Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

O obecności, chłodnikach i wolności, czyli poszukiwany Święty Graal?

Witajcie juzerzy! Witajcie!

Ostatnim czasem mam straszny natłok myśli i chciałbym się z Wami tym podzielić. Szczerze mówiąc to będzie luźna notatka, która być może rozrośnie się do czegoś większego. Zobaczymy. Przescroluj w dół i zobacz, czy chce Ci się czytać Smile

Nie wiem od czego zacząć więc od początku, czy od ogółu do szczegółu...Ciężko wybrać więc opcja numer jeden.

Taaaak moi milusińscy! Sprawa zaczyna się od pierwszej ,,poważnej miłości''. Zestawię to w streszczenie bo sagi w stylu zmierzch nie chcecie czytać. Pewnie i tak wyjdzie tego sporo. Do rzeczy!

Kilka dni przed moimi 17 urodzinami poszedłem na jedną z imprez w jednym z klubów w moim mieście. Wchodzę, zostawiam kurtkę w szatni, zakręcam do loży gdzie byli znajomi i JEB! http://youtu.be/hdxAQLWSdVU?t=3m27s Oto ona. Nieszablonowa brunetka o zielonych oczach. Nie wiem co ćpałem zanim tam poszedłem, ale w tym momencie zapaliła mi się lampka, że to TAAA JEDYYNA! Ona będzie moją żoną. (Mam prze bekę jak to piszę Laughing out loud) Gadka szmatka. Różne akcje...Trochę przyspieszyłem z tymi akcjami. Myślicie, że tak prędko wywiązało się coś z tego. HOHOHo! Wolne żarty! Smile Latałem za dziewczyną półtora roku. - Taaakk! Też głupkowato polewam się teraz do monitora. Dziewczyna w mojej opinii (bo dla jedno Kasia to SHB Pierdyliard,czy jak to się tam mówi, a dla kogoś innego to już Kasia wygląda jak niezły Tabaluga albo inny Eragon) bardzo ładna. Niestandardowa uroda. Super figura. Dobrze wychowana. Z dobrego domu. Tyle lat co ja. Wtedy pomyślałem sobie...no wiecie.

Kiedy po moim lataniu przez 18 miesięcy w końcu dopiąłem swego czułem się jak zasrany pan świata. W szkole kumple mieli ze mnie bekę. Wrzuty pod moim adresem szły, nie powiem, śmieszne. Porównania do Wertera i innych romantycznych wypocin. Jak wyszło, że jesteśmy razem niektórzy bardzo się zdziwili, inni mieli jeszcze większy polew, a jeszcze inni podziwiali(w tym dziewczyny, które mają wypchany mózg pierdołami z ,,pudełka z trubadurami'').

Czas leciał. Tutaj pojawiały się w tym czasie niemal wszystkie chore akcje. Zazdrość. Ty nie możesz tego i tamtego, a Ty tego i tamtego. Chore sytuację. Odpierdalanie dzikich manian. Nie mówię, że było źle bo było naprawdę miło. Fajna znajomość z której się cieszę, tym bardziej, że owa dziewczyna w krytycznych momentach kiedy było naprawdę źle nie spierdalała tylko trzymała się mnie. Super osoba, ale jak to określiła przy okazji naszej ostatniej rozmowy ( w której też strasznie zlamiłem na sam finał - opisywałem to komuś kiedyś kiedy pytał się czy spotkać się z byłą już po rozstaniu...mniejsza o to) stwierdziła, że spotkaliśmy się nie w tym momencie życia w którym mogło by coś z tego być, bo mieliśmy wtedy mówiąc po chłopsku - strasznie najebane do gara. W każdym bądź razie, mój pierwszy związek się zakończył definitywnie. Moja (hahaha) jedyna wybrała inną drogę, a ja płacząc przez tydzień w kołderkę dostawałem spazmów na samą myśl, że ktoś może ją dotknąć.

Załączył się tryb - jak wrócić do byłej? Laughing out loudLaughing out loud

Wszystkie blogi. Legendarny Bane. Siły kontrastu. Reinkarnacje! Podwodne cywilizacje! Lampienie się na zdjęcia i litry, litry alkoholu lejące się równie często jak łzy na Królu Lwie, kiedy Mustafa ratuje Simbę i wtedy...no wiecie! ;( Minął rok. Ok, przeszło mi. Tak myślę, ale jednak chuja. Ciągle gdzieś zawsze rozpamiętywałem. To już było pisane wkuriliard razy. Raz Cię złapie wspomnienie jak biegasz, raz na kiblu. Do czego zmierzam?

