Witajcie moi Przyjaciele. Dzięki Wam i własnym poszukiwaniom
zdałem sobie sprawę jak wiele muszę zmienić w swoim życiu, aby nie mieć problemów z kobietami. Ostatnio
zacząłem sobie zadawać pytanie co znaczy „Być sobą”… Dużo się tutaj o tym
wspomina, ale okazało się, że z początku zupełnie tego nie rozumiałem. Myślałem:
„Być sobą? Hm, no przecież jestem sobą… Kim
miałbym być, jeśli nie sobą? Jestem spoko ziomal, ludzie mnie lubią.”
Otóż nie… Przyznałem się sam sobie, że tak naprawdę nigdy nie chciałem być
sobą. Zawsze czerpałem wzorce od swoich kolegów… Hehe, nie od wszystkich,
wybierałem sobie takich, którzy mi najbardziej imponowali. A mianowicie:
Mój starszy o pięć lat brat. Imponował mi już we wczesnym
dzieciństwie, zawsze chciałem mu dorównać, chciałem robić wszystko to co on
robił, być tam gdzie on był, wyglądać tak jak on i nie wiadomo co tam jeszcze…
Braciak różnił się tym, że mimo podobnego wzrostu jak ja to ważył ode mnie
kilkadziesiąt kg więcej(ze 20, 30). Z charakteru jesteśmy bardzo podobni,
dlatego się bardzo kochamy, ale tutaj pojawiał się mój kompleks chudości(wziął
się też z tego, że cała rodzinka mi przytykała powiedzonkami typu: „ty
suchcielu”, „aleś ty kościsty”, lól ). Myślałem: „Nie mam szans u kobiet,
póki jestem taki chudy. Za kilka lat na pewno przytyję i wtedy wszystkim się
będę podobał, tak jak mój brat.” 0 akceptacji siebie.
Mój najlepszy przyjaciel. Dość nietrafnie opisałem typa w
swoim drugim blogu. Rasowy Bad boy. Uważałem go za wzór podrywacza. Gość jest
niższy ode mnie o głowę, ale za to ma dobrze zbudowane ciało. Nie pakuje, ani
też nie jest grubasem. Coś pośrednio między misiem z brzuszkiem, a pakerem. Też
zawsze mu zazdrościłem, marzyłem by być taki jak on jednocześnie nie wierząc,
że kiedyś taki będę. 0 pewności siebie.
Mój najlepszy przyjaciel z klasy. Aspołeczny typ. Ma bardzo
dużą wiedzę(nie mylić ze szkolną nauką), ale za to gardzi innymi ludźmi,
wszystkich uważa za głupków. Od niego wyniosłem wiele korzyści, ale też jak
idiocie imponował mi i chciałem być taki jak on. Zacząłem się do niego
upodabniać intelektualnie przez co sam się trochę oddaliłem od ludzi, ale
dzięki niemu poznałem ambitne kino i muzykę, więc plus/minus. 0 pewności
siebie/0 akceptacji siebie.
Otóż zrozumiałem, że przecież oni nie są idealni. Nikt nie
jest idealny. Przejrzałem na oczy i zobaczyłem również ich wady. Mam im
dorównywać? Przecież tak naprawdę JA jestem lepszy od nich. Może nie lepszy, bo
któż to może wiedzieć kto lepszy, ale mogę być po prostu inny. Mogę mieć
kobiety, których oni nie mogliby mieć. Mogę mieć inne kobiety. Piękne i
wartościowe tak jak ja sam…
Jeszcze kilka dni temu miałem zamiar napisać post na
tutejszym forum z pytaniem: „Co to znaczy być sobą, bo qrwa nie czaję…”, ale na
szczęście nie zrobiłem tego i dzisiaj pod prysznicem mnie olśniło… Uświadomiłem
sobie, że przez całe życie jechałem na jakichś wzorcach(Braciak, koledzy) i to
była moja zguba. Przyznałem się sobie, że nagminnie przytakuję ludziom na ich
opowieści, udaję śmiech itp.(też idiotyczne) Uświadomiłem sobie również, że
jąłem się od tego uwalniać. Od jakiegoś czasu kreuję sobie swój nowy wizerunek.
Buduję swoje ja. Nie chcę już wyglądać jak moi „przystojni” koledzy. Chcę
wyglądać jak Ja. Niepowtarzalnie. Nie chcę już być misiem, zacząłem ćwiczyć, a
dzięki temu, że nie mam zbędnego tłuszczu to mięśnie rysują się idealnie i w
końcu podoba mi się moje ciało. Nie będę się wstydził ściągnąć w lecie koszulki
przy kumplach… Zapuszczam długie włosy(zobaczę do ilu cm dojdę, na razie mam
tylko na 3, 4), chociaż jeszcze kilka miesięcy temu byłem gotów się wyśmiewać z
takiej fryzury. Pewnie dlatego, że podświadomie chciałem taką mieć, ale nie
wystarczało mi na to pewności siebie.
