Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Po prostu vibe

Portret użytkownika Aleus

Po prostu vibe

Człowiek ma w życiu, albo wyniki, albo wymówki.
Jack Canfield i Mark Victor Hansen

Nieuczesane myśli, jak to pięknie kobiety ujmują, po prostu zlepek.

W sumie nie miałem problemu z budowaniem obrazu u kobiet sympatycznego i nieprzewidywalnego gościa. Taki fajny, że nawet jak nie byłem wysokim brunetem, czyli nie byłem ideałem panny to mi zaproponowała bycie ze sobą, odmówiłem, bo bez sensu być rezerwowym powołanym do pierwszego składu, nie miało to racji bytu, choć mówiła, że takiego typu dziewczyny nie poznałem, już byłem mądrzejszy o doświadczenie, wiedziałem, że się oszukuje, być może doskwiera jej samotność. Miałem i pewnie nadal mam w mniejszym stopniu problem z udowadnianiem swoich racji.

Pewnie, gdybym miał teraz taką wiedzę, jak teraz 10 lat temu to moje relacje d-m byłyby całkowicie inne, lepsze. Mogłem się natchnąć na blog Adepta o inteligencji socjalnej, oglądnąć RSDTylera o wyłączaniu ego, ale wiedza, wiedzą, a jej użycie jest niesamowicie trudne.

Jak się tu pojawiłem to stworzyłem pewien temat Pewność vs niepewność i wtedy błądziłem, majaczyłem coś, odbijałem się od ściany do ściany, widziałem gdzieś w oddali lampkę, czułem światło, ale jeszcze nie wiedziałem, jak tam dotrzeć. Dzisiaj już mądrzejszy o doświadczenie wiem, nie, że wiem na 100%, ale tak na 80% spokojnie.

Wtedy ten temat zrozumiał tylko Konstanty i Domminikow, którry podrzucił ciekawą pozycję. Zabawne po ponad roku ten temat nadal nie jest zrozumiały i zaliczony do najgorszych moich treści. Zaiste audytorium zawsze jest nieprzewidywalne. To będą takie nieuczesane myśli, niewygładzone, kto chce to zrozumie. W życiu nie chodzi o racje, chodzi o wibracje Najważniejsza rzecz moim zdaniem to vibe, czyli klimat, jaki panuje pomiędzy tobą, a osobą.

Ja gdzieś to wiedziałem, czułem, że trzeba budować ten klimat, bo już na studiach gdzieś to się odzywało, mogę tu przytoczyć studencką anegdotkę: jestem na egzaminie, przeczytałem książkę, zrozumiałem ją dogłębnie, bo napisana była ciekawym językiem, a materia mnie interesowała. Wytłuszczam tezy z tej książki, a pan profesor mi mówi, że to nie tak. Mogłem się unieść racją i forsować swoją wizję, ale inteligencja podpowiedziała mi, że lepiej się zgodzić, egzamin zakończyłem chyba z 4 czy 5. Mogłem się upierać przy swoim zdaniu i być może ulać, a na pewno atmosfera by siadła i nastąpiło tąpniecie.

Każdy popełnia błędy, kobiety też. Może ze względu, że to emocjonalne istoty to może nawet więcej. Można mieć rację, upierać się, egzekwować i zaprzepaszczać wibracje. Robisz to raz, drugi, masz swoją wyższość racji i zaprzepaszczasz swój odbiór. Coś jak tutaj. Ktoś mi powiedział, ze do maja byłem tu spoko gościem i odwalałem dobrą robotę. Racja, bo dbałem o to by być zgodnym człowiekiem, klasowym, a potem wojenki, stawianie na swoim i poszło. Nawet na męskim forum nie ma czegoś takiego, że się nie zgadzamy, klepniemy się po ramieniu i przybijemy pione, im ostrzejszy ton stawiania swoich racji tym potęguje się rozpad wibracji. Pojawia się niechęć, zadra itd. Tego czasem się już nie da naprawić, w sumie to prawie nigdy. Na męskim forum, to co dopiero z kobietami. Mówiły mi nieraz kobiety, że mam trudny charakter, teraz chyba wiem o co im chodziło, to, że mam rację, czy potrafię swoją rację udokumentować to nie sprawia, że zwyciężam. To jest zwycięstwo pyrrusowe. Co z tego, że wygrałem na poziomie logicznym, intelektualnym, ja na poziomie emocjonalnym uwaliłem sobie nogi, już nie pochodzę w tej relacji. Ktoś mi tu rzucił, że swoją elokwencją potrafię przykryć wiele. Nic to nie daje, bo nie użytkuję tego z kobietami, jak trzeba zawsze.

