Jest u mnie w robocie koleś który próbuje być fajny.
Ale ja go nie lubię(nie tylko ja). Facet sam o sobie mówi że jest głupi a po godzinie unosi się "mądrością" z tonem aby coś zrobić tak jak on mówi. Wtrąci się w temat i nagle zaczyna prawić i wręcz kazać jak by wiedział o co chodzi.
Z początku odpowaidałem mu o co chodzi i że jest w błędzie - tak bym odpowiedział lubianemu koledze. Potem już miałem go dość i odpowiadałem mu"co cię to obchodzi to nie twoja sprawa. Nie rozmawiam w tej chwili z tobą."
Do tego ta jego argumenty w stylu:"a u was biją murzynów"
Druga sprawa to że facet tak jak by próbuje mnie ośmieszyć.
Zauważyłem że koledzy w pracy wymieniają się między sobą głupimi tekstami(to nie pierwsza taka firma ludzie lubią sobie dokuczać). Ale ten facet robi to wyjątkowo. (z jego zaczepek nie każdy się śmieje oprócz niego samego. Ale zazwyczaj wszyscy podejmują dyskusje na bzdurny temat np o waleniu konia - przypomina mi się wtedy podstawówka i gdy sam komuś dokuczałem z kolegami)
Ostatnio wszedł na mnie. Gdy mu coś odpowiedziałem zrobił się cały czerwony ze złości i groził pięściami.Koledzy go uspokoili.
Nie odzywam się do niego udaje że go nie ma. Ale on albo ciągle zadaje mi głupie pytania albo mówi innym coś co niby powiedziałem.
Mówi że ciągle żartuje ale ja "żartowałem nie obrażaj się na mnie". Mówiłem mu że mnie to nie bawi - przeprosił a za 2dni znowu swoje...
Facet nie zachowuje się tak tylko do tych których czuje respekt w tym szefa(ma nasrane gdy szef idzie). Jestem dużo młodszy od faceta.
Powiedz mu, że nie dorósł jeszcze emocjonalnie i intelektualnie do rozmowy z Tobą, więc niech się zamknie i nie odzywa do Ciebie. (chociaż prawdopodobnie powiedziałbym mu żeby spierdalał na drzewo i się do mnie nie odzywał) Później traktowałbym go jak powietrze. Gdzie ten burak? On tu jeszcze pracuje? itp.
Przestań się spinać, a nigdy nie będziesz musiał się relaksować.
Przygaś go paroma spontanicznymi, szczerymi i bezpośrednimi ciętymi ripostami to powinno go troche przykrócić;)
"Chcesz rozdawać karty...? Wejdź do gry..."
"Break the walls..."
Jak będziesz się wdawał w dyskusję to on mimo przegranej cały czas będzie chciał się jakoś odciąć. Po prostu z nim nie rozmawiaj i już. Jak coś głupiego powie to milcz.
Jadąc mu ciętymi ripostami tylko dasz mu to czego chce. A jak się wkurzasz to już w ogóle gościu ma takiego boosta do wkurwiania, że lepiej uciekać wtedy. Twoje nerwy to jego energia. Zacznij go kompletnie ignorować. KOMPLETNIE. Bez tekstów - "co to za mucha mi tu brzęczy?", "A gdzie ten burak? On tu jeszcze pracuje?". Gościa nie ma. Nie widzisz go. Nie słyszysz go. Przeniosłeś się do równoległego wszechświata gdzie pewnemu małżeństwu nie pękła gumka. "Nie karm trola". Po pewnym czasie zabraknie mu energii i Cię powinien zostawić:)
A jeśliby nie poskutkowało to co koledzy mówią, to po prostu (wiem, że to nie w naszym stylu ale koleś sobie za dużo pozwala) jak się będzie rzucał z pięściami to sprzedaj mu jednego strzała na opamiętanie, chyba, że nigdy nie uprawiałeś/walczyłeś sportów walki to lepiej nie
ale porady... widac, ze mieliscie juz z takim czyms doswiasczenie...
meska rozmowa, jak nie poradzi to powiedz mu zeby sie odpierdolil. nie daj sobie w kasze dmuchac i trzymaj silna rame. nie pokazuj zlosci i w ogole zadnych emocji. ew: smiech z niego samego....
wiesz skoro masz juz troche doswiadczenia w prowadzeniu rozmów a skoro ten facet jest głupi postaraj sie prowadzic rozmowe tak zeby on wychodził na palanta:P to raczej nie powinno byc trudne;)