Do tego, że też przerabiałem pewne rzeczy w większym i mniejszym stopniu jak Ci, którzy tu trafiają i liczą na magiczną pigułkę na ich wszystkie bolączki i problemy. Nie wiem skąd się wytworzył taki pogląd wśród młodych(czasem i wydawałoby się dojrzałych gości) że, muszę zdobyć tą jedyną i wtedy wszystkie problemy same się rozwiążą. ONA rozwiąże moje problemy! Będę szczęśliwy! W końcu spełnię to marzenie i to otworzy mi furtkę do wszystkich moich pozostałych marzeń. KOBIETA - ta JEDYNA - Święty Graal!

Jak to jest w rzeczywistości to niektórzy już wiedzą, niektórzy się dowiadują, a niestety spora większość nigdy nie będzie chciała się dowiedzieć. Stoi za tym w głównej mierze tzw. programowanie społeczne. Wyleję teraz trochę goryczy, ale powiem Wam, że jak obejrzałem tą cudowną produkcję pt,, 3 metry nad niebem'' którym jara się spora większość dziewczyn, które bym o to nawet nie podejrzewał to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Miałem po takim seansie podobne odczucia jak w innej sytuacji, którą opiszę kawałek dalej i wtedy zobrazuję to uczucie. Ludzie wierzą w to co im się powie. Boją się samodzielnie myśleć. Zachowują się jakby bili za to albo kijki od szczotki wsadzali w dupę. ,,Ty też kiedyś, zmądrzejesz, poznasz tą jedyną i będziecie mieć dzieci...ble ble ble''. Absolutnie nie mam nic do tego. Nie uważam, że jak będziesz mieć dzieci to będzie nie tak. Sam uwielbiam dzieciaki( takie z którymi można już się dogadać), ale mam wrażenie, że robimy to co ludzie nam powiedzą, wcześniej nie przemyślając tego słynne każdy tak robi. Serio chcesz być każdy? Przeciętny każdy w tym państwie ma przejebane. Ja i chłopak, który napisał dziś na forum o swoim wyczynie z garniturem i różami, nie braliśmy tych pomysłów z kosmosu. Ktoś nas nauczył, że tak trzeba, a my nie pomyśleliśmy, czy to w ogóle ma sens. Domyślam się, że to już było, ale może któs przeczyta i pomyśli.

Nawiązując do tego tematu i powiązania z tematem ,,byłych'', czy obecnych ,, miłości na zawsze'' napiszę pewne sytuację, które ostatnio obserwowałem w moim otoczeniu i które mnie śmieszą tym bardziej bo zdałem sobie sprawę przez nie z mojej wcześniejszej głupoty z kobietami:

Sytuacja numer jeden.
siedzimy w gronie: ja kumpel i dwie koleżanki. Śmiejemy się, bawimy, jemy, żartujemy. Jest git. Nagle jedna z dziewczyn wychodzi z pokoju bo ma pilny telefon. W porządku. Pilny to pilny. Normalna ludzka rzecz, choć ja telefonu nie zabieram w takich wypadkach, ale jeśli coś pilnego to wiadomo, że by się przydał więc taką osobę wydawałoby się można by zrozumieć. Czas leci. Kwadrans. Dwa. Mija godzina. Pójdę zobaczyć co się stało. Dziewczyna siedzi w łazience i napierdala przez telefon. Zaczynam się wygłupiać. No weź chodź do nas. Ona usilnie, za wszelką cenę chce mnie z owego kibla wygonić. Mówi wręcz komuś,że on nie chce wyjść po czym daje mi telefon. - Jak się nazywasz? - Po co Ci taka wiedza?; Usłyszałem po początkowym tonie agresora, że chciał współrozmówca być kulturalny dlatego pytał z kim ma przyjemność (o dziwo samemu się nie przdstawiając. mniejsza...). W sposób kulturalny powiedział mi o tym jak chce porozmawiać z ową dziewczyną i abym dał jej trochę przestrzeni. Sama zainteresowana popatrzyła na mnie oczami niczym małolata pragnąca swojego Hacze (główny bohater romansidła) i bardzo podekscytowana całą sytuacją. W każdym bądź razie...bo odbiegam od tego co chce przekazać...PRZESTRZENI?! Serio kurwa? Przestrzeni?

Owe uczucie o którym wspominałem wcześniej https://www.youtube.com/watch?v=...

