Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Tchórzostwo po raz kolejny mnie nie zawiodło

Portret użytkownika glinx11

Za dwa miesiące kończę 19 lat. Całą młodość zmarnowałem. Nie tylko nie było w niej żadnego seksu. Nie było też żadnej randki. Żadnego pocałunku. Ani nawet lekko namiętnej wymiany zdań. Nie pytajcie dlaczego, i tak nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale od mniej więcej początku studiów zdecydowałem całkowicie zmienić swoje nastawienie. I jakoś tak zacząłem stawiać pierwsze kroki w dziedzinie kontaktów z dziewczynami. Ale w ostatnich dniach mój optymizm poważnie osłabł. Najpierw laska z roku na propozycję randki po prostu totalnie mnie olała (może skrobnę o tym jakiś wpis), a wczoraj miałem okazję przekonać się, że tchórzostwo (przestańmy tak ładnie nazywać je "nieśmiałością") nadal mocno się trzyma w moim umyśle.

Wpół do siódmej wieczór. Koledzy wysyłają SMS-a z propozycją  pójścia do jednego z nich z towarzyską wizytą. Jeszcze rok wcześniej jakoś bym się wykręcił, ale moja zmiana nastawienia dotyczyła nie tylko kontaktów z interesującymi mnie kobietami, ale również z każdym innym człowiekiem. Poszedłem więc - mimo późnej pory - na kolejkę. Stoję na peronie i czekam. Ciemno już, mało ludzi. Dostrzegam obejmująca się czule parkę. Wkurzony obserwuję ich kątem oka - ja, niebrzydki przecież facet, muszę patrzeć z zazdrością, jak koleś, o którym na pewno nie powiedziałbym atrakcyjny, migdali się z zajebistą blondynką. Podjechał pociąg, usiadłem tak, by widzieć, jak laska żegna się w drzwiach ze swoim chłopakiem. Poszła usadowić się parę metrów ode mnie. Myślę, myślę no i decyduję się ją zagadać. Może i ma faceta, ale "każdy wagon da się odczepić", jak ktoś mądry mi niedawno powiedział. Ale jak to zrobić? Przecież nie przysiądę się ot tak nachalnie. Przeszedłem po jakimś czasie na drugą stronę przedziału, tak, jakbym chciał wysiąść, by kilka chwil później wrócić i usiąść już tuż obok mojej zdobyczy. Widziała mnie wcześniej, więc pewnie zrozumiała, co mi chodzi po głowie. Ale nie dawała tego po sobie poznać. Naprzeciwko nikogo - słowem, warunki idealne na podryw, zwłaszcza jak na transport miejski. Myślę nad tekstem, w końcu decyduję się na "Jadę do Sopotu Wyścigi, a ty? Oczywiście, jesli można wiedzieć...". Patrzę na nią kątem oka i... nic. Nie otworzyłem ust. Nie mogłem. Przed oczami stanęły mi jej spodziewane reakcje:

a) ignoruje mnie i spogląda w okno
b) "Przecież widziałeś, że mam faceta"
c) "Ja już mam faceta"
d) "Nie zawracaj mi głowy"
e) "Spierdalaj"

"No i jak ty wtedy zareagujesz?", zapytał złośliwy głosik w moim umyśle, wytrwale przeciwstawiający się efektom mojej wakacyjnej wewnętrznej "rewolucji mentalnej".

Ale nie mogłem tak do końca nic nie powiedzieć. Więc się odezwałem (dość cicho):

Ja: "Przepraszam, czy to Grabówek?"
Ona: [odwraca się] "Słucham?"
Ja: "Czy to Grabówek?"
Ona: "Ach... nie wiem."
Ja: "Aha... pewnie tak."

