Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dlaczego śmierć związku nie jest częstokroć tragedią

Po tym jak zdecydowałem się po długiej obserwacji wkroczyć do grona forumowiczów ...zdecydowałem, że chcę coś napisać od siebie. A biorąc pod uwagę, że mój pierwszy post związany był z gnijącym związkiem ... Chcę coś napisać bardziej ogólnie niż dla konkretnego użytkownika.

Każdy z nas jako odrębna jednostka ma różne cele, chociaż po prawdzie można wiele tych celi wyodrębnić w grupy. Co samo w sobie złe oczywiście nie jest. Ukazuje jednakże, że żyjemy jako społeczeństwo w pewnych schematach zachowawczych co ma oczywiście wydźwięk na nasze poczynania. Wiele osób opisuje swoje zmagania z byłymi bądź też z jeszcze oficjalnie obecnymi chociaż wewnętrznie i zewnętrznie odczuwają ten moment zbliżający się niczym lokomotywa z olbrzymim impetem i hukiem wprost do tunelu ... gdzie Stoisz Ty Drogi Czytelniku ... Twoim jedynym (czasami) wyborem jest tylko to, czy odskoczysz przed wjazdem do tegoż tunelu czy też dasz się rozpieprzyć na drobne kawałeczki!
Wiele mądrych i co ważne życiowych rzeczy zostało opisanych na tej stronie, brakuje mi jednak czegoś co ukazuje związek jako coś dojrzałego a o czym się zapomina (biorę pod uwagę już dojrzałych i świadomych ludzi). Płacz...konwulsje ...
torsje i cholera co jeszcze towarzyszy WAM każdego dnia ...A ja chcę coś jeszcze uzmysłowić. Jeśli tak wielka rozpacz i tragedia spotkała. TO zastanówcie się co by się stało gdybyście mieli już założone rodziny ... dziecko ...może dzieci. A okazałoby się, że wskutek rozpadu ... wasza Wspaniała żona puściłaby Was kantem z najlepszym kumplem, odcięła od dzieci. Zakosiła większość Waszej krwawicy (majątku) i z uśmiechem na ustach powiedziała 'To tyle. Pa'. A TY byś w żebry przychodził w odwiedziny do  dzieci...uświadamiając sobie, że coraz bardziej się oddalają ... Widząc jak nie gdzisiejszy kumpel uśmiecha się do niej .... a ona do niego ... etc. Po co to opisuje? A chociażby po to aby ukazać jak Wiele możecie się nauczyć z obecnej porażki !!! Tak spieprzyliście ... czy To nie trafnym wyborem i inwestowaniem uczuć tam gdzie tak naprawdę miano to gdzieś, tudzież oddając przysłowiowy Ster... Nie odmawiam oczywiście uczuć ... żalu ... to jest naturalne, każdy z nas ma na koncie takowe doświadczenia. Te uczucie, gdy widzisz Ją z innym i mając świadomość, że teraz on ją rżnie a ona się do niego uśmiecha i sprawia mu przyjemność. Może nawet większą niż Tobie kiedykolwiek by sprawiła?! Nie ma co się oszukiwać, tak to wygląda ... nie ma co się usprawiedliwiać, wmawiać jaka to ona nie jest...jej będzie źle i jeszcze pożałuje. Nie koniecznie musi być jej źle. Wręcz przeciwnie może teraz po doświadczeniach jakie uzyskała. Zbuduje w końcu trwały związek.

Co zatem chcę przekazać? Otóż nie zawsze możecie liczyć na wygraną  postaci odzyskania tej 'jedynej' ... Ba śmiem twierdzić, że większość utraci taką możliwość frajerząc się choćby i milion rad dostali. Co przekreśli ich jakiekolwiek szanse. Ważne jest coś innego,
po pierwsze zrozumcie, że te 'katusze' co obecnie cierpicie. To jest nic w przypadku chociażby rozpadu małżeństwa... gdzie tak wiele ludzi łączy i nie jest tak prosto powiedzieć koniec. Zatrzasnąć drzwi i więcej się nie widzieć. Czasami zdarza się też tak, że te wspaniałe osóbki, odchodzą bo kasa znikła z Twego konta, zdrowie utraciłeś. I tak naprawdę, wtedy można powiedzieć, że jest tragedia! Ważne jest zatem aby ZAWSZE oddzielać swój świat, potrzeby na tyle aby nie być Tylko dla Niej. Zaowocuje to tym, że wrazie kopniaka będziecie mieć ostoje w postaci tego co daje wam radość, rozwija. Dodatkowo, wzbogacicie swoje związki. Podsumowując: Czasami warto uśmiechnąć się, że związek rozpadł się  bez poważnych konsekwencji. Zebrane doświadczenie, jeśli tylko będziecie potrafili konstruktywnie je wykorzystać zaowocuje w nowym i dojrzalszym związku. Zwłaszcza, że nie jednokrotnie jest się w związku, gdzie samemu się już dusi a tkwi się tłumacząc różnymi bredniami.
Pozdrawiam;)

Odpowiedzi

Napisałeś to chyba ku

Napisałeś to chyba ku pokrzepieniu serc i faktycznie ten kto to przeczyta moze sie poczuc lepiej.To normalne ze jezeli coś wydarza sie w naszym życiu np rozstanie to w tym momencie wydaje nam sie to wielką tragedią.A cóż to jest rozstanie z kochaną przez nas osobą?Ja to porównuje z utratą bliskiej osoby[śmierc].A jak śmierc to KONIEC i kropka.Zaraz po kopniaku myślałem ze" zycie mi sie skonczyło".A właśnie te myślenie jest wiekszą tragedią niż samo rozstanieTo głupie co teraz powiem ale jakbym miał z nia kontakt to bym podziekował za kopniaka.Dla mnie kopniak był duzą lekcją,wiedzą którą bym przyswajał przez niemal całe zycie a zgłebiłem ją przez kilka miesięcy.Tak więc dziękuje Tobie....[była]

Portret użytkownika E3

" Otóż nie zawsze możecie

" Otóż nie zawsze możecie liczyć na wygraną  postaci odzyskania tej 'jedynej' "

Kto normalny wraca do byłej...? Przecież to sieka jest jakich mało.

Odnośnie pokrzepienia serc

Odnośnie pokrzepienia serc ... khmm rzeczywiście można tak to odebrać. Chciałbym jednakże aby osoba czytająca, zrozumiała przede wszystkim, że w istocie rzeczy to wielka tragedia nie jest. A wręcz czasami ominięcie takowej (jak np. w przypadku z małżeństwem).
Sukces jest w zdystansowaniu się. A to, że  coś zakłuje ... jest
oczywiste, zwłaszcza gdy było to z Naszej strony prawdziwe uczucie,
które nota bene często jest mylone po rozstaniu z dumą;P

Co do Cytatu E3 ... oczywiście masz rację. Bardzo niewiele jest przypadków, gdzie ma to sens. O udanym powrocie nie mówiąc.

Portret użytkownika knokkelmann1

sens tego wpisu jest trochę


sens tego wpisu jest trochę niejasny.....