Witaj
Dziś napiszę Ci jak jeden mały trick może zdobyć dla Ciebie kobietę.
Jeżeli jesteś moim czytelnikiem od 2009 roku to na pewno czytałeś ten artykuł
Opisałem w nim mój patent jak w niektórych sytuacjach możesz wykorzystać swoją ”specjalną” wizytówkę i portal społecznościowy do zademonstrowania swojej unikalności kobiecie, którą poznałeś np. w dzień, ale nie miałeś wystarczająco dużo czasu do tego, żeby wzbudzić jej zaufanie albo z innych powodów dziewczyna nie chciała Ci podać numeru telefonu.
Uwodzenie to nie matematyka, tu nie zawsze 2x2=4. Podczas poznawania nieznajomej kobiety masz do czynienia z wieloma niewiadomymi np. chociażby z faktem czy ona ma teraz kogoś w swoim życiu czy nie, czy jest Tobą realnie ainteresowana czy tylko „ciut ciut”.
Wielu rzeczy nie przewidzisz i nawet możesz nie mieć czasu sam, bo np. odjeżdża Twój pociąg lub kobieta już wychodzi z klubu ze znajomymi.
Ekstremalne sytuacje wymagają czasem ekstremalnie unikalnych pomysłów. Więc jak mówi Shark, zduś w sobie tego excusera ALFA i zacznij myśleć nad wynikiem i sukcesem, a nie nad swoją „alfowatością” i tym, że jeśli jakaś kobieta Cię nie chciała to jej strata i idziesz do innej.
A jeżeli ona chciała, ale jednocześnie się obawiała Ciebie ?
Skąd ona może wiedzieć, że naprawdę jesteś fajnym kolesiem poznanym w biały dzień na ulicy, a nie jakimś desperatem psycholem? Rozmawiała przecież z Tobą tylko minutę, bo potem musiała wrócić do pracy.
Skąd ?
Tak, dobrze myślisz. Z wielu drobnych rzeczy. Ale nie o tym dziś. A o małym triku - Twojej spec-wizytówce. Z niej ona się dowie więcej niż pewnie sam byś mógł jej opowiedzieć przez godzinę rozmowy.
Nie będę Ci tu opisywał co powinno być na tej wizytówce, to zrobiłem już w artykule tutaj
Dziś opowiem Ci o historii tej metody i jak zmieniła na plus moje życie (wiec Twoje też może zmienić)
W 2008 roku poszedłem z moim wingiem do klubu Maska. Na parkiecie poznałem fantastyczną blondyneczkę, mój typ pod każdym względem. Tańczyłem z nią, rozmawiałem i widziałem jej zainteresowanie. Musiałem niestety zmienić klub więc chciałem wymienić się numerem telefonu. I tu ZONK, ona nie chciała mi podać swojego. OK., wyszedłem z klubu i poszedłem do samochodu, zastanawiając się co tutaj zaszło ???
I tuż przed wejściem do auta wpadła mi myśl, żeby dać jej wizytówkę, prze którą ona wejdzie na mój profil na naszej klasie, zobaczy mój profil, pojawią się nowe emocje, zaufanie do mnie itd. I wtedy ona się odezwie.
Zdusiłem w głowie myśli, że to przecież takie AFC, takie petenckie itd. Pomyślałem, „pieprze to, ona jest tego warta, co mi szkodzi, jeśli nie dam sobie i jej tej szansy to nigdy już jej nie spotkam”.
Wszedłem do klubu podszedłem do niej, porozmawiałem chwilę i dałem jej wizytówkę, mówiąc jej żeby znalazła mnie na NK i odezwała się. Uśmiechnęła się i zgodziła. Wróciłem do domu i zapomniałem o całej sprawie, bo... ona się nie odezwała.
Zapomniałem o niej.
