Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Ad vocem BeefJerky, czyli "Dzisiaj przypadkiem widziałem moją ex" by Konstanty

Portret użytkownika Konstanty

Ostatnio sporo mówi się tu w temacie powrotów do ex, prób odnawiania kontaktu przez jedną bądź drugą stronę i całego tego emocjonalnego syfu, który wiąże się z kończeniem relacji z kobietą. BeefJerky spłodził całkiem fajnego bloga, który można z powodzeniem potraktować jako przyśpieszony poradnik działania dla osób dotkniętych nagłym kataklizmem w postaci zerwania z dziewczyną, szczególnie przydatny tym, którzy mają tendencję do impulsywnego, opartego na emocjach działania.

Uważam, że mało jest sytuacji w których nawet rasowy samiec, równie łatwo traci głowę jak wtedy kiedy przychodzi mu zakończyć związek z kobietą, która w większym lub mniejszym stopniu zdążyła zająć sobie trochę miejsca na jego twardym dysku, a konkretnie na woluminie o nazwie uczucia, bliskość, sex.

Nie raz nie dwa miałem okazję obserwować z boku prawdziwych naturali, "nieskażonych" wiedzą z tej strony, którzy obycie z kobietami wydawaliby się mieć wyssane wprost z matczynego cycka, jak w tym gorącym okresie jakim jest kończenie relacji, dostawali kociej sraczki wykonując podstawowe, szkolne wręcz błędy. Trudno więc dziwić się, że nawet jednostki, które wykuły na blachę podstawy Gracjana, powtarzają te same gówniane schematy, które podsuwa nam nasza emocjonalna część umysłu, nagle rażona gromem w postaci rozstania i odcięcia od tych wszystkich słodkich, uzależniających emocji. Panowie, komu nigdy nie zdarzyło się lunatykować we mgle wzniosłych, miłosnych idei niech pierwszy rzuci kamień, vide. popularny ostatnio temat użytkownika smolarek, który ciągnie się w nieskończoności. Ilu takich smolarków poza podrywajowym forum męczy się miesiącami w takich nieskończonych układach jeden bóg raczy wiedzieć.

Fakt, że przeciętny facet może wejść na tę stronę, wylać z siebie ten cały emocjonalny kompot, ulżyć swoim emocjom i naprostować choć trochę swoje zachowanie to bez wątpienia błogosławieństwo. Porównując schemat działania po rozstaniu propagowany przez szeroko pojęty światek uwodzenia, który reprezentuje ta strona, a ten podsuwany przez TV, znajomych, kobiece fora internetowe, czy inne szeroko dostępne źródła utrwalające społeczną iluzję to trudno nie przyznać racji argumentom i metodom jakie BeefJearky zainstalował w swoim blogu. Bez wątpienia przeciętny Mietek dużo lepiej wyjdzie na tym, jak wydrukuje sobie listę z jego bloga, powiesi na lodówce i zepnie dupę, żeby nie wymięknąć, niż gdyby miał czaić się na swoją niedoszłą miłość życia z bukietem kwiatów pod klatką natchniony pomysłami koleżanek z klasy, kiedy ona właśnie szykuje się na randkę z nowym czasoumilaczem.

Jak to zwykle bywa, kiedy przychodzi do zmiany czyjegoś nastawienia mamy do czynienia z tzw. syndromem wahadła. Nagle nieśmiały chłopaczek, który nigdy nie tańczył z dziewczyną, rzuca negami na prawo i lewo, łapiąc za dupe stare koleżanki, które uciekają przed nim w popłochu jak przed szczerbatym menelem spod PKP, któremu zebrało się nagle na czułości. Później taki jegomość popada w depresję, bo przecież wydawało mu się, że złapał boga za nogi, a tu taki chuj. "Oszukali mnie! PUA to kłamstwo! To nie działa, nie dajcie się IM omamić!"