Pewien user wyskoczył do dziewczyny po wzięciu namiarów, że mu odpisała na fb, a nie kilka godzin wcześniej na sms-a. Miał rację, bo to dziwne i mało kulturalne. Co z tego, że miał rację? Dziewczyna się poczuła osaczona i odgryzła mu się. Cały jego wysiłek runął. To boli. Tego czasu już nie ma. Wyników nie ma i wymówek też być nie może. Co powinno się zrobić? Powinno się przejść do porządku dziennego i nadal gadać na luzie. Neg musi być zabawny, niedosłowny, te miłe nie dopowiedzenia, gdy kobieta dopytuje, ale nie wyskok i zwracanie uwagi, bo to strzał w stopę przez kolano. Ja usera rozumiem doskonale, bo ja takich strzałów dokonałem w swoim życiu wiele.

Z czego to się bierze. Z tego co wtedy pisałem w pewność vs niepewność. User się poczuł niepewnie, stracił grunt, zaczęły się domysły dlaczego nie odpisuje, co się stało. Cała pewność poszła. O to chodzi w relacji z każdą osobą, o pewność, a trzeba sobie uświadomić, że z kobietami jest jak na morzu, buja, rzucają fale, nigdy nie wiesz kiedy przycumujesz do spokojnego portu. To facet ma czuwać nad spokojem w relacji d-m. Ile mi czasu zajęło, aby pojąc taką prostą myśl. Przez x lat wymagałem, aby to kobieta dbała o relację i jej stabilność. Mężczyzna ma wywoływać emocje, ale sam się nimi nie kierować. Moim zdaniem to wszystko jest związane ze stanowczością i zamiennością ludzi w dzisiejszych czasach. Nie ma samozaparcia, w zdobyciu kobiety. Chcę ją zdobyć, to jest mój plan. Raczej jest wizja arkadyjska, że to w końcu ta jedyna i tu wszystko zaskoczy, będzie grało. Jeśli masz cel to uparcie dążysz, a tu ona nie pasuje do wizji, ta idealna, by odpisała na smsa w 5 minut, co jest, to nie to? Zaczyna się nerwówka. Nie wyszło, trudno, jest żal utraconej wizji, czasu, sił, emocji, ale będzie następna, ta jedyna, ta wyśniona. To tak nie działa. Nie ma tej jedynej, nie ma oneitis,. Kobieta może być bardziej pasująca lub mniej. W sumie to sam nie wiem czy odpuszczać na wejściu i kierować się jak najmniejszymi stratami energii i next czy może jednak pójść o krok dalej i wy balansować, to wszystko i dążyć w każdej relacji d-m do maksa. Niemniej na pewno każda relacja uczy i warto ćwiczyć swój spokój, opanowanie i spójność ze sobą.

