Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Tak łatwo wam ze mną nie pójdzie, czyli o czymś co liczy się bardziej niż geny by Konstanty

Portret użytkownika Konstanty

Ad vocem, do dyskusji pod ostatnim blogiem Hoona. Krótko i konkretnie bo późna pora, a masa spraw do załatwienia jutro.

Więc...

Się pytam, ilu facetów z wyglądem i kasą przy dupie daje się robić na szaro laskom, które poleciały do Józka z zza rogu co ani ładny, ani bogaty, ale pewnością siebie miażdży tych młodych, ustawionych księciuniów w przedbiegach?

Gdyby wystarczyło mieć ładny buzię i flotę w banku to nie było by ani tej strony, ani PUA, ani trenerów uwodzenia. Byle leszcza nie stać na takie luksusy jak prywatne lekcje u Mysterego, czy Steve'a P. To kosztuje i to nie mało. Osobiście nigdy nie uczestniczyłem w tego typu przedsięwzięciach, ale nie raz oglądając nagrania ze szkoleń najlepszych puasów na świecie, widziałem wśród publiki i na scenie gości, którzy byli po prostu przystojni, a mimo to mieli na tyle duże problemy z kobietami, aby wyjebać kilka tysięcy dolarów na szkolenie i bilet lotniczy w podróż przez pół globu. Wszystko siedzi w głowie, co nie zmienia faktu, że każdy z tych trenerów powie Ci - idź na siłownie, opal się, zmień garderobę, pracę, wstaw aparat na zęby, zoperuj odstające uszy, zadbaj o skórę, nie obgryzaj paznokci, zmień okulary, fryzurę. I wiesz co? Będą mieli świętą rację!

Zadbaj o siebie! Na prawdę trzeba w ogóle tłumaczyć takie rzeczy? To przecież oczywista oczywistość, że kwesta wyglądu jest bardzo ważna. Zmień WSZYSTKO co Ci się w Tobie nie podoba, a to czego nie możesz zmienić, zaakceptuj. Bez wymówek i oszukiwania samego siebie, że 'tak jest dobrze', choć wewnątrz skręca Cię żeby coś ze sobą zrobić. Bądź ze sobą szczery i pierdol opinie innych, bo oni za Ciebie Twojego życia nie przeżyją. Dbasz o swoje ciało nie dlatego że go nienawidzisz, ale dlatego, że kochasz je i samego siebie.

Ta strona, jak i cała społeczność PUA, to tylko wskazówka, narzędzie, które ma pomóc przełamać się na początku drogi. Jestem wdzięczny tym wszystkim 'bogom uwodzenia', Mysteremu, Stylowi, Zanowi i całej reszcie. Niech armia SHB codziennie ciągnie im druta, a dolary spływają na ich konta. Zasłużyli. Amen. Chwała im za to, bo m.in. dzięki nim, moje życie zmieniło się kiedyś o 180 stopni.

Żyjemy w świecie w którym faceci przestali być facetami, w którym nowoczesny model rodziny, wychowanie, kultura masowa i cały ten chłam kastruje nas jeszcze w okresie dzieciństwa. Jest masa dobrze wyglądających gości z kasą i fachem w łapie, ogarniętych w każdej życiowej kwestii, z wyjątkiem sfery damsko-męskiej i to m.in. właśnie dla nich są kursy, szkolenia i cała ta zabawa. Poznałem w życiu wielu gości wyglądających ponad normę, którzy swoim nastawieniem i podejściem do kobiet zawsze kończyli w czarnej dupie. Jak jesteś alfą i omegą, ale masz mindset pizdy to i tak skończysz jak pizda.

Ktoś kto po kilku latach obcowania z PUA ma nadal ślepą wiarę, że odkrył ideologię na resztę życia, najprawdopodobniej nie dotarł jeszcze do punktu w którym może przestać udawać i zacząć być w pełni sobą, albo jest za głupi na wyciągniecie wniosków. Nigdy nie cofnąłbym etapu w którym, jak większość tutaj, zachłysnąłem się całą tą wiedzą, bo zwyczajnie był mi on potrzebny do zmiany. To był przystanek na drodze, która nigdy się nie kończy. Cieszę się, że w to wniknąłem, zamiast słuchać rad od życzliwych mędrców, że - "to nie działa, nie bądź głupi, nie daj się omamić!"

Czy te rutyny, tricki, sztuczki działają? TAK! Czy dadzą Ci szczęście i zdrową, długoterminową relację bez solidnej dawki pracy nad sobą, trwającej często długie lata? NIE!

Bardziej od naiwnych i ślepo powielających schematy owieczek, nie rozumiem gości, którzy za punkt honoru stawiają sobie ochronę tych biednych duszyczek przed 'złym i strasznym' światem PUApatologii. Często są tu ludzie, którzy sami zgłębili dawno temu 'wiedze tajemną', zmienili swoje życie i teraz najchętniej zakopaliby całego podrywaja głęboko pod ziemię, co by inni nie robili im konkurencji. Boli Was, że chłopki biegają po galeriach i ulicach zaczepiając panienki, a sami siedzicie przed PC psiocząc jakie to żałosne i marne? Zapomniał wół jak cielęciem był.