I tyle. Wymarzona okazja, a ja ją spieprzyłem. Za chwilę dosiadła się jakaś babka, już nie mogłem spróbować. Ale potem los zesłał następną szansę - kobiecina wstała, znowu nikogo nie było, laska siedziała jak siedziała. I co? I gówno! Strach sparaliżował mnie jak cyjanek potasu. Byłem wściekły na siebie, mówiłem sobie "Dawaj, jest jeszcze czas! Dawaj, bo będziesz potem tego żałował! Co ci szkodzi?", na co ten sam złośliwy głosik odpowiadał "Daruj sobie, i tak cię oleje. Nawet gdyby nie miała faceta, i tak w życiu by na ciebie nie poleciała. Pogódź się z tym i nie kompromituj przed ludźmi".

Posłuchałem tego głosiku. Powiedziałem mu tylko w myślach, jak bardzo go nienawidzę, ale jednak posłuchałem. Wysiadłem i odprowadziłem wzrokiem pociąg zabierający raz na zawsze z mojego życia tego blondwłosego anioła, który mógł być mój. Mógł, ale ja już nigdy się tego nie dowiem.

"Dzięki, głosiku Tchórzostwo. Zapisz sobie na koncie kolejne zwycięstwo. Ale drugi raz nie pójdzie ci tak łatwo."

"Taa... jasne."

Odpowiedzi

Skąd jesteś?

Skąd jesteś?

Portret użytkownika glinx11

Trójmiasto. ;) A co?

Trójmiasto. Wink A co?

No to Nasze szczęście ;)

No to Nasze szczęście Wink

Portret użytkownika Vim

Pozdrawiam krajana, ja

Pozdrawiam krajana, ja również z Gdyni:) stary... jestem od Ciebie rok młodszy i trochę już na koncie mam. Nie mówię tego, żeby Cię pognębić czy coś w tym stylu - po prostu musisz zdusić sobie w ten cholerny strach i być mężczyzną. 

Nie przejmuj się tym, co powie - po prostu idź na żywioł. Nic się nie stanie. 

A jak nadal masz problemy z podrywem - mieszkam blisko, na wspomnianym Grabówku, więc jak coś, to mogę w podrywie pomóc...

Na pocieszenie powiem Ci, że mi dzisiaj też coś przeszkodziło w podrywie... raz kumpel idiota, który uciekł ode mnie, kiedy podchodziłem do dwóch ładnych dziewczyn, a potem spotkałem ślicznotkę, ale niestety jadłem hot-doga...

Portret użytkownika glinx11

Dzięki, ale mam nadzieję, że

Dzięki, ale mam nadzieję, że obejdzie się. Wink Że na żywioł trzeba iść, to wiem (trochę już materiałów na tej stronie przejrzałem), ale... kurwa, nie mogę uwierzyć, że zachowałem się wczoraj jak ostatnia ciota! Wiedziałem, że będę tego żałować, doskonale o tym wiedziałem! A mimo to... taka okazja, centralnie koło nosa! I tylko siebie mogę za to winić! Kiedy przeczytałem sobie te wszystkie porady, to pomyślałem sobie "Nie no, teraz to już każdą bez problemu wyrwę". A rzeczywistość skrzeczy. Przełamanie się nie jest takie proste, to zdecydowanie najtrudniejszy etap podrywu (a przynajmniej mam taką nadzieję, jak później jest jeszcze gorzej, to chyba tylko klasztor mi zostanie). Nie wiem, gdybym mógł pojechać tym pociągiem jeszcze raz... e tam, pewnie wyszłoby i tak jak zwykle. :/ Czyli bardzo chcem, ale nie mogem.

Portret użytkownika Vim

Idź nad morze albo do parku,

Idź nad morze albo do parku, jakiegoś deptaku... tam najłatwiej. Ja np. nie przepadam za podrywem w busie, w pociągach...

Portret użytkownika Marco

przeczytales wszystkie lekce

przeczytales wszystkie lekce Gracjana? skoro masz problem z podejsciem/zagadaniem chyba powinienes przerobic podejscie do 10 kobiet z zapytaniem o godzine. ja bym nawet nie probowal podrywac panny ktora ma chlopaka, ale rozni sa ludzie. z drugiej storny, pogadac zawsze mozna, w koncu to jakies male doswiadczenie

Portret użytkownika glinx11

Przeczytałem, a jakże...

