Dawno dawno temu, za górami, za lasami, w krainie mrocznej jak piwnica w bloku, w czasach groźnej plagi zwaną SESJA, księżniczka Była-miłośc miała egzamin. Szlachetny rycerz Grzegorz napisał, "och, Brunhildo , będę trzymał kciuki me, aby tylko na licu wac panny pojawił się uśmiech a nie spłynęły łzy, lecz w zamian nie oczekuje twej ręki ale napitku dobrego dla zwilżenia gardła swego"
 
Następnie z obu stron nastąpiła cisza, Księżniczka robiła swoje, a Rycerz musiał walczyc ze smokiem(swoją kierowniczką), pracowac ciężko(wyciąganie kraju z kryzysu) oraz wiele innych czynów szlachetnych dokonał których nie sposób spisac, ponieważ zajęły by wiele tomów.

  Nagle ni stad ni zowąd, kiedy nasz bohater raczył się napitkiem w gospodzie pod leniwym dziobakiem, przybył posłaniec z wiadomością. Księżniczka spojrzała łaskawym okiem, "mości rycerzu a kiedy ja cie ujże i w twoim towarzystwie uraczę się trunkiem przednim"

  Rycerz myślał, co tu uradzic, z jednej strony Rycerski Honor każe chronic damy ale nie chciał byc kundlem na każde zawołanie a z drugiej strony przedni napitek dobra rzecz. Ostatecznie uradził "łaj not" Odesłał posłańca z odpowiedzią że w taki a taki dzień roku pańskiego, po takim a nie innym obrocie klepsydry spotkają się w takim a takim miejscu.

Odpowiedź przyszła: będę rada się z tobą spotkac mości rycerzu.
Rycerz po usłyszeniu wiadomości, swoim stałym zwyczajem, wstąpił na jedną miarkę wina do leniwego dziobaka, co oczywiście skończyło się większą miarą.

Dzień spotkania nadszedł, w swojej komnacie, słońce jeszcze leniwe, leży nasz bohater. Wbiega nagle służąca z listem od posłańca, pieczec królewska, pewnie od księżniczki, czyta: Mości rycerzu do spotkania dzisiejszego dojśc nie może, podróż odbywam do sąsiedniego królestwa, nagłe spotkanie z ciotką mą Promotor "
Rycerz nic się nie przejął tylko odprawił posłańca z odpowiedzią : "spoko ;)"
Myśli tylko nasz bohater czy podróż rzeczywistą sprawą jest czy to zagranie pięknej białogłowy.