Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Kto ma gorzej?

Co złego jest w tym, że ma się sporo wolnego czasu? Ano to, że czasem pojawia się zbyt dużo myśli na pewne tematy. Ostatnio w moim życiu, a także znajomych, miało miejsce kilka historii, które zmusiły mnie do głębszych refleksji na temat różnic między kobietami i mężczyznami. Ale nie tych fizycznych. Chodzi o te w psychice.

Wiadomo, mówi się, że kobiety to delikatne, wrażliwe istotki, faceci to ci twardzi i odważni. Utarło się. Koniec, kropka. Ale jak jest naprawdę? W gruncie rzeczy to chyba bardziej złożona sprawa.

Mam dobrą znajomą, nazwijmy ją Julia. Obie lubimy razem wychodzić na miasto czy kluby. Tak po prostu, dla rozrywki i chęci potańczenia. Któregoś razu wpadłyśmy na grupę moich znajomych, wśród których był Błażej. Od razu wpadli sobie w oko, on zapytał ją o numer, ona podała bez oporów. Poczekał przysłowiowe trzy dni podczas których Julia odchodziła od zmysłów (czemu on się jeszcze nie odezwał?!) po czym zaprosił na randkę. Potem następną. Na trzeciej złapał za rękę. Na czwartej pocałował. Kolejną spędzili u niego przy filmie, do niczego jednak nie doszło. Ktoś mógłby powiedzieć, że książkowo. Bo skoro tak szybko się do niej nie dobiera, to znaczy, że nie zależy mu tylko na jednym, prawda? I tak to trwało, ona w skowronkach, zaczęli spędzać noce w jednym łóżku, jednak kończyło się tylko na przytulaniu.
Dodam, że jest to bardzo atrakcyjna dziewczyna. Szczupła, zielonooka blondynka z wydatnym tyłkiem, studiuje informatykę.

Julia zaczęła się zastanawiać czy to nie w niej jest problem. Leży na nim, w samej bieliźnie, całują się namiętnie. Wyczuwa na udzie, że on jest "gotowy" Nagle cyk, Błażej łapie ją za biodra, zsuwa z siebie, daje buzi w czółko, szepcze "dobranoc" i obraca się tyłkiem. Spróbowała nawet delikatnie przejmować inicjatywę, jednak zawsze kończyło się tak samo. I tak przez PÓŁ ROKU. Nie było niczego więcej prócz pocałunków.
Gdzieś po drodze zaczęła tracić poczucie wartości i kobiecości. Starała się z nim porozmawiać, jednak nie chciała naciskać, a on zbyt dużo mówić. Aż pewnego razu powiedział jedno dobitne zdanie:
-Nie zależy mi na Tobie i nie zależało. Przepraszam, że nie powiedziałem Ci wcześniej.

Powiedziała, że rozumie, tylko tyle. Nie robiła scen. A potem wstała, odeszła kręcąc tyłkiem i rozpłakała się za rogiem kamienicy.

Wiedziała, że jeszcze nie wyleczył się z przeszłości. Kiedyś jakaś kobieta go zraniła, a ona sama nic nie może z tym zrobić.

Błażej za tydzień ma urodziny. A Julia rozmyśla jakie by tu życzenia złożyć, aby odnowić kontakt i spróbować raz jeszcze.

Mam jednego ekstra kumpla Szymka. Dusza towarzystwa, jednak miał jednego najlepszego przyjaciela (Piotrka) jeszcze z czasów pieluchowych. Razem chodzili do szkoły, wybijali szyby w oknach i imprezowali. Szymek w wieku 23 lat poznał Alę i przepadł. Był zakochany po uszy, nie widział poza nią świata. Ale któregoś dnia zorientował się, że Ala dorabia mu rogi z Piotrkiem. Skończyła się miłość i skończyła się przyjaźń. Dziś Szymek ma na karku trzydziestkę i od tamtego czasu nie spotykał się z żadną dziewczyną. Z Piotrkiem są na 'cześć'.

On też nie wyleczył się z przeszłości.