I straszą i ostrzegają jak ten gość, który wrzucał tutaj swoje nagrania z YouTube z litanią żalów i smętów, jakie to oszustwo XXI wieku, bo kolega to jest ekstrawertyk i mezomorfik, a on nie, wiec po co mam zapierdalać, skoro inny ma z kobietami łatwiej na starcie. Jasne, lepiej siedzieć na dupie i zniechęcać innych, dając w ten sposób upust swojej frustracji, karmiąc swoje wymówki przed wyjściem z własnej strefy komfortu.

Inny ma łatwiej? To zapierdalaj dwa razy bardziej od niego, szukaj, kombinuj, próbuj, staraj się, nie poddawaj się! Nie chce Ci się? To jazda na kanapę życiowego wygodnictwa, do reszty frustratów i przegrańców, którym nie pozostało nic innego jak męczenie buły w internetach i podkładanie nogi tym, co nadal mają siłę próbować. Szyderczy rechot takich hejterskich kreatur budzi we mnie jedynie politowanie, bo choćbym miał całe życie zapierdalać za swoimi marzeniami, to wole to niż klepanie się po plecach ze zgrają 'samców', która z precyzją sapera potrafi jedynie wysadzać w powietrze cudzą motywację do działania.

Jeśli czytasz tę stronę i masz momenty zwątpienia, chcesz to wszystko pierdolnąć w pizdu, bo czujesz, że się nie nadajesz, że nigdy nie będziesz miał życia jak Twoi przystojni kumple, czy bogaty kuzyn z Sopotu, którego stać na drogie zabawki i weekend w Paryżu z dziewczyną Twoich marzeń.
Czy wiesz co liczy się najbardziej? Czy wiesz jaka umiejętność liczy się najbardziej? Od pierwszego momentu kiedy na Ziemi pojawiło się życie do teraz. Jest taka jedna cecha, której brak unicestwił już setki tysięcy gatunków. Wiesz o czym piszę? Jak myślisz, chodzi mi o niebieskie oczy i metr dziewięćdziesiąt? O kwadratową szczękę i wyrzeźbioną klatę? A może o dwudziestocentymetrowego fiuta i twarz modela? Cerę, karnację i zarost greckiego boga? Włosy cygańskiego kochasia, albo dłonie Chopina? Nie, nie, nie.

Chodzi mi o coś zupełnie innego. O co?

.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

O UMIEJĘTNOŚĆ PRZETRWANIA i PRZYSTOSOWANIA SIĘ!

, czyli najcenniejszą i najbardziej seksowną, męską cechę jaką może posiadać jakakolwiek żywa istota we Wszechświecie.

DZIAŁAJ, ALBO ZDYCHAJ! Razem z setkami tysięcy Twoich przodków, przeszłych pokoleń, które kiedyś się rozmnożyły i 'dały radę', abyś Ty mógł teraz przegrywać swoje życie i patrzeć jak inni mają to po co sam boisz się sięgnąć.

Nie jesteś za ładny, za bogaty, za mądry, czy inteligentny, ale masz TO? Świętuj, bo zostałeś obdarzony cechą, która wymiata wszystkie inne - wytrwałością w dążeniu do zmiany swojego losu, pomimo wszystkim i wszystkiemu co stanie Ci na drodze.

Bądź jak ten pierdolony wirus, którego żaden lek nie jest w stanie powstrzymać. Idź do przodu nieporuszony cała tą skrzeczącą gawiedzią która stoi za twoimi plecami i tylko czeka na Twoje potknięcie. Mówią, że nie dasz rady bo nie jesteś jak XYZ? Każą Ci się zatrzymać bo nie pasujesz do przyjętego przez ogół ideału? Że niby nigdy nie będziesz zajebisty, bo nie miałeś tego, czy owego na starcie? Pierdol to. Jeśli nie pasujesz, ale zmieniasz się żeby przetrwać i być szczęśliwym, to nigdy nie wątp w siebie i nie dołuj się myślą, że inni są bardziej, bo już się tacy urodzili, bo nie muszą walczyć o to co Ty.

To Twój atut, coś za co powinieneś być wdzięczny, bo jeśli potrafisz wyrwać życiu coś co nie było Ci pisane, stajesz się kimś więcej niż tylko zwykłym trybikiem w całej społecznej konstrukcji tego gatunku którym jesteśmy. Stajesz się niebezpieczny dla własnego rodzaju, bo wychodzisz przed szereg mechanizmu, który Cię stworzył i zaprojektował. Dlatego 'oni' tak krzyczą. Jesteś jak wirus, który opanowuje własnego stwórcę.

Pozwalasz aby wkładali Ci do głowy, że choćbyś się zmieniał i starał, to i tak zostaniesz w tyle? Że nawet jak Ci się uda, to masz czuć się gorszy, bo nie urodziłeś się z całym tym zestawem cech, które zapewniają twoim fajnym rówieśnikom maślane oczka wszystkich koleżanek z klasy i respekt u kolegów z podwórka? Czujesz się gorszy, bo musisz na to wszystko pracować? Poświęcić kilka lat i ciężko zapierdalać? To uczucie sabotuje Twoje zmiany? Twoje szczęście?

Haha, pierdol to! Tyle Ci powiem.

Gdyby ssaki, które przeżyły uderzenie meteorytu, kminiły w tych swoich norach jaka to niesprawiedliwość się stała, że przetrwały one, a nie te wspaniałe, potężne i dumne gady, to nie czytał byś teraz tego bloga. Umiejętność przystosowania się i wytrwałość to uniwersalna recepta matki natury, która ma wyjebane, czy jesteś taki czy owaki. Liczy się tylko to, czy się poddasz, czy będziesz walczył dalej. NIC WIĘCEJ!

