłbym ją rzucić za taką pierdołe... Podobno leżała na łożku i zasypiała bo rano do pracy. Chciała mi dać do telefonu jej mame, że gada z tym typem. Rozłączyła się z płaczem. Przyznam, że też mnie emocje rozbroiły bo jesteśmy z ta laską zżyci bardzo... Oddzwoniłem jej, i powiedziałem, żeby ten chuj tam nocował... Słyszała, że mówię to przez łzy i odpowiedziała (też z płaczem), że ona już zasypia i żebym się uspokoił i też zasnął. Napisałem jej smsa, że czuje się źle ale jej ufam i dobranoc. Odpisała mi z rana, dobrze, że mi ufasz bo wszystko jest tak jak zwykle, potem, że ten koleś dzisiaj jedzie także możemy skończyć ten temat i potem zmieniła temat. Odpisałem jej, że ten koleś musi dzisiaj zniknąć bo inaczej z nami koniec, napisałem jej też cały elaborat z wytłumaczeniem mojego punktu widzenia. Odczytała i powiedziała, że skoro mi tak przeszkadza to zebym ją zostawil. Potem sms z przeprosinami i obiecuje, że on dzisiaj zniknie. Odpisałem tylko Ok. Przez 6 godzin milczeliśmy aż coś mi strzeliło do łba, żeby zapytać jej jak mija jej wieczór.
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
"Podobno leżała na łożku i zasypiała bo rano do pracy. Chciała mi dać do telefonu jej mame, że gada z tym typem. Rozłączyła się z płaczem"
Tłumaczenie: Leżała na łóżku z tamtym i się rozbierała bo lubi dobry seks. Chciała ściemnić że da mamę do telefonu, ale tamten już wyjmował Wacka, więc musiała się rozłączyć udając płacz.
Mmmm, spytałeś się już panny czy umyła rano ząbki?
haha widzę, że masz satysfakcje w pierdoleniu ludziom w głowach. Nie znasz niuansów całej sytuacji, więc bardzo pięknie proszę ale zatrzymaj nic nie wnoszące i debilne komentarze dla siebie.
Ja pierdole jak można żyć cały czas z przekonaniem, że Twoja laska non stop daje komuś innemu...
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
jakbyś nie miał takiego przekonania, to byś nie zakłądał tematu
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ja pierdole, jak mozna komornik zyc udajac ze ma sie jaja, jakokolwiek meska godnosc? Slyszales o czyms takim w ogole?
"Słyszała, że mówię to przez łzy i odpowiedziała(też z płaczem) , że ona już zasypia i żebym się uspokoił i też zasnął."
uuu, jakie to romantyczne, tyle lez wylales ...ale nie martw sie: jestem pewien ze zasnela spokojnie, bo wie ze ma faceta przez duze F, a nie miekka faje
"Potem napisała mi, że jej matka nie chce go wypuścić i, że przygotowuje mu miejsce do spania... Odpisałem, że to jej znajomy a nie matki (jej matka jest uparta jak nie wiem co...)"
stary tu nawet matka woli tamtego niż Ciebie , normalnie to matka by podpowiedziała jej że to źle robi i jest to nie fer w stosunku do Ciebie , no chyba że się nie wtrąca w związek ( ale tu widać że wtrąca ).
przecież to dziecinada jest, a dziewczyna nie dorosła do związku (i w sumie to jej prawo)
podejrzewam że gdybyś sam odwalił podobny manewr to zostałbyś chujem roku, a jej stara by ci oczy wydrapała, ale odwrotnie to wiadomo ...
klasyk temat, w twoim wieku masz czas na poszukiwania a tutaj już chyba nie masz czego szukać, ponadto czytałem poprzednie tematy że niby szef ją w tyłek klepał w pracy to jak to ta sama to se podwójnie daruj lub szukaj lepszej jakości kobiet i czytaj podstawy
Emocje już opadły, czyli to jest dobry moment na jakieś wnioski. Jeżeli chociaż jednej osobie, znajdującej się w mojej sytuacji się przydadzą, to jest to warte podzielenia się tym.
