W kieszeni zostały mi ostatnie grosze. Ledwie parę dolców. Starczy na jakieś ścierwo, które skosi mnie z nóg. Dobrze. Wychodzę. Mam nadzieję, że już się nie obudzę. Synku, tęsknię.
Palę papierosa. Jest piąta nad ranem. Leżę pod mostem jak cholerny kloszard. Kilka metrów ode mnie jakiś kundel wpieprza resztki burgera.
- Też jesteś sam, skurwielu? - po gorzale zawsze byłem ordynarny - też ciebie kurwa nikt nie dostrzega? Bo co? Bo problem, to chuj? - pusta butelka po wódce rozstrzaskała się tuż nad głową psiaka - ZOSTAW MNIE! Poradzę sobie - głos zaczyna mi się łamać. Łzy wbrew mojej woli drążą ścieżki na brudnych policzkach - Poradzę.
Stara, zardzewiała rura biegnąca wzdłuż wiaduktu krzyczy do mnie. "Chodź tu. Daj sobie spokój. Należy ci się, do cholery. Odetchnij sobie" zdaje się mówić.
Zaczynam to rozumieć. Nic nie ma sensu. Po co te cierpienie? Wieczna pogoń za pieprzonym szczęściem, którego złapać się nie da. Dążenie do majątku, po którym nic nie zostaje. Doskwierające ubóstwo, częste upadki, poczucie niespełnienia. Wszystko się wali. Wieczne dostaję po mordzie i ląduję na deskach.
Obok mnie leżą poplamione strzępy prześcieradła. Nie mam już siły. To na nic. Kiedyś Richard cytował mi jakiegoś gościa. "Lepiej się spalić niż wypalić" Chyba tak to szło. Miał facet rację.
Wyjebali mnie z roboty. Kurwa. Żona ma romans, z którym wcale się nie kryje, a dziecka nie widzę już od 3 lat. Życie to niesprawiedliwy przeciwnik, a ja nie mam ochoty znów się podnosić. Nieustanna walka, w której i tak jestem przegrany. Nie mogę patrzeć w lustro. Wciąż narzekam i się żalę.
Wiążę pętle. Przekładam szary materiał przez głowę. Skrzynka po browarach robi mi za podest. Pieprzony kundel patrzy na mnie z zazdrością. Też by tak chciał.
Stoję jak manekin w sklepowej witrynie. W tej dziwnej pozycji zaciągam się po raz ostatni.
Jestem po prostu wyczerpany. Ręce nie mają już tej mocy, by trzymać gardę. Jestem odsłonięty. Słaniam się. Każdy kolejny cios uderza ze zdwojoną siłą. Czy kiedykolwiek odzyskam wiarę w wygraną? Nie wiem.
"Dlaczego boisz się, to co najgorsze za sobą mam
Już za sobą mam
Więc dobrze jeśli chcesz, przyrzekam ci, już nigdy
Nie będzie między nami krat"
Przestaję kontrolować własne ciało. Jestem na krawędzi. Ciemna plama pojawia mi się na kroku. Nie dbam o to. Bezpański kundel gdzieś zniknął. Dopada mnie potężny ból głowy. Świat niknie za mgłą dziwnych wspomnień, z których pozostały już tylko strzępy.
"To ty, nie oni, musisz osądzić mnie
Cała ta reszta, nie, nie ważna jest
Nie ważna jest, o nie, nie ważna jest, o nie"
Nogi mi wiodczeją. Mam wrażenie, że minęło tysiąc lat. Ogarnia mnie totalna pustka. ZOSTAWCIE MNIE!
"To dziwne, lecz wyrok w twoich oczach jest
Nie boję się, o nie, no bo ty kochasz mnie"
Ściągam sznur z szyi i padam na glebę. Rozcinam sobie czoło o kamień. Na szczęście niezbyt głęboko. Ciężko dyszę. Jestem przemoczony. Trzęsę się. Delirium, szok i strach uderzają w jednym momencie. Boże. To znów on. Głos, który w szkole średniej umilkł. Ale on się tylko schował i czekał na moment, by wyjść znowu na przód. Nikt o nim nie wie oprócz mnie. Bobby...
Odpowiedzi
Blog godny przeczytania, az
śr., 2012-04-04 17:47 — MajsterPodrywuBlog godny przeczytania, az chce sie wiecej.. ;p
Trzeba przyznac ze masz talent do pisania, niczego w zyciu innego lepszego nie przeczytalem Kratos wielki plus dla Ciebie
To co napisałeś ma w sobie
śr., 2012-04-04 18:07 — _kuba_To co napisałeś ma w sobie coś co z jednej strony motywuje a z drugiej demotywuje. Ładne opisy , aż ciężko sobie ich nie wyobrażać i nie poczuć tego klimatu jaki opisałeś.
Takie mały pytanie Kratos się nasuwa czy autor zawsze opisuje swoje emocje , czy może jest to los jakiegoś Twojego kolegi , lub tylko i wyłącznie wytwór wyobraźni ?
Pozdrawiam
Książki też piszesz? Świetne
śr., 2012-04-04 19:17 — kadzKsiążki też piszesz?
Świetne są twoje blogi, książkę twojego autorstwa bym poczytał
Kratos czytałem twoje
śr., 2012-04-04 22:56 — SangatsuKratos czytałem twoje ostatnie dwa Blogi ale ten wzbudził moje poruszenie...widzę ze jesteś na krawędzi rozpaczy...i nie wiem co Ci powiedzieć bo chociaż nie przeżyłem tego co Ty i nie dotknęło mnie to co Ciebie to w pewnym sensie rozumiem twoja rozpacz i sam ja odczuwam współczuję Ci i w pewnym sensie rozumiem...walcz z tym...
Genialny blog jak dla mnie.
czw., 2012-04-05 09:29 — M4rassGenialny blog jak dla mnie. Ukazuje cierpienie człowieka, któremu los cały czas rzucał pod nogi kłody. I wątek Boga w tle. Tekst naprawdę działa na emocje. Ale właśnie żeby te emocje i stan bohatera dostrzec trzeba naprawdę podejść do tego z dystansem, "na czysto", jak to ujął kolega wyżej.
Bo leżeć i skomleć jak pies
czw., 2012-04-05 16:02 — JaskierBo leżeć i skomleć jak pies to rzecz ludzka. Tylko za każdym razem trzeba się w końcu podnieść i zacząć działać, być mężczyzną...
PS: Zawsze lubilem naturalistyczne opisy.
Wiem, że się powtarzam, ale
pt., 2012-04-06 04:28 — Junior1975Wiem, że się powtarzam, ale niech tam - ŚWIETNIE PISZESZ.
Abstrahując od kwestii tematyki tego portalu, twoje miniopowiadania to kawałek naprawdę bardzo dobrej pisaniny.
Pozdrawiam i pisz więcej!
Talent i wybraźnia u autora
ndz., 2012-04-15 11:34 — PrzemoTalent i wybraźnia u autora jest, ale nie ukrywam, że mam pewien wstręt do tego typu "facetów" jak bohater tego opowiadanka. Zachowuje się jak rozchwiana emocjonalnie panienka, a złudnie fajki, alkohol i bluzgi mogą fałszywie kreować wizerunek prawdziwego mężczyzny. W rzeczywistości baba nie facet
"W rzeczywistości baba nie
pon., 2012-04-16 12:13 — Kratos"W rzeczywistości baba nie facet"
Coś mi tu nie gra.