Jak osiągnąć maksa z kobietami?
Wypracować sobie najważniejszą i najtrudniejszą cechę w relacjach d-m to pobłażliwość. Jeśli kobieta zachowa się inaczej od idealnego wzorca to odpuścić, przejść do porządku dziennego. Pytanie czy to jest spójne z tym mężczyzna? Wszystko zależy od charakteru. Nie bez kozery luzacy mają wyniki z kobietami, bo oni się nie przejmują, nie strzępią, nie wymagają. Idą dalej, nie przejmują się. Jeśli się nie da przejść do porządku dziennego to zamiast naciskać mocno to warto powiedzieć to inaczej. Dlaczego ja tyle razy naciskałem za zachowanie odbiegające od mojego wyśnionego wzorca, bo czułem się niepewnie, ale jestem facetem, muszę być pewny, a nawet jak nie jestem pewny to ja muszę udawać. Szczerze i tu jest klu, bo poprzez całe 1,5 roku ćwiczyłem coś innego i jeśli mi coś nie pasowało to mówiłem do kobiety poczułem/czuje się niepewny/zraniony/zakłopotany, bo… i cały ten ładunek emocjonalny odpadał. Powiedziałem co czuje. Nic nie tłumiłem. Kobiety cały czas mówią co czują, a faceci są jak z tego filmu pt „Perfect Opposites”, tłumią wszystko w sobie i umierają na raka. Testowałem to podejście na kobietach z którymi mi nie wyszło i z nowymi, choć tu ostrożnie, bo musi być mądra kobieta, by to skutkowało. Nie denerwujesz się, nie masz jakieś rozbieżności, że straciłeś grunt i udajesz, że go nie straciłeś. Straciłem i poczułem się nieswojo. Mądra kobieta zrozumie i doceni. To wprowadza klimat i eliminuje problemy emocjonalne zwłaszcza w związku, bo nie chodzi o to co kobieta zrobiła tylko chodzi o nasze uczucia i zwłaszcza pewność siebie. Z resztą kobiety non-stop testują tę pewność siebie i facet musi udawać, że jest pewny siebie i ma jakąś schizofrenię. Jeśli nie może sobie z tym poradzić niech jej powie, bo ona być może nieopatrznie to zrobiła. One testują podświadomie. Masz prawo do uczuć, odczuć i do cholery czujesz. Zadajesz kłam feministycznej propagandzie, jak to faceci nie mają uczuć.

Kolejna kwestia to liderowanie. Facet ma być drogowskazem i wyznaczać cele, słusznie, jak kobieta nie chce podjąć decyzji, ale jak chce to możesz jej ustąpić. Zbudujesz wtedy dobry klimat. Mówią, że to my jesteśmy jak dzieci i szybciej dojrzewają, a ja z perspektywy wieku widzę, że w tej materii się nie różnimy wcale. Tu jak z racją warto olać i ustąpić. Skoro ty ustąpiłeś to ty miałeś władzę, a ustępujesz, bo nie jesteś mięczakiem, a jesteś mądry socjalnie. Ja sobie ukułem tekst na tę okoliczność: jako gentleman ci ustąpię, a raz na ruski rok jak mi na czymś zależy to mówię tyle razy ci ustępowałem, twoja kolej. Kobieta jest bystra, ona sobie potrafi obliczyć, że faktycznie tyle razy jej ustąpiłeś, że ona może spokojnie odpuścić, albo mieć to na uwadze przy następnej okazji.

Tamtej wiosny chyba byłem najbliżej, by znowu wejść w związek z kobietą. Kobieta o najpiękniejszych zielonookich oczach i chyba najbystrzejszym umyśle jaką dotąd poznałem. Pewnie jakby to przeczytała to by powiedziała, że tu uderzałem w tę teorię, a tu w tę. Poważnie, co nie powiedziałem głębszego to od razu potrafiła to przyporządkować do jakiegoś nurtu filozoficznego, bynajmniej nie studiowała filozofii. Wszystko to z nią przetestowałem, nowe formy zachowania i pobłażliwości. Z nową dziewczyną. Nie wyśmiała mnie, tylko mi przypięła etykietkę, że jestem delikatny i trzeba ze mną uważać. To po prostu racja, jestem znużony byciem cyborgiem i zakładnikiem bycia pewnym, kiedy się czuje niepewnie. Nie zaburzyło to jej odbioru mojej osoby i nadal twierdziła, że jestem fajnym facetem. Dlaczego nie wyszło? Bo nie byłem gotowy. Nawet mi zrobiła po miesiącu powrót bohatera, ale to było za wcześnie. Coś kiełkowało, ale chyba się przeraziłem, że to już, tuż, tuż. Zabawne, bo mnie przejrzała, że mam swój wzorzec idealnej kobiety, ale temu zaprzeczyłem, chyba chcąc oszukać raczej siebie. Chyba każdy ma i to powoduje spięcia i psucie wibracji. Bierzemy zachowanie kobiety i przyrównujemy do kalki i kończy się nieciekawie. Najlepiej najmniej przyrównywać.

