Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Czy ta Pani czegoś ode mnie chce, czy się zgrywa?

22 posts / 0 new
Ostatni
william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161
Czy ta Pani czegoś ode mnie chce, czy się zgrywa?

Witajcie bracia, potrzebuję tu fachowej rady gdyż wydaje mi się, że utknąłem z lekka w czarnym punkcie i w sumie zanim poczynię jakieś konkretne kroki to wolę zasięgnąć opinii tutaj.

Już grubo ponad rok pracuję w pewnej niedużej firmie, każdy siebie zna, każdy plotkuje przy porannej kawie i tak dalej. Pracuje tam również Pani X, która jest po czterdziestce ale do rzeczy. Pani X już nie ma swojego męża, ma odchowanego syna i z tego co wiem mieszka sama. Pani X ma BARDZO dobry kontakt z zarządem w firmie z racji jakiegoś tam "stanowiska" które tego wymaga, Pani X jest kobietą która w młodości nie miała lekko z ojcem i widać po niej niestabilność emocjonalną.

Pewnego dnia Pani X, po kilku miesiącach pracy gdzie wcześniej nie rozmawiałem z nią zbyt często (ale z tego co pamiętam w chuj zwracała na mnie uwagę) przyszła na mój dział i spróbowała mnie jawnie zshit-testować. Ktoś gdzieś coś zostawił, zasugerowała mi bym to zabrał, sprzątnął - cokolwiek. Powiedziałem jej, że to nie moje i sama może to zrobić - jej mina bezcenna, ogólnie widać było, że wyprostowałem ją z lekka. Od tamtego momentu Pani X regularnie zaczęła mnie zaczepiać zarówno spojrzeniem jak i zagadywaniem do mnie. Gdy zacząłem z nią rozmawiać to ciągnie się to do teraz. Fakt, jestem młody - pracuje tu jeszcze jeden młody chłopak ale na niego jakby mniej zwraca uwagę, jest młodszy i tak dalej.

Kiedy tylko jestem na firmie (zawsze rano i czasami a ostatnio częściej popołudniu na godzinę, półtorej) to wydaje mi się jakby Pani X w każdej wolnej chwili gdy może oderwać się od pracy jakimś magicznym sposobem pojawia się tam gdzie ja. Gdy rano mam parę drobnych rzeczy do ogarnięcia to jakby czeka ze zrobieniem sobie kawy specjalnie do momentu, aż ja się tam znajdę żeby ze mną popierdolić. Miałem takie tygodnie, gdzie starałem się nie odwiedzać jej "rejonu" i siedziałem na magazynie to po 2-3 dniach braku kontaktu sama wpada na magazyn i koncentruje uwagę na mnie po drodze gadając jeszcze z innymi. Ogólnie to patrząc się jej w oczy dosłownie widzę to, że się jej podobam ale teraz zaczynają się schody, bo..

Na przykład, stałem sobie z nią rano na kawce w towarzystwie jeszcze jednej osoby z firmy i rzuciła tekstem w stylu "O wiesz co, mój syn się niedługo wyprowadza to może zajmiesz jego pokój, będę Twoją drugą mamą" - uśmiechnąłem się ale w sumie to pomyślałem "nie będę się na nic napalał, bo jeżeli ona tak na serio to mówiłaby to w towarzystwie innej osoby, która to słyszy?" - ogólnie trzymam trochę dystans, często zamienię z nią dwa słowa i out a ona jakby widzi to, że lekko ją zlewam i następne 2-3 dni to czysta inicjatywa z jej strony. Zagadywanie, uśmieszki, puszczanie oczka (to robi dosłownie ciągle) - nie jestem debilem, żeby się tym jakoś mega jarać gdyż jak wiemy ja młody, ona starsza, szuka bolca i go potrzebuje więc sama możliwość poflirtowania z młodym chłopakiem ją kręci.

Na samym początku roboty tam zapytała mnie również w towarzystwie jakiejś drugiej babki czy lubię starsze, to powiedziałem jej, że tak (nie wprost, żartując) - uśmiechnąłem się i tyle. Od tamtego momentu mam w głowie dwie wizje ale to jak jebane 50:50. Albo totalnie się zgrywa, bo widzi, że mi się podoba (staram się jej to subtelnie pokazywać, często zdarza mi się ją dotknąć, żartobliwie dziubnąć) i robi to tylko dla podniesienia swojej wartości, albo robi to + faktycznie gdybym czegoś chciał i podziałał to by wyszło. Nie mam na tyle wyczucia, by to rozkminić bo babka to taki trochę typ cwaniary, widać, że brak ojca w dzieciństwie i rozpad małżeństwa sprawił, że jest znerwicowana i trochę przebolona ale narcystyczna z drugiej strony. Zdarzało się, że przyjechałem w południe na firmę i nie kręciłem się tam gdzie ona a ta nagle pojawiała się w przejściu między biurem a magazynem jakby miała po coś iść i w momencie gdy zatrzymywała się żeby pogadać po gadce szmatce ze mną nagle w tył zwrot i powrót do siebie. (WTF) Ogólnie wyczuwam od niej taką energię, że faktycznie się jej podobam, lubi interakcje ze mną, rozmowę (często zamienię z nią parę zdań na jakiś konkretny, poważny temat i ona jakby jest jakby zafascynowana sposobem w jaki potrafię się wtedy zachować/wypowiedzieć) i tak dalej. Na tym poziomie wszystko jest okej ale szczerze to nie wiem na ile mogę sobie pozwolić.