Dopiero teraz widzę, że ta sytuacja nie jest jakimś pojedynczym zdarzeniem wyrwanym z kontekstu, jakimś błędem w matrixie związku, tylko jest konsekwencją innych, drobnych i pozornie nic nieznaczących wydarzeń z przeszłości. Dopiero teraz widzę, że od jakiegoś czasu pozwalałem swojej kobiecie na zbyt wiele, pozwalałem jej sobie powolutku wchodzić na głowę, bo przecież ona mnie kocha i ja ją kocham i w ogóle wszystko jest cudownie. Zapominając jednocześnie, że kobiety to cwane istoty i w związku praktycznie cały czas sprawdzają Twój charakter... Czuję się teraz jak by mnie ktoś obudził z jakiegoś snu, teraz widzę, że robiła masę bez sensownych rzeczy tylko po to, żeby sprawdzić moją reakcję. Jest ich zbyt wiele, żeby je wypisywać, ale dla przykładu podam najbardziej oczywisty i książkowy: Ona: Chodźmy tą ulicą, Ja: Nie ma sensu, tam nic się nie dzieje, Ona: ale jak tak bardzo bym chciała... Ja: No dobra to chodźmy, Ona: Albo jednak już nie chce. W takich sytuacjach człowiek myśli, what the fuck! Ale nic z tym nie robi, wyrzuca to ze swojej świadomości… Bo jest zakochany w najgorszy możliwy sposób – zapomina gdzie ma jaja i że ma swoje zdanie i mimo, że jest zakochany to powinien szanować TAK SAMO ją jak i SIEBIE, a nie (tak jak było w moim przypadku) najpierw zastanawiać się co ona pomyśli i dopiero pod to wyrabiać sobie opinie. Kolejnym przykładem może być to, że pewnego razu, mojej pannie zaczęło przeszkadzać, że nie robię czegoś (mniejsza z tym co) w swoim wolnym czasie. Gdybym spytał siebie, co robić w takiej sytuacji dwa lata temu to bym parsknął śmiechem i powiedział jak jej nie pasuje to jej problem. Ale nie, gdy jestem zakochany… Była kłótnia, ale w efekcie jest tak jak ona chciała… Kiedyś taki nie byłem… Zdobyłem zajebistą kobietę właśnie dzięki temu, że miałem swoje zdanie i swoje zajęcia, ona była na równi ze wszystkim innym. Później sytuacja się zmieniła – zakochałem się i stopniowo oddawałem jej inicjatywę i coraz więcej wolnego czasu… Co doprowadziło mnie do tego miejsca. Nie twierdzę, że stan zakochania jest czymś złym, wręcz przeciwnie każdemu życzę takiego stanu, ale jest to dobre tylko i wyłącznie jeżeli dwie strony liczą się ze swoim zdaniem na równi i szanują siebie. Jeżeli jedno próbuje wejść na głowę drugiemu, to te drugie powinno natychmiast sprowadzić na ziemie tego pierwszego a nie czekać nie wiadomo, na co. Dzisiaj już wiem, że jeżeli emocje w związku nagle jakoś tak dziwnie opadają… Seks też jest jakiś taki zwyklejszy niż zazwyczaj, laska się obraża nie wiadomo o co, to wiedz, że coś się dzieje… Najprawdopodobniej zaczynasz się zamieniać w cipkę bez jaj, a ona po prostu daje Ci szanse w postaci fochów ale co z tego jak Ty te fochy szanujesz i nie masz ich w dupie…
Po tej sytuacji, jak ktoś słusznie zauważył straciłem jaja, ale zyskałem coś równie ważnego… Przebudzenie i możliwość obejrzenia rzeczywistości. Rozmawiałem z nią, ona przepraszała, mówiła, że to się nie powtórzy… Dałem jej drugą i ostatnią szansę, chociaż nie smak pozostał. Wiem już co muszę zmienić w relacji z nią a resztę pokaże czas: albo rozejdę się z nią w przeciągu kilku miesięcy, albo jeszcze bardziej się scementujemy, z tą różnicą, że na zdrowych zasadach:)
Gdybym miał opisać w trzech słowach lekcję, którą dostałem to było by to:
1. Bądź AUTENTYCZNY i szczery z nią a przede wszystkim ze sobą. Jeśli coś Ci nie pasuje to mów o tym od razu a nie przeciągaj w czasie.
