Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak pokonać strach i zacząć działać

Portret użytkownika Krycha

Jeśli strach ogranicza cię przed działaniem, to mam coś dla ciebie.
To niekoniecznie przyjemna technika, może trochę kontrowersyjna, za to bardzo skuteczna.
Wiele razy, gdy bałeś się podjąć jakieś działanie, zastanawiałeś się w kółko: a co, jeśli... a jak się nie uda... Te myśli, jak natrętne muchy, wciąż krążą po głowie i ciężko się ich pozbyć.
Wiele razy słyszałeś złote rady, typu: myśl pozytywnie, nie masz się czym martwić, musisz uwierzyć w siebie, więcej pewności, nie myśl o tym.
Mało skuteczne na dłużej niż chwilę, co? Cały czas nachodzą cię te same obawy, a im bardziej próbujesz o tym nie myśleć, tym bardziej masz to z tyłu głowy. I tym bardziej zdołowany jesteś. Bo przecież się starasz.
A co, gdyby pogodzić się z niepewnością?
Tak, może ci nie wyjść. Może się nie udać. Możesz zostać wyśmiany, mogą cię wziąć za dziwaka, możesz nie osiągnąć swojego celu. Ale pomyśl, co najgorszego może cię spotkać w przypadku niepowodzenia. Zwizualizuj sobie NAJGORSZY wariant, ten najstraszniejszy scenariusz, który cię blokuje. Zadaj sobie pytania: a co się stanie, jak mi nie wyjdzie?
I co wtedy?
Co, jeśli ją stracisz?
Co o tobie pomyślą?
Co, jeśli nie dasz rady?
Pomyśl o tym dobrze. Kop tak głęboko, na ile ci starczy wyobraźni, zanurz się w tym. Wymyśl najgorszy możliwy scenariusz i powtarzaj go sobie po 100 razy. Powtarzaj, aż... przestanie na tobie robić wrażenie.
Wizualizacja najgorszych scenariuszy pozwala przeżyć związane z nimi emocje i OSWOIĆ je. Dzięki tej metodzie twój mózg pomyśli „dobra stary, przeżyłem to, nie mam już nic do stracenia, najgorsze się wydarzyło” i przestanie się zamartwiać. Nie ma już po co, już przez to przeszedł. Stojące przed tobą wyzwanie przestanie być takie straszne, bo po pierwsze zniknie ta straszna niewiadoma „A CO JEŚLI” (a wszyscy wiemy, że to co nieznane jest straszne Wink ) a po drugie, będziesz już obyty z tym najgorszym wariantem niepowodzenia.
Także teraz już nic cię nie ogranicza, usiądź wygodnie i myśl nad swoją katastrofą!

Odpowiedzi

Portret użytkownika Mendoza

Props za bloga, bo już mało

Props za bloga, bo już mało kto tu pisze .

Portret użytkownika Krycha

Właśnie widzę, że to już nie

Właśnie widzę, że to już nie ta sama strona...

Portret użytkownika Mendoza

Myślę, że zamiast myśleć, co

Myślę, że zamiast myśleć, co się może zjebać, warto pomyśleć co się zjebie, jak się nic nie zrobi.

Osobiście uważam, że Twoja metoda nie jest dla mnie i jest nieco masochistyczna, bowiem gdybanie jest nieskończone i nigdy końca nie ma.

Portret użytkownika Mendoza

Myślę, że zamiast myśleć, co

Myślę, że zamiast myśleć, co się może zjebać, warto pomyśleć co się zjebie, jak się nic nie zrobi.

Osobiście uważam, że Twoja metoda nie jest dla mnie i jest nieco masochistyczna, bowiem gdybanie jest nieskończone i nigdy końca nie ma.

Portret użytkownika Krycha

Ty piszesz o motywacji, ja o

Ty piszesz o motywacji, ja o opanowaniu lęku.