Przewijał się jakiś tam temat gdzie w towarzystwie koleżanki gdy ta już poszła, odnosząc się do czegoś o czym z nią zanim wszedłem gadała powiedziała coś w stylu "no bo my jesteśmy słodkie, prawda?" to powiedziałem jej, że to tak jakbym miał ocenić czekoladki bez spróbowania ich, musiałbym spróbować żeby się przekonać. Kompletnie nie wchodzę jej w dupę, potrafię znegować, zażartować z niej i to jakby owocuje inicjatywą z jej strony. Ostatnio mówiła, że będzie wynajmować pokój po synku i wpadła na magazyn poruszając ten temat, coś tam napomknęła, że dużo ode mnie nie weźmie ale to taka gadka gdzie w tle jest kilku chłopa którzy to słyszą - moim zdaniem to robi to w chuj dla atencji ale ja jej tej atencji nie daję i czasami się podśmiewam mówiąc "no chętnie chętnie, a wygodne tam łóżko?" etc. Ona czuje, że nie jestem frajerkiem któremu staje na taki tekst i widzi, że nie biorę wszystkiego na poważnie - czuję to w kościach.

Zasadnicza kwestia jest tego typu, że w mojej głowie dominuje myśl: "Podobam się jej, to widać - kręcę ją, ona mnie ale Pani X TYLKO się tak zgrywa, nawet jakby coś wyszło to raczej bałaby się, że rozpierdolę się komuś z kolegów i będzie cyrk w pracy" - temat jest niesamowicie śliski. Z jednej strony czuję, że chcę grać z nią teraz ostro i przekazać jej jakoś PRAWIE dosłownie, że chciałbym to i tamto (raczej nie miałbym problemu żeby to zrobić) a z drugiej mam głowie to, że gdyby serio byłaby z nią jakaś konkretna opcja to nie mówiłaby o tym pokoju przy ludziach, nie pytałaby czy lubię starsze przy koleżance. Myślicie, że warto zagrać z nią ostro gdy jesteśmy oczy w oczy poza normalną rozmową i flirtem, czy powyższe totalnie wykreśla realność domknięcia tematu jakbym chciał?

Nie piszcie, że tam gdzie pracujesz tam chujem nie wojujesz bo nie o to tu chodzi.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3953

"szczerze to nie wiem na ile mogę sobie pozwolić."

Na tyle na ile chcesz Will.

I will take it all. Wink

Szkoda, że na test o pokoju i byciu mamą nie powiedziałeś po prostu że teraz grzeje Cię inny roleplay, nadal masz niespełnione fantazje z nauczycielką, więc jeśli myślisz że jeszcze możesz mnie czegoś nauczyć to jasna sprawa Wink

Wybierz sam, dobrze Ci idzie, rozumiem, że chciałbyś konkrety i od razu wiedzieć jak jest. Tu nasza męska zmora - stajemy się niecierpliwi, a to jest główna broń, której ta babka świetnie używa. Może wystarczy jej sam flirt, a może po prostu długo grzeje grunt lecz przy znajomych mówi o Tobie i zaraz racjonalizuje rodzaj relacji, żeby nie było, że to na serio. No nie może na serio nic publicznie powiedzieć, bo tak widocznie ma że sobie nie pozwoli. Ale. Jak chcesz na już, to po prostu dograj dobry flirt żeby zbudować napięcie, po czym umów się na oglądanie pokoju. To wersja łagodna. Chamska jest taka że po dość pikantnym flircie w dobrej energii i przy lekko rozgrzanej pannie x spacerkiem doprowadzasz Was oboje w ustronne miejsce na terenie firmy czy gdzieś poza oczami gapiów i tam od razu wykonujesz zdecydowany krok w przód vide eskalacja/kc/fc/bj/fj czy co tam się zapragnie, tylko szczerze i prosto z mostu Smile