2. Bądź SPÓJNY ze sobą, jeżeli coś już powiesz to się tego trzymaj.
3. SIŁA SPOKOJU - zachowaj spokój zawsze! Nie ulegaj emocjom…
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego!
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
"Rozmawiałem z nią, ona przepraszała, mówiła, że to się nie powtórzy… Dałem jej drugą i ostatnią szansę, chociaż nie smak pozostał. Wiem już co muszę zmienić w relacji z nią a resztę pokaże czas: albo rozejdę się z nią w przeciągu kilku miesięcy, albo jeszcze bardziej się scementujemy, z tą różnicą, że na zdrowych zasadach:)"
jesteś optymistą, gówno wiesz co zmienić w relacji, bo jesteś jak generałowie obmyślający strategię do wojny która już była... Panienka wpierw przycichnie na chwilkę, parę razy dostaniesz dobrze dupy, powolutku poobserwuje Twoją "wielką przemianę" i znowu będzie rozdawać karty w scementowanym lub raczej zabetonowanym związku... Kobiety już tak mają i za chuja tego nie zmienisz...
"1. Bądź AUTENTYCZNY
2. Bądź SPÓJNY
3. SIŁA SPOKOJU"
Ty jej szansę dałeś ? Jesteś tego pewien, że to twoja decyzja była ? To co się stało to klasyka - czyli zapłakana niunia dzwoni do swojego misia, że żałuje swojego zachowania (każda baba tak robi bo i wie, że każdy misio ulega). Robisz to wszystko w związku z nią. Skaczesz wokół by wdać się w jej łaski, a to tak nie działa. Wdać się w łaski kobiety możesz również mimo chodem czyli będąc sobą i ją do życia swojego wprowadzając. Natomiast ty, a tyle z twojego opisu wynika, zmieniłeś definicję całego swojego życia dla niej, a każdy kto tak zrobi to przegra. Ta twoja "wielka przemiana" odbyła się dla niej. Końcowe odliczanie dobiega końca. Sorry, ale taki mamy klimat.
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Al B., tu nie chodzi juz o to ze panna komornika da innemu, tutaj kurwa liczylo sie by komornik pokazal jaja. Niestety, on ich nie ma:(
Ale jaja teraz to już jest odwrócony kot ogonem to ty jesteś zazdrośnik ;P.
Dupa zbita kolego, szach i mat . Jak zerwiesz to Panna na otarcie łez się puści z tamtym ( bo przecież jest wolna) , jak zrobisz akcję to też źle .
Może zagraj tą byłą laską , powiedz że skoro ona zaprasza byłych na noc to ty zaprosisz też byłą - myślę że to jedyne sensowne rozwiązanie .
Zła nie była - tylko w ch**a leciała
Dobra patelka - to podstawa związku
Taaaa wtedy wyjdzie na jeszcze bardziej żałosnego niż już to wygląda. Bedzie potrójnie niespójny.
Panie komorniku przełknij tą gorzką pigułkę i tyle. Od biadolenia Twego nic się tu nie zmieni.
Ale... Skoro on ja odwiedza i u niej spi to dlaczego i Ty nie możesz to ja kurwa nie wiem
dobra kurwa! weźcie dajcie spokój chłopakowi.. teraz po ptakach już.. zjebał, trudno..gra toczy się dalej.
prawda taka,że jak ma ochotę na innego bolca, to i tak czy siak by to zrobiła.. czy tej nocy przenocuje czy nie...
przestań robić sobie z tego emocjonalną tragedię, idź na piwo , obejrzyj mecz, wyjdź gdzieś..najlepiej nie czytaj tych rad, bo za chwile zwariujesz...
głowa do góry, co ma być to będzie!
Kurwa mać....
Komornik zrozum, że tu nie chodzi o to czy ty masz jaja czy nie ( bo to już inna historia). Nie chodzi tez o to żebyś tej Pannie przemawiał do rozsądku...
Zostawiasz sprawę, obserwujesz...a potem wyciągasz wnioski. Ty masz mieć mądrą panne od początku, a nie taką której będziesz tłumaczył i się z nią szarpał o takie sprawy.
Powiedzcie mi który z Was w takiej sytuacji tłumaczyłby babie co ma robić??
W wieku 20 lat bym to robił...Dzisiaj bym pozwolił na wszystko, a potem podziękował za współpracę...
