Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak walczyć to do końca, a bo czemu nie.

Cześć,
Kto nie czytał, tego zachęcam do lektury, bo kontynuuje historie ->https://podrywaj.org/blog/zagram_na_twoich_zasadach_ale_czy_bylo

Od tamtego wpisu minęły dwa dni i zgodnie z poradami kolegów z forum (dzięki Panowie) postanowiłem się odezwać, żeby wybadać grunt i na czym stoję, jednocześnie dając sygnał, że nie chciałem jej tylko przelecieć. Kontakt nawiązany po jednym dniu, feedback pozytywny i już następnego dnia ląduje u Pani w domu.

No i teraz moje myśli w głowie:
1) Był pierwszy seks, no i wyszło tak se
2) Pani robi dużo oporów i trochę testuje mnie czy nadaje się na LTR
3) Zapewne jak dziś pocisnę dalej to dostanę barierę, wiec odpuszczam(może źle)(dla dobra tej relacji)

Wieczór spedzilismy miło, nie wracaliśmy za bardzo do tego co było, skupiłem na w 100% na tym co jest tu i teraz i lekko Panią hamowałem jak stawała się bardziej erotyczna, no bo czemu nie Wink

Wróciłem do domu, dwa dni rozłąki i lądujemy u mnie.
Tego wieczoru, trochę się podkręciliśmy, jesteśmy w łóżku i tak z trzy razy dostałem barierę, opór, że dziś nie bo (wstaw sobie tu dowolne logiczne pierdolenie) Ignorowałem to jak tylko mogłem i parłem do przodu, bo w końcu musi puścić ta bariera, ale dalej nic. Pani została dość długo i mimo, że już miałem dość jej i tych barier to kontynuowałem grzecznie rozmowę. O dziwo Pani zapowiedziała się, że następnego dnia chce mnie zobaczyć.

Przyznam, że na tamten czas to już miałem serio dość, chwilę się znamy, więź jest, ale frustracja ogarniała mnie do tego stopnia, że nie potrafiłem tego pojąć co tu się odpierdala.
W głowie standardowo tysiące myśli i w końcu doszedłem do wniosku - dobrze, daje tej znajomości ostatnią szansą, jak dalej będzie tak jak ostatnio to pierdole kończę ten teatr, niech męczy się ktoś bardziej wytrwały ode mnie. Ja już nie mam ani ochoty, ani czasu na przyjacielskie związki bez seksu.
Serio Panowie nigdy, przenigdy tak długo nie zajęło mi rozkręcenie się relacji.

Przychodzi wspomniany dzień sądu. Lodówka zaopatrzona w alkohole, mi nastrój dopisuje, bo czuje się w fajnej formie fizycznej, zobaczymy co się wydarzy.
Dzwoni dzwonek, Pani stoi w moich progach z walizką, która sugeruje, że nie przyszła tu na chwilę(zresztą tak byliśmy umówieni) no i czas zacząć przedstawienie.

Polewam po winku, muzyka leci, rozmawiamy o nas, o naszej przeszłości, o tym jakimi jesteśmy ludźmi, co planujemy, podkręcam ją delikatnie słowami co planuje dla niej na przyszłość, wino leje się nadal. W pewnym momencie Pani się rozkręca i w rytm piosenki tanczy mi kolanach, wow, miła nowość, tego jeszcze nie znałem. Delikatnie zrobiłem krok w tył wrócilem do rozmowy i przy zmianie piosenki zaserwowałem jej znienacka coś podobnego. Już widziałem, czułem po skórze, oddechu i wzroku, że jesteśmy blisko, gdy nagle ona wypaliła do mnie z jakimś dziwnym tekstem i zaczęła się awantura xD.

No jak się może coś zjebać to się zjebie, ja siedzę pije wino a ta stoi nade mną i coś mi sapie o tym, że jestem ruchaczem blablabla. Dobra szkoda mojej uwagi na to, masz rację jestem ruchaczem i dobrze mi z tym. Siedzę dalej pije wino, nagle ona przychodzi dolewa mi i zaczyna zaczepiać.
Dobra mamy to, nie wiem o co jej chodziło, ale już to jest dla mnie mało ważne. Biorę ją na kolana zdejmuję sweterek, tu delikatny opór ale starczy tego. Biorę ją pod kolana do sypialni i zaczynam rozbierać przy ścianie. Tu już zero oporów, wszystko przełamane. Kochaliśmy się godzinę i drugie tyle spędzilismy na rozmowie pod kołderką.
Następnego dnia rano, chcąć upewnić się w przekonaniu, że to nie był przypadek ponownie biorę co moje i tu również bez oporów kolejny dziki i namiętny seks.