Możesz się poddać i wyginąć jak dinozaury. Tego chce od Ciebie społeczeństwo, które każe Ci wypełnić Twoje przeznaczenie.

- Będę robić to na co mam ochotę i z kim mam ochotę. Że niby nie zasługuję na to co mają inni, bo nie jestem zlepkiem wszystkich idealnych cech, które mają Ci 'najlepsi'? Haha, mam Was w dupie. To czego mi brakuję, czego nie dała mi natura, albo dziani rodzice ogarnę w kilka lat, choćby skręcało Was na widok tego jak się zmieniam, a doświadczenie i umiejętności które wyniosę z tej orki, pozwolą mi przetrwać nawet pierdolony potop, który pochłonie tych wszystkich, którzy na starcie mieli wszystko, a teraz drą japę widząc jak nadrabiam dystans i zostawiam ich w tyle.

Sajonara. Wink

Odpowiedzi

Idealnie ująłeś to co

Idealnie ująłeś to co przeżywałem od małego Wink

Zawsze żeby móc się z kimś zadawać musiałem zniżać się do ich poziomu, bo choć mniej inteligentni i bez specjalnych talentów koledzy mieli w sobie coś co przyciągało do nich ludzi, mieli socjal i umiejętność życia w stadzie.

W nowych grupach zawsze postrzegany przez facetów jako zagrożenie.

Najlepsze co można zrobić to nie patrzeć na opinię innych i być tym zagrożeniem Smile

Portret użytkownika panxyz

"zmiana swojego losu" brzmi

"zmiana swojego losu" brzmi dość enigmatycznie, ale zawsze lubiłem Twoje wypociny, choć dla mnie za dużo tu darwinizmu, nie żyjemy już w czasacg walki o przetrwanie- przynajmniej my, szczęśliwcy w Europie. Wink
"Mówią, że nie dasz rady bo nie jesteś jak XYZ" pragnę wszystkich uspokoić- jestem zwykłym facetem Wink

Portret użytkownika marine_trooper

Wypowiedzi Konstantego

Wypowiedzi Konstantego przytaczam, pisząc pogrubioną czcionką.

Się pytam, ilu facetów z wyglądem i kasą przy dupie daje się robić na szaro laskom, które poleciały do Józka z zza rogu co ani ładny, ani bogaty, ale pewnością siebie miażdży tych młodych, ustawionych księciuniów w przedbiegach?

Jeżeli to pytanie to postaram się odpowiedzieć: niezbyt wielu. Możliwe jest, że bogaty facet zostanie zdradzony, ale i tak zdrady w takich przypadkach są rzadsze niż wśród biednych. Przystojniacy nie są zaś zdradzani, ale wręcz przeciwnie: kobieta będzie się martwić, czy nie znajdzie on sobie lepszej lub wręcz, czy nie wypadnie z jego haremu.

Gdyby wystarczyło mieć ładny buzię i flotę w banku to nie było by ani tej strony, ani PUA, ani trenerów uwodzenia.

Ze szkoleń PUA korzystają głównie nieatrakcyjni kujoni i nerdy (taki wniosek można było wysnuć nawet z "Gry" Neila Straussa). Są jednak wśród kursantów również faceci, którzy radzą sobie z kobietami, ale chcą radzić sobie jeszcze lepiej . Wierzą przy tym, że PUA im w tym pomoże.

W praktyce PUA samo w sobie nic nie da, gdyż cała ta ideologia opiera się na statystyce i masowym podchodzeniu. Wszelkie tzw. techniki nie poprawią skuteczności, dodatkowo sprawią, że facet, który je stosuje będzie uznany za pajaca. W efekcie nieatrakcyjni nadal będą mieć nikłe sukcesy, a atrakcyjnym się poprawi, ale tylko ze względu na to, że częściej będą podchodzić.

Jednak wracając do merituum, regułą jest, że na szkolenia PUA chodzą nieatrakcyjni faceci, choć oczywiście zdarzają się wyjątki.

widziałem wśród publiki i na scenie gości, którzy byli po prostu przystojni, a mimo to mieli na tyle duże problemy z kobietami, aby wyjebać kilka tysięcy dolarów na szkolenie i bilet lotniczy w podróż przez pół globu

Nie wiem, czy rzeczywiście byli oni tacy przystojni, ale jeśli tak to zapewne można ich zaliczyć do wspomnianych wyżej facetów, którzy i tak są dobrzy, a chcą być lepsi, naiwnie wierząc, że te szkolenia niby pomogą. W rzeczywistości jednak mogą one jedynie mocno zaszkodzić dla ich kieszeni. Różni guru kategorii PUA ciągle wmawiają swoim podopiecznym, że niby nieustannie potrzebują oni jakiegoś szkolenia, aby być lepszymi. Rzekomo jakiś samozwańczy znawca głoszący swoje teorie na seminarium wpłynie pozytywnie na ich podryw.

W efekcie wydają coraz więcej pieniędzy, a dodatkowo postępująca indoktrynacja sprawia, że coraz bardziej zależni są psychicznie od swojego guru podrywu i tych całych jego struktur. Widać to dobrze na przykładzie RSD - społeczność ta ma strukturę bliską jakiejś nawiedzonej sekty.