Niech ona zaprosi tego kolegę a Ty się nie wtrącaj......pierdol to.
Jakby się kłuła strzykawkami to jeszcze bym zrozumiał ten cały plan sprowadzania na właściwą drogę;)
Ewentualnie możesz powiedzieć, że to jest dla Ciebie zdrowo popierdolone i że odcinasz się od tego i niech robi co chce. Zero akceptacji i przyzwolenia;)
Odrazu było uciąć temat i wyśmiać.
Teraz i tak masz po związku, bo chuj wiesz co ona z nim będzie robić jutro i już się nie dowiesz. Nigdy nie będzie miedzy Wami tak ja wczesniej, bo nie będziesz jej już ufać. Z kolei nawet jeśli ona nic nie zrobi i nie nawet tego nie miała w planach, to wyszedłeś na niespójną pizdeczkę i Twoja osoba w jej oczach straciła jaja, czyli to co one lubią najbardziej. Kwesta czasu aż polecisz, bo wychodź teraz że grałeś kogoś kim do końca nie jesteś.
Trudno się mówi. Zapowiada Ci się jutro ciekawy wieczór... Miłych snów.
PS. Wiesz co? Taką mam refleksję, że dwójka kochających się osób zwyczajnie nie robi sobie takich krzywych akcji. Są hostele, czy miejsca do przekonania w każdym mieście. Coś mi się wydaje, że gościu kiedyś zawrócił jej w głowie, a skoro napatoczyła się okazja do "odświeżenia" znajomości, trudno nie skorzystać, tym bardziej jak druga strona mimo że w związku, to proponuje wspólny wieczór na mieście i noc w pokoju.
IMHO to już od dawna jesteś niespójnym misiem do przytulania, któremu się pojebały zasady z podrywają i cokolwiek Pani powie, to on w życie wprowadza, tyle że w masce pewności siebie i cwaniaka. No a ona widać korzysta z okazji ile wlezie. Na płacz się zebrało bo nagle plan się popsuł i nie da się upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu? Oj jak mi przykro, bidulka. Ale zaraz, nasz miś wpadł na genialny pomysł! Jednak pozwala! Oj jaki kochany! Skarb nie chłopak. Kolega na pewno też się ucieszył.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
"dwójka kochających się osób zwyczajnie nie robi sobie takich krzywych akcji"
Dokładnie. Dodałabym jeszcze: mądrych osób.
Wszelkie zagrania, które powodują niepotrzebny dyskomfort u partnera (gadki, że ktoś mnie podrywał, albo zagadał eks, albo jakieś inne tego typu, że eks się chce spotkać, lub kolega z pracy zaprosił na piwo, itd...) - to nic dobrego.
Rozsądny, kochający, szanujący partner wie, czym może zranić drugą osobę i unika takich sytuacji. Nie stawia partnera pod ścianą, każąc mu dokonać wyboru, podejmować decyzji co do autonomii drugiej osoby. To panna sama powinna wiedzieć, że taka sytuacja zdenerwuje autora i od razu odrzucić propozycję kolegi. Tyle w temacie.
Teraz wyszło słabo.
W zasadzie można dać jeszcze jedną szansę dziewczynie, ale ja bym była bardzo ostrożna. Panna albo jest po prostu głupia, albo kompletnie bez wyobraźni i empatii. Nie potrafi wczuć się w emocje autora. To nie rokuje dobrze. Na to wszystko zaczyna manipulować nim, szantażować (płacz) i przesuwać odpowiedzialność za własną głupotę na autora.
Elba, dobrze "gada". Panna jest albo mega tępa, czyli bez wyobraźni i z zupełnym brakiem empatii (nie wspominając już o szantażu w postaci płaczu i przesuwaniu odpowiedzialności za swoją głupotę), albo.... robi Cię cynicznie w wielkiego chuja.