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

"lecz przy znajomych mówi o Tobie i zaraz racjonalizuje rodzaj relacji, żeby nie było, że to na serio" wiesz co? Właśnie w tym rzecz, ona doskonale wie, że goście z którymi robię mnie szanują, lubią i rozmawiają ze mną na każdy temat jak chłop z chłopem. W momencie gdy ona rzuciła ten tekst o pokoju to nie wyglądało to tak, że skuliłem łeb robiąc się cały czerwony tylko kontynuowaliśmy wątek z humorkiem. Bardzo często odnoszę wrażenie, że mój flirt jest jakby ^^^^ w porównaniu do flirtu chłopaków z którymi robię. Serio, 99,9% ludzi na firmie to dorośli, świadomi siebie ludzie.. faceci z lekka flirtują z babkami, babki z facetami jak to w małych firmach z atmosferą ale ja jestem jakby ponad? Takie odnoszę wrażenie. Gdy flirtuję z nią lekko w towarzystwie to po minach ludzi (kogokolwiek) w otoczeniu odnoszę wrażenie, że sami to kurwa respektują i jakby mój poziom flirtu i rozmowy jest na tyle wysoki, że traktują mój flirt nie jajcarsko tylko w taki sposób, jakbym był w ich wieku - kumasz bazę?

"szczerze to nie wiem na ile mogę sobie pozwolić."

"Na tyle na ile chcesz Will." - jestem tego samego zdania, ale j/w z deka ograniczają mnie myśli, że gdyby serio czegoś chciała to nie wspominałaby o czymkolwiek związanym z tym w towarzystwie (zwłaszcza) facetów. Z automatu na łeb siada mi (oby ILUZJA), że flirtowałaby ze mną tylko w cztery oczy a w towarzystwie trzymałaby dystans a ona to robi tak czy siak. Z drugiej strony to dorosła kobieta i to nie jest dla niej temat tabu, więc pewnie dlatego ma wyjebane w to co kto pomyśli ale stara się to właśnie z lekka wyracjonalizować by nie było aż tak jednoznacznie w towarzystwie. W sumie to u mnie na firmie te tematy to nie tematy tabu, czasami poflirtuję nawet z kobietą zbliżającą się do emerytury i tak, ta o której jest ten wątek doskonale to widzi i jakby łapie bakcyla. Widzi, że jestem w tym (Dobry?) nie tylko jeżeli chodzi o nią ale i z innymi kobietami z roboty ale w nie zbytnio się nie wczuwam bo poważne zamiary mam tylko w stosunku do tej konkretnej. Ogólnie jestem pewien, że "służbowo" mam nad sobą aurę zajebistości, kobiety z firmy lubią same mnie zaczepiać i flirtować na tyle na ile mogą (spora część małżeństwo to tamto) i tak to wygląda.

Z tego co zdążyłem zauważyć to w momencie gdy jest zabawnie, jest flirt, uśmiech, spojrzenie i tak dalej ma mnie za takiego fajnego gówniarza do wyruchania a gdy robi się poważniej to ona jakby bardzo zwraca uwagę na to w jaki sposób z kimś rozmawiam i jak się zachowuję. Jak raz odebrałem telefon od klienta w sprawie czegoś tam no i musiałem z uwagi na sytuację przewinąć kilka elokwentnych zdań to chwilę po tym jakby się do mnie teleportowała, uśmiechnięta, wręcz skrycie podniecona tym co zrobiłem. Gdy siedzę w korytarzu a ona przechodzi od siebie gdzieś tam po coś tam to zawsze, ale to kurwa zawsze jest grane oko w moją stronę i raz uśmiech raz bez. Czasami na wyjściu i na powrocie, robi to już jakby podświadomie.

Wracając jeszcze do tego pokoju to raz w towarzystwie jednej osoby rzuciła (niby żartem tiririri) żebym się wprowadzał, a innym razem przyszła do nas gdzie było nas kilku a stałem z ziomem po 40 obok siebie i wszedł temat jej pokoju (on też o tym wie), ziom rzucił mi "i co młody, no nie skorzystasz?" na co ona "ja bym od niego dużo nie wzięła, tylko łóżko musiałbyś sobie ogarnąć bo młody zabiera je z tego pokoju"

Coś mi się wydaje, że ona serio chce mnie wyruchać, boi się wrzucać temat pokoju gdy jesteśmy sam na sam dlatego rzuca tym w towarzystwie niby dla beczki racjonalizując tak jak wyżej napisałeś. Szczerze to nie zagadałem do niej o ten pokój jeszcze ani razu i w sumie ciekaw jestem reakcji, muszę jakoś niby żartem się za to zabrać, albo zagram z otwartej i powiem jej zwyczajnie, że miałem koszmar, przyszła do mnie w nocy, było bardzo miło ale sen szybko za się skończył i obudziłem się zalany zimnym potem. To zadziała lepiej niż jakieś pierdolenie o pokoju.

