Moja sytuacja wygląda tak:
Jestem z fantastyczną, zarówno pod względem fizycznym jak i charakterowym, kobietą. Mogłoby się wydawać, że trafiłem do raju a jednak...
Powiem wprost. Uwiodłem ją, jesteśmy na etapie zaawansowanego pettingu oraz seksu oralnego w którym ona jest świetna (wszystkiego ją nauczyłem)
Jednak na razie nie chce uprawiać "normalnego" seksu. Mówi mi, że jest na to gotowa. Mocno się we mnie zakochała i to widać. Okazuje mi to w każdy możliwy sposób. Można by to określić jako ja staram się tak na oko 30% ona z 70%. Mówi, że chce to zrobić ze mną i tylko ze mną ALE:
- ma silną zasadę mówiącą o tym, że będzie to robić tylko z osobą która ją kocha a ja jej tego nie powiedziałem. Mogę powiedzieć, że kocham dopiero po seksie - to moja zasada. I teraz zastanawiam się czy wyznać jej, że ją kocham by poczuła się bezpiecznie czy może czekać sobie cierpliwie aż się doczekam (jest to dla mnie bolesne bo mam duże libido a sam seks oralny choćby nie wiem jak był udany mi nie wystarcza, mam potrzebę bliskości do kobiety którą darze uczuciem)
Proszę o zajęcie stanowiska tylko bardziej doświadczonych facetów ponieważ wolałbym uniknąć wypowiedzi gimnazjalistów którzy naczytali się tutejszych artykułów i każdy będzie mówił "kocham tylko po seksie" blablabla...
Tu sprawa jest o tyle odmienna, że jest to zaawansowany związek, już nie sam podryw. Umieszczam to w podrywaniu bo jakby nie było nadal sobie "podrywam" aż do skutku
Masz ciężką sprawę, to się nazywa konflikt tragiczny (cokolwiek jedna ze stron nie zrobi i tak będzie źle).
Pytanie coachingowe:
Jeżeli masz problemy z kobietami, odpowiedz sobie SZCZERZE na jedno pytanie:
Czy gdybyś był kobietą i taki chłopak jak ty podszedłby do ciebie, to czy chciałabyś z nim być?
Wynalazłem dzisiaj jeszcze jedną rzecz, może być najlepszym rozwiazaniem:
Pytanie coachingowe:
Jeżeli masz problemy z kobietami, odpowiedz sobie SZCZERZE na jedno pytanie:
Czy gdybyś był kobietą i taki chłopak jak ty podszedłby do ciebie, to czy chciałabyś z nim być?
Dziękuje za wypowiedzi, zobaczę jak rozwinie się sytuacja. Obecnie w odpowiedniej chwili wyjaśniłem jej swoje zasady i powiedziałem, że by w pełni się zaangażować potrzebuje seksu i słowo "kocham" ma dla mnie zbyt wielką moc by rzucać nim na wiatr. Zrobiła minę jakby zrozumiała mnie i lekko zmniejszyłem jej opór choć nadal jest dość znaczny.
Nie przejmuje się tym bo tym większa będzie satysfakcja jak już dopnę swego.
Cóż od mojego wpisu minęły 2 lata a ja dalej nie powiedziałem tego słowa. Dla mnie to są tylko słowa... Jestem z kobietą w związku już 2 lata jest wspaniale na każdej płaszczyźnie. Jestem w nim szczęśliwy.
Lecz coraz bardziej mam ochotę złamać zasadę (traktującą o tym, że powiem tak ważne dla mnie słowa tylko kobiecie z którą będę co najmniej na poziomie narzeczeństwa). Jestem w kropce gdyż partnerka wariuje emocjonalnie. Widać na każdym kroku, że brakuje jej tych słów niczym tlenu do oddychania.
Czy powiedzieć kocham (łamiąc zasady)? Czy warto jest aż tak mocno trzymać się własnych zasad (których trzymanie notabene ta strona uważa za jedną z najważniejszych aspektów)
2 lata, nie było seksu??? o kurwa
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
To samo pomyślałem...
