W piątek miałem urodziny. Powinienem planować imprezę, a zaplanowałem wieczór we dwoje.

W ten dzień wziąłem sobie wolne w pracy, ale prawie cała ekipa męskiego grona w weekendy pracuje. Ona zadzwoniła do mnie składając mi życzenia, zaproponowałem jakieś urodzinowe piwo w tygodniu, ale gdy się rozłączyła to szybko zmieniłem zdanie. Piszę do niej sms..

- Chyba, że masz czas dzisiaj? Masz szansę uratować mnie przed rodzinką.
- No w sumie mogę.

Szybkie dogranie miejsca i godziny. Kiedy szedłem już do niej dostałem sms, czy mogę 15 minut później. W odpowiedzi otrzymała, że niestety już wyszedłem, ale skocze do sklepu i myślę, że dobrze się zgramy z tym czasem.

Wchodzę do biedronki, kupuję 1 litr Cin -Cin Bianco, 1,5 litra Sprite i plastikowe kubeczki. ( 21 zł )

Czekam na nią i widzę jak wychodzi z klatki, poprawiam włosy, i czekam aż będzie przy mnie. Przytula mnie i całuje w policzek, przeprasza za spóźnienie.
Idziemy nad jeziorko, rozmawiając o pierdołach, obgadując związki znajomych bo mamy ich dużo wspólnych. Siadamy na murku, który znajduje się przed samą wodą, zajebisty klimat. Odpaliłem z telefonu specjalnie przygotowaną na takie okazje muzykę. Puszczam track nr 1, w tle pojawia się coś szybszego, bo jeszcze jesteśmy trzeźwi, oboje mamy słabą głowę. Leci Foster The People - Houdini co przyczynia się do jeszcze lepszego nastroju niż jeszcze był przed chwilą. Śmiejemy się dalej, pijemy, palimy e-fajkę puszczając kółeczka z dymu, znowu pijemy.

Czas leciał, alkoholu ubywało a i w głowie robiło się coraz ciekawiej. Wiem, że jej się podobam, ona wie, że podoba się mi. Siedząc obok siebie, słuchając muzyki, gestykulując coś swoją ręką spotyka moją dłoń. Nie zatrzymuje jej. nie łapie mnie za rękę, ale w momencie gdy tą dłoń spotkała to zwolniła ruch palcami, przejeżdżając pomiędzy moimi. Moje usta rozchyliły się same, podobało mi się to. Ta rzecz była taka... inna...

Szczególnie gdy widzę ją pierwszy raz od prawie 2 miesięcy, wcześniej byliśmy na etapie czegoś więcej, ale stwierdziła, że on jej nie chce, dostała kosza, a ja... podobam się jej, ale musi zrezygnować z nas obu. Wtedy poczułem coś dziwnego, tak jakby ktoś mi coś zabrał, choć wiedziałem, że nikt nic nie dostanie.
Jest bardzo grzeczna, to chyba podoba mi się najbardziej, bo wszystkie które znam są prawie takie same. Te same teksty, te same ST, i te same spojrzenia gdy czasem jakiś odbije.

Została 1/4 butelki, muzyka była na etapie - Rudimental - Free feat. Emeli Sandé. Nie chciałem żadnych sexownych podkładów, chciałem żeby było fajnie, na nic się nie nastawiałem. Przytuliła sie do mnie, oglądaliśmy gwiazdy i zastanawialiśmy się co tam jest, jak jest wielkie i jak my w porównaniu do tego jesteśmy mali. Pocałowała mnie w policzek, nie mówiliśmy nic, słyszałem tylko jej płynny oddech i muzykę, tym razem było to Foster The People - Waste.

Najebaliśmy się, i to tak zdrowo. Strzeliliśmy sobie kilka sweet foci, śmialiśmy się z nich niedowierzając, że tak nas porobiło. Nadszedł czas powrotu, było grubo po zerowej. Wracaliśmy spacerem przez puste miasto trzymając się za rękę. Gdy byliśmy pod jej klatką objęła mój kark, ja ją w pasie. Dostałem buziaka w usta, lecz bez szansy na pociągnięcie tego dalej. Podziękowała za naprawdę super wieczór, całując mnie drugi raz w ten sam sposób. Spojrzeliśmy sobie w oczy odwracając się od siebie. gdy za nią zamknęły się drzwi klatki schodowej drugi raz spojrzałem w niebo widząc gwiazdy.

" Nie bądź idiotką, odezwij się " Ta myśl, zaraz została zagłuszona drugą " Jeżeli to zrobi, złamie jej serce " Druga myśl została zagłuszona trzecią " Zostawię ją w spokoju, nie chce jej skrzywdzić " żeby zakłócić ją czwartą " Nie umiem jej odmówić "