Ale serio myślisz, że ona ryzykowałaby opinią o sobie takim czymś? Przecież tak j/w pisałem, ona wie, że my faceci w swoim towarzystwie rozmawiamy tam na różne tematy i moim zdaniem to bałaby się, że się rozjebię i będzie nagonka, że ruchała się z młodym. Z drugiej strony niedługo zderzenie ze ścianą, brak bolca, ochota na młodszego którą wyczuwam i widzę.. chuj wie. Wychodzi na to, że albo ryzykuję i gram w otwarte karty robiąc jak wyżej albo chuj z tego i będę musiał się domyślać czy nie zjebałem aby okazji przez martwienie się tym czym JAK JUŻ ona powinna się martwić.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

ooo facet, ale masz nakręcone do urobienia milfa. Jak to spierdolisz, a być może tak będzie bo się nakręciłeś, to daj namiar ja się zajmę tą mamuśką Wink

Poczytaj mojego bloga o milfie. W każdym razie, urabiaj dalej - wtrącaj coraz więcej seksualnych podtekstów i dotyku i nie pokazuj, że ci zależy! Na wyjebaniu. Takie to lubią najbardziej. Pokazałeś już, że seksualnie jest w twojej orbicie, a teraz bądź facetem i niech ona się teraz nakręci bardziej i postara.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

Wczoraj poszedłem zrobić sobie kawę, była sama więc zanim do głowy uderzył mi głos "nie rób tego" powiedziałem do niej krótko "Hej i co z tym Twoim pokojem, biorę go", ona się krótko zaśmiała i spytała "a to co się stało?". W sumie to miałem pusty łeb, szarpnęły mną mieszane emocje i przewinąłem jej DOSŁOWNIE, że moja matka mnie wkurwia (ona zna jakby trochę moją sytuację, że mieszkam z matką, że moja matka jest nadopiekuńcza, ma krzywo pod kopułą, nie widzi świata poza Bogiem bo któregoś dnia poruszyłem delikatnie tę kwestię przy niej i jeszcze kimś w luźnej rozmowie) na co ona "oj nie można tak z matką" i to tyle, ale to bez żadnego najazdu na mnie - grzecznie. Szczerze to nie miałem wtedy takiej energii, by poprowadzić to jakoś inaczej w stronę podtekstów, ta odpowiedź na to "co się stało?" sama we mnie wjechała i jakby z automatu powiedziałem o matce bo to w sumie fakt, czuję to. Gdy spytała dlaczego mnie wkurwia to urwałem wątek, stwierdziłem, że nie będę się jej żalił i tłumaczył. Mówiłem o tym i o tamtym i nic więcej jej do wiadomości nie potrzeba. Wyszedłem robić swoje, to było w chuj krótkie. Potem jeszcze wpadła na magazyn, stałem z gościem i miałem małą dziurę w jeansach na dupie to przewinąłem jej dla jaj, że chłopaki ciągle się z tego śmieją i już mam kurwa dosyć, pożartowaliśmy i na odejściu powiedziała żebym się nie martwił, to odparłem, że wyjebane uśmiechnąłem się i tyle.

Dziś nie widziałem jej z samego rana, byłem tam jakieś dwie godziny z kawałkiem i w połowie poszedłem standardowo, zrobić sobie kawę. Droga od biura na magazyn prowadzi przez kuchnię i mignęła mi gdzieś chyba w korytarzu, ale szczerze to nawet nie byłem wtedy pewien czy to ona. Po jakiś 2-3 minutach wchodzi do mnie idąc od tamtej strony i trafił się taki moment, gdzie ja już mijałem futrynę z kawką. "Wszystkiego najlepszego", powiedziała miło z uśmiechem i zdrobniła moje imię gdzie wcześniej śmiałem się do niej, żeby tego nie robiła a jak powiedziała ze dwa razy specjalnie to mówiłem na nią tak jak ona mówiła, że nie lubi. Odpowiedziałem jej "Hej, dzięki" i poszedłem dalej. Pół godziny później wpadła na magazyn pogadać z jednym chłopem, nie zwracałem na nią uwagi - poszła do siebie.

Jak szedłem do biura załatwić ostatnie formalności przed wyjazdem i mijałem ją face to face w głównym holu miała zero emocji na twarzy. Nie to, że jakoś zbytnio analizuję i się spinam tą sytuacją, ale szczerze to nie wiem czy mam teraz wracać do tematu pokoju, bo nie dograłem wtedy szczegółów tylko poprowadziłem rozmowę w stronę wkurwiającej matki i ją uciąłem. Co sądzicie? Dajcie mi tu jakiegoś kopa i zamykam tę dyskusję robiąc swoje dalej.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3953

Nie rób swojego dalej bo leci jak krew z nosa, wolno jak keczup, nic się nie dzieje, nuda...

Weź zrób coś inaczej. Tu wyszło jakbys miał swoje rozkminy i problemy i się za nie zabierasz tylko marudzisz i może sam jesteś mamisynkiem, a przy niej sobie tylko żartowałeś w sprawie pokój.

Ziew.

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

No czyli ogólnie chujnia, że nie ogarnąłem tego w inny sposób konkretniej mówiąc wprost o pokoju tak czy nie, to już wiedziałem zanim napisałem ten post także zapinam pasy i zamykam dyskusję.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

nie obarczaj nikogo swoimi problemami. Dla niej to brzmiało: "Mały chłopczyk, kłotnie z matką - niedojrzały emocjonalne, tym bardziej seksualnie - czerwona lampka".

