Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Nie zawsze ona musi spytać o związek

Witajcie Panowie,

Postanowiłem napisać krótki blog związany z moimi przemyśleniami...
Ostatnio czytałem na forum, że z pytaniem o związek nie należy wyskakiwać do póki Kobieta sama o niego nie spyta. hmm... TAK! Problem pojawia się gdy dziewczyna ma taki charakter, że woli być już sama niż z takim pytaniem wyskoczyć. Brzmi dla Was absurdalnie?
Uważam, że to źle.

Sam mam taki charakter, że moja duma momentami strzela na poziom absurdu i wolę z czegoś zrezygnować kosztem uleczenia swojej dumy, czy to źle? Może i tak, ale tak już jest i ciężko to zmienić nawet jeśli bym chciał, czy akurat ta dziewczyna wtedy chce to zmienić, by wyskoczyć do Ciebie z tym pytaniem? Mylę, że jest to tak samo prawdopodobne jak Twoja 6 w totka Smile

Jasne.. Nie wolno się nakręcać i wyskakiwać z czapy z takim pytaniem, bo pokażesz, że Ci zajebiście zależy, jeśli ona tego nie czuje to jesteś solidnie skreślony ALE! o tym "ale" chcę właśnie napisać..

Obserwuj zachowanie Kobiety..

Jeśli bardzo chce poznać Twoich znajomych, rodziców, rodzinę to jest to dobry znak..

Jeśli wracasz od niej do domu a ona daje Ci placka, żebyś podwiózł i poczęstował Babcię, wujka, mamę, siostrę bo chce zapunktować i o tym mówi to dobry znak..

Jeśli przy znajomych traktuję Cię jakbyście byli w związku to jakiś znak..

Jeśli mówi o Tobie często przyszłościowo to też jakiś znak.

Moim zdaniem jeśli dziewczyna wrzuca Ci często tego typu znaki, to myśli o Tobie przyszłościowo, niby nic nie obiecuje, a jednak stara się, by spodobać się rodzinie, Tobie i znajomym. Podrzuca Ci sygnały, że nie jesteś tylko kolegą, ale może równie jak Ty obawia się o poruszenie tego temu. Nie patrzcie tylko i wyłącznie na jej pytanie o związek jak z klapkami na oczach, obserwujcie też zachowanie i sposób w jaki do Was lub o Was mówi. Nie wszystkie babeczki są tak full otwarte by podjąć ten temat, czasami trzeba wziąć właśnie sprawę w swoje ręce i spróbować go ruszyć do przodu lub po prostu zaryzykować. Czasem brak ruchu może też być powodem zakończenia relacji..

Jestem ciekawy waszej opinii na ten temat, oczywiście przyjmę na klatę krytykę czy czyjeś odmienne zdanie, byle było napisane w sposób kulturalny Smile

Zdrowia wszystkim!

Odpowiedzi

Portret użytkownika enBull

Ale po co w ogóle pytać o

Ale po co w ogóle pytać o związek? To nie gimnazjum, ze na przerwie pod szatnia pytales wybranki swojego serca czy będzie z Tobą chodzić. To przychodzi naturalnie i myślę, ze spotykając się z jakąś dziewczyna dłuższy czas, obserwując właśnie zachowania które przytoczyles, rozmowy o przyszłości itp. można śmiało wysnuć, ze ten związek już trwa. Chyba, ze jedna ze stron jawnie temu zaprzecza od początku. Co najwyżej, jeśli nie masz pewności możesz zapytać jak ona widzi ta relacje i zwyczajnie o tym porozmawiać, ale nie robmy z tego drugich oswiadczyn.

Nikt nie mówi o pytanie o

Nikt nie mówi o pytanie o związek pod sztanią. Ludzie się różnią, dla mnie jest to ważna deklaracja, taka która daje jakiś obowiązek względem drugiej osoby już na serio. Jeśli któraś ze stron kombinuje będąc w związku to weryfikacja jest prosta czy warto lub czy nie warto tej relacji ciągnąć. "Jeśli nie masz peności możesz zapytać" Jasne, że tak! jestem tego samego zdania, jednak gdy już czujesz, że to pytanie ma jakiekolwiek podstawy, a nie jest pytaniem z czapy. Ten blog powstał w kontekście wielu wpisów na forum "ONA MUSI PIERWSZA SPYTAĆ" na moje wcale nie musi i często tego nie zrobi. Trzeba mieć również tego świadomość Smile

Portret użytkownika Kensei

To nie jest "ona musi

To nie jest "ona musi pierwsza zapytać".