Niewarto drzeć kotów i psuć wibracji. Choć łatwo to powiedzieć, a trudniej zastosować. Przy wielu zepsuciach klimatu potęguje się rozpad relacji d-m i wszystko idzie do diabła, zostają wspomnienia przez wielki czas splamione jakimś odium krzywdy, poczucia winy i lucrum cessans - utraconych korzyści.

Tutaj tyle się pisało o zasadzie wzajemności. Przetestowałem na trzech kobietach. Dałem im coś i potem chciałem by dały. Przecież powinno być 50-50. Sorry, ale to tak nie działa. Żadna zasada wzajemności nie może być oparta na założeniu, że coś dajesz i dostaniesz. Bez wymagań. Dajesz, bo chcesz i nie egzekwujesz, nie wymagasz podobnego nurtu. Zasada złotej rybki i wtedy pokątnie zadziała zasada wzajemności. Ja nie wierzę w takie czyste wydanie zasady wzajemności z kobietami. Do ut des – daję, abyś dał, to jest dobra paremia do prawa zobowiązań, w prawie cywilnym, cywil wiecznie żywy, ale nie w relacjach d-m. Daję, bo chcę i nie myślę czy otrzymam coś w zamian. To buduje wibracje. To pozbawia poczucia, że mi się coś należy, zostałem oszukany, następuje wyzbywanie się pretensjonalności.

To jest pewna rama moich wpisów. Spiąłem je...
Wpis prywatny, tylko dla zalogowanych.

Odpowiedzi

Portret użytkownika Aleus

Mirku, dużo racji jest w tym

Mirku, dużo racji jest w tym co rzeczesz, bo są takie sytuację, że facet musi zagrać jak facet, czyli mocno, jak to ująłeś opierdolić, ale ja dochodzę do wniosku, że coraz mniej musi nas wkurzać. Problem jest taki, że jak pannie zwrócisz uwagę to ona obróci się na pięcie i tyle było znajomości jeśli chodzi o początek relacji, jeśli to LTR to Ci często tylko przytaknie, a za plecami wypłacze się do przyjaciółki lub "przyjaciela".

To ostatnie zdanie to aż zacytuję: "Chcesz powiedzieć że statystyczna kobieta w wieku rozrodczym nie zdaje sobie sprawy że słowa które wypowiada do partnera mogą bo rozsierdzić?"

Poważnie, one tak mają często Laughing out loud Jak im zwrócisz uwagę to dopiero to widzą, że coś mogło być tak odebrane. One często są w tym beztroskie jak dzieci Laughing out loud A zwracać uwagę im trzeba bardzo delikatnie, ich przystojeństwo jest bardzo czułe.

Portret użytkownika Dominikkow

Tacy pobłażliwi typowie

Tacy pobłażliwi typowie kończą potem nieszczęśliwi w związkach z zrzędliwą babą Wink Można pobłażąć, ale ile? Przez okres godowy? Potem coraz bardziej masz tego dość.

Portret użytkownika Aleus

Dominikkow W pełni się

Dominikkow Smile W pełni się zgodzę, że pobłażliwość jest trudna i może być poczytana jako oznaka słabości, ale trzeba rzadko i jeśli już musowo pociągnąć za sznurek. Fakt Twój post mi przypomina sytuację kilku małżeństw, gdzie mężczyzna jest potulny, a kobieta po nim skaczę wręcz czyli np. w towarzystwie obnaża jego słabości, wyśmiewa. To są nierozsądne kobiety z którymi trzeba odbyć spokojną, ale konsekwentną rozmowę, jednak ci mężczyźni mają to gdzieś, zawsze mnie to fascynuje, bo ja bym nie zdzierżył. Z resztą sam jestem odbierany jako taki spokojny facet i sobie pozwalam, macham ręką do czasu i wtedy kobieta się opamiętuję, bo jest zdziwiona, że potrafię ostrzej pogadać. To też jest fascynujące, że kobiety mają dobrotliwych mężczyzn i zamiast to docenić to sobie po nich jeżdżą. Mało widziałem takich zgodnych małżeństw, że ona i on do rany przyłóż.

Portret użytkownika Dominikkow

Bycie terapeutą nie działa.