Przeczytałem, a jakże... wiesz, to nie chodzi nawet o pretekst, bo ten zawsze się znajdzie (a już zapytanie się o nazwę stacji niewidocznej w ciemnościach jest na pewno bardziej wiarygodne niż prośba o podanie godziny w dobie, kiedy każdy ma komórkę), tylko o samo przełamanie się i rozpoczęcie właściwego podrywu.

Portret użytkownika Neofita

Na pewno to jest

Na pewno to jest najtrudniejszy etap. Nie można się poddawać choćby nie wiem co, bo kiedy się próbuje mimo porażek to będzie co raz to łatwiej- powiadam.

Portret użytkownika frozenKAI

Glinx11! Ja mam 26 lat a

Glinx11! Ja mam 26 lat a swoją młodość zmarnowałem tak samo jak Ty! a może i gorzej... ale uwierz da się z tego wyjść:-) potem było coraz lepiej chociaż wciąż ślady frajerstwa wyraźne, jednak po lekturze tej stronki mechanizm udało mi się wyregulować i teraz jest dużo lepiej:-)
Dowody na to znajdziesz łatwo czytając blogi z różnych akcji użytkowników:-))
dla mnie były inspiracją:-)
Pozdro

Portret użytkownika Vim

Ale od gadania i czytania się

Ale od gadania i czytania się nie przełamiesz... idź na miasto i próbuj. Jak nie dasz rady, to na przykład uszczypnij się mocno.

Portret użytkownika lego

glinx11, na razie jeszcze

glinx11, na razie jeszcze jesteś młody, ale najwyższy czas się zabrać za panny! Style z "Gry" zaczynał na poważnie jak miał 26 lat i później miał dziesiątki seksownych dziewczyn. Trzeba jednak wziąć się do roboty i ćwiczyć nad sobą codziennie, żadnego lenistwa teraz! Taka praca nad sobą przyda się nie tylko w podrywie, ale ogólnie w życiu.

Portret użytkownika glinx11

No ba... tylko że najwyższy

No ba... tylko że najwyższy czas to był sześć, może pięć lat temu. Każdy normalny facet powinien pójść na pierwszą randkę najpóźniej w wieku 14 lat. A ja? Ciągle jestem jeszcze w lesie, mierzę się z problemami, które powinienem mieć już dawno za sobą...

Portret użytkownika lego

Nie pisz tak, bo jeszcze w to

Nie pisz tak, bo jeszcze w to uwierzysz. Połowa moich znajomych z liceum nie miała żadnych randek do matury.

Portret użytkownika Marco

kazdy normalny... co Cie inni

kazdy normalny... co Cie inni obchodza, patrz na siebie i na toco mozesz zrobic, dzieki wiedzy ktora tu pozyskales

przed podejściem do panny

przed podejściem do panny może pomyśl, że to jest kolejna idiotka, z którą chcesz tylko pogadać, że Cię nie interesuje itp.. że chcesz TYLKO pogadać..
jeśli ona wyda się miła itp to zapomnisz o tym nastawieniu i też będziesz kontynuował miłą gadkę, a jak będziesz jeszcze większym kozakiem to weźmiesz na koniec nr tel. Jeżeli wiesz, że nie dasz rady to spróbuj tylko porozmawiać z jedną, drugą, a trzecią zapytasz o nr automatycznie i nic dziwnego w tym nie bedziesz widział;) tzn nie bedziesz sie bał.
Jednego możesz być pewien, jak nie podejdziesz do takiej jednej, drugiej to jak zobaczysz piękną "trzecią" to tym bardziej strach Cię dopadnie;)
Ważne jest też, że masz już pozytywne nastawienie, myśli itp.. to też jest jakaś cześć sukcesu. Uwierz więc jeszcze bardziej, a będziesz odnosil jeszcze więcej sukcesów, rezultatów:) powodzenia!!

blog autora dokladnie

blog autora dokladnie odzwierciedla moj charakter. Mam takie same problemy niwestety

No jakbym siebie czytał. Jak

No jakbym siebie czytał. Jak to booooliiiiiii, ałłłłaaaaa.