Mówi się, że kobiety wszystko mocniej odczuwają, przeżywają, potrzebują więcej czasu. Czy na pewno? Czy warto rozgraniczać tę cechę pomiędzy płeć? Uważam, że to rzecz po prostu ludzka. Do tego mam wrażenie, że u mężczyzn z tymi psychicznymi blokadami jest nieco ciężej. Faceci są też uparci. Kiedy sobie coś postanowią, to bardzo rzadko zmieniają zdanie. Podobnie jest z uczuciami. Kiedy kogoś pokochają, nie zapominają tak łatwo o tej osobie. Kiedy są zranieni, ciężko im spojrzeć łaskawszym okiem na resztę przedstawicielek płci pięknej. Czasem obierają złe metody leczenia. Tutaj mogłabym wstawić własną historię o ostatnim 'ex', gdzie to o tym, że koleś chce ze mną tylko sypiać dowiedziałam się po czasie. Zachowaniem przejawiał zupełnie co innego i także nigdy nie powiedział wprost o co mu chodzi. Opisywałam te wydarzenia w jednym z tematów na forum.
Jego stosunek do mnie także wynikał ze złych doświadczeń z dziewczyną.

Chciałam tylko przypomnieć jak ważne jest przestrzeganie zasady o tym by nie ranić świadomie drugiej osoby. Wiadomo, nie da się tego uniknąć, ale byle nie robić tego z premedytacją. Czasem nie zdajemy sobie sprawy jak duży może mieć to wpływ na czyjeś życie. Myślimy sobie 'wyleczy się, zapomni o mnie'. O nie, nie. To nie takie łatwe...

Historie, które przytoczyłam pokazują głównie zranionych mężczyzn. Jednak i kobiet ze złamanym sercem jest równie dużo. To nie jest tak, że człowiek sobie poradzi, znajdzie kogoś innego i zakocha ponownie. Będzie pamiętał o tym zawsze. Zastanawiał się co by było gdyby zachował się inaczej, czy byłyby szanse na odbudowę związku. Ale tym zamyka się na innych, nie pozwala sobie pomóc. Dlaczego? Bo nie wyciągnął z tego właściwej lekcji, a nawet jeśli wyciągnął, to przeszłość gdzieś majaczy. A osobie, która starała się go doprowadzić do ładu przekazuje jedynie ogniwo tego pozbawionego sensu łańcuszka i koło się zamyka.

Odpowiedzi

Według mnie zranienie to

Według mnie zranienie to działanie z premedytacją wywołujące cierpienie u drugiej osoby przy jednoczesnym zdawaniu sobie z tego sprawy, ale z własnej wygody nic się z tym nie robi.
Czasem kogoś rzucasz, ale robisz to w głównej mierze dla siebie i dla niej. Bo nie kochasz, więc po co macie się męczyć i marnować czas? Wiadomo, bez bólu się nie obejdzie, ale wybierasz mniejsze zło.
Yennefer od początku mówiła Geraltowi z Rivii, że istnieje coś takiego jak mniejsze zło. Wyśmiał ją. Zło to zło i tyle. Nie ma mniejszego, nie istnieje miara zła. Ale w końcu przyznaje jej rację.

Jeżeli facet lub kobieta z egoistycznych pobudek nie mówi drugiej stronie wprost czego chce, by później móc uniknąć odpowiedzialności za słowa i ze wszystkiego się wybielić, bo przecież nikt niczego sobie nie obiecywał, to uważam to za ranienie.
Z jednej strony gdyby ludzie wprost mówili sobie czego od siebie oczekują, życie byłoby o wiele łatwiejsze. Problem w tym, że nie wszyscy wiedzą czego chcą. A paradoks taki, że gdybyśmy wiedzieli wszystko z góry, to nie byłoby to już takie fajne i pociągające Wink

Portret użytkownika Christiano

Zgadzam się z Tobą w 100%.

Zgadzam się z Tobą w 100%. Smile

Tego było mi trzeba - cieszę

Tego było mi trzeba - cieszę się, że udało mi się trafić na Twojego bloga akurat teraz. Na pewno wpis otwierający oczy na to, że traktując kogoś w sposób opisany powyżej "tworzy się" kolejne poranione dusze. a fe! blog przeczytany w dobrym momencie, dzięki!

Portret użytkownika Guest

Heaaaaaaaaaaaaaaaathcliiiiiii

Heaaaaaaaaaaaaaaaathcliiiiiiiiiiiiiiff!!!!!

kurwa! albo gej, albo Korwin-Mikke, albo Cejrowski!!!