Dużo zrozumiałem dzięki zaprzestaniu oszukiwania samego
siebie, to jest, przyznania się sobie, że coś ze mną jest qrwa nie tak, że
trwam w błędzie, a wierzcie mi, że nie jest łatwo przyznać się do trwającego
prawie całe życie błędu. Całe życie okłamywałem siebie, że "ze mną wszystko w
porządku, że jestem nawet lepszy od moich kumpli. No może coś ze mną nie tak,
ale nie wiem co… To przejdzie…" Hehe, ludzie potrafią trwać w takiej swojej
iluzji całe życie i niegdy nie być sobą. Wielu leniom nie chce się realizować SIEBIE. Tworzyć SWOJE życie. Urealniać SWOJE marzenia. Robić to na co się ma w głębi duszy ochotę. To samo przydarza się również tchórzom, którzy z kolei się boją bycia sobą. Dlatego takie osobniki wzorują się na innych bo oni już są sprawdzeni i wszystko im się super układa... Smutno tylko, jeżeli nam się jakoś nie udaje to upodabnianie, a jeśli nawet się udaje to coś źle się czujemy w nie swojej skórze... Prawda?
Dziękuję silesii za Tylera Durdena, wiele mi pomógł.
Oczywiście, Wy wszyscy blogowicze również bardzo pomagacie. Cudowna
strona, potrafiąca uleczać całe żywoty… ;D
Trzymcie się w pogodzie ducha i mocnej wierze nie tylko w
siebie, ale i we wszystko co robicie.
edit/
Dodam jeszcze, że bycie sobą to również polubienie siebie. A to wszystko razem wzięte daje taką kureską pewność siebie, że sam jesteś w szoku... Nigdy się tak nie czułeś, powiadam.
Odpowiedzi
Gdybyś napisał, coś w stylu
pon., 2010-02-08 21:52 — Alf CannabiGdybyś napisał, coś w stylu "od dzisiaj będę tym kim chce, i ty też możesz być kim chcesz, ble, ble" to bym się zniesmaczył.
Ale wspomniałeś o tym jakie konkretnie działania podjąłeś, i - jak sam wiesz - o to tu właśnie chodzi. Zakwasy po siłowni, ciepła polewka z otoczenia, humorystyczne introspekcje. Kształtowanie swojego ciała, swoich myśli i zdrowy dystans do przyjaciół - to mi się podoba!
Uświadomiłem sobie, że przez całe życie jechałem na jakichś wzorcach(Braciak, koledzy) i to była moja zguba.
A jednak napisze Ci coś na przekór, bo w tym jednym aspekcie twoja postawa mi się nie podoba Opisałeś 3 swoje wzorce, wraz z negatywnym wpływem jaki na Ciebie wywarli. I spoko. Tyle, że ja każdego z nich jako pewien typ mentalności polubiłem. Nie znam ich, ale czuje, że są spoko. Wiesz do czego zmierzam?
Cała ta nasza rzeczywistość to sieć relacji, możesz być indywiudalistą z najsilniejszą ramą, a itak istniejesz w relacji do otoczenia. Dlatego nie odrzucaj tak pochopnie swoich wzroców. Trzeba mieć insipracje, i ciekawi ludzie są zajebistą inspiracją. Może nie kwestionuj tak pochopnie wzorów które reprezentują twoji przyjaciele - ale rób łapu-capu: bierz z każdego z nich to co warto wziąść. Bądź jak kucharz w magazynie z zajebistymi przyprawami. Zwróć uwagę na prosty fakt, że nijacy ludzie nigdy sami z siebie nie otworzą przed tobą innego świata. A tamci przyjaciele to zrobili, tyle, że korzystając z zaproszenia trzeba ponieść koszty, czasem zaskakujące. Skumaj, że było warto.