Na 3 miesiące, bo po 3 miesiącach się odezwała na NK i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że przez pomyłkę dałem jej nie moją wizytówkę PSYCHOREGENERACJA.pl , tylko wizytówkę ADEPT – Trener Sztuki Uwodzenia Co jak sama mówiła strasznie ją wtedy w klubie wkurzyło i dopiero po dłuższym czasie ponownie przypomniała jej się moja wizytówka i z ciekawości postanowiła mnie sprawdzić.
Później nasza znajomość stopniowo się rozwinęła w pożądanym kierunku
Od tego czasu usprawniłem i przetestowałem patent na „wizytówkę”, on działa w specyficznych sytuacjach i kontekstach. Polecam Ci go jako Twój as w rękawie na sytuacje specjalnego przeznaczenia.
Pozdrawiam
Adept
ps. co zawrzec na tej wizytówce napisałem na blogu.
Odpowiedzi
Brzmi ciekawie xD
wt., 2011-05-24 18:57 — nomadBrzmi ciekawie xD
czułbym się jeszcze bardziej
wt., 2011-05-24 19:44 — saveriusczułbym się jeszcze bardziej staro dając dziewczynie wizytówkę, heh.
No tak elegancko, jak Dzejms
wt., 2011-05-24 19:50 — nomadNo tak elegancko, jak Dzejms Bont xD
chyba jak Sean Connery jak
wt., 2011-05-24 19:55 — saveriuschyba jak Sean Connery jak grał tego ostatniego Bonda, co jak była scena z bieganiem po schodach to się zasapał
Można by powiedzieć, trochę
wt., 2011-05-24 20:00 — ejdzejMożna by powiedzieć, trochę jak żigolak jeśli byłby to numer;))
dobry komentarz nade mną
sob., 2011-05-28 08:24 — saveriusdobry komentarz nade mną
hahahahaha.... dobrze, że na
sob., 2011-05-28 10:10 — Guesthahahahaha.... dobrze, że na lewo go nie wysłał
a właśnie za 1.23zł to
wt., 2011-05-31 19:43 — saveriusa właśnie za 1.23zł to prawda, teraz adept i inni muszą więcej się reklamować i się silić, najeżdżać na siebie, bo vat na usługi trenerskie/szkoleniowe wzrósł z 0% do 23% i ludzie mniej chętnie przychodzą haha, a wystarczy, że zamiast się reklamować i najeżdżać nawzajem, pisaliby z sensem, ciekawe i przydatne rzeczy, wtedy sami ludzie by się zgłaszali ale tu jest polactwo, więc heh
nitramay, to co piszesz ma sens, wszakże nasze wyobrażenia często nie zgadzają się z rzeczywistością co zostało potwierdzone przez pewną liczbę osób na swoistym przykładzie przeze mnie podanym ;]
dlatego ja np. jestem pod wrażeniem stałej grupy, do której chyba należę (o ile karol mnie nie wywalił ;p), gdy podejścia, sytuacje są kręcone, są wskazówki/rutyny od bardziej doświadczonych (Hoon i nieskromnie ja, o ile chłopaki coś wynieśli z moich nielicznych wskazówek) jak również natychmiastowy feedback od Hoona, który przydał się również i mi (jednak związki wykańczają po mału;)), po obejrzeniu siebie można się wiele nauczyć i dzielić spostrzeżeniami, po co mi trener, który mi powie, że tu źle stoję, że się nachylam lub nie nachylam, że coś źle mówię ;f
Średnio inteligentny pies nie potrzebuje żadnego trenera (moje zdanie), o ile tylko zrozumie swoją siłę.
Ja na szczęście odpowiednio wcześnie zacząłem interesować się płcią przeciwną (w przeciwieństwie do niektórych "mężczyzn") i zawsze interesowały mnie one bardziej niż komputer, więc idzie gładko
Freud by mi powiedział z czego to wynika, ale już o tym czytałem, ma rację, coś w tym musi być haha
DObry pomysł warty
śr., 2011-06-01 17:11 — ChaninngDObry pomysł warty zastanowienia i zastosowania;d xD ^^pozdr