Przestrzeń powiedział gość, który wisi na słuchawce godzinę i pierdzieli o dupie Maryny. Przypomniałem sobie przy okazji tej sytuacji swoje popisy z pewnego okresu opisanego na początku. Powszechnie używa się stwierdzeń,że -kobiety szybciej dojrzewają, -mają szósty zmysł, -mają intuicję. Mam wrażenie, że to ma ze sobą wiele wspólnego. Kiedy nawet z początku takiej niewieście sytuacja, ze swoim mysiem pysiem się podoba - bo przecież tak pokazują media, mówią wszyscy, tak już jest, wielka myyyyłość Laughing out loud , - to za dużo to i świnia nie zje. Włącza się coś takiego kobiecie jak czerwona lampka, że faktycznie potrzebuje tej PRZESTRZENI o którą się tak ostro rozchodziło. Ahhhh Smile Rozchodzi się o jeszcze jedną rzecz w tej samej sytuacji, o ile owa parka z toalety była już parką, bo jeśli nie to ze starań gościa może wyjść stolec albo pomęczy się półtorej roku na latanie jak ja Smile

Sytuacja numer dwa.
Mam dobrego kolegę z którym ostatnio jakoś się zżyliśmy. Bardzo w porządku facet mający swój świat. Uprawia sport z sukcesami na skalę krajową. Zawsze mieliśmy podobny pogląd na sprawy związane z kobietami. I co? I Nagle BANG! Poznałem kogoś, strasznie mi się podoba...myślę, że wiesz...to może być ta jedyna(haahahaha - jedyna, wiecie)! Myślę sobie...no ja pierdole, stary. Jeśli jesteś happy to zajebiście. Podejrzewałem zdrowego moim zdaniem początku relacji i jego rozwoju. Nie moja brocha. Swoje zdanie wyraziłem do kolegi w rozmowie sam na sam, uprzedzając, że jego świat i jego kredki i niech robi jak uważa Smile Nikt za niego życia nie przeżyje. Pewne sytuacje natomiast złączyły mi się w głowie z innymi. Rozmawiamy na temat owej dziewczyny i jakiś sytuacji z nią związanych. I na starcie relacji praktycznie (pomijając fakt, że widują się bardzo często i zapierdala on do niej 20 km) słyszę, że jej były to taki, sraki i owaki. Jakieś inne problemy związane z ,,konkurencją''.

W tym momencie flashback i widzę siebie. Kolejny raz. Nie jestem jakimś narcyzem (no dobra, może trochę Laughing out loud ), czy chce napierdolić kumpla na portalu który być może czyta. Zastanawia mnie raczej inna sprawa. Dlaczego sobie to sami robimy? Czy to jest ego? Czy faceci tacy są? Szczerze? Nie znam odpowiedzi na tą chwilę. Wydaję mi się, że może chodzić o ego. Nie potrafimy zaakceptować pewnych rzeczy. Dziewczyna miała jakąś przeszłość. Nie pasi. Nie mamy na wszystko wpływu. Nie pasi - musimy mieć kontrolę, której nie będziemy mieć nigdy! Idzie z koleżankami - źle! Jest na imprezie - pewnie już się rucha z kimś. etcetera, etcetera. Panicznie boimy się pewnych sytuacji, po czym albo one faktycznie się dzieją na zasadzie spełniającej się przepowiedni albo dostajemy kopa w dupę bo już kobieta nie może z nami wytrzymać - chce tej...tak, tak Smile PRZESTRZENI... Nie chcąc nikogo urazić napiszę na swoim przykładzie. Leżysz pod kołderką w pozycji embrionalnej i płaczesz rzewnymi łzami, że się skończyło.

-OOOO Boziuuuu buuuu !!! ;( Moja jedyna! Odesła...nie wróci. (żeby było śmieszniej przytulałem misia, którego dostałem od niej) O jejku jejku i cio ja teraz poćnę.