Wszystko siedzi w głowie, co nie zmienia faktu, że każdy z tych trenerów powie Ci - idź na siłownie, opal się, zmień garderobę, pracę, wstaw aparat na zęby, zoperuj odstające uszy, zadbaj o skórę, nie obgryzaj paznokci, zmień okulary, fryzurę. I wiesz co? Będą mieli świętą rację!

Konstanty myli wygląd z prezencją. Wygląd to takie cechy jak wzrost, rysy twarzy (symetria, silna szczęka), zabarwienie skóry itp. Tymczasem prezencja to ubrania, higiena osobista, odpowiednia fryzura itp.

Wygląd ma wyższość nad prezencją. Kobieta prędzej wybierze modela ubranego w płócienny wór niż niewysokiego przeciętniaka, ubranego w garnitur od Prady. Wygląd można poprawić chyba tylko przy pomocy ćwiczeń fizycznych - akurat co do rekomendacji siłowni zgadzam się. Na brzydką twarz jednak nawet to niewiele pomoże - męski odpowiednik butterface'a nie istnieje.

Żyjemy w świecie w którym faceci przestali być facetami

Tego typu stwierdzenia stały się już praktycznie cliche. Wynika to jednak z faktu, że od facetów wymaga się współcześnie bardzo dużo.

Jest masa dobrze wyglądających gości z kasą i fachem w łapie, ogarniętych w każdej życiowej kwestii, z wyjątkiem sfery damsko-męskiej i to m.in. właśnie dla nich są kursy, SZKOLENIA i cała ta zabawa.

Ile dokładnie oznacza "masa"? Poza tym poddaje w wątpliwość to "dobrze wyglądających". Jeżeli facet jest przystojny to kobiety będą do niego same startowały. Można poczytać wywiady z modelami, w których mówią oni, iż tak często są nagabywani, że jest to męczące. Na Youtubie są filmy, gdzie przystojniak idzie sobie normalnie przez miasto, a kobiety wykrzykują za nim niedwuznaczne teksty. Anarky w swoich blogach pisał kiedyś (zanim je usunął:)), że kobiety uśmiechają się do niego, gdy tylko wejdzie do klubu. Mówiąc inaczej: same go podrywają!

Wniosek: przystojniacy w zasadzie nie mogą mieć problemów z kobietami, chyba że są bardzo nieśmiali i skrajnie boją się kobiet (choć ich nieśmiałość i tak będzie uznawana za "słodką"). Średni faceci będą musieli stosować jakieś negi, demonstrować wartość itp. itd., aby przypodobać się kobiecie. Przypomina to bezdomnego na ulicy, który tak długo męczy przechodnia prośbami, aż ten podaruje mu tą złotówkę "na chleb". Bezdomny ma jednak o tyle lepiej, że sukces w wyłudzeniu złotówki na piwo jest dużo bardziej prawdopodobny.

Jak jesteś alfą i omegą, ale masz mindset pizdy to i tak skończysz jak pizda.

Polemizowałbym. Na jednym amerykańskim portalu randkowym zrobiono eksperyment: założono fałszywy profil randkowy ze zdjęciami mało znanego modela (dla uniknięcia zdemaskowania). Następnie pisano do kobiet teksty typu "Jestem prawiczkiem", "Mam autyzm", "Nie wychodzę z domu, bo się boję". Reakcje były delikatnie mówiąc pozytywne. Ciekawe, zwłaszcza że wydaje się, iż kobiety na portalach randkowych mają wyższe wymagania niż w realu. Zaakceptowały jednak zaloty przystojniaka, deklarującego się jako prawiczek z autyzmem! Jak widać, nie jest ważne o co się pyta. Ważne kto się pyta.

Ktoś kto po kilku latach obcowania z PUA ma nadal ślepą wiarę, że odkrył ideologię na resztę życia, najprawdopodobniej nie dotarł jeszcze do punktu w którym może przestać udawać i zacząć być w pełni sobą, albo jest za głupi na wyciągniecie wniosków.

Bądź tez został zindoktrynowany, że nie może przestać naiwnie w to wierzyć. Trenerzy PUA tymczasem zacierają ręce na strumień kasy. PUA to nie pomoc. PUA to biznes.

Czy te rutyny, tricki, sztuczki działają? TAK!

Odniosłem się do tego wyżej, ale w tym miejscu jednak powtórzę, że nie. Działa tylko statystyka, związana z licznymi podejściami, choć też nie zawsze. Przypominam użytkownika Przemo z tego portalu, który podszedł chyba 2000 razy, a i tak tkwi w wymuszonym celibacie. Nie wiem, ale gdyby przyjmowano zakłady, to postawiłbym na to, że jest on nieatrakcyjny jeśli chodzi o wygląd (niekoniecznie przy tym, jeśli chodzi o prezencję).

Boli Was, że chłopki biegają po galeriach i ulicach zaczepiając panienki, a sami siedzicie przed PC psiocząc jakie to żałosne i marne?

Patrząc na historię Przema to wydaje się, że nie ma zbytnio na co psioczyć.

Inny ma łatwiej? To zapierdalaj dwa razy bardziej od niego, szukaj, kombinuj, próbuj, staraj się, nie poddawaj się! Nie chce Ci się? To jazda na kanapę życiowego wygodnictwa, do reszty frustratów i przegrańców, którym nie pozostało nic innego jak męczenie buły w internetach i podkładanie nogi tym, co nadal mają siłę próbować. Szyderczy rechot takich hejterskich kreatur budzi we mnie jedynie politowanie, bo choćbym miał całe życie zapierdalać za swoimi marzeniami, to wole to niż klepanie się po plecach ze zgrają 'samców', która z precyzją sapera potrafi jedynie wysadzać w powietrze cudzą motywację do działania.