Bycie terapeutą nie działa. Wiec rozmowy sobie odpuszczam - z doświadczenia. Natomiast działa zmiana dupy z ch..jowej na porządną;) Bo nie każdy ma obowiązek czytania instrukcji obsługi ch..jowych dup. Polecam ten styl. Moze mniej dziewuch wokół Ciebie, ale są to okazy najbardziej wartościowe. To jak wybór między mrożoną pizzą za 5 zł, a prawdziwą włoską za 50.

Portret użytkownika Aleus

Sam robiłem kiedyś długie

Sam robiłem kiedyś długie wykłady, ale to pełna zgoda nie działa. Raczej mi chodziło o krótką rozmowę, że nie podoba mi się to i to, zastanów się nad swoim zachowaniem, tyle, bo szkoda czasu.

Portret użytkownika Aleus

Nie kopiuj zagrywek

Nie kopiuj zagrywek czystychskarpet Smile Kopię są gorsze zawsze niż oryginał, zapamiętaj Smile

Portret użytkownika Aleus

Ziew

Ziew Laughing out loud

Portret użytkownika Aleus

Bardzo wyważone stanowisko

Bardzo wyważone stanowisko Testovirion, podoba mi się. Końcówka mocna, ale istnieje obawa,  że pojawi się tendencja do "zrywanek", czyli zrywanie, co chwilę o byle co. Nawet jak się poprzestanie na ostrzeżeniach to za 2-3 razem może ono zupełnie nie zadziałać już tak mocno i panna może zacząć testować granicę i można skończyć o byle pierda nie chcąc tego. Z lustrem też podobnie, bo jak kobieta milczy to można milczeć tak długo czasem. Nie mówię, że to są złe strategię czy sam nie stosuję, ale widzę pewne zagrożenia z nimi związane.

Co do tego, że od czasu do czasu trzeba mocno, po żołniersku krótko pogadać to nie ulega wątpliwościom. Niestety jak dasz palec to wezmą całą rękę.

Portret użytkownika Aleus

Wybór ma znaczenie, ale w

Wybór ma znaczenie, ale w swoim życiu już się umawiam z 30 latkami i moim zdaniem bardziej niż dojrzałość to jest kwestia doboru osobowości, a to wychodzi w praniu po 3-9 mc w związku dopiero się znacie i wtedy można kontynuować, albo walnąć.

Akurat mam taką miłą aparycję, że wyglądam na chłopaka z sąsiedztwa, ale ja się nie pi... w tańcu i walę kawę na ławę. Doszedłem do wniosku, że ja zbyt często to robiłem. Psułem atmosferę, tam, gdzie miałem rację, nie wymyślałem, ale mogłem spokojnie odpuścić, obrócić to w żart, dać szanse i pójść dalej. To jest kwestia czy będzie twardo się trzymać dziewczynę czy miękko wierząc, że jest mądra i tylko od czasu do czasu należy ją przywołać do porządku. Ja dochodzę do wniosku, że należy w newralgicznych momentach, co do fochów to pełna zgoda, bo to jest skrajna niedojrzałość i przemoc psychiczna, to trzeba tępić bezwarunkowo, ale potrafiłem się naburmuszyć na laskę, bo 40 minut się spóźniła, a były korki i pisała w tym czasie esy informując o tym. Mogła przewidzieć w pewnym sensie godziny szczytu, ale bez przesady. To taki mój jeden z bardziej sztandarowych przykładów zbyt ostrego podejścia i takiej głupoty socjalnej. Nie muszę mówić, że spotkanie było kiepskie przez pewien czas i trzeba było h by nabrało rumieńców, a gdybym odpuścił to momentalnie spotkanie byłoby fajne przez cały czas. To właśnie o takie sytuacje mi chodzi, żeby nie wyskakiwać i odpuścić.

Nauczyłem się inaczej postępować,i ta sama dziewczyna zobaczyła gościa, który jak się spóźniła i się bała, że znowu będzie draka to ja pełen luz, bo sobie puściłem muzykę na słuchawki, pochodziłem, zbiłem trochę kalorii i pewna forma treningu za mną. Wróciłem na miejsce umówione, akurat już tam była i pełen luz. Spotkanie było od razu udane. Ceniła mój czas, jak dawniej, a jak ja coś zwaliłem to była tak samo wyrozumiała jak ja.