Druga sprawa to ty jesteś tak w to wpierdolony, że olaboga.

"Nie to, że jakoś zbytnio analizuję i się spinam tą sytuacją, ale szczerze to nie wiem czy mam teraz wracać do tematu pokoju, bo nie dograłem wtedy szczegółów tylko poprowadziłem rozmowę w stronę wkurwiającej matki i ją uciąłem" - przecież tu napierdala takim nakręceniem i byciem needy że to chuju złoty.

Nie wyjdzie nic z tego. Z dojrzałymi masz być konkret a nie pizda i się zastanawiać czy dobrze czy źle zrobiłeś. Miałeś sam na sam, zamiast nakurwiać podtekstami, wpierdolić jej w głowę siekę, żeby myślała czy to co mówiłeś o twardym ogórku w sałatce to faktycznie prawda i masz twardego chuja który ją wydupczy aż będzie krzyczała to ty jej o matce.

Niestety, ale coraz bardziej palisz tą relację i obawiam się, że z twoim doświadczeniem i podejściem nie do odratowania.

Natomiast polecam podstawy i blogi innych i swoje. Poczytaj, wyciągnij wnioski i praktykuj. Nawet z nią i już bez końcowego efektu aby dla treningu.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

Macie rację Panowie, wiem doskonale co siedzi mi w podświadomości i że nie jestem taki hop jak bym chciał. Nie mam doświadczenia z milfami i mimo tego, że mam dobry small talk to przy konkretach wysiada mi trochę łeb i odbiegam od ostrej gry. Przyznaję, że jak jestem sam na sam to niby czuję się luźno ale w głowie blokady i brak doświadczenia wychodzi. Wezmę to do serca, ochłonę pozdro!

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3953

Myślę, że to może być kwestia przyzwolenia. Zastanów się może nad tym co jest powodem przez który sobie nie pozwalasz, i zastanów się czy wobec tego tak naprawdę chcesz i jesli tak to dlaczego. I bez żadnej presji bycia puasem. Masz dobry i szybki insight.

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

To kwestia kodu, który jest zapisany w mojej podświadomości. Nie uderzam tak ostro podtekstami do starszych kobiet, nie jestem do tego przyzwyczajony. Uważam, że nie to, że boję się jej reakcji tylko bardziej boję się swojej reakcji na emocje, które się we mnie wtedy pojawią. Jeżeli mówimy tu o konkretnych podtekstach i flircie ostrym jak noże to dla mnie w przypadku milfa który w dodatku u mnie pracuje jest to dosyć spory kamień milowy i wyjście ze strefy komfortu.

Tak jak napisałem na początku flirt mi idzie dobrze o ile razem z nim idzie takie moje naturalne flow i chyba z pomocą tego flow muszę polecieć ostrzej. Mam wrażenie, że mnie teraz ostro shittestuje - wczoraj życzenia z uśmiechem na twarzy, potem totalne NIC wypisane na jej twarzy jak nawet z nią nie pogadałem tylko wyszedłem tam gdzie miałem iść gdy mi pożyczyła. Dziś minąłem ją raz w korytarzu na wyjściu, wspomniała mi tylko "podpisz listę" i to tak bez większych emocji. (raz na jakiś czas się jej tam każdy wpisuje) Wiadomo, może coś ją wkurwiło, to tamto - to już zbędna wczuta to analizować ale moja intuicja coś mi podpowiada a podpowiada mi bym uderzał i to ostrzej bo ona w coś gra, tak jakby oschłością w moją stronę chce mnie sprawdzić? To pytanie o pokój co mogła jak wyżej napisaliście potraktować w żartach może nie do końca tak to potraktowała. Nie zostaje mi i tak nic innego jak olać rozkminianie i zwyczajnie działać z dotykiem i stricte seksualnie, omijać bezsensowne tematy jak ten z matką.

Fusher
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 99
Miejscowość: Wuhan

Dołączył: 2017-12-26
Punkty pomocy: 99

Moim zdaniem powinieneś przenieść grę w inne miejsce. Coś pomiędzy kawiarnią a knajpą z piwem. W miejscu pracy nic już nie zdziałasz więcej oprócz tej gadki szmatki. Ja bym to widział tak. Podchodzisz do niej w czwartek z małą kartką na której jest napisane: "Knajpa XYZ piątek godz. 19.00. Strój luźny". Dodatkowo mówisz: widzimy się jutro w knajpie XYZ o 19.00. Musimy obgadać warunki najmu pokoju. Będę tym który siedzi przy stoliku patrząc romantycznie w okno. Odmowy nie przyjmuję". Po tym tekście wychodzisz i nie gadasz już z nią. W piątek idziesz do knajpy/kawiarni i czekasz. Jak przyjdzie to dalej ciągniesz grę, jak nie przyjdzie to pijesz piwo/kawę płacisz i wychodzisz. Krótka piłka.