Ależ tu zupełnie nie chodzi o sabotowanie kogokolwiek. Chodzi jedynie o to, aby uświadomić jakie są realia. Powiedzmy że ktoś chce zostać astronautą. Czy jeżeli powiem mu, że sukces jest tu mało prawdopodobny to nikczemnie niszczę jego motywację, czy też unaoczniam mu pewne kwestie?

O UMIEJĘTNOŚĆ PRZETRWANIA i PRZYSTOSOWANIA SIĘ!

Dobrze, tylko czy zawsze przystosowanie się jest w ogóle wykonalne?

1) Kobiety wymagają wysokiego wzrostu, a sam jesteś niski. Jak się przystosujesz?
2) Kobiety wymagają przystojnej twarzy, a sam masz niespecjalną. Jak się przystosujesz?
3) Kobiety wymagają okazałego przyrodzenia, a sam nie możesz się takim pochwalić. Jak się przystosujesz?
4) Kobiety wymagają ekstrawertycznego temperamentu, a sam jesteś introwertykiem. Jak się przystosujesz?

Wszystko co facet może zrobić to poprawić sylwetkę na siłowni i wzbogacić się. Jedno i drugie jest trudne, o czym świadczy fakt, że generalnie mały procent facetów jest wyrzeźbiony/bogaty.
O wiele łatwiej wygląda to u kobiet. Kobieta może zrobić sobie makijaż, czym błyskawicznie poprawi atrakcyjność swojej twarzy. Dla zachowania zdrowej sylwetki kobiety w większości przypadków powinny po prostu unikać objadania się. Najbardziej paradoksalna sytuacja dotyczy wzrostu: mimo że u kobiet nie ma on jakiegokolwiek znaczenia to mogą sobie dodać centymetrów przy pomocy obuwia. Tymczasem niski mężczyzna noszący obuwie podwyższajace jest nieakceptowalny społecznie (pamięta ktoś, jak śmiano się z prezydenta Francji Sarkozy'ego?), choć wzrost u faceta ma kapitalne znaczenie, także w życiu zawodowym (wyżsi faceci zarabiają więcej, awansują szybciej, 90% CEO ma wzrost ponadprzeciętny, w wyborach na prezydenta USA tylko trzy razy wygrał kandydat niższy, przykłady można mnożyć).

Jak widać można urodzić się z na tyle niewłaściwym genotypem, że żadne świadome przystosowywanie się nie pomoże. Chyba jedynym sposobem w jaki może działać to co postuluje Konstanty, jest zmiana nie siebie, ale swojego otoczenia. Mówiąc inaczej: jeżeli nie możesz zmienić siebie, a środowisko nie akceptuje cię takim, jakim jesteś (np. środowisko kobiet nie akceptuje cię, bo jesteś niski) to zmień środowisko.

Wyjaśnię na przykładzie. W Azji Południowo - Wschodniej jest taki kraj Filipiny. Biali mężczyźni traktowani są tam jak jacyś herosi - kobiety same się za nimi uganiają. Wybitnie łatwo tam zaliczyć mając białą skórę. Jeżeli w Polsce cię nie chcą to powinieneś pojechać tam, bo nawet jeśli jesteś brzydki to i tak ktoś się nawinie.

Można też iść rzecz jasna na prostytutki, ale większość nie chce. Nie dlatego jednak, że ich nie stać, ale z racji stygmatyzacji osób, które korzystają. Myślenie to wygląda: "poszedł do prostytutki = nieudacznik, żadna go nie chce". Tylko co taki delikwent ma zrobić, jeśli żadna nie interesuje się nim z powodu wzrostu, czy wyglądu? Przecież tych cech nie zmieni.

Swoją drogą jest taki trener uwodzenia o nicku V1ncent. Na jego blogu można znaleźć fotorelację i sprawozdanie z jego podróży na... Filipiny. Coś mi się wydaję, że poleciał on tam nie tylko z powodu egzotycznych krajobrazów:)

DZIAŁAJ, ALBO ZDYCHAJ! Razem z setkami tysięcy Twoich przodków, przeszłych pokoleń, które kiedyś się rozmnożyły i 'dały radę', abyś Ty mógł teraz przegrywać swoje życie i patrzeć jak inni mają to po co sam boisz się sięgnąć.

Bardzo dobrze, że Konstanty do tego nawiązał. Istnieją badania naukowe, które potwierdzają, że przeciętna żyjąca współcześnie osoba ma dwa razy więcej przodków żeńskich niż męskich. Oznacza to, że różne samce alfa szeroko rozsiewały swoje geny (np. Czyngis-chan), a innym się nie udało, zmarli z braku seksu:)

W starożytności ten współczynnik wyglądał jeszcze gorzej: na każde 17 kobiet, które miało potomstwo, rozmnożył się tylko jeden facet. Wyobraża ktoś sobie tak ostrą selekcję?
Od czasów rewolucji seksualnej wszystko zaczyna powoli wracać do tego, co było w starożytności.

