Witam. Chcę poznać waszą opinię na temat jakże popularnego wśród dziewczyn zdania: "dam Ci znać". W sobotę wieczorem zadzwoniłem do koleżanki, którą niedawno poznałem, żeby się z nią umówić. Rozmowa poszła spoko. Pytam się czy ma czas jutro. Ona odpowiada, że raczej nie ma planów, ale nie wie jeszcze. Ja na to "a więc już wiesz - o 17.00 się spotykamy". A ona "no nie wiem, dam Ci znać".
Niedługo potem dzwonię do innej koleżanki w celu umówienia się. Rozmowa spoko. Pytam ją co robi w poniedziałek. Ona mówi, że ma wolny poniedziałek. Ja na to "w takim razie jesteśmy ustawieni. Pasuje Ci godzina 17 lub 18?". A ona na to "nie wiem jeszcze, dam Ci znać, ok?". No kurwa bez przesady. Wprawdzie mógłbym odpowiedzieć "nie lubię niezdecydowanych dziewczyn". Problem w tym, że ta linijka tak naprawdę nie działa. Dziewczyna zazwyczaj odpowiada "ale ja naprawdę nie wiem no". I mogę sobie gadać, jak do ściany. Teraz obie laski trzymają mnie w niepewności, nie lubię takich sytuacji. Co o tym sądzicie? Jest na to rada, czy po prostu czekać, aż rzeczywiście się odezwą?