minął rok od kiedy rozstałem się ze swoją ukochaną, byliśmy razem 1,5 roku i pomimo, ze wszystko było cudownie, to stwierdziłem, że chcę czegoś więcej zanim zwiążę się z kimś na stałe i tak wróciłem do tego, wokół czego obracało się moje dotychczasowe życie, czyli do podrywania. po rozstaniu chodziłem na jakieś mniej lub bardziej udane randki, z raczej mizernym jak na pół roku skutkiem, przełom nastąpił w sierpniu, poznałem pewną, obdarzoną ogromnym libido dziewczynę, która wyleczyła mnie z moich iluzji i zahamowań. 2 laski później zakumplowałem się bliżej z Krzyśkiem, który teraz jest moim wingiem. w ostatni weekend daliśmy czadu, w piątek złapałem dobry kontakt z laską, która zajmuję wysoką pozycję na mojej liście, w sobotę zaliczyliśmy double date, łyżwy, dobra muzyka i mojito night u mnie, swoją date zaliczyłem;D a w niedziele wpadła do mnie koleżanka, wino, dvd i sex, nic dodać nic ująć.