Jeszcze tytułem objaśnienia: jak to możliwe, że współcześni ludzie mają przeważnie więcej przodków żeńskich, skoro do spłodzenia dziecka potrzeba jednego mężczyzny i jednej kobiety?
Posłużę się przykładem: wyobraźmy sobie, że na bezludnej wyspie żyją cztery osoby: Karol, Artur, Ania i Justyna. Karol jest wysoki i przystojny, a Artur niski i nieatrakcyjny. Wobec tego Karol sypia zarówno z Anią, jak i Justyną, a Artur jest "przyjacielem" zarówno dla Ani, jak i dla Justyny. Ze związku Karola z Anią rodzi się syn Olek, a ze związku Karola z Justyną rodzi się córka Ela. W dorosłym wieku Olek i Ela zakładają rodzinę i rodzi im się syn Filip.

Ilu przodków męskich ma Filip? Dwie osoby: Olek i Karol.
Ilu przodków żeńskich ma Filip? Trzy osoby: Ela, Ania, Justyna.
Gdzie są geny Artura? Przepadły.

Oczywiście takie sytuacje raczej nie występują w rzeczywistości, bo trudno sobie wyobrazić małżeństwo pomiędzy rodzeństwem przyrodnim (choć się zdarzały). Widać jednak, że nawet w ciągu zaledwie trzech pokoleń można mieć więcej wstępnych żeńskich niż męskich. Teraz rozciągnijmy to na setki lat...

Na tym kończę, gdyż dalej już nie ma bardzo do czego się odnieść w ramach bloga Konstantego (autor poszedł w motywacyjne hasła, z tym trudno dyskutować). Jeżeli ktoś nie lubi mojego posta to niech potraktuje go jako urozmaicenie. Na tej stronie jest zwyczaj, że pod każdym blogiem (jakikolwiek by on nie był) pisze się "Zajebiste, główna!". Powiedzmy, że ja jestem nieco alternatywny wobec tego:)

Jeżeli ktoś przeczytał to podziękowania:)

Portret użytkownika panxyz

pisz więcej !

pisz więcej !

Portret użytkownika Konstanty

Z Czyngis-chanem to w ogóle

Z Czyngis-chanem to w ogóle ciekawa historia, bo ponoć gdzieś w Azji jest cały naród, który wywodzi się tylko od niego. To się naruchał kocur jeden, szkoda tylko że zapładniał głównie dziewczynki i młode kobiety z terenów plemion, które wcześniej wymordowało jego wojsko. Ot, taki uprzywilejowany gwałciciel-legenda, no ale nawet po latach robi wrażenie taki licznik. Anarky się chowa.

Fajnie, że nawinąłeś o ewolucji, tylko zastanawiam się gdzie Ci się urodziło, że ten współczynnik 1 do 17 to zasługa przystojnego i wysokiego Karola? Hmmm, ok rozumiem, że fajnie jest uargumentować swoje poglądy jakimś naukowym faktem, czy ciekawostką. Ten 1 facet o którym piszesz to w strożytności nie był wymuskany model prosto z okładek Mans Health, tylko przywódca stada, wioski, plemienia. Samca alfa w tamtych czasach nie wybierano na podstawie symetrii twarzy, tylko takich cech jak mądrość, zaradność, siła, inteligencja i umiejętność przetrwania, którą potrafił 'obdarować' całą swoja społeczność. Ewentualnie mógł być synem takiego bossa i ruchać na statusie ojca, o ile planów nie pokrzyżowałby mu inny samiec, jeszcze bardziej zaradny, pewny siebie i wytrwały od niego czy jego tatusia. Wódz odchodzi, a na jego miejscu pojawiają się nowi i silniejsi, którzy bynajmniej nie grzeszyli brakiem pewności siebie. Gdyby siedzieli na kamieniu i płakali jaki to świat jest niesprawiedliwy to daleko by nie zajechali.

Przemo gratuluję, stałeś się legendą forum o uwodzeniu, która nie rucha. Do tego lada chwila okaże się, że Ci wszyscy goście, którzy latają za laskami, przełamują swoje bariery, próbują zmienić swój los czeka jednak śmierć z braku seksu... i to wszystko tylko na bazie obserwacji Twojej osoby. Cholera, gdzie tu logika że taki Dawid X, czy Ross Jeffries mają wyjebane, robią swoje i zarabiają hajs, bo ruchanie modelek już im się znudziło. Gdzieś tu się coś nie zgadza. Ah, no tak, bo przecież ilu jest takich Davidów X na świecie, prawda że nie wielu? Niewygodny wyjątek od reguły, lepiej przemilczeć. Nie zaraz, to pewnie dobrze spakowana marketingowa papka, a cały ten światek PUA, to tak na prawdę pozerzy, którzy wspólnie się dogadali, co by zarabiać flotę. Metody nieskuteczne ot czysta kalkulacja, historie zmyślone, kobiety wynajęte, a wierni lecą po szkoleniu jak po mszy i robią z siebie idiotów na ulicy. Wink

Ok, myślałem, że pisze do ludzi myślących, a nie do debili, więc gwoli wyjaśnienia...

1) Kobiety wymagają wysokiego wzrostu, a sam jesteś niski. Jak się przystosujesz?