Żałosne? A do tego komiczne nawet, kiedy masz spory dystans wyrobiony do tego. Co nie? Zmierzam do tego, że to nie wzieło się z niczego. Kiedy widzę sytuację - daj mojej koleżance/dziewczynie z kibla PRZESTRZENI - to słyszę to jak płaczącego gościa z misiem, który myśli właśnie - o nieeee!!! buuu!!ten pierdzielony kutas chceeee mi zabrać moją dziefcynę!!! Moją jedyną! Cio ja teraz poćnę. Analogicznie rzecz biorąc do sytuacji innych, z byłymi, na imprezach kiedy pewnie ktoś będzie chciał ją poderwać. Nie wiem czemu, ale śmnieszy mnie to. Mam jakiś dziwny humor jak widzę taką sytuację wymieszaną z dziwną energią ni chuja pozytywną i ni chuja negatywną, przez którą mógłbym wyskoczyć z okna. Zobrazuje to dobrze:

http://www.youtube.com/watch?v=R... - w tym momencie mam to samo uczucie gdy to oglądam Smile

Zajmujemy się cholernymi pierdołami. Moja subiektywna opinia jest taka, że nie jesteśmy sobą, nie jesteśmy naturalnie. Wierzymy w to co nam wpierdoli
papka propagandy do łbów i tak się zachowujemy zamiast być ,,tu i teraz''. Wiecie o co chodzi? Jeśli ktoś oglądał film ,,Siła spokoju'' albo czytał
książkę na której podstawie nakręcono film może się zgodzi z moim przekazem. Kto nie oglądał to podam przykład. Pojadę mundialowo. Każdy grał z nas
kiedyś w piłkę na podwórku. Zawsze gdy ćwiczysz jakąś sztuczkę, czy jakieś zagranie i chcesz pokazać innym to ni chuja Ci nie wyjdzie. Najlepsze zagrania
wychodzą jak masz coś w rodzaju...flow? Weźmy na przykład takiego Neymara. Gość 22 lata. Jest liderem drużyny od której wymaga się w tym roku dużo. Młody
chłopak. Patrzcie jak on gra...To oczywiście umiejętności wypracowane na treningach, talent itd wymieniajcie co chcecie i boską siłę nawet i przodków
brazylijskiego futbolu. Chodzi mi o to, że gdyby on nie miał tego stanu uniesienia, że gram po prostu w piłkę to by się zesrał, ja też bym się zesrał i Ty
też mając na barkach taką odpowiedzialność. Neymar powinien to i tamto. A on porostu gra w piłkę Smile To jest dla mnie coś niesamowitego. Co to ma do
kontaktów z kobietami?

Myślę, że gubimy w sobie gdzieś tą naturalną opcje bycia tu i teraz z kobietami. Udajemy gości, którymi nie jesteśmy. Powinniśmy to i tamto. I tu zaczynają
się właśnie sprawy typu: czy muszę być kasiasty/dowalony/szczupły? - wstawcie sobie w to miejsce co chcecie. Bo ktoś powiedział, nakazał, dał wizję tego
jak to powinno wyglądać. Bo tak było zawsze.

Poznałem kiedyś fajną kobietę. Kolesie walą do niej drzwiami i oknami. Niezależna(dużo stasza ode mnie) i śliczna. Kiedy się poznaliśmy miałem w dupie
czy coś z tego wyniknie, czy zwraca uwagę na mój wygląd. Jak to się mówi...taaaak baaardzooo wyjebane. Dobrze się bawiłem. Naprawdę poczułem wtedy, że żyję.
Nie muszę zgrywać kogoś kto chce tą jedyną, który chce kontrolować w jakiś sposób. Przeżyłem zajebistą przygodę poznając kogoś i przy okazji siebie.

Podsumowując i nawiązując do tytułu, bo trochę się zagubiłem - kiedy zaczynałem pisać miałem inna myśl o której w trakcie zapomniałem Smile

Nie bądź płaczkiem, który traktuje siebie i innych jak małego misia, którego ktoś lub coś może w każdej chwili zabrać. Szanuj także w ten sposób siebie
i kobietę.

Jeśli jesteś z kobietą nie zgrywaj kogoś kim nie jesteś...to i tak kiedyś wyjdzie i sprowadzi Cię w taki, czy inny sposób na ziemię.

Bądź zawsze całym sobą. Nie tylko z kobietą. Z przyjaciółmi, z rodziną czy robiąc coś co Cię jara.

Przestań ,,prze''programowywać się społecznie na nowo.

Pozdrawiam wszystkich iście mundialowo! Smile Piona!

Odpowiedzi

Portret użytkownika KSUZ1922

Przeczytałem,chce pochwałe

Przeczytałem,chce pochwałe Laughing out loud,nie no oczywiście żartuje,zainspirowałeś mnie bym napisał bloga,więc to zaraz zrobie.