Chodziło mi o to, że błędem
wt., 2010-02-09 14:40 — NeofitaChodziło mi o to, że błędem moim była chęć upodobnienia się do tego, czy tego. Może nawet chciałem być klonem... I to było złe.
na pewnym etapie rozwoju chęc
wt., 2010-03-23 19:15 — Guestna pewnym etapie rozwoju chęc upodabniania się i bycia "klonem" jest jak najbardziej naturalną reakcją Często nie mamy w sobie na tyle krytycyzmu, a w młodości także umiejętności, zeby wybrać tylko te cechy, które nam odpowiadają. Wybieramy postać taką, jaka ona jest W całości. Z zaletami, które idealizujemy, ale i wadami, których nie dostrzegamy. Dopiero w miarę rozwoju psychicznego, przy coraz szerszych kontaktach międzyludzkich, kształtuje się nasz charakter, nabieramy dystansu, wyczuwamy, że coś nie jest zgodne z naszą naturą (czy to geny, czy wzorce rodzinne), kreujemy swój wizerunek
Więc nie traktowałbym tego jako błąd. po prostu naturalna kolej rzeczy. I w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, ze "on" to nie "ja".
I obyśmy wszyscy do takiego wniosku we łaściwym czasie doszli
Fantastyczny artykul.
wt., 2010-02-09 09:27 — salubFantastyczny artykul. Gratuluje.
Dla mnie bycie sobą oznacza
wt., 2010-02-09 12:25 — SamDla mnie bycie sobą oznacza robienie rzeczy, które chcę, nieważne czy w końcowym efekcie mi wyjdą czy nie. Np: chcę się nauczyć tańczyć , chcę wlaśnie teraz wyjść na dwór i biegnąć bez celu ;p , chcę pojechać do Ameryki, chcę podejść teraz do tej dziewczyny i ją poznać
Bycie sobą, to oderwanie się od tego co nam przakazują inni (kultura, znajomi) i kreowanie się we własnym kierunku, takim jakim pragniemy.
kiedyś byłem taki jak ty...
wt., 2010-02-09 13:15 — kamilll21mkiedyś byłem taki jak ty... teraz jestem inny tylko musisz pamiętać że bycie sobą wiąrze się z nie zrozumieniem ogólu społecznego mam tu na myśli również twoich znajomych... ale zapewniam warto być sobą to da ci sczeście i nie będziesz kolejnym szarym człowieczkiem który jest taki jak chcą widzieć go inni
ps:świetna robota;D
Dziękuję za komenty. Biorę
wt., 2010-02-09 15:07 — NeofitaDziękuję za komenty. Biorę sobie do serca każdą nową myśl.
Wspaniale jest się czuć
wt., 2010-02-09 15:48 — rafciuuuWspaniale jest się czuć dobrze w swojej skórze co Neofita?
Artykuł na 10.
Pozdro
Wolność - brak przymusu,
wt., 2010-02-09 17:11 — greg17_silesiaWolność - brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji. (wiki) - zawsze wybieraj opcje taką jaką chcesz. Mów i rób na to, na co masz ochote. Wtedy twoje życie będzie lekkie i łatwe - Daje ci gwarancje. I wtedy to ciebie będą chcieli naśladować, a zakładam, że dla każdego człowieka jest to największy komplement i satysfakcja. Dla mnie bezwątpienia tak. Trwaj w tym już cały czas. Art na 10
PS. Cieszy mnie, że moje filozoficzne rozkminy niektórym się przydają i podobają. (Może zostane filozofem? )
Brawo Neofita
wt., 2010-02-09 18:09 — DilBrawo Neofita
jestem w szoku ! Bardzo
śr., 2010-02-10 17:53 — nydjestem w szoku ! Bardzo pomocny artykul wlasnie mi pokazales kolejny moj problem we wlasnej osobie. art na 10 Powodzenia !
zaj******* żeś to ujął
pon., 2010-02-15 17:25 — tomek92011zaj******* żeś to ujął
gratuluje
Dałeś mi wiele do myślenia
wt., 2010-03-23 18:44 — Demon2103Dałeś mi wiele do myślenia tym artykułem. Zwykle nie oceniam ten jest na 10 i taką właśnie note wystawiam ;]
Ja też miałem takie
wt., 2010-03-30 07:31 — badwolfJa też miałem takie postanowienie w ubiegłym roku w maju. Zmieniłem wygląd, znalazłem pracę, kupiłem samochód a po 2 miesiącach wyjechałem do Niemiec. I tak naprawdę dopiero ten wyjazd mi pomógł. Wśród obcych ludzi, nie znając jezyka dopiero odnajdujesz siebie...
Zgadzam się z badwolf-em aby
pt., 2010-04-30 20:44 — DereoZgadzam się z badwolf-em aby móc coś zmienić w swoim życiu potrzebna jest zmiana otoczenia. Ludzie którzy cię znają mimo zmiany będą cie pamiętać jako dawnego człowieka. Dopiero nowe otoczenie pozwala odkryć siebie na nowo.Pozwala zrozumieć siebie. Naprawić stare błędy.