Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Jak można mieć wszystko a potem to stacić - troche inna historia o miłości

Witam wszystkich. Jestem tu nowy ale chciałbym się podzielić z wami z historią z mojego życia związaną oczywiście z kobietą. Zanim zacznę to chce pochwalić pomysłu założenia takiej strony zwłaszcza to co pisze Gracjan to jest to czego każdy prawdziwy facet powinien się stosować w stosunku do kobiet. Mam 24 lata moja historia się zaczęła latem 2005 roku. Pojechałem na wakacje do moich kuzynów i babki, a że tam często jeździłem to postanowiłem zmienić te wakacje i zamiast imprezować i pracować postanowiłem poderwać sobie laskę na wakacyjną przygodę. Miałem dużo szczęścia bo siedząc sobie na balkonie w słoneczku patrze jak idzie jakaś laska a że tam znam okolice to i tez znany jestem. W pewnej chwili pomachała mi ręką - na początku nie wiedziałem kto to jest ale jeżeli mnie zna to ja ją też. Okazało się że była to dziewczyna którą znałem z dzieciństwa - przypomniałem sobie ją była brzydka i nigdy mi się nie podobała zawsze ją dystansowałem. No cóż lata zmieniają dziewczynki na kobiety, była zajebiście ładna. Postanowiłem że poczekam na nią jak będzie wracać i zagadam do niej - miałem o tyle łatwiej że ją trochę znałem z dzieciństwa. I tak się wszystko zaczęło... wakacje leciały znajomość się pogłębiała ale niestety z mojej strony zbyt poważnie to potraktowałem a inaczej planowałem i się niestety zakochałem, byłem niestety na spalonej pozycji i byłem naiwny bo myślałem że ona coś do mnie czuje ale niestety miała program rozkochać mnie i zostawić. Dwa miesiące żyłem w iluzji którą ona mi tworzyła nastąpił koniec sierpnia i koniec przygody, ale tak naprawdę to dopiero początek historyjki... Po wakacjach ze złamanym sercem postanowiłem wyjechać za robotą jak najdalej w zupełnie inne miejsce. Nie przestawałem niestety myśleć o niej i żyłem w nadziei że coś się zmieni że wróci do mnie. I stał się cud po prawie 5 miesiącach dowiedziałem się że jej nowy obecny facet miał wypadek na motorze i zginął na miejscu. Postanowiłem działać i zadzwoniłem do niej, stałem się na początku jej lekarstwem na smutki. Mijały miesiące moja wytrwałość doprowadziła do tego że dziewczyna mnie pokochała to był najlepszy czas. Mijały kolejne miesiące coraz więcej wspólnych przeżyć, po roku zamieszkaliśmy ze sobą 3 miesiące później wzięliśmy ślub cywilny i tak żyło się super w małżeństwie pół roku - a potem się zaczęły pierwsze kutnie, nie porozumienia. Mimo wszystko jakoś chcieliśmy to wszystko naprawiać i wzięliśmy ślub jeszcze kościelny aby mimo wszystko od tego ślubu zacząć jeszcze raz wspaniałe życie. Pojechaliśmy na wakacje po weselu i było zajebiście. Ale niestety problemy się dalej zaczynały, niestety facet ma być facetem i postawić na swoim, brak mojego czasem zdecydowania i pozwalania na wszystko, przepraszania jak ona robiła hi merki kupowanie coraz droższych prezentów. Pełne staranie się nad tym związkiem poszło w dno. Moja pierwsza miłość zdradziła mnie po 2 miechach ślubu kościelnego ze swoim szefem ze sklepu. Wyrzuciłem ją z domu a ona zamieszkała z nim. Próbowała jeszcze mi to wyjaśniać czyli wciskać mi iluzje z płaczem itp. Na dzień dzisiejszy po 3 miesiącach od tego zdarzenia straciłem prace bo przelałem problemy prywatne z zawodowymi. Tak to wszystko wyglądało - zadawałem sobie pytania dlaczego, przecież żyliśmy w dostatku, sex był urozmaicony, kina, baseny podróże. I szukałem rozwiązania, zacząłem czytać tematykę podrywu i psychologi kobiet i powiem szczerze panowie. Miejcie zasady, nie pozwólcie sobie na gierki kobiet testy i zagrywki bo się można w tym nieźle pogubić i skończyć tak jak ja albo gorzej. Uczcie się na błędach innych aby uniknąć takich porażek.

Odpowiedzi

Portret użytkownika mcm_13

Myślę, że nic na siłę, nie ma

Myślę, że nic na siłę, nie ma sensu ratować czegoś, co się rozpada. Lepiej już pozwolić na rzeczony rozpad i odbudować wszystko na trwalszych fundamentach. Ale mądry polak po szkodzie, rozumiem :/

aj współczuje niezaciekawiany

aj współczuje niezaciekawiany koniec.. z czasem napewno się wszystko ułoży. pozdrawiam.