Podsumowując, nie licząc pierwszego związku w moim życiu jak miałem 18lat i nie kumałem nic, to nigdy tak długo nie zeszło mi z kobietą, byśmy mieli satysfakcjonujący seks.
Szczerze to do końca nie wiem z czego to wynika, w poprzednim poście w komentarzach pojawiły się teorie, że to może jej naturalna obrona przed gościami co chcą tylko zaliczyć i ona otwiera się dłużej, by nie dać im tej satysfakcji. Oczywiście wiąże się to z kwestią zaufania i poczucia bezpieczeństwa.
Z jednej strony to fajne, bo dobrze spotkać kobietę, która stawia granice i oporu, nie tak jak cała reszta.
Z drugiej zaś strony uderzało to w moje poczucie seksualności, gdyż traciłem czasami wiarę i momentami dotykały mnie myśli "Co jest kurwa ze mną nie tak?"

Koniec końców, walczyłem do końca, osiągnąłem to na czym mi zależało w myśl zasady nie poddawania się za szybko i zobaczymy jak moja relacja z Panią się rozwinie.
Trzymajcie kciuki, jak wrócę do pisania blogów to pewnie domyślicie się, że tamten statek już odpłynął i czas na nowe.

Odpowiedzi

Portret użytkownika raM

"Z drugiej zaś strony

"Z drugiej zaś strony uderzało to w moje poczucie seksualności, gdyż trafiłem czasami wiarę i momentami dotykały mnie myśli "Co jest kurwa ze mną nie tak?"

Nie uzależniaj swojej pewności siebie od: zdania innych, ich reakcji na Twoją osobę oraz swoich niepowodzeń.

Często jest to splot różnych wydarzeń czy zwykła gra, tak jak w omawianym przypadku.

Masz rację, z reguły trzymam

Masz rację, z reguły trzymam nad tym kontrole i tak jest, ale tu na prawdę liczba prób łamania oporów była dość spora i naszły mnie wątpliwości.

Portret użytkownika Seneka

jak to się robi?

jak to się robi?

Czekaj, czekaj... Najpierw

Czekaj, czekaj... Najpierw było, że laska wkurwia, bo nie chce seksu, a potem "to w sumie dobrze, bo nie jest jak 'wszystkie inne'"? Przecież te zdania się wykluczają. Najpierw "nie chcę przyjaciółki bez seksu", a potem "ten długi opór" dodał jej wartości, kiedy chwilę temu tę wartość traciła?

Potem się laski dziwią, że jak są szybkie, to źle, a jak są "cnotliwe", to też.

Portret użytkownika SIKS

Za pierwszym razem w 90%

Za pierwszym razem w 90% przypadków są jakieś opory, czasem udawane, czasem nie. Generalnie jak już miało okazję się skonsumować znajomość, to nie ma co się bawić w podchody tylko brać... Laughing out loud Czy materiał na dziewczynę czy na FWB bez różnicy. Na początku znajomości to powinny zawsze wióra lecieć jeśli jest ogień. Jeśli go nie ma, no cóż...

No i co ważne, jak kobieta wyczuje, że niezbyt pewni jesteśmy tego co robimy albo mamy jakieś wahania to może się to skończyć tak, że będzie robiła pod górkę. Ile akcji się tak kiedyś skopało to głowa mała, jak sobie przypomnę te akcje to z samego siebie śmiać mi się chce.

A potem człowiek sam jest

A potem człowiek sam jest zaskoczony, jak likwidując swoje opory wewnętrzne i wysuwając chęci na pierwszy ogień... wszystko się udaje. Ewentualnie udaje się połowicznie, bo laska zawsze może dopuścić jedno, a potem dać nogę. Albo jest w ogóle nam wroga, a wtedy lepiej nie podrywać Tongue

Ale, tak, pewność siebie - ale ta prawdziwa, nie pretensjonalna (da się wyczuć, u kobiet też) - działa cuda. Inna sprawa jest, jak sami się wahamy, czy ta konkretna osobniczka to ta, którą chcemy dziś poderwać. Trzeba się szybciej decydować Smile

@SIKS ten ogień to taki

@SIKS ten ogień to taki rozwijajacy się z dnia na dzień. Mam wrażenie, że kobieta mało doświadczona w sexie i trochę zachowuje się momentami jakby się wstydziła Wink
Zobaczymy jak się temat rozwinie, na razie jest fajnie.

Portret użytkownika Dominikkow

Szczerze, to nie wiem czy gra

Szczerze, to nie wiem czy gra była warta świeczki.

@Dominikkow dla mnie warta,

@Dominikkow dla mnie warta, zresztą dowiedziałem się tego już na samym końcu Wink i teraz zbieram owoce tego.