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

Ty chyba jesteś niepoważny, rady rodem z baśni Andersena.

Fusher
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 99
Miejscowość: Wuhan

Dołączył: 2017-12-26
Punkty pomocy: 99

W pracy nic już więcej nie ugrasz. Ona daje Ci jasne znaki zainteresowania, Ty tez jej okazałeś jej zainteresowanie. I co myślisz że ona weźmie Cie za rękę i zrobi to z Tobą na magazynie? Nie... Im dłużej zwlekasz tym bardziej analizujesz i dopowiadasz sobie rzeczy których nie ma. A ona widzi że nie masz jaj tego poprowadzić. Więc albo przeprowadzisz to na kolejny etap spotykając się poza pracą albo nic z tego nie będzie.

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

W piątek poprzedniego tygodnia prezes miał imieniny, jakaś wymiana spojrzeń, poszedłem z resztką ciasta po kawkę, ona za mną. Mówi do mnie jak tam, dzieciaku? Na co ja dla beki lekko oburzona mina, ona "a co, matką Twoją mogłabym być. W sumie ja jej to jakoś podświadomie potwierdziłem że no niby tak ale ona na momencie temat "a co jak mam do Ciebie mówić, chłopaku? Chciałbyś mieć taką starą babę" w sensie, że jako dupę na co ja optymistycznie, że oczywiście, czemu nie. Stałem z tym zupełnie luźno i nawijam jej bajerę, że ostatnio nawet spotkałem się z kobietą, 35 lat to tamto, że balet ćwiczy na co ona "oooo to pewnie wyćwiczona" również optymistycznie do mnie ja, że "noo pewnie" i na fajrancie ja do niej "pokazać Ci ją?" i normalnie pokazałem jej zdjęcie baby z Tindera z którą się spotkałem. Ona taka w chuj optymistyczna, jakby zaskoczona pozytywnie. Potem po gadce chwila ciszy i powiedziałem jej "w sumie to wolałbym Ciebie" na co ona pozytywnie i j/w zamilkła spojrzenie to tamto. Wyszło jakoś samo z siebie. W poniedziałek rano ona wpada do nas na magazyn i nawija do mnie przy okazji jakiegoś tematu - o pokoju, że łóżko czeka, ale nie będziesz pijany przychodził. (w weekend piłem i coś tam wspominałem) We wtorek ja do niej kiedy mogę obejrzeć swój pokój a ona takie lekkie zdziwienie jakby nie spodziewała się tego ale nadal pozytywnie, że "w sumie too w każdej chwili" na co ja do niej, że ale umowę piszemy, nie? Ona w bekę że w paru stronach I ogólnie pozytywna atmosferka. Poszła do siebie. W piątek ja do niej rano jak tam, ona nie wyspałam się i jakieś brednie na co ja "no i co, umowy nie spisałaś?" a ona, że no nie a ja do niej luźno, że to ja myślałem, że poważniej to potraktujesz a ona nagle wali jakiś głupi ST a co z matulą? Na co ja, że w sumie to fajnie i dogaduję się z nią i wspomniałem, że nie jest jakimś tam głównym powodem w luźny sposób. Chwila ciszy, f2f jej śmiech i "wwww sumie to mogę wynająć Ci ten pokój, ale umowy nie piszemy "bo ja nawet nie wiem jak to.." jakieś brednie na co ja, że "to Ci pomogę" - potem przekręciłem to żart i że wynajmowałem garaż bez umowy na dowód coś tam w beczkę poleciałem i nawijam jej "to kiedy? Dziś" na co ona, że niee dziś to nie, olałem to będąc poz nastawionym nawet nie pytałem dalej, poza tym weszła do nas inna baba ale uwaga, zwrot akcji. Ona do mnie taki pozitiv bardzo "Musimy to przegadać", wyszliśmy razem w swoje strony.