Jeszcze nie spotkałem swojej miłości, lecz dążę do seksu na 3-4 spotkaniu, a jeżeli angażuje się bardziej to max 3 tygodnie...
Wiem, brzmi to nie przyjemnie i chamsko lecz takie jest moje postępowanie i wcale mi nie wstyd
Nigdy nie byłem w poważnym związku i raczej nie powinienem się wypowiadać oraz w jakikolwiek sposób Tobie pomagać...
Kredyt umarł , kryzys żyje, kto nie płaci ten nie pije !
ciężka sprawa sam nie wiem co zrobiłbym w takiej sytuacji widać że to bardzo ważna zasada dla ciebie czasami łamie się najważniejsze zasady swojego życia w imię wyższych wartości musisz się naprawdę bardzo dobrze zastanowić czy to juz taka sytuacja ale to już tylko i wyłącznie sprawa twojego sumienia
"Mężczyzna powinien być taki, żeby kobiety szalały przy nim, za nim i po nim."
A mnie jakos w oczy sprowadzanie zwiazku wylacznie do seksu kluje.
No, co do twojej zasady, obawiam sie ze na to nie ma zasady.
Milosc to cos wiecej niz pocalunki, seks, wspolne spacery, rutynowe klotnie i wmawianie sobie, ze "od jutra ja kocham, ale od 17 pazdziernika przestane, bo mam sprawdzian"
Ale co tam, zelazne zasady to zelazne zasady. Najwyzej w brode pluc sobie bedziesz, jak zorientujesz sie, ile przyjemnych doswiadczen cie ominelo.
Per aspera ad astra
Jak kochasz i masz wszystko zbudowane co po co na siłę komplikować ?, Kochasz ją to powiedz jej, jak raz złamiesz nie tak ważną zasadę to nic się nie stanie, to nie szczerość, szacunek czy zaufanie żeby myśleć o poważnych konsekwencjach i nie trzymaniu się zasad. Zresztą jak Twój IG jest w porządku to już w ogóle nie widzę przeciwwskazań. I jeszcze mówić kobiecie, że ma się zasadę, że mówi się kocham dopiero po seksie... to strzał w plecy !
Powodzenia i daj znać jak poszło
2 lata bez seksu?
Czy poważny związek bez seksu jest poważny i czy jest związkiem?
"Milosc to cos wiecej niz pocalunki, seks, wspolne spacery, rutynowe klotnie i wmawianie sobie, ze "od jutra ja kocham, ale od 17 pazdziernika przestane, bo mam sprawdzian""
Miłość to też coś więcej niż wszystko oprócz seksu. Namiętność też jest ważna.
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
Przecież napisał, że jest namiętność, tylko w formie pettingu i seksu oralnego. Nie da się tego binarnie rozgraniczyć - to i to jest namiętnością a tamto to już nie.
Cześć, gdzie uciekasz, skryj się pod mój parasol
Tak strasznie leje i mokro wszędzie
Ty dziwnie oburzona odpowiadasz: nie trzeba
Odchodzisz w swoją stronę, bo tak cię wychowali
i co dwa lata ze sobą jest on jej minetę, ona mu lodzika i tyle, no kurwa
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
Powiedz jej, że darzysz ją UCZUCIEM wiesz o co chodzi takie bajery emocjonalne. Ewentualnie możesz powiedzieć jej, że ją kochasz. Pewne zasady trzeba czasem złamać. Powiedz kocham i zobaczysz co z tego wyjdzie. W razie czegoś pamiętaj "inne też mają".
"Lepiej żyć jeden dzień jak lew, niż sto dni jak owca"
Lew bierze co chce, owca czeka by coś dostać.
Cóż - postanowiłem złamać tę zasadę i skorzystałem z rady Fiodora. Dzięki za mądre wypowiedzi koledzy! Zobaczymy co z tego wyniknie. Co do seksu to seks był niedługo po pierwszym poście i trwa w najlepsze do dziś
PS: Kokoskop - nie musisz być taki ordynarny gdy udzielasz odpowiedzi w tematach, nie przysparzasz sobie ani elokwencji, ani autorytetu, nosz kurwa!