Znajdziesz sobie fajną laskę niższą od siebie, albo wyższą której nie przeszkadza to, że jesteś niższy. Ewentualnie jeśli masz tak wielki kompleks, możesz zainspirować się postaciami facetów, którzy nie grzeszyli centymetrami, a jednak potrafili obracać fajne panny. Znam osobiście trzy przypadki facetów (sorry, nie mam zbyt wielu znajomych), którzy mają wyższe panny od siebie i to nie byle jakie laski z łapanki, tylko fajne sztuki. Nie, nie są wcale bogaci, ani nie robią jako modele maszynek do golenia. Dwóch ma talent, który rozwija, a trzeci jest zaradnym i ogarniętym życiowo typem rozkręcającym właśnie własny biznes. Żeby było zabawniej każda z nich zarzekała się, że z niższym nigdy, a tu taki zonk. Dwie z tych par już po ślubie... taaa wiem, pewnie wkrótce puszczą się z jakimś dwu metrowym bramkarzem, albo innym cudem natury. A propo, gdyby Iker Casillas słuchał się takiego pierdolenia, to zamiast zostać jednym z najlepszych bramkarzy w historii, zawinął by grzecznie gałę z podwórka i poszedł oglądać mecz w TV, albo pograć w Fifę gdyby urodził się trochę później. Ciekawe, czy jego trenerzy też byli tacy upierdliwi i codziennie musiał słuchać, jak dużo łatwiej by mu było gdyby miał te 1.95m. To są rzeczy oczywiste i nie widzę sensu, żeby sobie nimi zawracać głowę. Dobrze, że nie kazałeś mi pisać, co ma zrobić sparaliżowany 15 latek, albo mężczyzna z zespołem Downa. No kurwa...

2) Kobiety wymagają przystojnej twarzy, a sam masz niespecjalną. Jak się przystosujesz?

Dobierzesz dobrą fryzurę, zadbasz o cerę, opaleniznę, dobierzesz szkła kontaktowe, fajne oprawki albo przejdziesz zabieg laserowej korekcji wzroku. Zapuścisz zarost, zaczniesz golić zarost, wyleczysz, naprostujesz, wybielisz zęby, zoperujesz uszy, nos i co tam się jeszcze da. Ewentualnie możesz postawić sobie za wzór facetów którzy nie grzeszą urodą, a mają piękne kobiety.

3) Kobiety wymagają okazałego przyrodzenia, a sam nie możesz się takim pochwalić. Jak się przystosujesz?

Nauczysz się dobrze ruchać, korzystając chociażby z rad bardziej doświadczonych kochanków, którzy z małym chujem potrafią dać kobiecie masę rokoszy, albo ewentualnie rozejrzeć się za kobietami, które nie mają obsesji na punkcie wielkiego chuja? Dziz serio?

4) Kobiety wymagają ekstrawertycznego temperamentu, a sam jesteś introwertykiem. Jak się przystosujesz?

Poszukasz introwertyczki? Przecież wytrzymać tydzień z taką rozjebaną ekstrawertyczką której wszędzie pełno to jakaś droga krzyżowa, przynajmniej dla mnie (tak, jestem introwertykiem).

No ale z tym, że u kobiet z wyglądem łatwiej bo może sobie zrobić makijaż, a facet tylko siłka i hajs to poleciałeś konkretnie. Wink
Nawet mi się tego nie chce komentować, tak jak tego, że piękni i bogaci mężowie nie są zdradzani, albo że przystojniacy nie mają prawa mieć problemów z kobietami. Nie głupi jesteś to sam się domyślisz. No i ten podchodzący koleś przyrównany do żula proszącego się o drobne. Hehe, dobre, dobre. Wink

PS. A z tą zmianą otoczenia to jak dla mnie najbardziej wartościowa rzecz jaka wniosłeś tą odpowiedzią. Nie idzie Ci tutaj, wyczerpałeś wszelkie możliwe opcje? Zmień otoczenie. Ja to bym bardziej podpiął pod inne życiowe aspekty, ale jak komuś kobieta jest niezbędna do szczęścia zawsze może zastosować taki manewr w praktyce.

Miło mi, żeś się tak naprodukował w odpowiedzi i to akurat pod moim blogiem. Pozdrawiam. Wink

Portret użytkownika Stary Cap

Tacy ludzie jak Ty,

Tacy ludzie jak Ty, przypominają mi dywersantów którzy w czasie wojny przekonywali, że wszelki opór nie ma sensu.
Ostatnio czytałem o Sowiecko - Niemieckich zmaganiach wojennych w czasie II Wojny Światowej.
Rosjanie po straszliwych klęskach, nie załamali się, wyciągali wnioski, szybko się uczyli, byli odważni, kreatywni i nieustępliwi. Ostatecznie, przeważyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z wydawało się nie do pokonania przeciwnikiem.
Siejących zwątpienie dywersantów, złapanych rozstrzeliwano na miejscu.

Bardzo ciekawy blog, piona!

Bardzo ciekawy blog, piona!

