Cześć wszystkim.
Ostatnio rozmawiam ze swoją dziewczyną i ogólnie uważa mnie za mało męskiego. Stało się to uciążliwe, bo ja nie chcę być jako dziecko w tej relacji, a ona nie czuje mojej podpory w cięższych chwilach oraz czuję, że ona wszystko jakby prowadzi. Podpowiecie, jak to zmienić żeby to nie doprowadziło do końca związku?
Właśnie chodzi o to, że nie chcę go kończyć. Popełniłem w życiu już parę błędów i nie odpuszczę tego łatwo
A myślisz, że w nowym związku nie będzie pizdą?
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Biorąc pod uwagę aktualną postać rzeczy, to powinien wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość.
http://podrywaj.org/blog/jak_nie...
Po prostu mów i rób co myślisz, a nie to, co ona by chciała dla swojej wygody usłyszeć. Zastanów się, czy naprawdę nie dajesz jej wsparcia, czy tylko wymyśla sobie jakieś durne, oklepane teksty. Ja też słyszałem że jej nie rozumiem, że nie czuje wsparcia, mimo, że wkładałem w związek mnóstwo starań i energii. Popatrz czy ona Cię wspiera w ciężkich chwilach, w ogóle popatrz z wysokości co ona dla Ciebie robi.
A jeśli Ci mówi że jesteś mało męski, to możesz ją wziąć na rozmowę, powiedzieć że podjąłeś męską decyzję i że odchodzisz, bo nie masz zamiaru słuchać takiego czegoś. Podziała raczej na pewno i zacznie za Tobą latać. A jeśli nie zacznie, to będzie znaczyło że nie masz czego żałować.
Niestety tak trzeba, zaoszczędzi Ci to tracenia czasu z nieodpowiednimi laskami.
Mi zabrakło w związku takiego zdecydowania i to była jedna z przyczyn jego rozpadu, teraz na nowo się tego uczę.
No właśnie nie chcę jej rzucać...
no właśnie wiemy....
za wszelką cenę, byle być, prawda? Laska ci mowi, że jesteś pipa, ale co tam... Już ją przeprosiłeś?
Choć z drugiej strony, poziom spizdowacenia dzisiejszej młodzieży jest tak wysoki, że wysoce prawdopodobne, że należysz do tej grupy. Laska ewidentnie tęskni za psychologicznym "drwalem", a nie "drwalikiem", który sobie dłuższą, rzadkawą bródkę zapuścił...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Kensei ma rację. Młody jesteś i to nie jest związek na całe życie. Ewakuacja byłaby najlepszym wyjściem.
Masz fajny wzrost i dobrze, żebyś był świadom, że taki walor daje Ci znaczą łatwość w podrywaniu kobiet. Zatem nie peniaj.
Podejrzewam, że skoro młody i wysoki to szczupły. Jeśli tak to zacznij pakować. Jak się zaczniesz rozrastać, to zaczniesz czuć przypływ siły i przypływ pewności siebie. Przypakowany facet od razu się kojarzy z pewnością siebie, mimo, że pod spodem może być różnie.
Wyglądowo najłatwiej coś zmienić. Jeszcze prędzej powinieneś też zacząć ją mocniej obracać w alkowie i tam próbować ją zdominować. Twój cel: orgazmy lub by nie mogła wytrzymać na zasadzie chce jeszcze, ale już nie dam rady.
Stanowczość, stanowczość, stanowczość, która związana jest z tym byś jak najczęściej czuł się pewnie i się nie bał. To już kwestia dużego przepracowania. Trzeba wychodzić ze strefy komfortu, czyli robić nowe rzeczy, które wiążą się ze strachem.
Generalnie, jak mam być szczery: Ty nie patrz dziewcyny (pisownia specjalna), tylko patrz siebie i rozwijaj się.
-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.
Najszybciej możesz ugrać coś w łóżku, jak napisał Aleus, zacznij dominację, częściej stosuj dominujące pozycje - jak np od tyłu, pieprz ją a nie się kochaj, nie pytaj się na co ma ochotę tylko to rób, chcesz lodzika to sprowadź ją na dół, dawaj więcej orgazmów, sam inicjuj sex, nie czekaj aż nabierze ochotę, nigdy nie pytaj czy jej było dobrze, Łóżko jest o tyle fajne, że można to wprowadzić stosunkowo szybko.