Portret użytkownika Konstanty

(Brak tytułu)

Smile

2 owszem, ale pierwsza? Będę

2 owszem, ale pierwsza? Będę bronić, bo po prostu ona widzi jeszcze szanse i chce to ratować, co w tym takiego, że można nazwać ją szmatą? Nie bez powodu mówi się, że osoby zakochane są ślepe i głuche, a na rady innych ze zdwojoną siłą. Fakt, to jej nie usprawiedliwia i nie pozwala na postępowanie w sposób nieracjonalny, ale nie uważam, że od razu należy ją określić takim epitetem.
Wy mężczyźni macie instynkt łowcy. Gonicie i polujecie. Kobiety to matki- troszczą się i dbają. A kiedy widzą wybrakowanego faceta, to biorą na barki chęć pomocy i naprawienia go. Starają się być bohaterką, która pokaże, że ten świat nie jest taki zły. On na moment jej ulega, a potem zaczyna uciekać, bo widzi, ze sytuacja nabiera tempa i czas na jakieś zobowiązania. Prawda stara jak świat i doskonale wszystkim znana Wink

Portret użytkownika marine_trooper

10/10

10/10

Świetny post, mnóstwo prawdy

Świetny post, mnóstwo prawdy w tym zakochaniu Smile

Portret użytkownika Mendoza

Dlatego właśnie, kiedy się

Dlatego właśnie, kiedy się spotyka z kobietą, i rozpoznaje, że to nie jest właśnie ta, której potrzebujecie - to się ją zostawia i szuka dalej tej właściwej.

Portret użytkownika Perrminator

Ja uważam, że gorzej mają

Ja uważam, że gorzej mają kobiety. Jak panna jest gorąca to w miesiącu podejdzie do niej, ja wiem? +/- 15 kolesi, w dodatku takich którzy nie koniecznie się jej spodobają.

A facet? Może sobie podejść do nie zliczonej ilości lasek, kiedy tylko ma na to ochotę. Od 10 na 100 kobiet dostanie numer telefonu, z czego 6 z nich się z nim umówi a z 3-ma się prześpi. No i już ta 3-ka niewiast aspiruje pełną gębą do zagrzania swoich miejsc w popularnej "stajni" (if you know what i mean Wink ).

Do tego facet w tym całym procesie ma coś takiego jak wybór i z czasem staje się coraz to lepszy. A kobieta? Jeśli się zestarzeje, to ma przejebane bo żaden mężczyzna nie będzie do niej podchodził. Muahahaha, czy to nie piękne?

Mężczyźni 1-0 Kobiety

Być może, ale to już zupełnie

Być może, ale to już zupełnie inna kwestia. Ja opisuję psychikę zajechaną przez inną osobę, która nie wzięła pod uwagę tego, że może komuś namieszać do niemałego stopnia. Nie staram się rozwiązać kwestii ogólnej, która z płci ma w życiu lepiej i z czym. To raczej niemierzalne.

Ale odnosząc się do Twojego komentarza, to według mnie taką pannę w końcu zacznie uwierać to, że jest stara i nikogo nie ma, aż zwiąże się z pierwszym lepszym chętnym. Takie prawo dżungli, nic się z tym nie zrobi.
Oczywiście kobieta może sama przejmować inicjatywę i zagadywać do mężczyzn, ale wiadomo, to nie to samo.

Portret użytkownika Christiano

Bo jest tak: "Człowiek jest

Bo jest tak: "Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi."

Tylko że dziś ludzie po jakimś czasie spędzonym razem, (nie koniecznie nawet musi być seks) odwracają kota ogonem, wypierają się, że nie wiedzą jaki charakter miała dana relacja więc mogą się bez problemu ewakuować zostawiać drugą osobę w rozsypce. Nastały takie niedojrzałe czasy.

Ciekaw jestem, czy te czasy

Ciekaw jestem, czy te czasy się zmienią Laughing out loud

Portret użytkownika Bloy

czasy cały czas się zmieniają

czasy cały czas się zmieniają i było juz kilku filozofów którzy stwierdzili, ze dążymy do samozaglady.
córka mi ciągle jak jej cos nie pasuje mówi TO NIESPRAWIEDLIWE juz miliardy razy miałem na końcu języka A KTO CI KURWA POWIEDZIAL ZE ZYCIE JEST SPRAWIEDLIWE
blog trafia w sedno sprawy, ze TO LUDZKIE bo różnice miedzy XY a XX leżą całkiem gdzieś indziej.tyle ze są rzeczy których nie zmienimy i chciałem tylko tym komentarzem wyrazić szacunek do tego ze są jeszcze ludzie, którzy MYSLA PO LUDZKU...