Stary mam 19 lat i może chuja

Stary mam 19 lat i może chuja wiem o życiu, ale akurat według mnie trzeba mieć dziury w mózgu żeby myśleć że jak jest źle w związku to ślub cokolwiek uratuje. A hasło ze miałeś szczęście bo jej koleś się zabił na motorze....... rozwaliło mnie już do spodu ;]

Portret użytkownika prawie jak szczur

Po 1. Kobiety mają tak bardzo

Po 1. Kobiety mają tak bardzo rozwiniętą sferę uczuciową. Nigdy nie wiadomo co jej zostało w głowie po stracie chłopaka, który miał wypadek. Nagle pojawiłeś się Ty byłeś dobry i wspaniały ale zastanów się czy od samego początku ten związek nie był toksyczny. To coś podobnego do schematu gdy łączysz się z kobieta, która wyszła z długotrwałego związku. Życie niestety to nie film z Meg Ryan w którym dobrych chłopców spotykają nagrody.

Po 2. "I stał się cud po prawie 5 miesiącach dowiedziałem się że jej nowy obecny facet miał wypadek na motorze i zginął na miejscu."
ZMIEŃ TO ZDANIE BO WOŁA ONO O POMSTĘ DO NIEBA
to że ktoś zginął to nie cud tylko TRAGEDIA!!!

Portret użytkownika Vim

Tak, to nie cud, to tragedia.

Tak, to nie cud, to tragedia. Co z tego, że dało Ci to szansę - to nadal pozostało tragedią.

Stary - współczuję z całego serca. Pozostaje mieć nadzieję, że jakoś się ułoży...

Dla kogoś cud,dla innego

Dla kogoś cud,dla innego tragedia...Panowie!Pozwólmy sobie na trochę egoizmu!Większość z nas trafiła na ten portal bo nas laska puściła i żeby było jeszcze lepiej teraz puszcza się z innym!Czy "nagłe i niespodziewane zejście" takiego gościa będzie dla was tragedią?!Wątpię...

Portret użytkownika Vim

Śmierć jest zawsze

Śmierć jest zawsze tragedią.

Chciałbyś, żeby ktoś zginął, żebyś Ty miał szansę?

Nie jestem katechetą, nie jestem bezgrzeszny, ja JESTEM EGOISTĄ. Jak każdy z nas. Ale nie chciałbym, żeby ktoś umarł, żebym ja miał szansę.

Portret użytkownika Mad

Panowie ale to chyba nie jest

Panowie ale to chyba nie jest odpowiednie forum na takie wywody. To nie jest meritum sprawy kolega a także prawie każdy z nas pisze trochę chaotycznie wiec nie ma co interpretować każdego zdania.
Zastanawiam się tylko skąd pomysł z tym ślubem to musiało być cholernie silne zauroczenie:)

Witam was, przeczytałem tu

Witam was, przeczytałem tu opinie do mojego bloga i muszę tu trochę sprostować. Widzę że niektórzy są zbulwersowani co do mojej wypowiedzi "I stał się cud po prawie 5 miesiącach dowiedziałem się że jej nowy obecny facet miał wypadek na motorze i zginął na miejscu." moje uczucie było ogromne więc i egoizm był największy i chęć powrotu bez względu na okoliczności. Po prostu dla mnie w tedy było pewne że nie wrócimy do siebie dlatego był to dla mnie "cud" oczywiście tragedia jest tragedią ale co normalny facet myśli kiedy traci dupę bo inny mu ją zwinął - wiadomo. Teraz inaczej na to patrze ale wtedy była to dla mnie wspaniała nowina i droga do "szczęścia" Co do ślubu powiem tak zamieszkaliśmy razem i było super - ja co prawda nie spieszyłem się ale ona jakoś tak nalegała. Niestety przystałem na jej - tłumacząc sobie że to takie będzie dojrzałe mieć zonę i po cywilnym dalej było zajebiście tak z pół roku. Kościelny nie powinien mieć miejsca bo się przed weselem nieźle sypało - ale ona nalegała a już tyle rzeczy było przygotowanych i zaproszeń powysyłanych że ciężko to było odwrócić. Cały czas wmawiała mi że się zmieni i uwierzyłem w tą iluzje. I doszło do wesela, a teraz w trakcie rozwodu - tak bywa. Facet 31 letni rozwodnik z dzieckiem jej szef był dla niej bardziej atrakcyjny - jednym słowem za dużo błędów popełniłem gdybym wcześniej poczytał artykuły Gracjana i w głębił się bardziej w te sprawy było by zupełnie inaczej. Nie chce tu usprawiedliwiać kobiet ale uważam że facet ma być facetem i nie dawać powodów kobiecie do takich gierek - tyle jest innych kobiet na świecie, nie ta to inna.