To jest kwestia tego, że to kobieta dąży do "usidlenia" mężczyzny, do związku na wyłączność i budowania czegoś tylko z nim, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo i stabilność i na stałe spełnienie różnych innych potrzeb. W interesie mężczyzny, nawet biologicznie jako człowieka, przedstawiciela gatunku naturalnie, leży "rozsiewanie" na większą skalę. Stąd to wynika.

I ma też swój konkretny cel, żeby się nie wkręcić i nie zamienić rolami.

Portret użytkownika Pinochet

"można śmiało wysnuć, ze ten

"można śmiało wysnuć, ze ten związek już trwa"

Spotykałem sie kilka miesięcy z pewną dziewczyną. Zachowywaliśmy sie jak para, byłem u niej na chacie, poznałem rodziców itd. Wszyscy myśleli, że byliśmy razem. Ja w sumie tez, ale ona uważała, że jeszcze nie jesteśmy parą, bla bla bla. To jest takie bazowanie na domysłach.

Nie widzę niczego złego jeśli facet dąży do związku lub po jakims czasie pyta "kim dla siebie jesteśmy". Uwazam, ze nie ma w tym nic złego pod warunkiem,ze nie pytamy laski na początku znajomości.. Czuje sie to, ze relacja idzie do przodu. Trzeba wszystko robić z głową i musi byc na to odpowiedni czas.

Mam właśnie taką sytuację.

Mam właśnie taką sytuację. Spotykamy się od dwóch miesięcy, sporo seksu, dotyku, widzimy się co 2-3 dni. Ostatnio kończyłem spotkania dość szybko, a jak odmawiałem to ponownie ona wychodziła z inicjatywą co mnie w sumie pozytywnie zaskoczyło bo na początku głównie ja inicjowalem. Ale mam wrażenie że obecnie ta relacja zaczęła stać w miejscu. Tak jakby prosiło się żeby wykonać ten kolejny krok ale po analizie blogów z tej strony stwierdziłem, że to raczej ona powinna wyjść z inicjatywą takiej rozmowy. No i pojawił się ten wpis, który skłonił mnie do refleksji.
Jednak dziewczyna jest raczej spokojna i skryta więc z drugiej strony myślę, czy moze po prostu sie boi podjąć tematu. Może warto zagrać w otwarte karty? Lubię jasne sytuację. Nie mówię tu od razu o wielkich deklaracjach ale przynajmniej o ustaleniu czego szukamy. Może ona tylko oczekuje kochanka i kolegi do spędzania czasu ? A może czeka na ruch z mojej strony żeby pokazać poważniejsze zamiary ?
Jeśli o mnie chodzi to fajnie spotykać się na seks ale trochę mi szkoda czasu na inwestowanie w relacje, która nie jest nastawiona na budowanie czegoś trwałego.
A Wy jak myślicie ?

Portret użytkownika Mick

Ja też myślę że to się

Ja też myślę że to się powinno pojawić spontanicznie. To znaczy większość rzeczy bo koniec końcem, oficjalnie (w kościele lub USC) lub nieoficjalnie potrzebna będzie deklaracja. Deklaracja powinna się pojawić zanim zacznie się kombinować z powołaniem do życia potomstwa. No i wtedy to chyba tradycyjnie facet się powinien oświadczyć. Tradycja nie jest zła podchodząc do tematu tak, że kobieta jest mimo wszystko bardziej stała w uczuciach ale musi dostać słowo żeby związała na dobre swój los z mężczyzną. Facetowi też to słowo jest potrzebne żeby nie zapominał o priorytetach.

Słowo związek źle mi się

Słowo związek źle mi się kojarzy.
Jednak popieram autora i przedmówców.

Ma to wyjść samo, naturalnie, ja to zwykle ujmowalem takie pytanie nie pytając lub pytając o coś innego i rozwijałem temat.

Ostatnio odszedłem od tego, tej tradycji/deklaracji i złamałem zasady.

Gdy widziałem, że panna na maksa się we mnie wkręciła to oświadczyłem jej że (podając konkretną datę) za 3 miesiące będzie moja. Jednoczenie że nie będziemy w związku bo to psuje, jedno słowo potrafi zepsuć. Będziemy Tworzyć relacje oparta na zaufanie, lojalności itd.... I dalej już powiedziałem jak to widzę. Czas mina. Tworzymy niesamowitą relacje nie będąc w związku ale zachowując wszystkie jego standardy i jest jak w bajce.

Słowa mają potężna moc.