Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Nie bać się, tylko działać

Trochę głupie, ale chyba pomocnicze…

Tak mnie naszło na napisanie pierwszego bloga. Kiedyś, co prawda, obiecywałem analizę Tindera, ale obecnie jestem na przymusowych wakacjach i kończę też pewne bardzo ambitne, w tym zaległe nie z mojej winy, projekty, więc pisanie z pięcioma dziewczynami na gwarantowane randki, to nie na ten czas. Będzie luźniej, będzie seks. I Tinder.

Do brzegu, o ile jeszcze nie sprowokowałem 10 minusów tą dziwną wzmianką.

Na forum i w ogóle w sprawach uwodzeniowych jak bumerang, lub opryszczka, ewentualnie jak słońce nad Japonią pojawia się problem:

czy warto stanąć do uwodzenia?, czy warto zadziałać? A co się stanie, jak polegnę?

Stara gwardia puasowska wie jak się należy zachować, ale tekst ten piszę dla początkującego czytelnika, co dopiero zaczyna przygodę z uwodzeniem, przygodę, która nie tylko seksualnie potrafi być bardzo satysfakcjonująca. Tylko, żeby nie przesadzać jak Charlie Harper (Ch. Sheen) z „Two & half men” – przyklejone jaja do ud, nerwy czy wróci się zemścić etc. Choć myślę, że w środowiskach PUA Charlie wywołuje raczej sympatię (moją sympatię wzbudza Rose; każdy ma swojej parafilie, przypominam xD).

Czy warto? Zawsze. A nuż się, uwaga, uda! A jak się nie uda, to rozglądniesz się za kolejnym „targetem”. Przykład z życia wzięty pokazujący na drobnej życiowej sprawie, jak to działa.

Ostatnio rozwalił mi się wąż prysznicowy. Leje się z boku, brak ciśnienia, odkryłem prowizorycznie rozwiązanie, żeby móc sobie umyć Gabriela*, tak samo twarz i resztę body. A ni ch…ja nie dało się z tego naprawić. Nie ma już węży do tego modelu baterii = trzeba nowej całej baterii, jak mi powiedziano. Kupiłem, z metrem w ręce w sklepie, nową baterię. Przychodzę do domu – brakuje kilki mm, by weszło. Milimetrów! Męczę się z tym jak cholera, bo może wejdzie jakoś w końcu, a też nie chcę rozwalać płytek, bo są fajne. Wróciłem do sklepu oddać. Tu też było „niebezpieczeństwo”: trochę tę baterię porysowałem kluczem francuskim (nie dało się tego nie zrobić, bo jedna śruba wchodziła tragicznie, a dokładniej nie wchodziła wcale, bo jak tylko wydawało się, że będzie lepiej, to wyskakiwała). Czy mi przyjmą? Jak mi przyjmą, to albo wymienię albo będę mieć zwrot kasy. Win, win. Jak zauważą rysy, mogą nie przyjąć. Wtedy poległem, ale… spróbowałem, bo była szansa na zwycięstwo! Szansa była 50-50. Bez tego jestem na minusie z automatu , nie zrobiłem nic, aby się wykaraskać z sytuacji. Wygrałem. Zastanowili się, czy to problem, ale wzięli. Jestem do przodu lub się nie ruszam, ale przede wszystkim walczyłem aby się nie cofnąć! Kto się nie rozwija, ten się cofa.

I tak samo jest w podrywie. Nie bać się, tylko działać. Możesz wygrać nową baterię do wanny albo nową świetną relację romantyczną lub seksualną. Patrz, jaka magia! A to tylko ODWAGA!

Ale jest od tego wyjątek: gra o sumie ujemnej. Podryw czy wymiana baterii to gra o sumie zero-jedynkowej – albo wygrasz albo przegrasz, bo obiektywnie się nie dało. Gra o sumie ujemnej oznacza, że w wyniku podjęcia gry, coś stracisz. Np. dostaniesz po ryju od mafijno-podobnego „badboya”, co nie pozwala aby jego „własność” (tj. kobieta) była zagadywana przez innych. Tu nie warto. Zęby i brak rozwalonej wargi przydadzą się już jutro, na kolejnym podrywie.

*Gabriela wymyśliłem dosłownie podczas pisania tego tekstu, bo mi przyszedł do głowy film „Van Helsing” z Gabrielem Van Helsingiem. Co prawda zawsze sympatyzuję z Drakulą, ale niekiedy można zrobić wyjątek Wink. Napiszecie, że jestem czubek, to nawet się nie obrażę. Spokojnie, podstawy uwodzenia znam: takich rzeczy laskom na pierwszych spotkaniach nie mówić, a jeżeli już to po tym, jak Gabriel dał z siebie wszystko to, co najlepsze: rozmiar, umiejętności, płyny produkowane specjalnie dla naszych uroczych Pań. Wtedy jest szansa, że Panna polubi i Gabriela, i Rafaela. Tak, w tej kolejności Laughing out loud Laughing out loud Laughing out loud

Odpowiedzi

Nie tylko pigułek, ale i

Nie tylko pigułek, ale i Chadów, Becky'ch, Stacy'ch, Virgins, i co tam jeszcze wyszukali w slangu piwniczaków z USA. Sam właśnie odkryłem termin "Female Humanoid Organism" w odniesieniu do kobiet. Komuś bozia zrobiła krzywdę na umyśle.

Ale wszystko bije tytuł tego artykułu: "Incels are celebrating lockdown because attractive people can’t have casual sex".