W życiu codziennym - sam inicjuj spotkania, jakieś wyjścia, nie pytaj w restauracji na co ma ochotę tylko skup się na sobie, wybierz danie dla siebie, powiedz jej co wybrałeś i wtedy dopiero pytaj co jej zamówić, staraj się sam podejmować decyzje albo o nich przynajmniej mówić i wtedy dopiero pytać ją o zdanie, nigdy na odwrót. Zadbaj o pewność siebie, zacznij ćwiczyć, ubierać się lepiej, a przede wszystkim zacznij flirt z innymi kobietami, żeby podbudować swoje ego.
To są takie pierdoły, o których niestety większość facetów zapomina. Bycie męskim nie oznacza bycia jakimś bezmózgim prymitywem czy troglodytą, bycie męskim to są te wszystkie drobne rzeczy w których pokazujemy, że To my prowadzimy relację.
O języku ciała było w jednym z wątków, ale tak w skrócie - ja stosuję żartobliwe klepanie w tyłek na zasadzie "kary" za złe zachowanie, łapanie i ściskanie za pośladki, dotyk, prowadzenie, jak przechodzimy przez drzwi to puszczam ją przodem ale nie na zasadzie ustąpienia miejsca tylko łapię za plecy i przesuwam do przodu...
Pocałunek - przyciągam jej twarz za szyję, łapię za policzki, za szczękę, ustawiam ją sobie, przyciągam do siebie.
Gra wstępna - jak zaczynam całować szyję czy uszy to staję za nią, przyciągam do siebie, łapię za szyję...
W łóżku - nie mówię jak się ma ułożyć tylko sam ją układam, chcę pozycję od tyłu to ją podnoszę i ustawiam do pozycji, większość partnerek to mega podniecało. Generalne w mowie ciała musisz pokazać, że masz przewagę siły. Oczywiście jak jest czas trzeba być delikatnym, ale trzeba czasami po prostu kobietę trochę zeszmacić.
Podsumowując, mi to zawsze przychodziło naturalnie, więc nie wiem jak wygląda nauka tego samodzielna, czy jest to trudne czy nie, wydaje mi się, że jest to do ogarnięcia, ale najłatwiej to zrobić z nową kobietą, podczas czystego startu, bo stara zawsze będzie Cię już postrzegała przez pryzmat mało męskiego.
Powinieneś wysłać autorowi powyższego postu kratę dobrego piwa, wyjaśnił dostanie, to kobieta ma dopasowywać się do Ciebie, a nie odwrotnie - taka kolej rzeczy. (oczywiście bez żadnej tyranii) Musisz być pewny siebie i zdecydowany, jeżeli coś Tobie nie pasuje, to od razu poruszaj dany wątek i wyjaśniaj z nią to. Nie zastanawia Ciebie to, dlaczego mimo tego, że tak mówi - to wciąż z Tobą jest? Może to po prostu typowe, bzdurne babskie gadanie - które ma na celu podporządkowanie Ciebie do konkretnej formy.
http://podrywaj.org/blog/jak_nie...
Nie jesteśmy ze sobą jakoś długo, a ten temat męskości jest świeży po prostu od razu jak to usłyszałem to chciałem jakoś zareagować. Doceniam wszystkie rady, ale jednym z głównych aspektów jest seks, z którym ona chce czekać do ślubu
Wogóle jej nie przeleciałeś i dziwisz się, że nazywa Cię mało męskim? Rozbiłeś się o prosty shit "Czekam z tym do ślubu" i jak posłuszny piesek merdając ogonkiem, zapewniłeś ją, że poczekasz Tak więc w jej oczach już nikim więcej nie będziesz.
To się wszystko zgadza, ale istnieją kobiety, które walczą z mężczyzną o dominację i to bez względu na to z kim są. Opcje są trzy;
1 Gość ulega i staje się cipką a kobieta przejmuje męską rolę w związku
2 Panuje nieuastanny konflikt, częste kłótnie i godzenie się.
3 Facet mówi; "pierdolę, odchodzę"
Istnieje pewien typ kobiet, z którymi inaczej się nie da. To autor musi zdecydować którą opcję wybierze.