Portret użytkownika SimpleMan

odnosząc się do pierwszej

odnosząc się do pierwszej sytuacji która została opisana - gościa boli, zgadza się, zwłaszcza jeśli ma za sobą bardzo długi związek i o zapomnieniu CAŁKOWICIE nie ma w ogóle mowy...ale jeśli jest kumaty i ma mocną psychikę to po jakimś czasie się z tego wyleczy do stopnia pozwalającego na akceptację nieodwracalności sytuacji która go tak rozjebała.
Koleżanka jeśli tak desperacko jej zależy to jak dla mnie powinna spróbować za baaardzo długi czas coś zadziałać - zmiana wizualna+mentalna (na lepsze oczywiście) i "spaść na niego" z siłą bomby atomowej.

co do drugiej sytuacji - popieram Heathcliffa - ta laska to niedotrzepana szmata i tyle ("przyjaciel" swoją drogą też zajebisty)

Hmm, a może po prostu wszyscy

Hmm, a może po prostu wszyscy zapominamy że tu jednak chodzi o pierwotne instynkty? Zawsze to one biorą górę, każdy facet jeżeli jest w związku po jakimś czasie zaczyna się rozglądać na boki jak lew za zwierzyną. Miałem jednego kolegę który się zarzekał, że on nie z takich, ale wiecie co? Koniec końców przyznał racje i tylko powiedział "Jak suka nie da, to pies nie weźmie" Z kobietami jest podobnie też mają swoje instynkty, szukają najlepszego, tego najbardziej męskiego według ich miary a mężczyźni często w związku zaczynają flaczeć. Zdrada jest czymś co było zawsze i będzie nikt tego nie zmieni.

Japka, Dla mnie ten blog

Japka,

Dla mnie ten blog równie dobrze mógłby dotyczyć pary nastolatków. Jeśli ktoś tak przeżywa różnie te rzeczy i ma "namieszane" w głowie przez zakochanie, to świadczy to o niedojrzałości emocjonalnej...

Ale bez obaw. Z tego się wyrasta i jest możliwa miłość i zakochanie bez utraty własnej tożsamości.

Być może, jednak ile czasu

Być może, jednak ile czasu potrzeba aby się wyleczyć? Wydaje mi się, że na to nie ma odpowiedzi. Jednemu potrzeba mniej, innemu więcej, są też przypadki, gdy nie przechodzi wcale.
Jak sam widzisz podałam przykład 30latka, a on ostatnie naście ma już dawno za sobą.

Właśnie na to staram się zwrócić uwagę - nie robić czegoś z premedytacją, bo nigdy nie wiemy jak druga osoba zareaguje na pewne zachowania. Może to być kubłem zimnej wody, kopem, ale też dołkiem, z którego ciężko się wygrzebać.

Wierzę, że jest możliwa taka miłość, wcale tego nie neguję. Grunt, to nie zatracić siebie i własnej tożsamości, tak jak mówisz Wink

W dowodzie 30, w glowie 16

W dowodzie 30, w glowie 16 Wink

Ile mozna sie leczyc? Mysle, ze tydzien max.

Portret użytkownika SimpleMan

tydzień? widać kolego nie

tydzień?
widać kolego nie zdarzyło Ci się w żadnym długim i poważnym związku jeszcze być - czego Ci życzę Smile

jeśli na kimś Ci na prawdę zależało to możesz się leczyć BAAAARDZO długi czas.

SimpleMan, Jesli nie

SimpleMan,

Jesli nie rozumiesz tego, ze w dzisiejszych czasach, ktore oferuja miliony mozliwosci, zwiazki, malzenstwa kilkuletnie koncza sie z dnia na dzien, to mozesz sie uzalac miesiacami. Zycie jest zdecydowanie za krotkie, by przeznaczac je na smutki, ale twoj wybor. Ale zycze Ci tego, zebys kiedys potrafil sie zakochac i kochac bez utraty wlasnej tozsamosci.