W jednym i w drugim przypadku ja bym z góry podziękował pannie i zakończył znajomość, ponieważ:
1) wolę być z mądrą osobą
2) ruchać to "my", a nie "nas"
Wczoraj jeszcze miałem telefon od niej. Potem sms z przeprosinami za zachowanie, że muszę się teraz głupio czuć itp. W końcu stanęło na tym, że gość ma wrócić do domu wieczorem. Ale dzisiaj znowu problemy bo jestem zazdrosny za bardzo, bo ją kontroluje i OGRANICZAM i nie mam do niej zaufania... Próbowała na mnie wywrzeć jeszcze zgodę przez marudzenie, ale tym razem się nie zgiąłem. Kuźwa, mega dziwne to jest... Teraz jest jeszcze większe prawdopodobieństwo, że się z nim puści bo będzie potrzebowała pocieszenia. Chyba czas spierdalać z tego związku...
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
No i jak? Wisiałeś z nią na łączach przez cały wieczór i masz pewność że kolega nie zakutasił, czy jednak telefon jej się rozładował?
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
Nie wisiałem z nią na łączach. Poszedłem na piwo a ona sama się odezwała, że jej matka się bardzo przejeła jego przyjazdem i cały czas z nim gada, potem się pytała jak mi spotkanie mija. Wymieniliśmy przez wieczór kilka smsów. Potem napisała mi, że jej matka nie chce go wypuścić i, że przygotowuje mu miejsce do spania... Odpisałem, że to jej znajomy a nie matki (jej matka jest uparta jak nie wiem co...) i nie zmienie swojego zdania, że jeśli gość zostanie na noc to nie chcę się z nią widywać. Zaraz telefon z płaczem, że jak wgl mógłbym ją rzucić za taką pierdołe... Podobno leżała na łożku i zasypiała bo rano do pracy. Chciała mi dać do telefonu jej mame, że gada z tym typem. Rozłączyła się z płaczem. Przyznam, że też mnie emocje rozbroiły bo jesteśmy z ta laską zżyci bardzo... Oddzwoniłem jej, i powiedziałem, żeby ten chuj tam nocował... Słyszała, że mówię to przez łzy i odpowiedziała (też z płaczem), że ona już zasypia i żebym się uspokoił i też zasnął. Napisałem jej smsa, że czuje się źle ale jej ufam i dobranoc. Odpisała mi z rana, dobrze, że mi ufasz bo wszystko jest tak jak zwykle, potem, że ten koleś dzisiaj jedzie także możemy skończyć ten temat i potem zmieniła temat. Odpisałem jej, że ten koleś musi dzisiaj zniknąć bo inaczej z nami koniec, napisałem jej też cały elaborat z wytłumaczeniem mojego punktu widzenia. Odczytała i powiedziała, że skoro mi tak przeszkadza to zebym ją zostawil. Potem sms z przeprosinami i obiecuje, że on dzisiaj zniknie. Odpisałem tylko Ok. Przez 6 godzin milczeliśmy aż coś mi strzeliło do łba, żeby zapytać jej jak mija jej wieczór.
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
Jak słodko! Były łezki
Niezły budyń z głowy Ci zrobiła. Powoli Cie urabia. Ciekawe jak daleko granica się przesunie
"Podobno leżała na łożku i zasypiała bo rano do pracy. Chciała mi dać do telefonu jej mame, że gada z tym typem. Rozłączyła się z płaczem"
Tłumaczenie:
Leżała na łóżku z tamtym i się rozbierała bo lubi dobry seks. Chciała ściemnić że da mamę do telefonu, ale tamten już wyjmował Wacka, więc musiała się rozłączyć udając płacz.
Mmmm, spytałeś się już panny czy umyła rano ząbki?
haha widzę, że masz satysfakcje w pierdoleniu ludziom w głowach. Nie znasz niuansów całej sytuacji, więc bardzo pięknie proszę ale zatrzymaj nic nie wnoszące i debilne komentarze dla siebie.
Ja pierdole jak można żyć cały czas z przekonaniem, że Twoja laska non stop daje komuś innemu...
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
jakbyś nie miał takiego przekonania, to byś nie zakłądał tematu
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Ja pierdole, jak mozna komornik zyc udajac ze ma sie jaja, jakokolwiek meska godnosc? Slyszales o czyms takim w ogole?
