Witam, jestem tutaj nówka nie śmigana, przyciągnęło mnie to że mam problem z dziewczyną która mi się podoba, cóż, zamiast robić progres raczej ten progres spada + pomaga mi starsza koleżanka no ale ta dziewczyna jest trochę dziwna, no nic, ktoś kiedyś powiedział że "twoją jedyną będzie ta którą sobie wybierzesz" więc skoro wszedłem w te bagno, a trochę wiedziałem że ona jest mało dostępna itp, też potrafi trochę jak księżniczka się zachować, to już muszę w te bagno wejść i jeśli wyjść to nie tą stroną którą wszedłem.

w tym temacie aby nie robić durnego spamu, będę pisał pytania czy dobrze interpretuje lekcje? czy jednak coś źle myślę, nie jestem bogiem podrywania raczej kiepszczyzna ze mnie... też nie jestem aż taki super twardy, czasami jestem trochę uległy i mimo że mam swoje zdanie i nawet się pokłócę z dziewczynami które mi się podobają bo logicznie mi się wyda ich zachowanie nie fajnie, więc je krytykuje, to czasami jednak poddaje się pewnej grupie tych shit testów o których mówicie, nie uważam że muszę być zimnym draniem i na każdą jej prośbę odmawiać i olewać ją, ale nie wszystko akceptuje, poza tym jestem jaki jestem i kobieta będzie musiała się nauczyć z tym żyć jeśli będzie chciała być ze mną.... No niestety z tym chceniem prawdziwego mnie nie za bardzo się udaje, raczej zaczynam się podłamywać z czasem zastanawiać co mam robić by szedł progres... Jestem wytrwały ale ciężko daje rade... Bardzo mało doświadczenia mam z kobietami, więcej mam teorii która już trochę mnie zmieniła na kogoś lepszego, ale chce stać się kimś lepszym, może nie bogiem podrywania, ale kimś kto potrafi zdobyć serce kobiety która mu się podoba i zatrzymać ją przy sobie.

No więc Lesson 1.
W moim życiu w wiele iluzji wierze, czasami wierze w to że bez BMW, grubego karku i portfela grubszego niż udo nic nie zdziałam, ale traktuje takie osoby jak wyżej, strasznie niszowo, przyciągają laski ale nie takie jak ja bym chciał ;P A o te porządne trochę trudno (na co mi jakieś pseudo emo, czy blondi z wysokim mniemaniem ale jednak jest odwrotnie w prawdzie), Dlatego mój obiekt jest trochę ciężki i trochę trudny do zdobycia, ale nie chce odpuścić, lubię ją, może ma zachowania które mi się nie podobają, ale wiem że raczej by mnie nie zdradziła, jest dość uczuciowa trochę, nie interere ją związki na 5 min.

Najczęściej powtarzaną sobie iluzją jest to że to ja jestem zły, ja jestem kiepski, ja jestem do dupy... Z jednej strony staram się o sobie tak nie myśleć, staram się pokazywać pewność siebie, ale generalnie jednak uważam że nie mam nic do zaoferowania kobiecie, lubię rozśmieszać ludzi, ale czasem z tym przesadzam, jestem szczery i otwarty ale mało mi to dało chyba... Po porostu jestem kiepski, od zawsze mi wmawiano że jestem ten gorszy więc ciężko mi zmienić nastawienie, chociaż staram się ile mogę.

nie mogę sobie szczerze wymyślić kolejnych iluzji, nie wiem w które wpadłem, zdaje sobie sprawę że chociaż jest ładna, ma piersi , ma fajne cechy charakteru to jednak też nie jest idealna, trochę zbyt mało dziecinna dla mnie czasami, za bardzo chce być dorosła, pytam się ja o HP i żartuje że ma w torebce różdżkę i ja jestem z gryfindoru a ona ze Slytherinu to mi odpisała (ta rozmowa była na GG, po spotkaniu gdzie poszliśmy na piwo bo miała dużą ochotę na to), żebym nie mówił takim językiem, ja się pytam czy ona nie lubi HP, a ona mówi że oglądała to jak była mała...
Chce się zmieniać i wyciągać z lekcji tyle ile potrzebuje, a nawet więcej ale to na zapas