Cóż, tak to już jest, że pośpiech wskazany jest przy łapaniu pcheł. Rozwój i zmiana naszego życiowego nastawienia to proces który musi potrwać. To samo w sobie jest kształtowaniem cierpliwości. Jeszcze więcej czasu niż proces zmiany wymaga dojście do momentu w którym taką samonakręcającą się maszynkę szczęścia można wrzucić od czasu do czasu na autopilota i poświęcić godzinę lotu na oddawaniu się kontemplacji tym wszystkim pięknym widokom zza okna. Doświadczenia potrzeba, żeby wiedzieć kiedy trzeba wrócić do kabiny, wyłączyć komputer i samemu usiąść za sterem, uzupełnić paliwo i poprawić kurs, żeby znowu nie wylądować w ciemnej dupie. Błędy to najcenniejsze lekcje, a wnioski z własnych zachowań trafiają dużo głębiej i lepiej w odmęty naszych umysłów niż kolejne złote rady z internetowego ebooka.

Okej, wróćmy jednak do tematu, bo zagłębiać się w struktury budowli z tektury można długimi godzinami, a ja muszę zaraz zacząć szykować się do pracy. BeefJerky w swoim blogu zawarł na samym początku zasadę, aby ex wykasować z życia. Zgoda, chociaż mam "ale" do sposobu w jaki powinniśmy to zrobić.

Otóż uważam, że usuwanie, blokowanie, banowanie kont, numerów, kontaktów to droga do nikąd.

Czy ktoś karze nam odbierać telefon od ex, czy odpisywać na jej wiadomości? To dla mnie troche chowanie głowy w piasek. Zasada zero kontaktu z ex jest jak najbardziej słuszna, ale moim zdaniem powinna wynikać z naszej siły woli, a nie z zewnętrznych ograniczeń, które sobie narzucamy. Są wyjątki jak np. bohater ostatnio popularnego na forum tematu, który zdecydowanie powinien wyprowadzić się z akademika w którym mieszka jego była z uwagi na jej prowokujące zachowanie. Kobiety mają już w zwyczaju nie ułatwiać facetom rozstania i bezbolesnego wejścia na nową drogę życia, ale to coś co trzeba przerobić od początku do końca, tak jak poobdzierane kolana po pierwszych próbach jazdy na rowerze bez dodatkowych kółek. Pójście na łatwiznę za często odbija nam się czkawką, żeby szukać dróg na skróty tam gdzie najcenniejsza jest sama podróż, a nie cel do którego zmierzamy.

Takie blokowanie i banowanie gdzie się da jest może i łatwe, ale czy najzdrowsze? Jak ktoś jest fanem emocjonalnego McDonalda, prostych i szybkich rozwiązań dającym błyskawiczną i bezmyślną ulgę jak dwa cheeseburger za 5 złotych, to musi się liczyć z tym że wkrótce przyjdzie mu słono zapłacić za taki sposób radzenia sobie z problemami.

Tak to już jest, że w życiu swoje trzeba odcierpieć i odpokutować, żeby drugi raz nie popełnić tego samego błędu. Prawdziwy i trwały wzrost potrzebuje czasu i zdrowego podejścia. Nie każę nikomu rozstawiać sobie w pokoju zdjęć z ex dwa dni po rozstaniu i kontemplować bólu, bo to droga do nikąd, ale odradzam wyrzucanie wszystkiego do kosza dzień po rozstaniu, bez przetrawienia tych emocji, które muszą wyjść i lepiej jeśli ulecą teraz niż zainstalują się tak głęboko, że nigdy nie znajdą ujścia i będą śmierdzieć jak zgniłe jajka wmurowane w Waszych nowych fundamentach. Dajcie sobie miesiąc, spakujcie rzeczy do kartonu, wynieście do piwnicy, albo schowajcie głęboko w szafie. Za kilka lat będziecie oglądać je z uśmiechem na ustach, że mogliście przeżyć coś fajnego i porównać to gdzie byliście wtedy, a gdzie jesteście teraz. Nie widzę sensu, żebyście uparcie pojawiali się w miejscach w których jasne jest, że możecie spotkać ex, ale to nie powód żeby latami nie odwiedzać swoich ulubionych miejscówek. Cytując klasyka tej strony "Gdybym miał nie chodzić w miejsca które kojarzą mi się z byłymi, to nie mógłbym wystawić nosa z domu".