"Słyszała, że mówię to przez łzy i odpowiedziała (też z płaczem) , że ona już zasypia i żebym się uspokoił i też zasnął."
uuu, jakie to romantyczne, tyle lez wylales ...ale nie martw sie: jestem pewien ze zasnela spokojnie, bo wie ze ma faceta przez duze F, a nie miekka faje
.... Nie chce dzisiaj już o tym myśleć, muszę sobie to w głowie ułożyć i wtedy napisze tu wnioski, może potomnym się przyda
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
A jak najbardziej. Wnioski tu zawsze mile widziane. Szczególnie te po dłuższym czasie.
____________________________________________
"Umysł jest jak spadochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein
"Potem napisała mi, że jej matka nie chce go wypuścić i, że przygotowuje mu miejsce do spania... Odpisałem, że to jej znajomy a nie matki (jej matka jest uparta jak nie wiem co...)"
stary tu nawet matka woli tamtego niż Ciebie , normalnie to matka by podpowiedziała jej że to źle robi i jest to nie fer w stosunku do Ciebie , no chyba że się nie wtrąca w związek ( ale tu widać że wtrąca ).
przecież to dziecinada jest, a dziewczyna nie dorosła do związku (i w sumie to jej prawo)
podejrzewam że gdybyś sam odwalił podobny manewr to zostałbyś chujem roku, a jej stara by ci oczy wydrapała, ale odwrotnie to wiadomo ...
klasyk temat, w twoim wieku masz czas na poszukiwania a tutaj już chyba nie masz czego szukać, ponadto czytałem poprzednie tematy że niby szef ją w tyłek klepał w pracy to jak to ta sama to se podwójnie daruj lub szukaj lepszej jakości kobiet i czytaj podstawy
they hate us cause they ain't us
Emocje już opadły, czyli to jest dobry moment na jakieś wnioski. Jeżeli chociaż jednej osobie, znajdującej się w mojej sytuacji się przydadzą, to jest to warte podzielenia się tym.
Dopiero teraz widzę, że ta sytuacja nie jest jakimś pojedynczym zdarzeniem wyrwanym z kontekstu, jakimś błędem w matrixie związku, tylko jest konsekwencją innych, drobnych i pozornie nic nieznaczących wydarzeń z przeszłości. Dopiero teraz widzę, że od jakiegoś czasu pozwalałem swojej kobiecie na zbyt wiele, pozwalałem jej sobie powolutku wchodzić na głowę, bo przecież ona mnie kocha i ja ją kocham i w ogóle wszystko jest cudownie. Zapominając jednocześnie, że kobiety to cwane istoty i w związku praktycznie cały czas sprawdzają Twój charakter... Czuję się teraz jak by mnie ktoś obudził z jakiegoś snu, teraz widzę, że robiła masę bez sensownych rzeczy tylko po to, żeby sprawdzić moją reakcję. Jest ich zbyt wiele, żeby je wypisywać, ale dla przykładu podam najbardziej oczywisty i książkowy: Ona: Chodźmy tą ulicą, Ja: Nie ma sensu, tam nic się nie dzieje, Ona: ale jak tak bardzo bym chciała... Ja: No dobra to chodźmy, Ona: Albo jednak już nie chce. W takich sytuacjach człowiek myśli, what the fuck! Ale nic z tym nie robi, wyrzuca to ze swojej świadomości… Bo jest zakochany w najgorszy możliwy sposób – zapomina gdzie ma jaja i że ma swoje zdanie i mimo, że jest zakochany to powinien szanować TAK SAMO ją jak i SIEBIE, a nie (tak jak było w moim przypadku) najpierw zastanawiać się co ona pomyśli i dopiero pod to wyrabiać sobie opinie. Kolejnym przykładem może być to, że pewnego razu, mojej pannie zaczęło przeszkadzać, że nie robię czegoś (mniejsza z tym co) w swoim wolnym czasie. Gdybym spytał siebie, co robić w takiej sytuacji dwa lata temu to bym parsknął śmiechem i powiedział jak jej nie pasuje to jej problem. Ale nie, gdy jestem zakochany… Była kłótnia, ale w efekcie jest tak jak ona chciała… Kiedyś taki nie byłem… Zdobyłem zajebistą kobietę właśnie dzięki temu, że miałem swoje zdanie i