I sorry, że się tak kurwa rozpisałem ale teraz będzie naj. Dzisiaj luźno wbijam do roboty, rano się z nią widziałem jak przyszła do nas ale nie rozmawialiśmy tylko krótkie hej, hej. W południe widząc rano jedną rzecz która była git, miała być do wywalenia nawijam uśmiechnięty jakąś bajerę jak siedziała z typem, że biorę to tamto, że się przyda na co ona do mnie w chuj pozytywnie z fejsa, wzrok jakby mnie z rok nie widziała na oczy, słowo. Ale ST taki, że chuj "to weź jeszcze wszystkie te rzeczy co tam leżą (folie, kartony z duperelami)" ja do niej, że jak chce to sama może jechać. Ona, że nie umie takim ja do niej, że mogę nauczyć na momencie i wyszedłem ogólnie to miałem wrażenie, że ten ST to był rykoszet w jej stronę, pełna powaga. Miałem dzisiaj dobry dzionek i fajnie się gadało. Poszedłem z szefem po tę rzecz i na powrocie nawijam do niej przy gościach z mag, bo pytali czy tak z dupy mi to dał.. że pozytywnie i fajnie z jego strony, wiadomo. Teraz zapnijcie pasy. Ona do mnie ogólnie pozytywnie, ale nagle przy ludziach uśmiechnięta "wiesz co, nie mogę wynająć Ci tego mieszkania, mój syn się nie zgodził, że z gościem w takim wieku na dodatku" i w ogóle - ale taki kurwa makaron, że masakra. Wyjebała specjalnie przy wszystkich, żeby wyszło pewnie "uuuaaaa a to co jednak ten pokoik coś tego?" ze strony koleżków. Ja do niej bardzo, bardzo pozytywnie (normalnie podświadomie uznałem to za taki ST, że chuj i w sumie w bani miałem polewę z tego), że co Ty gadasz - a jak zareagował jak mu powiedziałaś? Ona gadka szmatka a ja zmieniłem temat na luźny w chuj, chwila gadki i zawijka od niej uśmiechnięty na szluge. Totalnie z automatu do niej lajtowe podejście jakbym miał na to wylane i tak samo miałem w bani. Rozpisałem się bardzo ale mam czas a w sumie jak na mnie to czuję, że przez ten czas poszedłem w przód. Ja w sumie wiem co mam dalej robić ale chciałem opisać proces. Dla mnie jej zachowanie to jeden wielki ST i od tamtego piątku za każdym razem kiedy się z nią widziałem miałem wrażenie, że idzie mi lepiej a to pierwszy taki przypadek in my life. Powiedziała mi sam na sam, że wynajmie i że przegadamy a teraz nagle to co wyżej. Przecież wszystkie dobre podręczniki forumowe traktują o takim p&p. Moim zdaniem to jakby przyparła mnie do ściany, bo teraz moje pole manewru wygląda tak, że albo wyjdę na debila i w to uwierzę/odpuszczę, albo wyjdę z czymś bezpośrednio i niech się dzieje wola nieba.

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3953

Albo wzbudzisz zazdrość i pokażesz jej kolejną zdobycz z tindera w podobnym wieku Wink

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

ale jesteś napalony na tego milfa. W każdym razie minęło sporo czasu a tylko pierdolisz z nią kocopoły. Spróbuj dyskretnie dotyk wprowadzać typu przyglądać się dłoni, złapać ją za rękę ale nie tak nachalnie i ooo ładny pierścionek. Myślałem żeby taki kupić siostrze/przyjaciółce na urodziny i takie tam lajtowe rzeczy ale już działać. Delikatnie na plecach wysoko położyć dłoń i przepuścić w drzwiach. Działać, działać a nie pierdolić kurtuazyjnie.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

CiasteczkowyPotwór
Portret użytkownika CiasteczkowyPotwór
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2017-09-09
Punkty pomocy: 250

Nie zarywałem nigdy mila ale to takie masło maślane i mam wrażenie, że po prostu to zaczyna być gra. Przyzwyczaiłeś ej emocje do tego stanu rzeczy może i lubi to jako forma rozrywki w pracy. Po za tym może się obawiać "a co ludzie powiedzą". Baw się tym, żyj, nie przejmuj się. Jak coś pujdzie na przó to fajnie a jak nie to trudno.

bcde
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: duże miasto

Dołączył: 2012-01-09
Punkty pomocy: 39

Jesteś niespójny i spierdoliłeś to. Po co napierałeś na pisemną umowę najmu? Nie stanie ci bez umowy? Przecież nie zależy ci na pokoju tylko na pretekście do odwiedzin u niej. Jej też nie zależy, żebyś u niej mieszkał (bo zdaje sobie sprawę jak by to wyglądało), tylko ewentualnie wyruchał ją od czasu do czasu. Wcale nie wyszło na to, że traktujesz sprawę lekko i na luzie, jak ci się wydaje. Babka przestraszyła się twoich tekstów o pisemnej umowie najmu. Z tyłu jej głowy pojawiły się myśli o rozliczeniach z urzędem skarbowym i ew. problemach z eksmisją. Romantycznie w chuj. Zamiast dyskretnie wbić jej się na chatę jak będzie sama, to pierdolisz o jakiejś umowie, a ona nie wie co ci odjebało.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

raczej to było w ramach flirtu, tylko że za bardzo w to poszedł. Rozmowy, tym bardziej z milfami, to delikatna sprawa podczas podrywu. Choć lepiej czasami powiedzieć więcej niż w ogóle to w tym wypadku zgodzę się, że za bardzo ten temat przedłużył.
Zresztą ja nie widzę tutaj seksualności żadnej w tych rozmowach. Zero wzbudzania podniecenia, podniesnia własnej atrakcyjności.
Pewnie babka już traktuje to jako zabawę i wie, że autor nie jest konkretny i nic z tego nie będzie.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

william_sexspeare
Nieobecny
Wiek: 19
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-05-11
Punkty pomocy: 161