Apeluję więc, aby nie uciekać przed samym sobą. Wykonując tak drastyczne ruchy jak blokowanie telefonów tworzycie w swoich głowach pustkę, czarne dziury, które prędzej czy później zaczną oddziaływać na wasze emocje i zamieniać w nicość całe Wasze nowe życie i szklane fundamenty. Wykorzystanie powera po rozstaniu z kobietą, tej potężnej energii, która motywuje nas do działania to wręcz obowiązek. Jesteśmy wtedy jak rakieta napędzana najpotężniejszymi silnikami, która leci w górę z zawrotną prędkością. W pewnym momencie jednak dochodzimy do miejsca w którym silniki trzeba zrzucić w dół i do dalszej drogi wykorzystywać energię z innego źródła, mniej toksycznego, bardziej oszczędnego, ale równie skuteczną. Żeby to zrobić trzeba by świadomym swoich emocji i kierunku w którym się podąża.

Potem taki "wyzwolony" chłopak, który poblokował numery, konta, profile i pozjadał wszystkie rozumy, bo ma przecież od kilku miesięcy "totalnie wyjebane na ex", widzi swoją byłą na mieście, albo dostaje od niej wiadomość z innego numeru i z trzęsącym się dłońmi wystukuje kolejny temat na podrywaj.org z cyklu "co mam zrobić, dzisiaj widziałem ex!!!", albo "była do mnie napisała, o co jej chodzi?!"
No i dupa zbita, bo smutek, nostalgia i wahania nastrojów kilka miesięcy po rozstaniu to normalna sprawa, ale emocjonalna bomba atomowa po dwóch latach od rozstania przerobionych solidnie na diecie, siłowni, panienkach i pasjach, zmianie image'u itp. jest już czymś z czym wielu nie jest sobie poradzić. Stąd już prosta droga do gabinetów psychologów, recept na benzodiazepiny i wiecznej egzystencjonalnej nędzy i rozpaczy. Grypa przeleżana w łóżku to niegroźna choroba i update naszej odporności, ale przechodzona na doraźnych lekach bywa powodem śmiertelnych komplikacji. Wzrastajcie tam gdzie wasze miejsce, bo szklarniane warunki życiowego postępu rzadko kiedy doczekaj kolejnego lata.

Pozdrawiam,
Konstanty

Odpowiedzi

Portret użytkownika xx3

Co do blokowania mozna to

Co do blokowania mozna to roznie interpretowac. Jak sam napisales laski nie ulatwiaja rozstan,dzwonia,przypominaja sie.Potrafia zadzwonic w sobote o polnocy zapytac sie co robisz. Sam Ci zreszta na priv napisalem,jak mi prala mozg moja ex. Co prawda ja poblokowalem po ponad miesiacu,bo dopiero wtedy dojrzalem do tej decyzji,tak potrzebowalem chociaz raz w tygodniu ja uslyszec. Ale teraz jest mi lzej,nie czekam na telefon od niej,bo wiem,ze go nie bedzie. Z tym,ze ja napierw powiedzialem ex,ze nie chce utrzymac kontaktu,ale nadal dzwonila. W koncu przygotowalem dluzsza przemowe,powiedzialem,co mi na sercu lezy i sie rozlaczylem. W odpowiedzi dostalem zenujacego sms-a po ktorym bylem pewien,ze najlepiej jak ja zablokuje.

Portret użytkownika Guest

"W koncu przygotowalem

"W koncu przygotowalem dluzsza przemowe,powiedzialem,co mi na sercu lezy i sie rozlaczylem."

no wcale się nie dziwię jej reakcji... Wykrzyczałeś, potupałeś i uciekłeś. A moze by tak wysłuchać kontrargumentow? Nie dyskutowac, ale wysłuchac... Bo dla mnie to zachowanie rodem z głębokiej podstawówki...

Portret użytkownika xx3

To bylo w ostatnia

To bylo w ostatnia sobote,czyli po ponad miesiacu. Przez ten czas duzo gadalismy,ale pozniej dzwonila mi juz tylko wypominac to co zrobilem,a to bylo juz dla mnie meczace. Ja w tej przemowie jej nie urazilem. Tylko powiedzialem,ze uszuanowalem jej decyzje,ze nie odbieralem,bo od razu wiedzialem,co bedzie mowic i ze stracila na atrakcyjnosci u mnie. Nie chcialem sluchac,co mowi,bo jak cos jest nie po jej mysli to gada takie glupoty,ze az uszy bola,zreszta sms,ktory pozniej dostalem to potwierdzil.