swoje zajęcia, ona była na równi ze wszystkim innym. Później sytuacja się zmieniła – zakochałem się i stopniowo oddawałem jej inicjatywę i coraz więcej wolnego czasu… Co doprowadziło mnie do tego miejsca. Nie twierdzę, że stan zakochania jest czymś złym, wręcz przeciwnie każdemu życzę takiego stanu, ale jest to dobre tylko i wyłącznie jeżeli dwie strony liczą się ze swoim zdaniem na równi i szanują siebie. Jeżeli jedno próbuje wejść na głowę drugiemu, to te drugie powinno natychmiast sprowadzić na ziemie tego pierwszego a nie czekać nie wiadomo, na co. Dzisiaj już wiem, że jeżeli emocje w związku nagle jakoś tak dziwnie opadają… Seks też jest jakiś taki zwyklejszy niż zazwyczaj, laska się obraża nie wiadomo o co, to wiedz, że coś się dzieje… Najprawdopodobniej zaczynasz się zamieniać w cipkę bez jaj, a ona po prostu daje Ci szanse w postaci fochów ale co z tego jak Ty te fochy szanujesz i nie masz ich w dupie…
Po tej sytuacji, jak ktoś słusznie zauważył straciłem jaja, ale zyskałem coś równie ważnego… Przebudzenie i możliwość obejrzenia rzeczywistości. Rozmawiałem z nią, ona przepraszała, mówiła, że to się nie powtórzy… Dałem jej drugą i ostatnią szansę, chociaż nie smak pozostał. Wiem już co muszę zmienić w relacji z nią a resztę pokaże czas: albo rozejdę się z nią w przeciągu kilku miesięcy, albo jeszcze bardziej się scementujemy, z tą różnicą, że na zdrowych zasadach:)
Gdybym miał opisać w trzech słowach lekcję, którą dostałem to było by to:
1. Bądź AUTENTYCZNY i szczery z nią a przede wszystkim ze sobą. Jeśli coś Ci nie pasuje to mów o tym od razu a nie przeciągaj w czasie.
2. Bądź SPÓJNY ze sobą, jeżeli coś już powiesz to się tego trzymaj.
3. SIŁA SPOKOJU - zachowaj spokój zawsze! Nie ulegaj emocjom…
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego!
"... Przestań kombinować, nie było żadnego wczoraj, nie ma żadnego jutro. Jest tylko dziś..."
"Rozmawiałem z nią, ona przepraszała, mówiła, że to się nie powtórzy… Dałem jej drugą i ostatnią szansę, chociaż nie smak pozostał. Wiem już co muszę zmienić w relacji z nią a resztę pokaże czas: albo rozejdę się z nią w przeciągu kilku miesięcy, albo jeszcze bardziej się scementujemy, z tą różnicą, że na zdrowych zasadach:)"
jesteś optymistą, gówno wiesz co zmienić w relacji, bo jesteś jak generałowie obmyślający strategię do wojny która już była... Panienka wpierw przycichnie na chwilkę, parę razy dostaniesz dobrze dupy, powolutku poobserwuje Twoją "wielką przemianę" i znowu będzie rozdawać karty w scementowanym lub raczej zabetonowanym związku... Kobiety już tak mają i za chuja tego nie zmienisz...
"1. Bądź AUTENTYCZNY
2. Bądź SPÓJNY
3. SIŁA SPOKOJU"
Ty jej szansę dałeś ? Jesteś tego pewien, że to twoja decyzja była ? To co się stało to klasyka - czyli zapłakana niunia dzwoni do swojego misia, że żałuje swojego zachowania (każda baba tak robi bo i wie, że każdy misio ulega). Robisz to wszystko w związku z nią. Skaczesz wokół by wdać się w jej łaski, a to tak nie działa. Wdać się w łaski kobiety możesz również mimo chodem czyli będąc sobą i ją do życia swojego wprowadzając. Natomiast ty, a tyle z twojego opisu wynika, zmieniłeś definicję całego swojego życia dla niej, a każdy kto tak zrobi to przegra. Ta twoja "wielka przemiana" odbyła się dla niej. Końcowe odliczanie dobiega końca. Sorry, ale taki mamy klimat.
wiesz Wiarus na błędach też się człowiek uczy, niech sam zobaczy jak będzie
they hate us cause they ain't us
Oczywiście, dzieci muszą się z czegoś brać, a natura ma tutaj swój plan do zrealizowania i dlatego autor gada jak potłuczony (zresztą baba też).