eldoka ma rację, umowa to był żart na wyjściu i ona powinna to skumać, sam miałem polewę jak mi później wyskoczyła, że "ale to bez tej umowy". Ogólnie to eldoka ma 100% racji bo wyciągnąłem z tego okresu wnioski i sam widzę, że w głowie wyżej sram niż dupę mam. Dla mnie to co zrobiłem wyżej to było ogromne wyjście ze strefy komfortu, samo powiedzenie jej, że wolałbym ją - po samym tym zrobiło mi się jakoś luźniej choć spięty w chuj nie byłem. Ona na 100% traktuje to jako zabawę, tylko nie wiem czy od ostatniego czy już wcześniej - z góry założyła TYLKO zabawę w razie gdybym ja coś odpierdalał w stosunku do niej tak jak teraz zrobiłem. To jest kurewsko ślizgi temat, bo z jednej strony ja idę coś w przód ale zabiera mi to tyle energii, że nie starcza mi jej na udźwignięcie konkretnej seksualności w rozmowie z nią. Do tego fakt, że pracujemy razem. Ona na bank ma mnie bardziej za dzieciaka niż za potencjalnego kochanka i ja jestem tego świadomy, bo jestem świadomy tego jak zachowuję się w niektórych momentach. Trzymam fason bo trzymam i się nie płaszczę, ale jaja nie są tak duże jakby mogło mi się wydawać i koniec.

Wczoraj wpadła do nas z pytaniem o jakieś gówno, spojrzała na mnie jakbym miał jej wyśpiewać na ten temat litanię to powiedziałem krótko, "ja nie wiem, na mnie nie patrz" i chuj. Dzisiaj starszy kolega z roboty z nią rozmawiał i miał do mnie jakiś interes, przechodziłem korytarzem i zawołał mnie - podbijam i UWAGA, on coś tam niby kontynuuje jakiś wątek który CHYBA poruszali i do niej, że ona powinna wziąć mnie do siebie bla bla.. no zesrałem się. XD Na co ona, że "nooo ja chciałam ale syn powiedział to tamto". Ja delikatnie ją uświadomiłem, że dla mnie to blef jak chuj bo średnio chciało mi się tego słuchać, zwłaszcza, że typ stał obok: "Ty serio myślisz, że w to wierzę?" Z drugiej strony rzuciłem jej potem "po co właściwie mu o tym mówiłaś?" "W sumie zawsze mógłbym schować się w szafie" na co ona, że on myśli, że ona chce mnie wyrwać a ja dodałem na koniec gdy już wyszła, że "nawet nie pomyślałbym że mielibyśmy coś ten, w żadnym wypadku" w taki sposób, żeby wiedziała że jest oczywiście odwrotnie.

Powiem krótko, na gadkę o pokoju wypierdalam lachę. Wiem gdzie mam braki i wiem co mam dalej robić. Zlewam jakieś bezsensowne dyskusje z nią, nie mam zamiaru. Albo jakiś konkret z mojej strony albo zamykam ryj i poza Hej nawet nie będę zamieniał z nią słowa bo i po chuj, tylko tym przeciągałem. Ogólnie to zastanawia mnie co by się stało, gdybym w momencie gdy mówiłem do niej kiedy mogę zobaczyć swój nowy pokój i powiedziała z lekkim zawahaniem "w każdej chwili" wyszedł z tekstem typu "mi odpowiada nawet dziś, tylko powiedz o której" - fakt, zamiast tego lekko zboczyłem o tej umowie i dopiero w piątek dwa dni później wyszedłem z tym konkretnie i obróciłem umo w żart, w sensie zaproponowałem "dziś" na co ona "dziś to niee". Na bank wtedy wyszedłbym na tym lepiej, miałbym podkładkę "przecież powiedziałaś mi przed chwilą, że w każdej chwili. Jesteśmy w pracy, więc zasugerowałem, że po" ale nie będę tego drążył bo łatwo się teraz wyciąga wnioski, wtedy przecież co innego miałem w głowie, przełamywałem się mocno. Ten target jest dla mnie w chuj mocny, nie dość, że babka nie ma 30-35 lat tylko grubo ponad 40 to jeszcze pozycja, atencja na firmie, no dumny z siebie jestem z tym co udało mi się pójść w przód choć to niewiele żeby temat dopiąć.

Fusher
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 99
Miejscowość: Wuhan

Dołączył: 2017-12-26
Punkty pomocy: 99

Powtórzę po raz kolejny dopóki nie przeniesiesz tej relacji na spotkanie poza pracą dopóty będziesz nieustannie to rozkminial. Jaki jest teraz Twój cel? Bo czytając to z boku wygląda jakbyś na serio chciał wynająć u niej pokój, podpisać umowę, wprowadzić się i czekać zamknięty w pokoju aż ona sama w nocy skoczy Ci pod kołdrę. Umów spotkanie poza pracą i tam graj z nią jak z każdą inną kobieta nie ważne czy dwudziestką czy czterdziestką.