Cześć, to najkrótszy mój wpis. Bardzo krótki, nie mam co opisywać zbytnio, a ta sytuacja mnie rozśmieszyła i pokazała jaki to świat mały.
Nieraz miałem tak, że jak zagadywałem panny na ulicy to potem spotykałem je w klubach czy w innych miejscach. No dla mnie normalne. Bardzo często okazywało się, że mamy wspólnych znajomych. Ale to co się stało, kiedy...
To był piątek, wieczór a więc klubing. Pojechałem ze znajomymi. Ja, 3 kumpli i dwie panienki. Efekt? W klubie było około 20naszych znajomych... Super impreza się kręciła, loża nasza, siejemy postrach na parkiecie. Wtedy to nie nastawiałem się na jakiś wielki podryw, bo byłem ze znajomą, która w aktualnym czasie podrywałem. Fajnie, była tą jedną jedyną, dopóki doputy nie odbił mi jej jakiś koleś. A więc, jak tak to tak: lecę chyba do jednej z najpiękniejszej, panna na oko 22lata. Dość agresywne podejście z mojej strony, chwytam rączkę i mówię 'obrót' tym samym robiąc fajny piruet. Okej, potańczyłem z nią z pół piosenki i już zaczęła mi dawać te popularne miękkie piłki 'jak masz na imię/skąd jesteś/ile lat..blablabla'- wywiad kurwa. Dobra, w podchody się bawić nie będę, ale nie zdąrzyłem jej olać, bo mi mówi 'spadam do koleżanki, potem do ciebie wrócę'. Wtedy poznałem dopiero co straciłem, zajebistą dupę z dupą tak fajną.. Ech, potem podbiłem do niej, ale mnie olała mówiąc, że 'teraz nie może, ale jeszcze wróci'. Zgadza się, nie wróciła.
I teraz prima. Zdesperowany nie mam z kim tańczyć, rozglądam się po klubie i... widzę że się patrzy na mnie jakaś dziewczyna. Troszkę gruba, całkiem nie w moim typie, ale co ona zrobiła... no z 20sekund się na mnie patrzy i nie chce odpuścić. Ha, takie wyzwanie, to lecę do niej! Ona nic, dalej patrzymy sobie w oczy jak do niej idę. Jestem niej koło bliżej, odciągam od koleżanek i patrzymy sobie cały czas w oczy... magiczny, naciągany moment i jadę na kc... powoli, tylko spokojnie, żeby niczego nie spierdolić... tak, długo się do niej zbliżałem, tylko po to, by w ostatniej chwili odpuścić. I dziękuję tej myśli, która mnie wtedy nawiedziła 'fan co ty odpierdalasz, wyrywasz przecież swoją koleżankę, a nie jakiegoś bazyla'. W ostatniej chwili zrezygnowałem mówiąc 'dzięki za taniec'. Mówiąc prościej, pogoniłem panienkę.
He, do dzisiaj jestem dumny, zmądrzałem najwyraźniej, że ilość to ilość, a jakoś jest wyjebana.
Ale to było kiedyś...
A ostatnio właśnie tą pannę spotkałem jak szedłem przez miasto z... moim kolegą! Ha, nie wiem jak to możliwe, że taki koleś buja się z tą panną. Nie wiem, czy są parą, czy on podrywa jej koleżankę, która kojarzę (zajebista panna), ale to jakiś kabaret. Mnie śmieszy ta sytuacja, bo... on wyrwał pannę, którą ja wyrwałem w chwilę... (tudzież mogłem całować i nie wiem jakby się skończyła znajomość).
Hehe, ale nie zdziwię się, jak ktoś z moich znajomych miał podobny numerek z jedną z moich targetów. Proste, bo życie jest nieprzewidywalne, a ten świat naprawdę jest mały!
Odpowiedzi
Hoon, rzeczywiście... Jak
pon., 2011-11-07 16:26 — FanHoon, rzeczywiście... Jak przeanalizuje teraz... to chwytają się każdej okazji. Tylko nie wiem, czy to one z nas robią 'szmatę' czy z siebie (szmata- oczywiście wg. programu społecznego, bo osobiście nie mam nic przeciwko czy ktoś się rżnie po 10min, czy po 20minutach znajomości).
jaaa, Ty wyrwałeś panne w
pon., 2011-11-07 19:39 — aspenjaaa, Ty wyrwałeś panne w minute, a Twój kumpel(nie omieszkałeś dodać, że "taki koleś") musi się dłużej męczyć, jesteś cool.
fan, szanuje Cie, ale w ogóle tego nie kupuje.
Nie o to chodzi. To działą w
wt., 2011-11-08 15:27 — FanNie o to chodzi. To działą w dwie strony. Przecież ja też mogę podbijać do panienek przez 2tyg, a inni ją mogli onieśmielić przez 1min. Proste. Nie jestem ani gorszy, ani lepszy. Po prostu tak się dzieje. Ja się śmieję, bo mój kumpel wyrwał panienkę z dyskoteki ;D hehe