Powiem Ci z doświadczenia,że za skrajnie się zmieniłeś ,świetnie że masz dystans,ale bije po oczach jaki on jest wielki... ja przez taki dystans odsunąłem od siebie wartościową osobe,nie latałem,ale pare osób mi mówiło że jak na koleżanke to za słabo nawet traktuje dziewczyne,za dużo rad które nie pasowały do mnie,i co ważniejsze nie współgrały ze mną wziąłem z tego forum.A jak wiadomo needy i no/needy nie polega na samym dystansie...

Ale co mnie cieszy, nauka Smile

Tą ,,jedyną'' odsunąłeś od

Tą ,,jedyną'' odsunąłeś od siebie? Laughing out loud
A skąd wiesz,że dzięki temu nie poznasz innej wartościowej osoby?

To były luźne przemyślenia, a nie blog o byciu needy/no needy. Na to składa się wiele rzeczy. Twój styl życia. To co robisz na co dzień. Towarzystwo. Kontakty z rodziną. Można tak wymieniać w nieskończoność. No i dodajmy ten ,,dystans;; o który się rozchodzi. Bez jakiegoś czynnika z tej mieszaniny zawsze będzie ,,coś nie tak''. Spójrzmy na mojego kumpla, o którym pisałem. Niby wszystko cacy, a dystansu nie ma i już inaczej patrzy. Nawet nie nazwałbym tego w tym wypadku dystansem, ale PERSPEKTYWĄ - chęcią spojrzenia na pewne sprawy pod różnymi kątami.

Nie masz stylu życia, czy zainteresowań to będziesz zawsze dostępny i też będziesz needy. Nie chce mi się pisać tu takich wywodów bo nie lubię tego rozkminiać. Z resztą powstała masa blogów o byciu takim. Po to napisałem ten blog, aby właśnie zastanowić się nad tym co się chce samemu, a nie postępować teraz według przykazań PUA - 1.Nie bądź needy. Czujesz się dobrze sam ze sobą, robisz to co lubisz i nie będziesz needy, bo zwyczajnie nie masz na to czasu.

Dzięki za komentarz. Pozdro Smile

Portret użytkownika KSUZ1922

nie,bo jeśli była by jedyną

nie,bo jeśli była by jedyną to bym z nią był hehe,ale była wyjątkowa Smile zajebisty blog naprawdę,wątek trzymany nie odbiegasz,nie piszesz o trzeciorzędnych sprawach,tylko jasno i spójnie.

Pozdrawiam:).

Portret użytkownika KSUZ1922

nie,bo jeśli była by jedyną

nie,bo jeśli była by jedyną to bym z nią był hehe,ale była wyjątkowa Smile zajebisty blog naprawdę,wątek trzymany nie odbiegasz,nie piszesz o trzeciorzędnych sprawach,tylko jasno i spójnie.

Pozdrawiam:).

Portret użytkownika Konstanty

Zajebisty blog. Dawno nie

Zajebisty blog. Dawno nie dodawałem nic do ulubionych i najwyższa pora to zrobić. Smile

dzięki Konstanty

dzięki Konstanty Smile

Portret użytkownika Biodegradowalny

Ja tez przeczytałem od deski

Ja tez przeczytałem od deski do deski, piona Laughing out loud wreszcie cos innego niz autobiografie i wewnętrzne przemiany (choc nie mowie, ze te rzeczy sa zle, po prostu dobrze przeczytać cos innego Laughing out loud)

Jak dla mnie główna ;p

dzięki Biodegradowalny

dzięki Biodegradowalny Smile Cieszę się, że się przyda komuś Smile

Portret użytkownika Mendoza

Kiedyś może tak będę pisał

Kiedyś może tak będę pisał jak Ty - póki co mi daleko Wink

czytam czytam czytam... kurwa... już koniec?

Treściwe, konkretnie, poruszające mnóstwo kwestii, i dystans.. przede wszystkim dystans..

"Myślę, że gubimy w sobie gdzieś tą naturalną opcje bycia tu i teraz z kobietami. "

Myślę podobnie, coraz mniej facetów posiada w środku przekonania, które są całkowicie niezależne od kobiety/społeczeństwa.

(Wcześniejszy komentarz usunąłem - zauważyłem, że Ego się wyrwało i napisałem coś niezgodnego ze mną)

Dobry Blog przed obiadem.

Ulubione.

Portret użytkownika Garncarz

hmm, w stylu pisania masz coś

hmm, w stylu pisania masz coś podobnego do Vlodarz'a, chyba chodzi o autentyczność.

oby Vlodarz się nie obraził

oby Vlodarz się nie obraził tym porównaniem Laughing out loudLaughing out loud