A jednak zachęcam do spróbowania. Koniec można znaleźć bardzo szybko, zadając sobie ciąg pytań "i co wtedy?". Nieraz okazuje się, że nasze obawy które nas ograniczają są bezsensowne, że ten straszny scenariusz wcale nie jest taki straszny. Masochizmu w tym nie widzę, za to fajne efekty już tak. Można osiągnąć wolną głowę i dużo spokoju. Polecam. Chyba że się boisz konfrontacji z własnymi myślami Wink

Portret użytkownika Tarzan

Jednak to nie metoda dla

Jednak to nie metoda dla kazdego. W przypadku czesci osob to wpadna w bledne kolo wymyslania kolejnych zlych scenariuszy, ktore ich tylko wystrasza
Choc sam sposob jest jak najbardziej w porzadku, ale wlasnie nie dla kazdego

Portret użytkownika Mendoza

Myślę, że słabo przyjmujesz

Myślę, że słabo przyjmujesz odmowę.

Dyscyplina bardzo wiąże się z

Dyscyplina bardzo wiąże się z motywacją. Jak masz trzymać dyscyplinę jak jakieś działanie nie ma dla ciebie sensu i tak naprawdę nie widzisz powodów po co masz je wykonywać. Musisz mieć motywacje czyli powód, powody dlaczego coś robisz. To pozwala Ci również pokonywać strach, ból, przeszkody. Wtedy możesz trzymać dyscyplinę. Każde nasze działanie jest czymś napędzane, jakimś motywem.

Portret użytkownika Kensei

Sposób na pesymistę czyli

Sposób na pesymistę czyli projektuję najgorszy scenariusz - spełni się to byłem na to gotowy (w teorii), w innym przypadku będzie tylko lżej.

Sposób moim zdaniem skuteczny. Tylko że skupiający się na ograniczeniu cierpienia. A właśnie często podczas nowych trudów i przeszkód uczymy się najwięcej.

I żeby na tę naukę się otworzyć, obserwacje poczynić, doświadczyć, wiedzę przyswoić i w mądrość w przyszłości przekuć, to lepiej w mojej opinii nie oczekiwać żadnego rezultatu.

W zaufaniu do siebie, że cokolwiek się nie stanie zaopiekujesz się sobą - niczym dziecko poznające z fascynacją siebie i świat, gdzie nawigowac będzie ciekawość.

Życie jest przygodą dla odważnych albo niczym.

Krótko i trochę jednak za proste. Plus zabija całkowicie sens tzw zasady 3 sek. (Jeśli mowa o zawahaniu przy podejściu)

Portret użytkownika BladyMamut

Z wizualizacją jest ten

Z wizualizacją jest ten problem, że to działania w głowie, a trzeba "pokonać" własne ciało, bo to nadmierne analizowanie paraliżuje.
Trzeba uzyskać przewagę "rozumu" nad instynktownymi odruchami, a do tego potrzeba treningu i dyscypliny.

Żeby przełamywać swoje instynktowne odruchy można na przykład użyć:
1. Zimne prysznic (morsowanie) - Wim Hof, tu pomoże.
2. Post (głód).
3. Codzienne ścielenie łóżka [lub jakakolwiek inna prosta czynność, np. czytanie 5 minut przed snem książki lub czegokolwiek innego z nastawieniem, że jeśli tego nie zrobisz to "świat się kończy" przez Twoje zaniechanie], jako budowanie nawyku.

Moim zdaniem bardzo skuteczna

Moim zdaniem bardzo skuteczna metoda. Rzeczywiście, częste myślenie o tym scenariuszu powoduje, że zwyczajnie przestaje robic wrażenie. Co więcej u mnie uruchomił mechanizm tworzenia planów na takie ewentualności i dał poczucie pełnej kontroli nad sytuacją.
Jedyną patologie jaką zauważyłem, to zjawisko polegające na tym, że bardzo chętnie podejmowałem się wyzwań o małym potencjale powodzenia, często bardzo ryzykownych, przynoszących prawie żaden zysk względem ryzyka.