Portret użytkownika Ulrich II

zasadniczo takie mniej lub

zasadniczo takie mniej lub bardziej zrozumiane
"przetrwanie dostosowanie się"
obserwuje u młodzieży która wpada w amok pieniądza, emanowania sukcesem, bo przecież mam studia, tak wypada, muszę mieć na wycieczkę do Egiptu, smartfona wersja milion i auto, a no i obowiązkowo na fejs trzeba wrzucić to wszystko

obserwuję rzucanie się na byle ochłapy ze sprzedażą własnej duszy i godności za kilka groszy, lizania podeszwy korpo szefa i mglistej obietnicy pseudo-sukcesu ...

dlaczego jest tak źle w PL ?
bo zapatrzeni na sukces zapominamy o zasadach i zamiast trzymać sie razem wbijamy nóż w plecy innym za kilka złociszy

Co do kasy to wiadomo trzeba

Co do kasy to wiadomo trzeba być ogarniętym, ale czy kasa pomaga w podrywie ? Odpowiedź brzmi NIE . Można mieć niezłe sztuki i bez kasy . Kobiety w klubach są przyzwyczajone do tego że faceci stawiają im drinki i fundują wszystko - sami je tego nauczyliśmy i nie miejmy im tego za złe . Jakieś 3 lata temu też tak myślałem, aż na pewnej imprze patrze a koleś może nie za ładny ,nie za wysoki , lekko grubawy i w okularach , podbija do sztuki nie mija 5 min a ona zamawia mu drinka - myślę k..rwa o co chodzi , siostra jego czy matka . Ale obserwuję dalej goniąc go po salach , trwało to może z trzy godziny w tym czasie wypił z 5 drinków i już był wstawiony . Dorwałem go w palarni i się pytam - stary jak ty to robisz , on roześmiał się i powiedział że zakłada się z tymi laskami o drinka , że odgadnie ich znak zodiaku . No okej na jasnowidza nie wyglądał , więc pytam jak trafia w te znaki . A on że bardzo prosto - w tamtym czasie była moda na zawieszki typu cherms czy jakoś tak i wiele kobiet miało takową zawieszkę ,z sercami, kluczami, zegarami , chujami mujami Wink i ze znakami zodiaku . Więc wystarczyło być dobrym obserwatorem , schemat na otwarcie gotowy i można było z imprezy wyjść nieźle nawalonym ;D

Portret użytkownika panxyz

Genialne ! hahaaha

Genialne ! hahaaha

Portret użytkownika TYAB

Co do Chingis Chana. Chingis

Co do Chingis Chana. Chingis Chan zażywał pewne magiczne ziółko dzięki czemu miał taką krzepę. Ziółko to podawał też swoim koniom, dzięki czemu mogły przemierzać dziennie kilkaset kilometrów. Ziółko to nazywa się LEUZEA lub Korzeń Marala lub Szczodrak. Polecam daje kopa bardziej niż kokaina

Portret użytkownika expat

Respect! Zalogowałem się

Respect! Zalogowałem się specjalnie, żeby to napisać Wink

Portret użytkownika Lucky Luke

Mega! Zajebiście się czytało

Mega! Zajebiście się czytało dzięki! podzielam Twoje zdanie :)Uważam ze z racji tego, że nie ma pierdolonych 9 żyć a jedno to trzeba go używać i brać od życia to co się należy! Smile pjona!

Dobry blog, bez pierdolenia o

Dobry blog, bez pierdolenia o szopenie, same konkrety, do tego motywujący w huj Wink

Portret użytkownika Bloy

kasa,kasa,kasa...od kilku lat

kasa,kasa,kasa...od kilku lat moimi działaniami kieruje myśl, ze powiedzenia nie biorą się z nikad.
pieniądze szczęścia nie dają!!!
inni odziedziczyli i jest im łatwiej.gowno prawda.w większości przypadków w wychowywaniu dzieci panuje przekonanie, żeby dac to czego samemu się nie miało.takie naprawianie swoich krzywd kosztem pokolenia niżej...czemu o tym pisze.żeby pokazać ze ci co odziedziczyli majątek tak naprawdę gowno dostali.pieniądze kiedyś się kończą a ci co tylko na to patrzyli zaslepieni nie nauczyli swym potomnych szacunku do siebie i pracy.i stad się biorą te przystojniaczki i puste laseczki, o których każe nam marzyć cywilizacja.mam kumpla, którego stary dorobił się majątku za młodu i mimo tego ze koleś miał "pewny start" to od 17 roku życia zapierdalal do roboty mając pretensje do starego.po ponad dekadzie koleś ma swoja firmę i ojca po dupie całuje w podziękowaniu za naukę a nie za hajs.z dupami problemu nie ma bo nauczył się ze jak nie zrobi sam czegoś to chuja dostanie.
a ci co swoich synalkow obdarowuja nowymi szmatami i hajsem na dupy prędzej mogą się spodziewać ze te dupy bardziej będą chciały żeby sam je przeleciał zamiast siedzieć przy synusiu który jest ulepiony bez perspektyw(oczywiście skrajnosc)
pieniądze szczęścia nie dają i ci szczęśliwi z kasa są dumni ze sami do niej doszli i zapewne problemów z dupami mieć nie będą(chyba ze znają je jedynie z neta i porno)
tez przez pewien czas tlumaczylem sobie ze wszystko takie trudne a inni maja...tyle ze po czasie ci co maja odnoszą się do mnie z szacunkiem i podziwem wywalajac mi hasłami ze IM GLUPIO BO NIGDY BY NIE PRZYPUSZCZALI ZE Z CALEJ TEJ ZGRAI LUDZI AKURAT JA WYJDE NA LUDZI
a ja nadal mam na ich opinie wyjebane bo wyznaczylem sobie cel który ich nie dotyczy

co do wpisu to komentarz tylko jeden
SZACUNEK

to co takiego robisz , że

to co takiego robisz , że masz TEN szacunek . Moj przełożony też mysi, że ma szacunek wśród ludi .Tylko jak sie oddali to ... ale chu* , ale lamus ... Więc wiesz...