Aha i nie krzyczalem,normalnie na spokojnie powiedzialem.

Portret użytkownika Perrminator

Oj tam przesadzasz Konstanty-

Oj tam przesadzasz Konstanty- ludzie są różni i jeden ma potrzebę zablokowania byłej na każdy możliwy sposób, a inny nie. Ja tego nigdy nie robiłem, ale jeśli komuś ma to pomóc? Nie jest to głupie rozwiązanie.

Ja z kolei oglądałem kiedyś zdecydowanie za dużo różnego rodzaju porno, przez co ciężko było mi się podniecić przy prawdziwej kobiecie. Postanowiłem że muszę z tym skończyć, jednak wytrzymywałem maksymalnie tydzień. Pewnego dnia trafiłem na program K9, który blokuje dostęp do tego typu filmików. Produkt ten stworzony został aby rodzice mogli kontrolować to co oglądają ich pociechy w internetach. A tu proszę- sprytny Perrunio wykorzystał go na swój sposób Wink Dzięki temu od 8 miesięcy nie obejrzałem ani jednego pornolka i równie długo nie masturbowałem się. Efekty są wspaniałe: mocna i długa erekcja (a kiedyś miałem z tym problem), poranne wzwody itp itd. Także jeśli ktoś ma problem z tym tematem to polecam K9.

Ciekawa teoria ale jednak

Ciekawa teoria ale jednak obstaję przy swoim. Przerobiłem ten proces na własnej dupie i nie odczuwam tych skutków ubocznych o których mówisz.
Trzeba pamiętać, że jest to dwustopniowy proces.
Po pierwsze uświadomić sobie, że staliśmy się samcem beta dla ex panny przez co uzależniliśmy się od niej. Fizycznie rzecz biorąc jest to jak zerwanie z narkotykiem, każde zbliżenie, pseudo głebokie rozmowy z laską czy też sex uwalniały w mózgu dopaminę podobnie jak kokaina. Tworzy się więź między dziewczyną a naszym dobrym samopoczuciem a kiedy tego w końcu zabrkanie, odbija palma. W mojej metodzie zrywa się z nałogiem natychmiast tzw. cold turkey.
Nie widzę sensu trzymać jej śmieci tak samo jak nie widzę sensu trzymać swoich zabawek z dzieciństwa. Wspomnienia i tak zostaną.
Jak już rzucisz z nałogiem czas na krok drugi, powrót do formy czyli powrót do gry. Wraca poczucie własnej wartości, cieszysz się życiem i z politowaniem patrzysz na swoje zachowanie sprzed miesiąca.
Wiadomo każdy jest inny, może niektórzy faktycznie muszą pobyć sami ze sobą i przetworzyć swoje emocje. Osobiście jednak po szybkim powrocie do gry moje silniki odrzutowe nie słabną a widok ex nie robi na mnie żadnego wrażenia.

Portret użytkownika Christiano

Na szczęscie mam tak nie

Na szczęscie mam tak nie wyparzoną gębę, że to raczej byłe i dziewczyny z którymi rozstałem się w złej atmosferze same mnie blokują i nie piszą potem zbytnio, więc to jest sposób! Smile

Portret użytkownika howtobepro

Reasumując. Widzenie jej

Reasumując. Widzenie jej postów, zdjęć, polubień itd pomaga w "terapii", bo mamy tak jakby obycie z tym, że ona gdzieś tam jest i w każdej chwili możemy ją spotkać? Dobrze rozumiem Twoje przesłanie? Wink

Mistrzowie nie chodzi o to

Mistrzowie nie chodzi o to żeby ją blokować czy nie blokować, podglądać czy nie podglądać. Chodzi o to żeby się obudzić z tej bajki. Wyleczyć się z EX. Mijać ją na mieście, patrzeć na zdjęcia i nie czuć żadnych emocji do tego macie dojść a droga, którą obieżecię zależy od was. Cel uświęca środki!