Miałem dzisiaj zajęcia do 14:30. Podczas ostatniej lekcji intensywnie myślałem o wszystkim, tylko nie o konkretnym zagadnieniu z języka polskiego. Futbol, dziewczyny, dziewczyny, futbol i tak w kółko. Pomyślałem, że w końcu przełamię się i podejdę do pewnej dziewczyny (sytuację przedstawiłem tu: http://www.podrywaj.org/dziewczyna_w_szkole. Od napisania posta minęło przeszło 2 tygodnie, niestety nie mogłem nic w tej materii zrobić, gdyż wpierw obiektu zainteresowania nie było w szkole, a potem mnie.) W pośpiechu wyszedłem z sali, biegiem do szatni i gdy już wyszedłem ze szkoły zobaczyłem jak wspomniana dziewczyna znika za rogiem. Przyspieszyłem kroku, w końcu dogoniłem ją, utrzymując dystans ok. 4-5 metrów i zacząłem dumać nad otwieraczem. Policzyłem do trzech, w międzyczasie poczułem, ze stresu chyba, mrowienie w dłoniach, lecz nie zastanawiając się nad tym zawołałem:
Ja (: Przepraszam cię!
Dziewczyna (D): (obróciła się w moją stronę, z uśmiechem) Słucham?